Feliks Koneczny, Potrójna walka o byt, s. 309-312.pdf

(61 KB) Pobierz
Człowiek w kulturze 15
Feliks Koneczny
Potrójna walka o byt
1
Wybrańcami losu są tacy, którym dano walczyć o dobrobyt, to
znaczy nie tylko o zaspokojenie głodu, lecz o stałą poprawę warun­
ków bytu. Powinno się zarabiać więcej, niż się koniecznie potrzebuje!
Dobrobyt zaczyna się dopiero wtenczas, gdy się ma na takie wydatki,
bez których można by się obejść.
W Polsce większość ludności wysila się, żeby się tylko utrzymać przy
życiu, żeby nie umrzeć z głodu. Niestety, jesteśmy najuboższym naro­
dem w Europie. Trudno ojcu rodziny spełnić obowiązek względem żony
i dzieci, żeby im dostarczyć dostatecznego utrzymania. Zony muszą
dźwigać materialny ciężar życia na równi z mężem i zarabiać poza do­
mem. Zamiast pilnować dzieci, domu i rodziny, one muszą codziennie
odrywać się od własnych dzieci i gonić po mieście za groszem.
Walka o sam byt materialny nie powinna zajmować za dużo miej­
sca. Z reguły gonią też ludzie za dorobkiem w celach wcale nie mate­
rialnych. Nawet tacy, których całe życie zamknięte jest w ciasnym kole
własnych tylko, osobistych interesów, widzą prawie zawsze w pienią­
dzu tylko środek do innych celów. Utrapiona gonitwa za groszem
zmierza często do tego, żeby mieć za co posłać dziecko do szkół,
coraz częściej do najbliższej szkoły zawodowej. Za granicą stoją rze­
miosła znacznie wyżej niż u nas, bo tam więcej jest takich rodzin
które stać na to, żeby ich synowie kończyli nawet szkołę średnią za­
wodową.
1
Artykuł po raz pierwszy ukazał się w „Niedzieli" Nr 4 z 1947 r.
310
Varia
Dobrobyt zamienia się w oświatę i nawzajem oświata pomaga
dobrobytowi. Działa m tzw. przemienność sił. Jedna siła zamienia się
w drugą podobnie jak w przyrodzie np. siła wodna zamieniać się może
w prąd elektryczny, ten zaś w ciepło itp. Staczają tedy ludzie często
długoletnie, a ciężkie boje w materialnej walce o byt dlatego, że wła­
ściwie toczą walkę o byt oświatowy, umysłowy. Ten rodzaj walki o byt
nie jest bynajmniej lżejszy od tamtego!
Wypadnie niejednemu lata całe nie dojadać, żeby móc skończyć
szkoły. A czy życie profesorów jest może jaką łąką ukwieconą? Ucze­
ni prowadzą z reguły życie ascetyczne.
Borykają się ludzie z losem, żeby sobie zdobyć pewną pozycję
w świecie, jakieś większe „uważanie" u bliźnich. Nie chce się być po-
pychadłem, jakąś „hetką-pętelką". Zarobkiem, dorobkiem, oświatą
i ogładą zdobywa się szczebel po szczeblu w górę, ażeby coś znaczyć
między ludźmi.
Jest to trzeci rodzaj walki o byt: o byt moralny.
Czasem wypada staczać ją w ściślejszym znaczeniu tego słowa.
Spowiednicy wiedzą ile zmagań z samym sobą dokonuje wielu żeby
pozostać moralnymi, żeby odrzucić pokusę zła. Wcale nie należeli do
rzadkości i tacy, którzy cierpieli za to, że się skusić nie dali; bo pono­
sili szkody, straty i nawet narażali się na prześladowania. Przecierpieli
to wszystko, byle wygrać walkę o byt moralny.
Czasem wypadnie walkę taką toczyć gromadnie, wszyscy razem,
ramię przy ramieniu. Cały naród polski pokazał, jak wysoko potrafi
wznieść się w takiej walce, lecz nie zaprze się ni wiary, ni ojczyzny.
Choćby Niemcy i dłużej byli panowali w Polsce, nie byliby dali rady
naszemu katolicyzmowi ni polskości naszych serc i umysłów. Czyż
nie była to najwznioślejsza walka o byt moralny?
A zatem walka o byt jest trojaka: materialna, umysłowa, i moral­
na. Lecz powiem, że nie tylko trojaka, ale potrójna. Użyję tego wyra­
żenia, ponieważ każdy z nas prowadzi zazwyczaj wszystkie te trzy
rodzaje równocześnie, a skutkiem tej trojakiej równoczesności niesie
potrójny ciężar, potrójny znój, boryka się potrójnie z przeszkodami,
nieraz z niebezpieczeństwami.
Varia
311
Bądźmy dumni z tego że jesteśmy Polakami, że należymy do na­
rodu, który znosił tyle cierpień, lecz nie załamał się w swej ciężkiej
walce o byt umysłowy i moralny.
Pokazaliśmy, jak umiemy walczyć o oświatę. Długo zaborcy nie
dopuszczali całkiem do otwierania szkół polskich. W rosyjskim za­
borze w szkołach wiejskich nauczano tylko grażdanki, tj. abecadła
rosyjskiego. Ze szkoły średniej wypędzano ucznia, który by odezwał
się słówkiem po polsku do kolegi. W uniwersytecie i wykłady, i egza­
miny były tylko po rosyjsku. A kto nauczał polskiego abecadła, do­
stawał się do więzienia za „tajne nauczanie". Jeszcze gorzej było pod
rządem niemieckim. Wtedy sławny dr Marcinkowski stał się przo­
downikiem polskiej walki o byt. Pod rosyjskim zaborem mnożyły się
rozmaite tajne stowarzyszenia, żeby szerzyć oświatę. A kiedy w la­
tach 1906—1908 zawitała tam na półtora roku wolność stowarzysza­
nia się i wolność nauczania, wtedy założono w Warszawie „Macierz
Szkolną" jako najpilniejsząpotrzebę społeczeństwa. Ani podczas tych
carskich lat „wolnościowych" nie było mowy o tym, żeby rząd miał
utrzymywać szkoły polskie z polskich podatków, ale pozwolono przy­
najmniej zbierać składki na zakładanie polskich szkół. I oto w ciągu
półtora roku nasza „Macierz" otwarła przeszło 400 szkół powszech­
nych, 211 ochronek (przedszkoli), trzy seminaria nauczycielskie i kil­
ka gimnazjów, sporo kursów dla dorosłych analfabetów, rozległy „uni­
wersytet ludowy", kilkanaście „domów ludowych" z czytelniami, te­
atrami amatorskimi itp. Powstały wtenczas rozmaite fundacje, a gro­
szami zebrano składek przeszło 800 000 rubli. Ci wszyscy ofiarodawcy
stanęli do narodowej walki o byt umysłowy.
Wzięli udział w walce o oświatę, bo sobie to uważali za obowią­
zek. Tak im kazały ich pojęcia o moralności w życiu nie tylko prywat­
nym, lecz również w publicznym. Trzymać się z dala od „Macierzy"
byłoby niemoralnym. Albowiem przy moralności jest zwierzchnic­
two nad wszystkimi kategoriami życia. Ona kierownicą naszego bym,
naszych myśli, mowy, i uczynków.
Jakżeż wobec tych wszystkich okoliczności i faktów można przy­
puszczać, że materializm rządzi życiem jednostki, i tak samo życiem
312
Varia
zbiorowym społeczeństwa i narodu w całej historii? Socjaliści uznają
tylko materializm historyczny; twierdzą, że wszystkie czyny i porywy
historyczne pochodzą z pobudek materialistycznych. W takim razie
np. król Jan I I I Sobieski wybrał się w r. 1683 z najwaleczniejszym
wojskiem nie po to, by „ocalić Wiedeń i chrześcijaństwo", lecz pew­
nie specjalnie po łupy z namiotów tureckich? A w imię jakiego mate­
rializmu historycznego wybuchło ostatnie powstanie warszawskie?
Nie wytłumaczy nikt historii z materializmem.
Historyczna walka o byt jest także trojaka, z potrójną odpowie­
dzialnością i potrójnym mozołem. A każdy krok przejęty być musi
moralnością. My chcemy etyki totalnej i tylko tam, gdzie ona panuje,
dopatrujemy się dobra i prawdziwej korzyści dla siebie.
Jest oczywiście w historii także walka o byt materialny. Zwłaszcza
my, Polacy musimy się do niej zabrać energicznie, boć nie można
dopuścić, żebyśmy stali zawsze na szarym końcu Europy z pustą ka­
letą jakby na pośmiewisko. My musimy się wzbogacić, oświecić i pod­
nieść bez uszczerbku dla poziomu moralnego dobrego Polaka.
Innymi słowy, my musimy pielęgnować naukę o dobrobycie, tzw.
ekonomię społeczną. Zajmował się nią niemało kościół już w wie­
kach średnich. Do ciekawych tych spraw warto zajrzeć, choćby żeby
wiedzieć, jakie zasady przyświecały już wówczas miłości bliźniego
w skali historycznego życia publicznego i jakie cele wytknęła sobie
od bardzo już dawnych czasów katolicka ekonomia społeczna.
O tym następnym razem. A tymczasem pamiętajmy o naszym
haśle etyki totalnej!
Zgłoś jeśli naruszono regulamin