Cherryh Carolyn Janice - Tristen 01 Forteca w źrenicy czasu.pdf

(2731 KB) Pobierz
Caroline Janice Cherryh
Forteca w Źrenicy Czasu
(Fortress in the Eye of Time)
Tłumaczył Dariusz Kopociński
Dla Lynn i Jane
za wspólnie spędzone godziny...
i za wszystko, co otrzymałam
Rozdział pierwszy
Miasto zwało się ongiś Galasjen – skupisko ruchliwych bazarów, szerokich ulic
oraz nabrzeży przystrojonych wielobarwnymi żaglami rzecznych statków. W ciągu
długich lat radości i dostatku świątynie bogów i herosów – których ołtarze dymiły
ofiarnymi kadzidłami – opiekowały się handlem i polityką, czuwały nad władcami
i władczyniami, nad robotnikami i wieśniakami pospołu.
Później miasto objęli w posiadanie sihhijscy monarchowie i ci nadali mu nowe
imię – Ynefel. Pod tymże imieniem cztery wieże sprawowały władzę przez dziewięć
stuleci, podczas gdy las zakradał się pod bramy. Dawna galasjeńska cytadela nie
stanowiła w owych dniach serca miasta, ale opasaną ruinami twierdzę – bastion
przybyłych na te ziemie sihhijskich królów, za panowania których brzegi Lenalimu
poznały jarzmo bezprzykładnej i dalekosiężnej władzy, władzy ciemnej u jej
zarania i jeszcze ciemniejszej, kiedy upadała.
Obecnie wśród kamieni niegdysiejszych ulic rozpychał się las. Sterczące kikuty
prastarych galasjeńskich ruin dusiły się w objęciach jeżyn i ciernistych jałowców,
gdzie pokarm znajdowało ptactwo nawiedzające strzeliste wieżyce. Sędziwy
i ciemny las, las pełen wiekowych dębów, na których żerowały pnącza i jemioła, ze
wszystkich stron (prócz tej skierowanej ku rzece) okalał ostatnie ocalałe wieże
Ynefel.
Przez las ten biegła droga – wspomnienie po dawnym gościńcu – przechodząca
po upiornym moście, połatanym w wielu miejscach i na pół zapadniętym. Ciemne
wody Lenalimu, opływając omszałe, rozsypujące się kamienne nabrzeża, niosły
jedynie szczątki, jakie udało im się zebrać w czasie sporadycznych wylewów.
Królestwa trzeciej, młodszej epoki rozwijały się w dolnym i górnym biegu rzeki,
lecz mieszkańcy tych młodych krajów z rzadka decydowali się na podróże do tego
nawiedzonego zakątka. Daleko na południu rozciągało się morze, natomiast na
północy, u źródeł Lenalimu, leżały krainy spośród wszystkich najstarsze, krainy
legendarnych narodzin zarówno Sihhijczyków, jak i zaginionych Galasjenów:
Wzgórza Cienia, płodne szczyty Hafsandyru, ziemie mitycznych Arachimów
i rozległe, skute odwiecznym lodem pustkowia.
Być może wciąż istniały owe miejsca, wszelako od nastania trzeciej epoki nie
nadpłynął z północy żaden okręt o czarnych żaglach. Port w Ynefel legł w gruzach;
kamienie pokryły się mchem, zapadły w muł i obrosły drzewami, wchłonięte przez
las.
Bez względu na swą nazwę, Galasjen czy Ynefel, miasto było wymarłe –
świadczyło o wiekach, które również wymarły. Wieże, pochylone i stargane
upływem czasu, wznosiły się na skale będącej ongi podstawą wspaniałej cytadeli.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin