Laurann Dohner - 05 Brawn PL.pdf

(1123 KB) Pobierz
Tłumaczenie nieoficjalne
Maxim
Brawn
( Krzepa, Tężyzna Fizyczna, Siła i Muskulatura)
Laurann Dohner
Książka 5 w serii Nowy Gatunek
Książki można czytać jako samodzielne historie, ale aby osiągnąć jak najwięcej przyjemności
wskazane jest czytanie ich w serii.
Jedno spojrzenie na Brawna i Bekka zastanawia się jak by wyglądał bez ubrania. Jego
również natychmiast do niej przyciąga, ale poprzysiągł nigdy nie tknąć ludzkiej kobiety. One po
prostu nie są wystarczająco wytrzymałe do ostrego typu seksu jaki Brawn lubi najbardziej. Kiedy
dowiaduje się, że będzie mieszkał pod jednym dachem z Bekką, Brawn po prostu widzi w tym
szansę, żeby poszerzyć swoją wiedzę o ludziach. Przy odrobinie szczęścia może to zrobić
utrzymując swoje ręce z dala od niej ...
Jego dobre intencje biorą w łeb, kiedy oboje zostają porwani i zamknięci razem w klatce.
Brawn na nowo przeżywa koszmar, gdy w rękach wrogów Nowego Gatunku, którzy wykorzystają
Bekkę by uzyskać to czego chcą, kolejny raz zostaje poddany eksperymentom z rozmnażaniem.
Brawn i Bekka będą musieli polegać na sobie nawzajem, jeśli mają nadzieję przetrwać.
Seria New Species 05
BRAWN
Laurann Dohner
Rozdział pierwszy
Bekka Oberto wpatrywała się w ojca, opierając się pokusie żeby krzyknąć. - Co takiego?
Tim wzruszył ramionami. - Chcę byś natychmiast przeprowadziła się do mnie. Za godzinę
ktoś inny zamieszka w twoim domu. Założyłem czystą pościel na twoim starym łóżku.
- Nie - Potrząsnęła gwałtownie głową i oparła się o swój samochód. Właśnie oznajmił, że
zgodził się by jakiś człowiek zamieszkał w jej domu, chociaż dom należał do niej. - Nie możesz
tak po prostu rozkazać mi bym z tobą zamieszkała albo udzielać zgody, żeby ktoś inny zajął mój
dom. Dziadek zostawił główny dom tobie a domek dla gości mnie. On jest twoim facetem, więc każ
mu zatrzymać się w twoim domu .
- To nie będzie działać. On jest, uh, inny. Potrzebuje własnego miejsca Rebekka.
- Ja również. Nie obchodzi mnie jak inny on jest, albo jaka sytuacja wynikła. On nie
dostanie mojego domu. Kocham cię szczerze, ale mam dwadzieścia dziewięć lat, jestem wdową i
zwyczajnie jestem za stara, żeby znowu mieszkać z tatusiem. - Wzięła głęboki oddech. - Plus,
doprowadzasz mnie do szału. Traktujesz mnie jakbym miała dziesięć lat, a żyłam na własną rękę o
wiele za długo by do tego wrócić. Nie ma mowy. Czy to wystarczająco jasne? Daj mu mój stary
pokój.
Jej ojciec przysunął się. - To Nowy Gatunek Rebekka. On potrzebuje własnej przestrzeni i
miałby problem z tym, jak blisko ulicy jest główny dom. Powiedziano mi, że potrzebuje cichego
miejsca do życia bo inaczej dźwięk ruchu ulicznego będzie go budzić. Domek dla gości jest
całkowicie na tyłach posesji i ma te wszystkie drzewa, które czynią go ustronnym. Uwielbiałby tam
być. Przysiągłem w ONG, że zapewnię mu bezpieczne, spokojne lokum i twoje miejsce jest idealne.
To nie będzie na długo. Proszę.
Zaskoczona Bekka tylko patrzyła na ojca. Dowodził jakiejś tajnej grupie specjalnej, która
bezpośrednio współpracowała z Organizacją Nowego Gatunku, czyli w skrócie ONG. Nigdy nie
spotkała Nowego Gatunku, ale widziała kilku z nich w telewizji i opisywanych w gazetach. Jej
ojciec utrzymywał ją w niewiedzy odnośnie tego co robił w pracy, jednak domyślała się, że
prawdopodobnie było to niebezpieczne. Ojciec służył w wojsku dwadzieścia pięć lat, przeszedł na
emeryturę prawie dwa lata temu i był uzależniony od adrenaliny. Żył dla jej zastrzyku, albo żeby
strzelać do gówna. Odnajdywał i ratował Nowy Gatunek, który wciąż był w niewoli. To wszystko
co wiedziała.
- Dlaczego jeden z nich musi tutaj być? Wszyscy oni mieszkają tu w Ojczyźnie ONG, albo
żyją na północy w Rezerwacie. Nie jestem głupia tato. Czytam gazety i żaden z nich nie mieszka
Laurann Dohner
4
poza ich bramami. To byłoby zbyt niebezpieczne ze wszystkimi kretynami, którzy ich się czepiają.
Tim zmarszczył brwi. - Nie muszę ci tego wyjaśniać dziecko.
- Zrobisz to, jeśli chcesz abym pozwoliła komuś pomieszkać jakiś czas w moim domu.
Przekleństwo wyrwało się z jego ust. - Dobrze. Pamiętasz Jessie Dupree?
- Dziki rudzielec? Pewnie. Jest jedyną kobietą w twoim zespole i spotkałam ją kilka razy,
kiedy zaprosiłeś ich na drinki dla wzmocnienia morale grupy. Co ona ma wspólnego z jakimś
facetem, który chce mieszkać w moim domu?
- Została ranna w pracy i musiała zostać zastąpiona. ONG zaoferowało nam jednego ze
swoich ludzi do zajęcia jej pozycji. Jessie nawiązywała pierwszy kontakt, gdy odzyskiwaliśmy
jeńców Nowego Gatunku żywych. Pomyśleliśmy, ja pomyślałem, że skoro nie mamy Jessie, to
powinniśmy mieć Nowy Gatunek do nawiązania pierwszego kontaktu. Rzecz w tym, że on będzie
musiał tutaj mieszkać, albo musielibyśmy wysyłać nasz jedyny helikopter, żeby zabierał go na
każdą misję. To byłoby marnowaniem funduszy i zasobów, kiedy mamy niewiele w zapasie. W ten
sposób on jest na miejscu, gdy go potrzebujemy i musimy szybko ruszać.
Bekka pozwoliła zatonąć wszystkim tym informacjom. - Jeńców? Nazywasz ich jeńcami
wojennymi?
- Jak byś ich nazwała? Moim zadaniem jest odnalezienie uwięzionych członków Nowego
Gatunku i uwolnienie ich. Nie są tam dla zabawy czy żartu. Są więźniami i zazwyczaj towarzyszy
temu walka żeby ich uwolnić. - Znowu przeniósł ciężar ciała. – Tak czy inaczej, teraz kiedy znasz
sytuację oczekuję, że dostosujesz się do planu. Idę się przebrać a ty spakuj swoje rzeczy. Będę u
ciebie za około piętnaście minut żeby pomóc ci się przenieść. On powinien przyjechać za godzinę.
– Przerwał i zmrużył oczy. - Chcę, żebyś trzymała się od niego z daleka. To rozkaz, Rebekko Marie
Oberto.
- To dlatego zostawiła cię mama, i dlatego ciągle jesteś singlem osiem lat po rozwodzie. -
Bekka była wkurzona. - Nie mów mi co mam robić. Jestem dorosłą kobietą. Ty dostosuj się do
planu. Mogę rozmawiać z kimkolwiek chcę, nawet spędzać z nim czas i nie przyjmuję od ciebie
rozkazów.
- Nie. - Jego głos pogłębił się i nabrał surowego tonu. - Jestem twoim ojcem i zrobisz co ci
każę. Powiedziałem.
Brawn
5
Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia. Dłonie zacisnęły się w pięści i pchnęła je na biodra. –
O rany! Naprawdę? Powiedziałeś? Mam wspomnienia z czasów dorastania i oboje wiemy, że to nie
poszło tak gładko dla ciebie. Wymykałam się z domu wiele razy, kiedy nie pozwalałeś mi mieć
życia. Nie działało to wtedy i pewne jak diabli, że nie zadziała teraz, ponieważ ty akurat tak chcesz.
Powiedziałam.
- Do cholery Rebekko Marie. Przestań być dziecinna.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin