Kenyon Sherrilyn - Mroczny Łowca 31 - Smokołabędź (Dragonswan).pdf

(2202 KB) Pobierz
Sherrilyn Kenyon – Dragonswan
Dragonswa
wn
Sherrilyn Kenyon
Tłu
ł maczen
e ie:
eF
i
F li
l pi
p na
Bet
e a:
a
:M
ik
i ka
1
Sherrilyn Kenyon – Dragonswan
Pa
P rt
r1
Richmond, Virginia
- „Bądź miłym dla smoków, bo spopielą cię i smakują dobrze z ketchupem”
Doktor Channon MacRea przerwała robienie notatek i uniosła lekko brew, słysząc ten bezsensowny
komentarz. Od wielu godzin wpatrywała się w sławny Smoczy Gobelin, próbując odszyfrować staro
angielskie znaczki. Nikt jej nie przeszkadzał, aŜ do teraz.
Przybierając najbardziej zirytowany wyraz twarzy, odwróciła się od notatek i odwróciła się w
stronę intruza.
I zamarła.
Nie był to Ŝaden mały, irytujący człowieczek. Był wysokim, zapierającym dech w piersiach,
seksownym facetem, o ciele boga.
Biła od niego silna, dominująca aura i pani doktor zaczęła się zastanawiać jak wszedł do muzeum,
bez wstrząśnięcia jego fundamentami.
Nigdy w swoim Ŝyciu nie widziała nikogo podobnego do niego…
Ani tak poraŜającego uśmiechu, jak ten jakim ją obdarzył.
Dobry BoŜe, nie mogła od niego oderwać oczu.
Wyprostowany na pełną wysokość swych niemal dwóch metrów, znacznie górował nad jej sylwetką,
ledwo średniego wzrostu.
Ubrany był w drogi, dopasowany czarny garnitur i płaszcz.
Ubranie idealnie harmonizowało się z ciemnymi włosami, dość długimi, związanymi w gładki
kucyk.
Jednak najbardziej uderzający w wyglądzie nieznajomego był
tatuaŜ, zdobiący lewą stronę jego twarzy. Ciemno zielone spirale, układające się w jakiś
skomplikowany, staroŜytny symbol, ciągnący się od linii włosów na czole i znikający poniŜej linii
Ŝuchwy.
Na kimś innym taka ozdoba wyglądałaby dziwnie i zabawnie, ale ten człowiek nosił ją z dumą i
godnością.
No i były jeszcze jego oczy. O bogatym, głębokim spojrzeniu, lśniące złotem i zielenią. Pełne
inteligencji i witalności. Ich spojrzenie odbierało Channon dech.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin