Na czarną godzinę - Jerzy Pakosz(1).pdf
(
1797 KB
)
Pobierz
Copyright © by Jerzy Pakosz 1998
Projekt okładki:
Jowita Płoszajska
Redaktor prowadzący serię:
Jan Koźbiel
Opracowanie merytoryczne:
Jan Koźbiel
Opracowanie techniczne:
Barbara Wójcik
Korekta:
Wiesława Jarych
Łamanie:
Ewa Wójcik
ISBN 83-7180-939-5
Współczesna Proza Polska
Wydawca:
Prószyński i S-ka SA
02-651 Warszawa, ul. Garażowa 7
Druk i oprawa:
Zakłady Graficzne ATEXT S.A.
80-164 Gdańsk, ul. Trzy Lipy 3
1
Kucharz był zakochany. Siedział w kuchni na ulubionym zydlu
i wpatrując się ponuro w swoją twarz, odbitą w wypolerowa-
nym dnie wiszącego na ścianie rondla, zastanawiał się nad
okropnymi konsekwencjami tej nowej dla niego sytuacji. Sam
fakt zakochania nie wprowadziłby go może w tak a neutralnym
gruncie, a nie w restauracji, gdzie posiadał co prawda nie byle
jaką pozycję, ale w stosunku do osób z zewnątrz znajdował się
mimo wszystko w niewygodnej sytuacji. Na jego palcu pysznił
się wprawdzie szlachecki sygnet, przechodzący w rodzinie z
pokolenia na pokolenie, nie dało się jednak ukryć faktu, że na
co dzień jego właściciel paradował przyodziany w biały kitel i
kucharską czapę. Jego wybranka natomiast zasiadała w tej
chwili zaledwie kilkanaście metrów dalej jako gość w jednej z
najlepszych, jeśli wręcz nie najlepszej - a już na pewno
najdroższej - restauracji w stolicy. Ustawiało ich to
nieuchronnie w sytuacji pani i sługi. Tak przynajmniej widział
to kucharz, sam bardzo wyczulony na kwestię różnic
społecznych, o czym niejednokrotnie przekonywali się
zaczynający karierę w kuchni posługacze, a w zasadzie wszyscy,
bowiem stanowisko szefa kuchni oddzielało pozostałych trudną
do pokonania barierą. I teraz przyszło mu samemu oczekiwać
uwagi od osoby, którą zawodowy obowiązek nakazywał mu ni
mniej ni więcej tylko obsługiwać - co burzyło w jednej chwili
porządek, w który wierzył, a przeczucie nieuchronności zmian,
jakie nastąpią wkrótce w jego ułożonym życiu, irytowało go i
napełniało goryczą.
W dodatku istniała możliwość, że nieznajoma dama jest
cudzoziemką. Mężczyzna, który się z nią witał, zwrócił się do
niej po rosyjsku i w tym języku mu odpowiedziała. Wszystko to
jeszcze dodatkowo komplikowało i tak już niełatwą dla
kucharza sytuację. Spoglądając w przyszłość, oczekiwał trudów
i niepokojów. Jednak nawet tak pesymistycznie nastrojony,
oczekiwał ich spokojnie i z typową dla siebie godnością.
Tym bardziej paliło go wspomnienie tego żenującego
zdarzenia na sali, gdy wiceminister poprosił go do swego
stolika, żeby osobiście pogratulować kaczki w pomarańczach.
To właśnie wtedy ujrzał ją, siedzącą przy sąsiednim stoliku.
Zakładała akurat nogę na nogę - jak odurzony przypatrywał się
tej operacji, wytężając przy tym słuch tak, że wręcz słyszał
ocierające się o siebie pończochy. Wtedy też zrozumiał, że jego
uczucie niewiele ma w sobie pierwiastka duchowego, lecz całe
jest raczej zmysłowe i pierwotne, i to było też coś, co zupełnie
nie pasowało do jego subtelnego i wyrafinowanego charakteru.
- I naprawdę pocałował go pan w rękę? - po raz kolejny
dopytywał się nerwowo właściciel restauracji, który w chwilę
po powrocie kucharza na zaplecze przybiegł tam, zwabiony
nagłą wrzawą, wznieconą przez kelnerów i personel kuchenny.
- Przecież mówię panu, że to było nieporozumienie.
Pomyliłem go z kimś innym.
- Jak to, z kimś innym? Pomylił pan ministra z kobietą? -
żałośnie dopytywał się właściciel, zastanawiając się
gorączkowo, jakie konsekwencje może mieć dla niego wybryk
kucharza.
- Pan minister był łaskaw przez dłuższą chwilę oceniać zalety
mojej kaczki i po prostu zamyśliłem się. Przy następnym
stoliku siedziała pewna pani i właśnie podszedł do niej jakiś
znajomy, ona podała mu rękę, a on pochylił się, żeby tę rękę
ucałować. I właśnie wtedy pan minister wyciągnął swoją dłoń
w moją stronę, no i... Po prostu pomyliły mi się osoby.
Uległem wrażeniu, że rozmawiam z nią, a nie z ministrem.
- No ale szef sali mówił, że pan ucałował dłoń ministra w spo-
sób namiętny!
- Nieprawda! Ucałowałem jego dłoń tak, jak się całuje damy.
Ja jestem ze starej szkoły. - Zastanowił się przez chwilę. -
Zresztą powiem panu w zaufaniu, iż odniosłem wrażenie, że
ten pocałunek znalazł uznanie w oczach ministra. Widziałem,
że był poruszony. A nawet roztkliwiony.
- Niech pan nie wierzy plotkom - wyszeptał właściciel. - To
wszystko głupie pomówienia.
Plik z chomika:
piotrzachu69
Inne pliki z tego folderu:
Jabłoński Witold - Tajemnica Baronessy.pdf
(601 KB)
David Baldacci - Kolor prawdy(1).pdf
(1827 KB)
David Baldacci - cykl Amos Decker t1 - W pułapce pamięci.pdf
(3270 KB)
Baldacci David - Pierwsza dama.pdf
(2115 KB)
Baldacci David - Sotto Pressione.pdf
(1253 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 08.07.2024
Pliki dostępne do 19.01.2025
Pliki dostępne do 21.01.2024
! # Wrzucone - sprawdzone i pełne Ebooki #
! # Wrzucone - sprawdzone i pełne Ebooki 2 #
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin