Cherryh Carolyn Janice - Tristen 02 Forteca orłów.pdf

(1311 KB) Pobierz
Caroline Janice Cherryh
Forteca Orłów
(Fortres Of Eagles)
Tłumaczył Dariusz Kopociński
Wstęp
Dawno temu, zanim jeszcze nastała era Ludzi, pewne miejsce o nazwie Galasjen
urosło w potęgę i, czego dowodzą kroniki, niezmierzonym ziemiom narzuciło swą
władzę. To właśnie z owego miejsca i owego czasu wywodził się Mauryl
Gestaurien. Stamtąd też pochodził Hasufin Heltain, przypuszczalnie książę wśród
ludu Galasjenów, a bezspornie czarodziej, jakim również był Mauryl. Hasufin, nie
stroniąc od magii urągającej pojęciom prawa, czasu i śmierci, posiadłby zapewne
absolutną władzę, gdyby nie przeciwstawił mu się Mauryl, wyruszając w podróż do
krain dalekiej północy, skąd sprowadził pięciu obcych, aby mu pomogli. Byli to
sihhijscy lordowie, a posługiwali się nie czarami, tylko wrodzoną magią.
Rozgorzała walka i Hasufin przegrał. Razem z nim padł Galasjen – z cytadeli tej
wyodrębniła się forteca nazwana w późniejszych wiekach Ynefel.
Pięciu lordów wraz ze swym potomstwem półkrólów dało początek dynastii,
której władcy obrali na swą twierdzę Ynefel, stolicę natomiast założyli
w spokojnym, pozbawionym murów obronnych grodzie – w Althalen. Podbili
wprawdzie ziemie Ludzi, lecz pozwolili im żyć razem z sobą. Nastała trwająca
stulecia złota epoka, kiedy to budowali, zdobywali wiedzę, a ziemia płynęła
miodem i winem.
Gdy jednak sihhijska krew zaczęła z czasem rzednąć, a półkról Elfwyn zasiadł
na tronie w Althalen, narodził się książę, a potem zmarł, a potem znowu żył, co
wzbudziło niepokój czarodziejów, tym bardziej że jeden po drugim umierali
pozostali książęta. Takim oto sposobem Hasufin zdobywał sobie potajemnie
wpływy wśród żyjących, marząc prawdopodobnie o objęciu tronu po szlachetnym
Ełfwynie i o wskrzeszeniu dynastii zaginionych Galasjenów.
Aby nie dopuścić do takiego rozwoju wydarzeń, Mauryl stanął na czele spisku
czarodziejów, mając za sprzymierzeńca głównodowodzącego sił zbrojnych
Elfwyna, lorda Ludzi, Selwyna Marhanena. On to po przejęciu władzy puścił
z dymem stolicę i pozabijał wszystkich ostatnich potomków sihhijskiej krwi, jakich
zdołał schwytać.
Niemniej krew przodków przetrwała gdzieniegdzie pośród amefińskiego
chłopstwa, zachowała się też u nielicznych potomków owego rodu na drugim
brzegu rzeki Lenualim, w dystrykcie Elwynoru. Elwynor odmówił wsparcia rebelii,
a lojalni Ludzie ustanowili tam rządy regencyjne z nadzieją, że w przyszłości zjawi
się człowiek, który prawnie obejmie tron i zniszczy lorda Marhanena.
Podobne nadzieje nie wydawały się płonne w owych czasach, albowiem każdy
włodarz po drugiej stronie rzeki starał się przejąć władzę w swoje ręce. Tyle że
Selwyn prześcignął rywali w okrucieństwie, zapoczątkowując w Guelessarze
dynastię Marhanenów. Od tamtej pory ziemie na wschód, północ i południe od
Amefel objęło zasięgiem królestwo o nazwie Ylesuin. Inaieddrin, syn Selwyna,
odziedziczył władzę po ojcu. W Elwynorze panował jako regent Uleman Syrillas.
W gruzach legła stara stolica w Althalen, leżąca teraz w obrębie granic zacofanej
prowincji Amefel, pogardzanej za nieprawowierne zapatrywania mieszkańców,
oskarżanej o gusła i czarne praktyki, których quinaltyni, członkowie dominującej
w Ylesuinie sekty, nie mogli ścierpieć.
Mauryl nie uczestniczył wszakże w porachunkach Ludzi. Nadano mu przydomek
Twórcy Królów, choć nie zamierzał wdawać się w dysputy między Ludźmi,
opowiadać się za którąkolwiek ze stron czy występować przeciwko roszczeniom
Ulemana i Selwyna, pragnących zjednoczyć królestwo. Elwynimi założyli stolicę
w Ilefinianie, natomiast królowie z linii Marhanenów obrali siedzibę
w Guelemarze, mieście położonym w samym sercu prowincji Guelessar; Mauryl
zamknął się w zrujnowanej cytadeli Ynefel, ażeby oddawać się tam rozmyślaniom,
studiom bądź czemukolwiek, czym mógł zajmować się czarodziej, który przeżył
dwie kolejne epoki świata. Selwyn przyznał mu tytuł strażnika Ynefel, lecz potem
nikt już nie wiedział, co się z nim dzieje, aczkolwiek w powszechnym mniemaniu
świat Ludzi był bezpieczniejszy, skoro bezbożny Mauryl siedział w swojej wieży
i powstrzymywał wszelkie zło przed wydostaniem się z owego miejsca.
Tymczasem, wbrew pogłoskom, Mauryl nie był nieśmiertelny. Lata wyciskały
na nim swe piętno, godziny spędzone nad książkami nie upłynęły bez śladu.
A przecież jego wróg, Hasufin Heltain, nie został przegnany na zawsze. Pewnej
wiosennej nocy w królestwie Inareddrina Marhanena, osaczony groźbami Hasufina,
będąc na granicy wyczerpania, Mauryl Gestaurien przeprowadził coś, o czym
z góry wiedział, że będzie jego ostatnim wielkim zaklęciem, Wezwaniem, mówiąc
ściślej, a także Formowaniem.
Być może się wystraszył, być może zwątpił w swe intencje. Oczekiwał czegoś
straszniejszego niż to, co ujrzał przed sobą. Ukazał mu się bowiem szarooki
młodzieniec, Tristen, nie posiadający nawet umiejętności bronienia własnej osoby...
i nie mający zielonego pojęcia o czarach.
Niemniej chłopiec przywykał stopniowo do zwyczajów Mauryla, a późną
wiosną myszkował już z dziecięcą ciekawością świata po starej fortecy Ynefel,
obłaskawiając gołębie z poddasza, a nawet badając odgrodzone przepierzeniem
królestwo Sowy. Ynefel była osobliwym miejscem: z jej murów spozierały twarze,
które czasem, nocną porą, przy specyficznym oświetleniu, zdawały się ożywać
i ruszać. Tristen rzadko miał sposobność przyglądać się temu zjawisku. Każdego
wieczoru wypijał przyrządzony przez Mauryla napój i zasypiał kamiennym snem...
Każdego wieczoru, ale z jednym wyjątkiem. Owego wieczoru Tristen zaczął
Zgłoś jeśli naruszono regulamin