Drabina do raju.pdf

(149 KB) Pobierz
List ojca Guigona
kartuza do brata
Gerwazego o życiu
kontemplacyjnym
Umiłowanemu swemu Bratu Gerwazemu brat Guigo [życzy] radości w
Panu!
Winienem Cię kochać, Bracie, jako dłużnik, boś Ty pierwszy zaczął mnie
kochać; jestem obowiązany Ci odpisać, bo Ty Twoim listem pierwszy mnie
wezwałeś do pisania. Postanowiłem więc przesłać Ci coś z tego, co
przemyślałem wcześniej o ćwiczeniu duchowym mnichów. A to w tym celu,
abyś Ty, który przez doświadczenie nauczyłeś się tego lepiej ode mnie,
osądził i poprawił moje myśli. Najpierw Tobie, całkiem słusznie ofiaruję te
początki naszego trudu, byś zebrał pierwsze plony nowego zasiewu [jakim
jestem ja], któregoś chwalebnie wykradł z niewoli faraona i bezsilnej
samotności, a umieścił w zwartym szyku bojowym – gałązkę sztucznie
wyciętą z dzikiej oliwki, mądrze wszczepiając ją w oliwkę szlachetną.
II. O czterech stopniach
Kiedy pewnego dnia przy jakiejś pracy ręcznej zacząłem myśleć o
ćwiczeniu duchowym człowieka, nagle przyszły mi na myśl cztery stopnie
duchowe, mianowicie czytanie (lectio), rozmyślanie (meditatio), modlitwa
(oratio), i kontemplacja (contemplatio). Po tej drabinie mnisi wznoszą się
z ziemi do nieba. A choć nie wyróżnia się w niej wielu stopni, to jednak jest
niewiarygodnej wielkości. Jej część najniższa opiera się na ziemi, najwyższa
zaś sięga chmur i zgłębia tajemnice niebios. Jak te stopnie różnią się
kolejnością i nazwą, tak też co do wartości nie są równe. Kto pilnie wejrzy w
to, co każdy z tych stopni w nas sprawia, czym się one od siebie różnią i czym
góruje jeden nad drugim, ten uzna za krótkotrwały i łatwy cały włożony w
nie trud i staranie – z powodu wielkiej korzyści i słodyczy.
Czytanie
jest to pilne wnikanie skupionym duchem w Święte Pisma.
Rozmyślanie
jest wnikliwym działaniem ducha, badającym treść ukrytej
prawdy przy pomocy własnego rozumu.
Modlitwa
jest skierowaniem ku
Bogu oddanego serca celem oddalenia zła lub uzyskania dobra.
Kontemplacja
jest jakimś uniesieniem ponad siebie ducha zakotwiczonego w
Bogu, jest zakosztowaniem radości wiekuistej słodyczy. Po określeniu zatem
czterech stopni pozostaje nam przyjrzeć się ich działaniu na nas.
III. Jakie jest działanie wyżej podanych stopni
Czytanie szuka słodyczy życia szczęśliwego, rozmyślanie ją znajduje,
modlitwa o nią prosi, kontemplacja odnajduje jej smak. Czytanie podnosi ją
do ust niby pożywny pokarm, rozmyślanie żuje i rozdrabnia, modlitwa
dochodzi do smaku, a kontemplacja jest samą słodyczą, która raduje i
krzepi. Czytanie [zajmuje się] łupiną, rozmyślanie – miąższem, modlitwa –
wyraża tęsknotę, kontemplacja raduje się z osiągniętej słodyczy. Chcąc
wyraźniej to zobaczyć, przytoczmy przykład jeden z wielu.
IV. Działanie czytania
Podczas czytania słyszę:
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga
oglądać będą.
Oto powiedzenie krótkie, lecz pełne słodkiego a wielorakiego
sensu dla nasycenia duszy, jakby jakieś winne grono. Gdy dusza pilnie temu
się przyjrzy, mówi do siebie: „Może tutaj być dla mnie coś dobrego. Wejdę w
głąb mego serca i postaram się, o ile to możliwe, zrozumieć i osiągnąć tę
czystość. Drogocenna bowiem i pożądana to rzecz, której posiadacze
nazwani są błogosławionymi, której obiecuje się widzenie Boga i życie
wieczne, którą wychwala tyle świadectw Pisma Świętego”. Pragnąc zatem
pełniejszego wyjaśnienia, zaczyna ona żuć i rozdrabniać to winogrono,
umieszcza je niby w tłoczni, a potem pobudza umysł do badania tego, czym
jest owa cenna czystość i jak ją można posiąść.
V. Działanie rozmyślania
Gdy więc się pojawia pilne rozmyślanie, nie pozostaje na zewnątrz, nie
tkwi na powierzchni, lecz zagłębia stopę, wchodzi do wnętrza, jedno po
drugim bada dokładnie. Bacznie zważa na to, że [Pan] nie powiedział:
„Błogosławieni czystego ciała”, lecz
czystego serca.
Nie wystarczy bowiem
mieć ręce niesplamione złym uczynkiem, jeśli nie oczyścimy się z
przewrotnych myśli. Potwierdza to powaga proroka, gdy mówi:
Kto wstąpi na
górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek o rękach nieskalanych
i o czystym sercu.
Rozważa również, jak wielkiej czystości serca życzy sobie tenże prorok,
gdy się modli:
Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste,
i znowu:
Gdybym w mym
sercu zamierzał nieprawość, Pan by mnie nie wysłuchał.
Myśli o tym, jak
starannie nad tym czuwał błogosławiony Hiob, który mówił:
Zawarłem z
oczami przymierze, by nawet nie spojrzeć na pannę.
Oto, jak siebie
opanowywał święty mąż, który zamykał oczy, by nie patrzeć na marność, aby
przypadkiem nie zobaczył tego, czego mógłby potem pożądać wbrew sobie
samemu.
Gdy już [dusza] przemyślała te i tym podobne sprawy, zaczyna myśleć o
nagrodzie, jak to wspaniale i miło jest oglądać oblicze umiłowanego Pana,
najpiękniejszego spośród synów ludzkich,
już nie
wzgardzonego i
odepchniętego przez ludzi,
już nie w postaci, w jaką przyodziała Go Matka,
lecz odzianego w szatę nieśmiertelności, uwieńczonego diademem, który
Mu włożył na głowę Ojciec w dniu zmartwychwstania i chwały, w
dniu, który
Pan uczynił.
Myśli, że w tym widzeniu nastąpi nasycenie, o którym mówi
prorok:
Powstając ze snu nasycę się Twoim widokiem.
Widzisz, jak wiele soku wypłynęło z tego małego winogrona, jak wielki
ogień powstał z tej iskry? Taka prosta myśl, jak
Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga oglądać będą,
jakżesz rozszerzyła się na kowadle
rozmyślania? A jakże jeszcze mogłaby się rozszerzyć, gdyby do tego się zabrał
ktoś biegły? Czuję, że
studnia jest głęboka,
a ja do tego jeszcze niezaprawiony,
niewiele mogłem zaczerpnąć.
Rozpalona tymi pochodniami dusza i podniecona tymi pragnieniami,
rozbiwszy alabastrowy flakon, zaczyna poznawać miłą woń olejku jeszcze
wprawdzie nie smakiem, lecz jakby powonieniem. Wnioskuje stąd, że byłoby
bardzo słodko doświadczyć tej czystości, skoro doznała, jak miłe było o niej
rozmyślanie. Cóż więc uczyni? Płonie pragnieniem posiadania, ale nie
znajduje sposobu zdobycia. A im bardziej poszukuje, tym bardziej pragnie.
Pogłębiając rozmyślanie, pogłębia cierpienie, bo nie odczuwa słodyczy, na
której obecność w czystym sercu rozmyślanie wskazuje, lecz jej nie udziela.
Nie doznaje bowiem tej słodyczy czytając ani rozmyślając,
jeśli jej nie dano z
góry.
Czytanie i rozmyślanie należy zarówno do dobrych jak złych. Nawet
filozofowie pogańscy kierowani rozumem doszli do tego, na czym polega
najwyższa prawda i dobro. Ale
ponieważ choć Boga poznali, nie oddali Mu czci
jako Bogu,
a polegając zarozumiale na własnych siłach mówili:
Naszą siłą
język, usta nasze nam służą,
nie zasłużyli na osiągnięcie tego, co mogli
zobaczyć.
Znikczemnieli w swoich myślach,
a
ich mądrość zawiodła,
nabyta
przez studium ludzkiej nauki, a nie mądrości Ducha, który sam jeden daje
mądrość prawdziwą, pełną smaku. Jest to mianowicie wiedza, nieocenionym
smakiem radująca i krzepiąca duszę, w której głębi się znajduje. O niej zostało
powiedziane:
Mądrość nie wejdzie w duszę przewrotną.
Ta mądrość pochodzi
od Boga samego. I podobnie jak Pan powierzył wielu zadanie udzielania
chrztu, ale tylko sobie zastrzegł moc i władzę odpuszczania na chrzcie
grzechów, co też posługując się inną nazwą i rozróżnieniem wyraził Jan w
słowach:
Ten ... jest Tym, który chrzci Duchem Świętym,
tak też my o Nim
możemy powiedzieć: Ten udziela smaku mądrości i wiedzę duszy czyni
smaczną. Dar mowy daje Pan wszystkim, ale niewielu – mądrość ducha,
udzielając każdemu tak, jak chce
i kiedy chce.
VI. Działanie modlitwy
Dusza widząc, że sama z siebie nie potrafi osiągnąć upragnionej słodyczy
poznania i doświadczenia, a im bardziej posuwa się w swym
wyniosłym
sercu,
tym bardziej Bóg się wznosi w górę, wtedy dusza się uniża i szuka
ucieczki w modlitwie mówiąc: „Panie, którego mogą ujrzeć tylko czyste
serca, badam czytając i rozmyślając, czym jest prawdziwa czystość serca i
jak ją można zdobyć, bym za jej pośrednictwem mogła poznać Ciebie
choćby w małym stopniu. Szukałam Twojego oblicza, Panie, oblicza
Twojego, Panie, szukałam, długo rozmyślałam w swoim sercu, a w moim
rozmyślaniu
zapłonął ogień
i pragnienie większego poznania Ciebie. Gdy
łamiesz dla mnie chleb Pisma Świętego, to w łamaniu chleba dajesz mi się
poznać. A im bardziej Cię poznaję, tym bardziej pragnę Cię poznać, już nie
„w łupinie” litery, lecz w doświadczalnym odczuciu. A proszę o to, Panie, nie
na mocy moich zasług, lecz ze względu na Twoje miłosierdzie. Wyznaję
bowiem, że jestem niegodną grzesznicą;
lecz i szczenięta jedzą okruchy ze
stołu ich panów.
Daj mi więc, Panie, zadatek przyszłego dziedzictwa,
przynajmniej kroplę dżdżu niebieskiego, bym ochłodziła moje pragnienie,
gdyż płonę z miłości.
VII. Skutek kontemplacji
Tymi i tym podobnymi płomiennymi wypowiedziami [dusza] rozpala
swoje pragnienie, w ten sposób ukazuje swój stan, takim zaklinaniem
przyzywa swego Oblubieńca. Pan zaś, którego oczy ku sprawiedliwym [są
zwrócone] a uszy Jego nie tylko na ich wołanie, lecz na same ich prośby, nie
czeka na koniec mowy, lecz przerywając w środku bieg modlitwy prędko
wkracza; prędko wychodzi na spotkanie stęsknionej duszy, cały pokryty
rosą niebiańskiej słodyczy, pachnący wybornymi olejkami. Pokrzepia
zmęczoną duszę, karmi zgłodniałą, nasyca wyschniętą, sprawia, iż
zapomina ona o sprawach ziemskich. Cudownie ją ożywia przez
umartwienie, gdyż już o sobie ona nie pamięta, i upajając czyni ją trzeźwą. A
podobnie jak w niektórych czynnościach cielesnych dusza bywa pokonana
przez żądzę do tego stopnia, iż traci wszelką zdolność używania rozumu, a
człowiek przez to staje się całkowicie cielesny, tak odwrotnie w tej
wzniosłej kontemplacji dusza tak pokonuje i pochłania wszystkie
poruszenia cielesne, iż ciało w niczym się nie sprzeciwia duchowi, a
człowiek staje się jakby całkowicie duchowy.
VIII. Znaki nadejścia łaski
Ale, o Panie, jak się dowiemy, kiedy to czynisz
i jaki znak Twego przyjścia?
Czy zwiastunami i świadkami tej pociechy i radości są wzdychania i łzy?
Jeśli tak jest, to istnieje tu jakaś nowa niezgodność słów i jakieś
niespotykane znaczenie. Jakaż bowiem może być zgodność pociechy ze
wzdychaniem, radości ze łzami? Chyba że należy tutaj mówić nie o łzach, ale
raczej o obficie spływającej z góry wewnętrznej rosie jako o znaku
wewnętrznego obmycia i o oczyszczeniu człowieka zewnętrznego. Jak
podczas chrztu dzieci wewnętrzne obmycie człowieka jest wyobrażone
i oznaczone przez zewnętrzne obmycie, tak tutaj odwrotnie miałoby
nastąpić zewnętrzne oczyszczenie za pomocą wewnętrznego obmycia. O
szczęśliwe łzy, dzięki którym wewnętrzne skazy ulegają oczyszczeniu, a
pożar grzechów zostaje ugaszony!
Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie,
albowiem śmiać się będziecie.
Rozpoznaj, duszo, w tych łzach twego
Oblubieńca, obejmij Upragnionego. Teraz upajaj się
potokiem rozkoszy,
ssij z
piersi pociech miód i mleko. To są przedziwne małe podarki i pociechy,
jakie dla ciebie przyniósł i wyznaczył twój Oblubieniec, mianowicie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin