Laurann Dohner New Species 07 - Tiger PL.pdf

(1143 KB) Pobierz
Tiger
(Tygrys)
Laurann Dohner
Książka 7 w serii Nowy Gatunek.
Chociaż każdy tom Nowego Gatunku jest samodzielną historią, największą radość daje czytanie ich
w serii.
Zandy wypiła zbyt wiele i znalazła się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie.
Wie, że umrze. Gdy następnym razem otwiera oczy, piękna istota-mężczyzna trzyma ją w
ramionach. Jest po prostu zbyt kuszący by mu się oprzeć; jej własny upadły anioł. Owija się wokół
jego ciała, zdecydowana go mieć. Ale kiedy ten anioł okazuje się być z ciała i krwi, uderza
rzeczywistość – ona uwodzi Nowy Gatunek.
Szok Tigera szybko zamienia się w gwałtowną namiętność, gdy całuje go ludzka kobieta,
pomimo faktu, że próbuje pozbawić go ubrań w czasie, kiedy on jest zaangażowany w operację
oddziału ONG. Wyraźnie też zaznaczył, że nigdy nie weźmie partnerki. Raczej trudne, skoro on i
Zandy nie mogą utrzymać rąk z dala od siebie. Smak i dotyk jego małego człowieka tylko
pozostawia Tigera pragnącego więcej.
Tłumaczenie nieoficjalne
Maxim
Seria New Species 07
Tiger
Laurann Dohner
Prolog
Zandy wiedziała, że znalazła się w głębokim gównie. Wciąż nie miała pewności, jak zwykłe
wyjście na kilka drinków, by utopić smutki, wpakowało ją w taki bałagan, ale była tam. Szklanka
rozbiła się na ścianie obok niej, piwo ochlapało jej skórę, i skuliła się na swoim miejscu, aby
stanowić mniejszy cel. Ciało wylądowało ledwie stopę
1
dalej. Mężczyzna chrząknął od twardego
uderzenia w podłogę i gramolił się z powrotem wrócić na nogi. Szybko wstała i drewniane krzesło
szurnęło po podłodze, gdy się okręciła.
Walka przeniosła się w jej stronę. Pijani idioci robili co w ich mocy, żeby wytłuc życie
jeden z drugiego, a ona znalazła się w pułapce, w odległej części baru. Wzrokiem gorączkowo
szukała drogi wyjścia, drzwi, a nawet okna żeby uciec. Otaczały ją trzy solidne ściany i jedynym
wyjściem byłoby przedarcie się przez ściśniętą masę walczących klientów baru.
- Och, do diabła, - wymamrotała.
Jeden ze stolików blisko niej przewrócił się, gdy mężczyzna dostał pięścią w twarz i
zatoczył się do tyłu. O włos uniknęła zmiażdżenia nóg przez stół, okręciła się z powrotem,
pospieszyła do wolnego miejsca z tyłu i wdrapała się na stolik w kącie. Nie było dokąd pójść. Dwa
kolejne ciała uderzyły w podłogę zbyt blisko, by czuła się komfortowo. Jeszcze jeden zanurkował
na wierzch leżącej pary, i tarzali się razem niebezpiecznie blisko jej grzędy. Wymieniali ciosy, a
jeden nawet pociągnął za włosy swojego przeciwnika.
Z wyższego punktu obserwacyjnego na blacie stołu, miała dużo lepszy widok na salę, ale to
tylko upewniło ją, że nadal była w potrzasku. Dwie niewielkie grupki kłócących się mężczyzn o
mecz futbolu amerykańskiego w telewizji, zamieniły się w burdę, która objęła całą długość sali od
ściany do ściany. Brało w niej udział co najmniej czterdziestu mężczyzn. Nieliczne kobiety, które
były w barze, wypadały przez drzwi i Zandy zazdrościła im. Nie było sposobu żeby mogła
bezpiecznie przedostać się przez walczących i pójść ich śladem na zewnątrz.
Mocno wcisnęła plecy w ścianę, jej oddech zmienił się w dyszenie i modliła się, aby
przybyła policja i przerwała bójkę, zanim dotrze do niej najgorsza walka. Kotłujący się na podłodze
mężczyźni uderzyli w spód jej stołu, zatrząsł się, i z jej rozchylonych warg uciekł pisk. Rzuciła
okiem na najbliższy stolik, gotowa na niego skoczyć, ale nagle uderzył w niego krzepki
mężczyzna. Stół załamał się pod jego ciężarem i skrzywiła się, gdy facet wylądował na górze
rozbitej rzeczy.
Wypełnił ją żal. Powinna była zostać w domu. Spędzając wieczór poza domem, chciała po
prostu zapomnieć o nieszczęściu i przygnębieniu z powodu kolejnego kopniaka jaki dało jej życie.
Kiedy otrzymała ofertę lepiej płatnej pracy, opuszczenie Los Angeles, i przeniesienie się do
Północnej Kalifornii wydawało się spełnieniem marzeń. Przeprowadziła się, utopiła każdego centa
1
1 stopa – 30,48cm.
Laurann Dohner Tiger 07
4
oszczędności w kupno swojego pierwszego domu i myślała, że wszystko się ułoży.
W przeciągu trzech tygodni zrozumiała jak katastrofalną pomyłkę popełniła w pogoni za
rozpoczęciem nowego życia. Jej szef okazał się sadystycznym poganiaczem niewolników i
szowinistyczną świnią. Palant wiedział, jak bardzo zależna była od utrzymania pracy, i nie wahał
się w pełni tego wykorzystywać. Spędził ostatni tydzień uprzykrzając jej życie. Wkurzył ją do tego
stopnia, że wylądowała w Barze Mickeya. Następny błąd.
Dwóch mężczyzn podniosło się na nogi i mocowali się walcząc w zapasach. Uderzyli w
ścianę obok niej, i potknęli o mężczyznę wciąż próbującego wyplątać swoje pijane ciało ze
zniszczonego stołu. Obaj na niego runęli. Zandy znowu jak oszalała rozejrzała się po sali, modląc
się żeby wszyscy po prostu przestali walczyć.
Drzwi baru otworzyły się na oścież i patrzyła jak kilku wyjątkowo wysokich mężczyzn
weszło do środka. Wszyscy nosili identyczne czarne mundury i pełne bojowe wyposażenie. Była
szczęśliwa widząc ich czarne kaski, kamizelki na piersiach i osłony zakrywające twarze. Wypełniła
ją radość, że nadeszła pomoc i szybko zapanują nad salą.
Nie była jedyną, która zauważyła ich przybycie. Ciała zafalowały w jej stronę – pijani
spanikowali prawdopodobnie bojąc się aresztowania i krzyknęła, gdy ktoś spadł na jej stolik. Rzecz
przechyliła się, drewno pękło pod ciężarem mężczyzny, i zamachała w powietrzu rękoma chwycić
się czegoś, czegokolwiek, ale skończyła twardo uderzając tyłkiem w podłogę.
Ból strzelił wzdłuż kręgosłupa i oszołomił ją, ale szybko oprzytomniała, kiedy ktoś niemal
nadepnął jej na palce. Zandy walczyła by podnieść się na ręce i kolana. Rozpaczliwie próbowała
doczołgać się do innego stolika żeby ukryć się pod nim, skoro bycie na górze jednego z nich nie
było dobre, ale nie zdążyła.
Coś dużego i mięsistego wylądowało na jej plecach, rozpłaszczyło na podłodze i wybiło
powietrze z płuc. Człowiek na niej nie wstawał. Był niemożliwie ciężki, a kiedy runęło na niego
inne ciało, więcej ciężaru wbiło ją w bezlitośnie twardą powierzchnię. Ich ciężar przygniótł ją na
tyle, że ledwie zasysała powietrze.
Czyjaś pięta cofnęła się do jej biodra, mężczyzna zaklął głośno, gdy potknął się cofając do
tyłu, i masa zwaliła się na jej nogi. Zandy jęknęła z bólu, mając na sobie co najmniej trzech
rozciągniętych mężczyzn. Szybko zrobiło się jeszcze gorzej, gdy więcej mężczyzn straciło
równowagę i upadło.
Groza sytuacji wypełniła jej myśli, gdy usiłowała się ruszyć. Przygwoździli ją i
unieruchomili. Nie mogła nawet wciągnąć powietrza do płuc z powodu przygniatającej ją ogromnej
masy, i miała umrzeć na brudnej podłodze baru, pod stosem pijanych idiotów. Udało jej się
schować twarz w jednym z wyciągniętych ramion, próbując ją chronić, gdy ktoś szturchnął, albo
uderzył pięścią tył jej głowy.
Ciała przesunęły się, kiedy zaczęli ze sobą walczyć. Wciągnęła bolesny oddech, całe ciało
czuła starte w proch, i zdołała wydusić kolejny krzyk przerażenia.
Dlaczego nie uświadamiają sobie, że mnie zabijają? Czy nie wiedzą, że jestem pod
nimi? Och Boże!
Więcej ciał zwaliło się na nią, aż poczuła jak jej biodra i żebra niemal trzeszczą
pod naporem ich łącznej wagi. To nauczyło ją nowej definicji czystej agonii. Bolało tak straszliwie,
że nie byłaby w stanie wciągnąć oddechu, nawet gdyby mogła odetchnąć.
Laurann Dohner Tiger 07
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin