Nowy Obywatel - Prospołeczny gabinet cieni. Ankieta Nowego Obywatela.pdf

(875 KB) Pobierz
Prospołeczny
gabinet cieni
Ankieta „Nowego Obywatela”
Teksty zawarte w niniejszym opracowaniu
ukazały się na łamach dwóch numerów
kwartalnika „Nowy Obywatel” –
z zimy 2012 (7 / 58) oraz wiosny 2013 (8 / 59)
b
Khalid Albaih, flickr.com/photos/khalidalbaih/5134654297/
Ankietę przygotował zespół w składzie:
Konrad Malec
Remigiusz Okraska
Michał Sobczyk
Pomoc: Zuzanna Faliszewska,
Bartosz Oszczepalski, Magdalena Wrzesień
ISBN 978-83-937886-1-3
2
3
Wstęp
4
Ministerstwo Zdrowia
dr Marek Balicki
Barbara Bubula
dr hab. Ryszard Bugaj
6
Ministerstwo Mediów Publicznych
8
Ministerstwo Gospodarki Społecznej
11
Ministerstwo Dialogu Społecznego i Demokratyzacji Ekonomicznej
Piotr Ciompa
14
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
Bogdan Grzybowski
16
Ministerstwo Polityki Prorodzinnej
dr hab. Ewa Leś
Jarosław Lipszyc
18
Ministerstwo Cyfryzacji i Nowych Mediów
20
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Bernard Margueritte
22
Ministerstwo Zrównoważonego Rozwoju Miast
Lech Mergler
24
Ministerstwo Przezwyciężania Nierówności Regionalnych
26
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
28
Ministerstwo Sprawiedliwości
dr hab. Włodzimierz Pańków
Paweł Rojek
dr Zbigniew Romaszewski
Paweł Soloch
30
Ministerstwo Bezpieczeństwa Wewnętrznego
32
Ministerstwo Obrony Państwa i Obywateli
dr hab. Paweł Soroka
34
Ministerstwo Rozwoju Nauki i Szkolnictwa Wyższego
dr Julian Srebrny
36
Ministerstwo Rozwoju Społecznego i Wsparcia Socjalnego
dr hab. Ryszard Szarfenberg
38
Ministerstwo Skarbu Państwa i Finansów Publicznych
Janusz Szewczak
41
Ministerstwo Ochrony Środowiska i Przyrody
prof. dr hab. Ludwik Tomiałojć
43
Ministerstwo Transportu i Mobilności
45
Ministerstwo Wsparcia Rolnictwa i Wsi
46
Ministerstwo Edukacji Publicznej
48
Ministerstwo Służby Publicznej
50
Noty biograficzne
Karol Trammer
Janusz Wojciechowski
dr hab. Marta Zahorska
dr Andrzej Zybała
3
WSTĘP
Z
godnie z ideami przyświecającymi tworzonemu
przez nas pismu „Nowy Obywatel” przygotowa-
liśmy
eksperyment intelektualny polegający na ta-
kim doborze osób i recept na rozwiązanie problemów
nękających Polskę, który bazuje na perspektywie
wspólnotowej, egalitarnej, prospołecznej, demo-
kratycznej i przyznającej instytucjom publicznym
istotną rolę w kreowaniu lepszej kondycji naszego
kraju niż obecna.
Jak to w eksperymentach bywa, mogliśmy sobie
pozwolić na dużą dowolność. Przede wszystkim, co
należy mocno podkreślić, mogliśmy dokonać wy-
boru „ministrów” także spośród kandydatów nie
zamierzających pełnić funkcji publicznych, a wręcz
odcinających się  – z  różnych przyczyn  – od takiej
ewentualności. Z tego względu nie należy traktować
ogółu osób biorących udział w ankiecie jako ostrzą-
cych sobie apetyty na posady rządowe. Nie o  per-
sonalia bowiem tutaj chodzi (stąd brak premiera
naszego „rządu”), lecz o idee, praktyczne koncepcje
i intelektualne drogowskazy. Albo po prostu o ścią-
gawkę dla potencjalnego rządu, który chciałby reali-
zować politykę naprawdę prospołeczną.
Formuła eksperymentu pozwoliła nam także na
coś, co wygląda na ekstrawagancję, a co w naszym
odczuciu wcale nie musi nią być. Otóż nasz „rząd”
oznacza przede wszystkim potraktowanie serio idei
rządu fachowców.
Po pierwsze wybraliśmy osoby
z przeróżnych, nieraz silnie skonfliktowanych, śro-
dowisk ideowo-politycznych, oraz takie, które odci-
nają się od tego rodzaju samoidentyfikacji. Po drugie
są to naprawdę fachowcy, choć o  różnej „podbu-
dowie” – od naukowców z tytułami profesorskimi
i z najlepszych uczelni, przez ekspertów doświadczo-
nych w służbie publicznej, po amatorów pełnych pa-
sji w zgłębianiu danej dziedziny. Łączy ich krytyczny
osąd neoliberalizmu – ważniejszy z naszego punktu
widzenia niż lojalność środowiskowa czy przynależ-
ność partyjna.
Na potrzeby ankiety sformułowaliśmy następujące
pytania/zagadnienia:
˭
Jakie sfery leżące w obrębie zainteresowań Państwa
resortu wymagają szczególnie pilnej bądź szeroko
zakrojonej interwencji publicznej (m.in. najbardziej
dotkliwe problemy społeczne, instytucje wymagają-
ce pilnego doinwestowania, mechanizmy, które nie
działają z powodu braku odpowiednich przepisów
wykonawczych)?
˭
Jakie byłyby Państwa pierwsze decyzje po objęciu
teki ministra (np. inicjatywy ustawodawcze w celu
korekty wadliwych przepisów czy ustanowienia
nowych mechanizmów, zmiany w  organizacji lub
sposobie finansowania instytucji podległych mini-
sterstwu, w tym ich likwidacja albo tworzenie no-
wych)?
˭
Pomysły na wykorzystanie potencjału, jaki oferują:
fundusze europejskie, współpraca z  innymi insty-
tucjami centralnymi, samorządami, organizacjami
społecznymi, środowiskami naukowymi oraz biz-
nesem.
˭
Główne cele do osiągnięcia w ciągu czteroletniej ka-
dencji, z zarysem celów długofalowych.
W  konstruowaniu list najpilniejszych/najważniej-
szych działań proszę nie obawiać się wyznaczania
ambitnych celów, np. w odwołaniu do krajów o najwyż-
szym poziomie rozwoju. Jednocześnie prosimy odnosić
się do własnych doświadczeń praktycznych i wiedzy
o stanie obecnym (kontekst społeczny, realia finansowe
i instytucjonalne w obrębie danej sfery). Zależy nam na
dokonaniu inwentaryzacji celów dla polityki państwa,
które będą zarazem odważne, jak i możliwe do realiza-
cji na przestrzeni jednej-dwóch kadencji.
Nie licząc ograniczonej objętości wypowiedzi, wy-
nikającej zarówno z możliwości naszego pisma, jak
i z chęci podobnego potraktowania wszystkich re-
sortów, nasi „ministrowie” mieli pełną dowolność
w  kwestii formy, proporcji itp. Uważni czytelnicy
z pewnością zauważą, iż część wypowiedzi dotyczy
resortów, które obecnie… nie istnieją lub noszą od-
mienne nazwy. Wyszliśmy bowiem z założenia, że
aby dokonać głęboko prospołecznej zmiany obecne-
go kursu, konieczne są korekty również na poziomie
takim jak nazewnictwo i zakres działania części mi-
nisterstw czy wręcz dedykowanie pewnym sferom
rzeczywistości społecznej resortów celowych, do-
tychczas nie utworzonych.
NOWY
BYWATEL
· ANKIETA „PROSPOŁECZNY GABINET CIENI”
4
dr Marek Balicki
G
dybym miał być ponownie ministrem zdrowia,
skupiłbym się na rozwiązaniu kluczowych pro-
blemów naszego systemu ochrony zdrowia, miano-
wicie na kwestiach dostępu do opieki zdrowotnej,
finansowania ze środków publicznych i funkcjono-
wania Narodowego Funduszu Zdrowia (nfz) oraz
planowania zasobów rzeczowych, czyli sieci szpitali.
Obecnie nfz jest dysfunkcjonalny i wymaga zmian
o charakterze strukturalnym. Jako minister wprowa-
dziłbym demokratyczną kontrolę nad tą instytucją.
Na przestrzeni ostatnich lat, w związku z brakiem
demokratycznego nadzoru, doszło bowiem do wielu
wynaturzeń. Są dziedziny, w których nfz finansuje
świadczenia medyczne na poziomie 60–70% ich re-
alnych kosztów, a są i takie, w których to finansowa-
nie wynosi 130–140%, czyli występuje duża nadpłata
w stosunku do rzeczywistych kosztów ponoszonych
przez świadczeniodawców. W sytuacji, gdy rozwija-
jący się sektor prywatny, który sprzedaje usługi nfz,
koncentruje swoją działalność na świadczeniach
wysoko wycenianych, następuje poważne zagroże-
nie nieracjonalnej alokacji środków na poszczególne
dziedziny. Sektor prywatny udziela świadczeń, które
są opłacalne, a sektor publiczny w większości udziela
tych świadczeń, które są niedofinansowane. Oprócz
właściwego nadzoru, należy doprowadzić do decen-
tralizacji, a  co za tym idzie: do regionalizacji nfz.
Musi się ona jednak odbywać zgodnie z podziałem
administracyjnym kraju, a nie – jak chciałaby Plat-
forma Obywatelska – według specjalnie utworzonych
regionów, obejmujących teren kilku województw.
Uważam, że nie ma potrzeby zmiany struktur nfz,
które funkcjonują na poziomie województw. Trzeba
zlikwidować centralę oraz powołać agencję ds. ta-
ryf i rozliczeń. Ustalałaby ona ceny świadczeń tak,
żeby nie było anomalii, które występują obecnie. Na-
tomiast oddziały wojewódzkie nfz, po uzyskaniu
większej niż dotychczas samodzielności, powinny
być nadzorowane przez rady pochodzące z wyborów
powszechnych. Można je przeprowadzić wraz z wy-
borami do samorządu terytorialnego. Wtedy – oprócz
burmistrzów, radnych gmin, powiatów i sejmików
województw – wybieralibyśmy również przedstawi-
cieli do rady wojewódzkiej nfz.
Moim zdaniem nie jest celowe wspieranie przez
państwo rozwoju ubezpieczeń prywatnych. Wiado-
mo bowiem, że ich efektywność jest niższa niż syste-
mów ubezpieczeniowych opartych na finansowaniu
publicznym, ponieważ sektor prywatny nie obejmie
całej populacji.
Co do planowania zasobów, to dzisiaj nie mamy
żadnego mechanizmu prawnego, który w  skali
województwa regulowałby sieć placówek opieki
zdrowotnej. Skutkuje to chaotycznymi decyzjami
dotyczącymi wydatków inwestycyjnych, nieade-
kwatnym do potrzeb rozmieszczeniem placówek,
likwidowaniem niektórych dziedzin działalności,
przede wszystkim tych, które są gorzej finansowa-
ne, a nadmiernym rozwojem tych, które są dobrze
finansowane, jak np. kardiologia interwencyjna.
Konieczne jest zatem ustawowe wprowadzenie in-
strumentów, które umożliwią planowanie rozmiesz-
czenia zasobów służących udzielaniu świadczeń
medycznych finansowanych ze środków publicznych.
Jeśli chodzi o  racjonowanie dostępu do opieki
zdrowotnej, to problemem tym nikt się w Polsce nie
zajmuje. Wprawdzie pewne próby podjęto w zespole
ekspertów w 2004 r., tj. gdy Trybunał Konstytucyj-
ny uchylił pierwszą ustawę o nfz, ale w ostatnich
latach nie poszły za tym żadne działania. I tu jest
chyba najwięcej do zrobienia. Bo jeśli mamy ogra-
niczone środki, to niezwykle ważne jest ustalanie
priorytetów, właściwych procedur określenia tychże
priorytetów oraz takich zasad korzystania z systemu,
żeby wydatkowanie środków było możliwie najko-
rzystniejsze z punktu widzenia interesu publicznego
i całego społeczeństwa.
Należy odejść od identyfikowania ubezpieczonych.
Polaków nieobjętych powszechnym ubezpieczeniem
zdrowotnym jest kilkaset tysięcy. Tymczasem każde-
NOWY
BYWATEL
· ANKIETA „PROSPOŁECZNY GABINET CIENI”
Ministerstwo
Zdrowia
Mi
ister
n
wo
st
d
z
ro
wia
5
go roku mamy do czynienia z milionami wniosków
o ubezpieczenie, identyfikację składek itd. Prowadzi
się więc mnóstwo czynności po to, aby oddzielić te
kilkaset (100–200) tysięcy obywateli od 37 milio-
nów. Są to czynności zupełnie nieracjonalne, a w zus
i krus wydaje się na nie około 200 mln zł rocznie.
W  dodatku nie mamy policzonych kosztów, jakie
w związku z tymi czynnościami ponoszą pracodaw-
cy. Należy więc wprowadzić obywatelskie prawo do
świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środ-
ków publicznych i zrezygnować z prowadzenia cią-
głej identyfikacji tego, czy ktoś jest ubezpieczony, czy
nie. Jednocześnie proponuję, żeby utrzymać skład-
kę zdrowotną na obecnym poziomie, ale nazwać ją
podatkiem zdrowotnym, i pobierać od tych samych
dochodów, od których jest teraz naliczana, przy
czym mogłyby to robić urzędy skarbowe. Wtedy nie
trzeba będzie marnotrawić co roku tych 200 mln zł.
Jeśli celem polityki zdrowotnej państwa jest za-
pewnienie zdrowia całej populacji, to powinno nam
zależeć, żeby nieubezpieczeni, najczęściej ludzie wy-
kluczeni społecznie, chodzili do lekarza. W naszym
interesie jest, aby właśnie takie osoby korzystały
z ambulatoryjnej opieki zdrowotnej, a nie trafiały do
szpitala dopiero w momencie, kiedy stan ich zdrowa
jest krytyczny, a leczenie bardzo kosztowne. Przecież
gdy człowiek, który nie ma żadnych dochodów, trafi
do szpitala, to państwo i tak ostatecznie jest zmuszo-
ne opłacić jego leczenie.
Warto zastanowić się nad wykorzystaniem
w  ochronie zdrowia takich form organizacyjnych
placówek, które nie mieszczą się w klasycznym po-
dziale na prywatne i publiczne. Kilka lat temu w szpi-
talu, którego jestem dyrektorem, podjęliśmy taką
próbę. Na gruncie obowiązującego prawa (kodeks
spółek handlowych) chcieliśmy przekształcić szpital
w przedsiębiorstwo non profit, które nie byłoby pu-
bliczne, nie należałoby ani do skarbu państwa, ani do
samorządu terytorialnego. Chcieliśmy przekształcić
się w przedsiębiorstwo społeczne, tj. spółkę działa-
jącą według zasad ekonomii społecznej. Jej głównym
celem nie byłoby działanie dla zysku, lecz realizacja
misji. Udziały należałyby do pracowników, ale by-
łyby nieodstępowalne, czyli nie byłaby to prywaty-
zacja pracownicza, polegająca na rozdawaniu akcji,
które później można sprzedać. Niestety spotkaliśmy
się z całkowitym niezrozumieniem władz samorzą-
dowych. Dla mnie było to rozczarowanie, że w stolicy
dużego, europejskiego państwa brakuje zrozumienia
dla tej formuły, skoro np. w Wielkiej Brytanii nawet
deweloperzy podejmują takie kroki.
Działań na rzecz wprowadzenia możliwości
tworzenia placówek ochrony zdrowia w  formie
przedsiębiorstwa społecznego nie zaczynałbym od
regulacji ustawowych. Zbyt duże jest ryzyko, że po-
wstanie prawo nieżyciowe i niewykonalne, jak np.
ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym, któ-
ra po prostu nie działa. Uważam, że najpierw nale-
ży przeprowadzić kilka eksperymentów w oparciu
o obowiązujące prawo, tj. kodeks spółek handlowych.
Na jego podstawie umowę spółki można spisać w taki
sposób, aby nie było możliwości przekształcenia jej
w podmiot o charakterze biznesowym. Jedną z za-
let tego rozwiązania jest demokratyczny nadzór nad
firmą, sprawowany przez ludzi, którzy w niej pracują.
Dopiero po dokonaniu kilku takich prób można my-
śleć o uregulowaniach prawnych. Sądzę, że rząd, za-
miast forsowania wyłącznie polityki przekształcania
szpitali w spółki o charakterze biznesowym, zapro-
ponowanej przez minister Kopacz, powinien stwo-
rzyć program wspierający tego typu przekształcenia,
przy czym część środków na jego realizację mogłaby
pochodzić z funduszy europejskich. W większych
ośrodkach organizacje pozarządowe mogłyby być
dobrym partnerem samorządów w tego typu przed-
sięwzięciach, które rząd powinien nie tylko wspierać,
ale i inicjować.
Obszarem wymagającym naprawy jest również
wielkość nakładów przeznaczanych na zdrowie.
U nas finansowanie publiczne ochrony zdrowia jest
wyraźnie mniejsze niż w byłych krajach socjalistycz-
nych, takich jak Czechy, Słowacja czy Węgry. Dzisiaj
wydajemy na nią około 4–4,5% pkb, a powinniśmy
wydawać 6–6,5% pkb. Uzyskanie tak dużego wzro-
stu nakładów z pewnością nie jest możliwe w ciągu
najbliższych lat, ale jak najszybciej trzeba rozpo-
cząć przygotowania do osiągnięcia takiego poziomu
finansowania w przyszłości.
Wbrew temu, co sugeruje po, reformy strukturalnej
nfz nie da się przeprowadzić w ciągu jednego roku.
Ale na pewno można to zrobić w dwa lub trzy lata.
I w takim samym czasie można wprowadzić uregu-
lowania prawne dotyczące sieci szpitali. Poza tym
niezbędne jest pilne opracowanie i wdrożenie przej-
rzystych mechanizmów alokacji środków przezna-
czonych na opiekę zdrowotną, a także rozpoczęcie
poważnej, publicznej debaty na ten temat. Dlaczego
jest to tak ważne? Zobaczmy na przykładzie. Ponie-
waż w ostatnich latach wydatnie wzrosły wydatki
na leki, to należy zapytać, czy tak duży wzrost był
racjonalny? Czy nie jest tak, że wydając te pieniądze,
ograniczyliśmy istotnie dostęp innych pacjentów do
leczenia? Czy nie jest tak, że w ten sposób nie uzy-
skaliśmy żadnych znaczących efektów w zakresie
stanu zdrowia obywateli, a  jedynie pozwoliliśmy
zarobić koncernom farmaceutycznym? Tego typu
problemów związanych z racjonowaniem środków
na ochronę zdrowia jest bardzo dużo. Dlatego rząd
powinien w końcu wziąć byka za rogi, a nie ulegać
naciskom różnego rodzaju lobby.
NOWY
BYWATEL
· ANKIETA „PROSPOŁECZNY GABINET CIENI”
Zgłoś jeśli naruszono regulamin