Wstęp do wydania polskiego Na pograniczu snu i jawy
Haggada to w kulturze żydowskiej opowiadanie, rodzaj sagi, w której nie tyle chodzi o wierne odtworzenie wydarzeń będących kanwą opowieści, co o morał, jaki trzeba z niej wysnuć. Stąd też opowieść jest komponowana w taki sposób, by zaprojektowany zawczasu morał wprost słuchaczowi się narzucał. W tym celu w jednych miejscach - jak to określił Steven Spielberg — „dodaje się dramatyzmu", a w innych się go ujmuje i wszystko - jak powiadają gitowcy - „gra i koliduje". Oczywiście koliduje z prawdą, ale prawda nie ma tu nic do rzeczy, bo przecież chodzi o morał. Na przykład – że Żydzi są plemieniem szczególnie upodobanym przez Stwórcę Wszechświata, który wiąże z nimi jakieś bliżej niesprecyzowane, tajemnicze projekty. Temu morałowi służy haggada odczytywana podczas wieczerzy sederowej, opowiadająca o ucieczce z Egiptu. Co tam jest prawdą, a co — dodatkiem „dramatyzmu" – trudno zgadnąć. Bo czy na przykład bez oznaczenia drzwi domów zajmowanych przez Żydów baranią juchą, wysłany przez Najwyższego Anioł Niszczyciel również i u nich dokonałby rzezi pierworodnych – czy raczej był to umówiony znak dla komanda morderców? Czy rzeczywiście Żydzi byli w Egipcie tak strasznie znienawidzeni i prześladowani, skoro ich egipscy sąsiedzi bez
15
radar6