Feliks Koneczny, Ekonomia i etyka, s. 317-320.pdf

(64 KB) Pobierz
Człowiek w kulturze 15
Feliks Koneczny
Ekonomia i etyka
Rozmaitość pojęć pracy
1
Ekonomia, tj. gospodarstwo społeczne, powstaje przeważnie z za­
patrywania na pracę, na prawo majątkowe i na rodzaje własności: inne
kwestie posiadają tylko drugorzędne znaczenie. Ci, którzy myślą jed­
nakowo o pracy, majątku i własności, mają jednakowe poglądy eko­
nomiczne, a przynajmniej podobne i do siebie zbliżone. Te trzy spra­
wy leżą jakby na dnie ekonomii. A jednak nie na samym dnie! Głębiej
od nich sięga etyka, zagadnienie zawsze najgłębsze. Myśli o własności,
majątku i pracy zawisłe są od zapatrywań na to, co dobre a co złe, co
godziwe a co niegodziwe, a zatem od pojęć o moralności, czyli etyki.
Zacznijmy od rozmaitości pojęć o pracy. Czy praca jest uszlachet­
nieniem bytu ludzkiego, czy też przekleństwem życia? Jeżeli prze­
kleństwem, w takim razie należy ograniczyć ją do konieczności i uwa­
żać tylko za niezbędne zło, a zatem nie należy opierać na niej żadne­
go ustroju gospodarczego. Murzyn afrykański pracuje tylko o tyle, ile
musi, a jego zasady ekonomiczne oparte są na ograniczeniu pracy.
Msjonarze starać się tam muszą przede wszystkim o to, żeby rozbu­
dować zamiłowanie do pracy (co też w niektórych stronach powio­
dło się, nawet świetnie).
Jeżeli jednak praca uszlachetnia człowieka, w takim razie im wię­
cej pracy, tym lepiej!
1
Tekst po raz pierwszy ukazał się w „Niedzieli" Nr 13 z 1947 r.
318
Varia
Spór o plon pracy
Zachodzi zaraz druga sprawa, mianowicie o plony pracy. Pracow­
nik chce je mieć dla siebie! Cóż bardziej naturalnego? Im zaś będzie
pracowitszy i zręczniejszy, zdatniejszy, rozumniejszy przy pracy, tym
więcej mu ona przyniesie plonów. To zgadza się najzupełniej z naszy­
mi poglądami etycznymi. Nasza etyka zezwala na wysiłki pracy, choć­
by największe, pochwala pracowitość, ale też przyznaje każdemu pra­
wo do plonów pracy, byle podejmowana była uczciwie, według zasad
moralności chrześcijańskiej.
Wolność czy ograniczenie pracy?
Przymusowe ograniczenie pracy wiedzie do tego, że lud taki ma
tak mało potrzeb, iż przez to samo nie może się wznieść na wyższy
szczebel cywilizacyjny. Gdzie zaś panuje wolność pracy, tam liczba
i jakość potrzeb wzrasta z pokolenia na pokolenie i udziela się war­
stwom coraz szerszym. Najuboższy Europejczyk posiada więcej, niż
najzamożniejszy Murzyn.
Według etyki katolickiej, wolno i godzi się, żeby praca prowadziła
do majątku. Uważamy za nieszczęśliwego takiego człowieka, który mimo
pracy nie doszedł do niczego i litujemy się nad jego nieszczęściem.
W krajach, gdzie dużo jest jeszcze ziemi pustej, niczyjej, właści­
cielem gruntu staje się ten, kto go pierwszy zajmie i uprawi. Kto wło­
żył w grunt swą pracę, niechaj spożywa jej owoce. Tego wymaga ety­
ka; a kto wdziera się w cudze pola, ten jest przestępcą. Gdyby nie
przyjęły się takie poglądy, zabrakłoby rolników, boć nie byłoby bez­
pieczeństwa w zbieraniu i używaniu plonów. Kto zaś zdoła uprawić
nowizny więcej, stanie się zamożniejszym i powstaną różnice mająt­
kowe, zgodne najzupełniej z etyką. Ograniczanie majątku osobistego
wymaga dopiero jakichś specjalnych przyczyn, które muszą tkwić także
w poglądach na moralność, są to arcyrzadkie wyjątki, a nienaruszają-
ce przekonania o wolności bogacenia się w sposób uczciwy. Cóż zaś
Varia
319
może być uczciwszego, jak praca, pilność, zapobiegliwość? Z ograni­
czania własności musiałoby wyniknąć tępienie tych przymiotów.
Od samego początku istniała własność osobista; komunizmu nie
było nigdzie. Najbardziej nawet zacofane w cywilizacji koczownicze
ludy pasterskie nie ograniczają majątku osobistego w trzodach. Ko-
czowiska stanowią własność zbiorową bo inaczej być nie może; ina­
czej nie można byłoby koczować całymi plemionami. Ale każda sztu­
ka bydła jest czyjąś własnością osobistą Od zapobiegliwości, ale też
od szczęśliwych okoliczności lub od złej przygody zależy ubóstwo
lub zamożność pasterza. Etyka ich wymaga wspólności koczowisk,
ale odrębnej własności trzód. Zaleca, by bogacz dopomagał zuboża­
łemu, ale powiększania majątku nikomu nie broni.
Własność osobista czy wspólna
Nie znamy na całym świecie takiego ludu, który by nie posiadał
swego rodzimego prawa majątkowego, a łączy się ono wszędzie z pra­
wem familijnym małżeńskim i spadkowym. Samo powstanie prawa
własności tkwi w rodzinie. Zastanawiającym jest fakt, że na całym
świecie i w całej historii powszechnej, wszędzie i zawsze łączą się
z sobą dwa objawy społeczne: jednożeństwo dożywotnie z nienaru­
szalnością własności osobistej. Widzi się w tym zależność ekonomii
od etyki. Nie utrzyma się własność osobista, gdzie nie obowiązuje
jednożeństwo (monogamia), a gdziekolwiek naruszono własność pry­
watną osobistą nastąpił też upadek dożywotniego jednożeństwa.
Chrześcijaństwo uświęciło pracę, a kościół nie kładzie tamy ani
rozrostowi pracy, ani majątkowym tego następstwom. Walka z nędzą
ma, według naszej etyki, polegać na tym, żeby wszelkimi sposobami
dopomagać ubogiemu, by się wydobył z ubóstwa, a przeszedł do za­
możności. Nasza etyka chce biedaków wzbogacić. Nie zależy nam na
wielkich bogactwach, ale chcemy, żeby w społeczeństwie było jak
najwięcej osób zamożnych, mających z czego żyć, niezawisłych ma­
terialnie.
320
Varia
Czyż to nie po chrześcijańsku? Wszak umyślne uszczuplanie bliź­
niego podpadałoby pod siódme przykazanie.
Program Jasnogórski
Zastanówmy się w naszej „Niedzieli" nad hasłami, które by ślu­
bowanie jasnogórskie wprowadziły w czyn. Musimy dojść do okre­
ślonego wyraźnie programu naszego życia zbiorowego. Nie chodzi
nam bynajmniej o udział w walce stronnictw. My, katolicy, nie może­
my pozostać biernymi i przypatrywać się tylko z założonymi rękoma
temu, co się koło nas dzieje.
Nam chodzi od początku o to, żeby ślubowanie na Jasnej Górze
miało swój ciąg dalszy. Ten program, który musimy wypracować, na­
zwijmy Programem Jasnogórskim. Pierwszym jego punktem jest oczy­
wiście żądanie, żeby Kościół święty katolicki miał sobie przyznane
w państwie to, co mu się należy i żeby państwo polskie pozostało
w zgodzie ze Stolicą Apostolską. Następnie domagamy się etyki, cał­
kowitej, powszechnej, tj. żeby moralność obowiązywała także w ży­
ciu publicznym. Chcemy prowadzić walkę o byt potrójny, nie tylko
materialną ale również oświatową a na pierwszym miejscu o byt mo­
ralny. Poczuwamy się też do obowiązku, żeby dążyć z całych sił do
powiększenia dobrobytu w Polsce, oczywiście w sposób moralny, gdyż
etyce przyznajemy zwierzchnictwo nad wszystkim innym. Cała eko­
nomia ma się opierać na etyce katolickiej.
To początek rozmyślań katolickich. Spójrzmy teraz w inną stronę
i zadajmy sobie zasadnicze pytanie o ustrój życia zbiorowego. Czy
Kościół nie poucza o tym i czy nie pouczał od dawna? O tym w na­
stępnym artykule.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin