Ley W. - W niebo wpatrzeni - Nieoficjalna historia astronomii od Babilonu, do ery kosmicznej.pdf

(15704 KB) Pobierz
Nieoficjalna historia
astronomii
od Babilonu,
do ery kosmicznej
WILLY LEY
Przełożyli
Ewa K olińska
B olesław O rło w ski
W STĘP
W szy scy h is to ry c y są zgodni, że astronom ia jest n ajstarszą z nauk, toteż
je j d z ie je są n ie ty lk o b ard zo długie, ale i nadzw yczaj powikłane.
N ie je s t w ięc rzeczą ła tw ą napisać ta k ą h isto rię astronom ii, którą w arto
b y ło b y p rz e c z y tać . J e j „ p e łn a ” w ersja — o ile w ogóle m ożliw a — w ym a­
g a ła b y p o łączo n y ch w ysiłkó w niem ałego zespołu fachowców, i składałaby
się z a p e w n e z d ziesięciu tom ów . B yłoby to dzieło czysto inform acyjno-na-
u k o w e, do k tó re g o zag ląda się, b y w yjaśnić jakiś problem , a nie książka
do c z y ta n ia . Z d ru g ie j stro n y zd arzały się — i zapew ne zdarzają się na­
d a l — o k ro p n e p rz y k ła d y jednotom ow ych „opowieści o astronom ii", służą­
c y ch c h y b a g łó w n ie z ag m atw an iu je j historii. S taran o się nadać im pozory
„ h isto ry c z n o śc i” , w y m ien ia ją c n iek tó re nazw iska i d aty z przeszłości. Są
o ne w szak ż e d ale k ie od historycznego podejścia, poniew aż nie omawiają
p o g ląd ó w — słu szn y ch czy błędn ych — ow ych ludzi. N atom iast zm ierzają
p ro sto k u re z u lta to m n ajn o w szych badań, często usiłując wywołać wraże­
n ie , że n ie w ie le ju ż pozostało problem ów do rozw iązania.
N a u k ła d p re z e n to w a n e j k siążki niem ały w pływ w yw arło przekonanie,
że p iszą c h is to rię ja k ie jś d yscyp liny należy udzielić głosu ludziom, którzy
ją tw o rz y li. D zieje astro n o m ii u k ładają się dość prosto od jej początków
m n ie j w ię c ej do p o ło w y osiem nastego w ieku, kiedy nastąpiły dwie istotne
z m ian y : w z ro sła liczba astronom ów , i każdy z nich zaczął prow adzić bada­
n ia w ro z m a ity c h dziedzinach, czasem — choć nie zawsze świadom ie —
z a p o cz ątk o w u jąc n a w e t now e gałęzie astronom ii. Oczywiście, w m iarę zbli­
żan ia się do obecnych czasów, astronom ia staw ała się coraz bardziej skom­
p lik o w a n a. N iem ały w p ły w n a to m iał fakt, że inne dziedziny nauki — od
te o rii ato m o w ej do in ży n ie rii rak ieto w ej — zaczęły wnosić w kład do badań
astronom iczn ych .
14
W stę p
Dlatego też książka ta składa się z trzech części. P ierw sza m a u k ła d n ie ­
mal chronologiczny. Omawia rozwój astronom ii od znanych n a m je j p o ­
czątków m niej więcej do czasów’ starszego H erschela. W te j części pom i­
nięto idee, które nie wniosły niczego — choćby pośrednio — do dzisiejszej
nauki astronomii. Nie ma potrzeby na przykład om aw iać szczegółow o
konstelacji, w które pogrupowali gw iazdy staro ży tn i C hińczycy. B yłoby to
celowe w książce o kulturze chińskiej. G w iazdozbiory te je d n a k nie m ia ły
żadnego wpływu na nasze, a chińscy astronom ow ie sto su ją dzisiaj k o n ste ­
lacje „zachodnie". N atom iast zupełnie inną spraw ą są zestaw ione przez
Chińczyków wykazy komet, uzupełniają one bow em podobne lis ty e u ro p e j­
skie. Pominięto również związane z gw iazdam i m ity stw o rzo n e p rze z w iele
„prymitywnych” ludów. Nie tw ierdzę, że nie są in te re su ją c e, uw ażam
wszakże, że nie należą do astronom ii.
Część druga zajm uje się kolejno w szystkim i ele m en ta m i naszego u k ła d u
słonecznego. W części te j — najobszerniejszej objętościow o, ta k z uw agi
na rozległość tem atu, jak i ze względu na szczególne zain tereso w an ie, ja k ie
owe pobliskie ciała niebieskie budzą na progu e ry kosm icznej — d la w ię­
kszej jasności potraktowano odrębnie dzieje każdej z p la n et.
Trzecią część poświęcono historii n iek tó ry ch szczególnych pro b lem ó w
związanych z naszą i innym i g alaktykam i.
Nie włączono do owych zagadnień, z k ilk u powodów, problem ów z z a ­
kresu kosmogonii. Zasadniczą przeszkodą był po p ro stu b ra k m iejsca —
dzieje poglądów na pow stanie w szechśw iata to te m a t osobnej książki. Co
więcej, tego rodzaju książka zaliczałaby się raczej do dziedziny „ h isto rii
filozofii naturalnej" niż do historii astronom ii. N aw et obecnie rzecznicy
dwóch dominujących teorii na tem at pow stania w szechśw iata — h ip o te zy
eksplozji superatom u, zaproponow anej po ra z pierw szy p rze z ojca L e m ai-
tre’a, oraz łagodniejszej koncepcji „nieustannego tw o rz e n ia ” — b ro n ią
swych punktów widzenia w sposób w ielce p rzy pom inający d aw n e d y sp u ty
teologiczne. Istnieją oczywiście po tem u powody, gdyż nie d y sp o n u je m y
rozstrzygającymi świadectwam i naukow ym i. N ajnow sze o d k ry cia, p o m ia­
ry czy interpretacje zdają się przem aw iać na korzyść je d n e j, to znów d r u ­
giej teorii. A fakt, że spór ten toczy się nadal, jest głów nym pow odem ,
dla którego nie został uwzględniony — uw ażam bow iem , że h isto rię n a ­
leży pisać z pew nej perspektyw y czasowej.
Wreszcie, załącznik zawiera w ykaz astronom ów przeznaczony d la ty ch .
którzy — podobnie jak ja — m ają trudności w zap am iętan iu , k to kiedy
żył (kłopoty te może pogłębić przyjęty u kład książki). Z ałącznik zaw iera
również dwie noty dotyczące przedm iotów nie objętych treścią książki: r a ­
dioastronomii oraz fantazji astronomicznych.
Jest nie tylko możliwe, ale naw et wysoce praw dopodobne, że niek tó re
W stę p
15
z „now oczesnych” , p rzyjętych obecnie wielkości średnic, odległości itp.
obiektów niebieskich zostaną skorygow ane ponownie w wyniku pomiarów
dokonanych przez sondy kosm iczne, przez załogi statków kosmicznych
oraz — m iejm y nadzieję — przez obserw atorium na Księżycu. Ponieważ
nau k ę określono jako sam okorygujący się proces, każda nowa pozycja
zastępu jąca sta rą jest krokiem na drodze postępu.
1 w r z e ś n ia 1963
W iL L Y LEY
C z ę ść p ie r w s z a
NARASTANIE WIEDZY
RA PH A EL.
D ie S o n n e tö n t,
n a c h a if e r W eise
! n B r u d e r s p h ä r e n W e ttg e sa n g ,
U n d ih r e v o r g e s c h r ie b n e R eise
V o lle n d e t s ie m i t D o n n erg a n g .
I h r A n b li c k g ib t d e n E n g e ln S tä r k e ,
W e n n
k e i n e r s ie e r g r ü n d e n m a g ;
D ie u n b e g r e iflic h h o h e n W e r k e
S in d h e r r lic h w ie a m e r s te n T ag.
R A rA Ł :
W m e lo d ii b r a t n i c h s f e r w s z e c h św ia ta
g r a
s ło ń c e
p ie ś ń w ie c z y ś c ie m ło d a,
to r e m z n a c z o n y m w s k r a c h w y la ta
i
d r t y
j a k b u r z a n a d po g o d ą.
C u d n ie p o ję ty d a r z y m o cą,
z a c h w y t z s e r c n a s z y c h w y p ró żn ien ia:
d z ie ła r ą k b o iy c h ta k s ię złocą
d z iś — j a k za p ie rw s z y c h d n i stw o rz e n ia .
J o h a n n W o lfg a n g v o n G o a th a .
r a u t t ,
CzęSć I . P ro lo g w n la b la .
P r z e k ł a d C. Z e g a d ło w ic z a ,
W a rs z a w a liSJ, s. 85.
'
i ’P
j
W n la b o w p a tr z e n i
Zgłoś jeśli naruszono regulamin