Cherryh Carolyn Janice - Tristen 04 Forteca smoków.pdf

(1747 KB) Pobierz
Caroline Janice Cherryh
Forteca Smoków
(Fortress of Dragons)
Tłumaczył Dariusz Kopociński
Prolog
Istnieją czary. Jest też magia. Oraz czarna magia. Wszystkie one różnią się od
siebie - tak było i tak już pozostanie.
Przed dziewięcioma wiekami w pewnej wieży, w miejscu o nazwie Galasjen,
książę imieniem Hasufin Heltain żył w niepojętym strachu przed śmiercią. Ów
strach odciągnął go od studiów nad istotą czarów, a poprowadził ku posępniejszym
praktykom czarnej magii.
Mauryl Gestaurien, ucząc go rzemiosła, zauważył, że zgłębia on wiedzę z
zakazanej dziedziny, sprowadził więc sprzymierzeńców z krain baśniowej
północy... Nie musieli oni uczyć się magii, gdyż była ich wrodzoną zdolnością. Tak
oto pojawiło się pięciu lordów Sihhe.
Rozgorzała bitwa, w której nie tylko Hasufin poniósł klęskę; zginęli także
starożytni Galasjeni, a wraz z nimi wszelkie ich dzieła. Po pięknym grodzie
pozostała jedynie wieża - siedziba Mauryla.
Ynefel, jak ją nazwały późniejsze pokolenia, otoczona zewsząd Lasem Marna,
zdobyła sobie sławę nawiedzonego zakątka. Na jej murach ukazywały się
przerażające, nie zmienione mimo upływu czasu postaci dawnych mieszkańców
Galasjen. Mijały stulecia, a Mauryl wciąż sprawował stamtąd swoją władzę, od
czasu do czasu interweniując w sąsiedzkich zatargach.
Lordowie Sihhe wzięli w posiadanie ziemie południa... nie zamieszkane
bynajmniej przez Galasjenów - ci podzielili los Ynefel - ale przez innych
przybyszów, zwłaszcza tych z rasy Ludzi, którzy napłynęli z północy. Sihhijczycy
ujarzmiali kraj, zdobywali i budowali, podbijali i zmieniali wszystko, co było
dziełem Galasjenów, nagradzając lojalnych podwładnych włościami i
stanowiskami, a nieprzyjaciół traktując bez miłosierdzia.
Sihhijczycy byli długowiecznym rodem, pięciu z nich dożyło późnej starości.
Pozostawili po sobie wśród tubylczych plemion nieliczne potomstwo półkrólów.
Podczas gdy sihhijscy spadkobiercy zasiadali na tronie w Althalen, grodzie
pozbawionym obwarowań, królestwo Ludzi szybko rosło w siłę. Na ziemiach
sąsiadujących z włościami Ynefel rozwijało się osadnictwo.
Mauryl, nie napastowany przez nikogo pan nawiedzonej wieży Ynefel, bądź to
za sprawą czarów, bądź daru natury, żył bardzo długo, dłużej nawet od samych
Sihhijczyków. Był świadkiem zmian i złowróżbnych przetasowań władzy, w miarę
jak sihhijska krew i zarazem ich wrodzona magia słabły w linii następców
Najwyższych Królów. Świetność dawno minionych królestw wspominały już tylko
Cienie snujące się po uroczyskach. Takie jak Cień Hasufina Heltaina.
Pewnego dnia za panowania półkróla Elfwyna w sihhijskiej stolicy podległego
kraju Amefel królowa porodziła martwe dziecię. Pogrążyła się w żałobie, lecz
jakaż zapanowała radość, kiedy cudownym zrządzeniem losu dziecina złapała
oddech i ożyła - rozbudzona, w mniemaniu władczyni, dzięki magii i matczynej
miłości.
Królowa bardzo się cieszyła tym wspaniałym darem, jednak owo drugie życie
nie było takie jak pierwsze. W rzeczywistości nie zawdzięczała niczego
przyrodzonej sihhijskiej magii: to najczarniejsza z mocy tchnęła ducha w ciało
martwego noworodka, ducha nie wywodzącego się ani z jej rodu, ani z rodów
Ludzi. Sam Hasufin Heltain wstąpił bowiem w dziecko, żądny życia i władzy.
I oto młody Hasufin zagnieździł się w samym sercu sihhijskiej arystokracji, gdy
tymczasem mogący go rozpoznać Mauryl ciągle tkwił w swej pustelni. Rzadko
wędrował do Althalen, ponieważ zaczął odczuwać piętno przeżytych wieków... w
których Hasufina nie było pośród żywych.
W miarę jak owo tajemnicze, przymilne dziecko nabierało sił, w nie wyjaśniony
sposób ginęli pozostali królewicze. Zaalarmowany tymi wypadkami Mauryl, pełen
gniewu i dobrych rad, postanowił wreszcie przybyć na dwór i stawić czoło groźbie.
Królowa nie chciała jednak dać posłuchu przestrogom czarodzieja, a tym bardziej
zabijać syna, ulubieńca, najukochańszej i obdarzonej magią pociechy, który po
śmierci starszych braci uzyskał bezpośrednie prawa do tronu.
Zgodnie z ostrzeżeniem Mauryla owego dnia, kiedy dziecko osiągnie
pełnoletność, i w owej godzinie, kiedy obejmie rządy, rozpocznie się upadek
dynastii i królestwa. Nawet to wyraźne napomnienie nie zdołało przekonać
monarchini. Po stronie zrozpaczonej królowej stanął także król Elfwyn, odrzucając
szalone żądania Mauryla pragnącego zgładzić królewicza.
Ogarnięty desperacją z powodu nieuniknionej klęski, Mauryl zaniechał próśb na
dworze półkróla, zamiast tego zwrócił się do Ludzi służących Sihhijczykom.
Wszedł w zmowę z zaufanym generałem Elfwyna, wojowniczym Selwynem
Marhanenem, nakłaniając jego i innych Ludzi do obalenia dynastii półkrólów i
przejęcia tronu.
Takim oto sposobem, by położyć kres czarnej magii Hasufina, Mauryl zdradził
spadkobierców tych samych lordów, których ongi wyniósł do władzy. Z tejże
przyczyny nazywano go jednocześnie Twórcą i Zgubą Królów.
Po zapewnieniu sobie pomocy Ludzi oraz zwołaniu czarodziejów ze wszystkich
zakątków królestwa Mauryl zaprowadził do królewskiego pałacu grupę
czarodziejów oraz Marhanena z oddziałem żołnierzy. Razem okiełznali magię, aby
umożliwić Emuinowi, młodemu adeptowi tajemnej wiedzy, zabicie śpiącego księcia
w jego własnej komnacie - czego Emuin dokonał, choć był to straszny i krwawy
uczynek... Niestety, dopiero pierwszy tej nocy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin