Joanna nad mozem La Venda.txt

(44 KB) Pobierz
Tego lata trzydziestosiedmioletnia Joanna wraz z mężem Henrykiem i piętnastoletnim synem Pawłem postanowili spędzić wakacje nad morzem. Wynajęli na tydzień domek campingowy. Z pogodš trafili w dziesištkę. Cały czas było upalne słońce. Całe dnie spędzali na plaży, kšpišc się w ciepłym morzu. Wieczory natomiast spędzali w ładnie urzšdzonym pubie, w którym można było spokojnie posiedzieć przy piwie i przy jakich zakšskach. Zespół muzyczny, który grał tam codziennie stanowił dopełnienie przytulnego klimatu. Grał znane, melodyjne przeboje, tak więc można było potańczyć. Joanna tańczyła najczęciej z mężem. Z Pawłem zatańczyła tylko kilka kawałków.

Tego wieczoru Henryk był jednak zmęczony i wczeniej wrócił do domku. Joanna z Pawłem zostali jeszcze. Trochę tańczyli, odpoczywajšc co drugi kawałek i sšczšc piwo. Joanna wyjštkowo pozwoliła Pawłowi na wypicie piwa.

Nie zwrócili uwagi na to, że od jakiego czasu przyglšda im się kilku mężczyzn. Mieli może po czterdzieci parę lat. Obserwowali ich ze stolika przy którym siedzieli, wymieniajšc co chwile jakie uwagi miedzy sobš. W końcu, gdy Paweł z Joanna siedzieli odpuszczajšc sobie kolejny taniec, jeden z nich podszedł do ich stolika.
- Można paniš prosić? - zapytał uprzejmie.
- Tak, oczywicie - Joanna spojrzała na syna - posiedzisz chwilkę?
- Dobrze.
Poszli na parkiet. Leciał jaki szybki, melodyjny kawałek. Paweł obserwował mamę tańczšcš z tym mężczyznš. Teraz dopiero zauważył, że jest jednš z atrakcyjniejszych kobiet na sali. Tańczyła z niezwykłš gracjš, jej sposób poruszania się mógłby okrelić nawet jako kokieteryjny, prawie seksowny. Wczeniej, gdy z niš tańczył nie zauważył tego. Zobaczył to dopiero teraz obserwujšc jš z boku. Muzyka się skończyła i mama z tym panem wracali do stolika. Wtedy podszedł do nich drugi z tamtej grupy mężczyzn. Jak Paweł się domylał tym razem on poprosił mamę do tańca. Zgodziła się. Kolejny skoczny kawałek. Paweł zaczšł się już niecierpliwić. Siedział popijajšc piwo i obserwujšc swoja mamę w intrygujšcym tańcu. Czekał aż wróci do stolika. Kiedy jednak po skończonym tańcu sytuacja się powtórzyła i trzeci mężczyzna ja poprosił, Paweł czuł już mocny nacisk na pęcherz. Wypite piwo dawało o sobie znać. Postanowił, że pójdzie do ubikacji. A jak wróci, to on jš poprosi do tańca. W ubikacji była kolejka, wiec wrócił dopiero po dłuższym czasie. Nie widział mamy na parkiecie. Powiódł wzrokiem po sali i zobaczył jš siedzšcš przy stoliku w gronie mężczyzn, z którymi tańczyła. Poszedł wiec do nich. Zauważył, że postawili jej drinka.
- O! Paweł przysišd się proszę. Poznajcie mojego syna.
- To twój syn? (przeszli już na ty). Mylelimy, że znalazła sobie takiego młodego kochanka.
- Dajcie spokój. Czy wyglšdam na takš?
- Wyglšdasz na kobietę która kwitnie, promienieje i potrzebuje rozrywki. A taki młody, pełen wigoru mógłby dać rozkosz niejednej kobiecie.

Joanna zaczerwieniła się. Nigdy nie mylała w ten sposób o swoim synu. A tym bardziej nie rozmawiała o tym z obcym mężczyznš. Bardziej jednak zawstydziła się, że jej syn to słyszy.
- Chod Paweł, zatańczymy - chciała zmienić temat.
Poszli na parkiet. Teraz jednak Paweł już inaczej z niš tańczył. Inaczej na niš patrzył. Patrzył jak na kobietę, nie jak na matkę. Podnieciła go ta rozmowa. Poza tym alkohol robił swoje, powoli puszczały hamulce, patrzył na jej zgrabne nogi, brzuszek, talię i piersi. Miała jeden guziczek bluzki więcej rozpięty niż przedtem. Czyżby to był tylko przypadek? Muzyka się skończyła i wrócili do stolika. Tu czekały już na nich nowe drinki. Mężczyni zaczęli opowiadać dowcipy. Najpierw niewinne, póniej coraz bardziej pikantne. Joanna miała się. Paweł był zmieszany. Obserwował siedzšcych z nimi mężczyzn. Zauważył, ze coraz natarczywiej wpatrujš się w jej dekolt. Ci co siedzieli po jej bokach, raz po raz niby przyjacielskim gestem obejmowali jš w ramionach, w pasie. W pewnej chwili jeden z nich ponownie poprosił Joannę do tańca. Poszli.

- Masz fantastycznš matkę - odezwał się siedzšcy najbliżej Pawła mężczyzna.
- Tak, też tak uważam - odpowiedział chłopiec nie bardzo jednak wiedzšc do czego tamten zmierza.
- Mieszkacie razem. Na pewno miałe wiele okazji aby widzieć jš w ciekawych sytuacjach.
- Nie rozumiem...
- No, wiesz o co mi chodzi... Na pewno widzisz jš czasami w skšpym stroju... w piżamie... może w bielinie... a może...
- Hej, mały - wtršcił się drygi siedzšcy naprzeciw nich - powiedz po prostu, często widzisz jš w bielinie? Jak wyglšda?
Pawła na moment zamurowało. Nie spodziewał się takiej rozmowy z obcymi facetami. Mylał, że będš rozmawiać o samochodach, może o sporcie, albo i czym innym równie nudnym. Ale ta rozmowa... Normalnie by z nimi tak nie rozmawiał, ale teraz, gdy był już po dwóch piwach...
- No, czasami jš widzę w bielinie... jak chodzi po domu... - usłyszał swój głos.
- Chodzi normalnie po domu w bielinie? - nie mogli uwierzyć.
- Nie, przechodzi tylko czasami z sypialni do łazienki i z powrotem. Jak mam otwarte drzwi od swojego pokoju, to jš widzę.
- I nie krępuje jej to?
- Krępuje się. Przemyka wtedy szybko. Tylko wtedy, gdy pónym wieczorem udaję że pię, nie krępuje się, idzie powoli.
- No, no... - mężczyni słuchali z zaciekawieniem - a jakš nosi bieliznę?
- Najczęciej białš. Białš, koronkowš, albo z takiej przewitujšcej siateczki..
- No, to sporo na pewno widzisz, przewituje, co?
- Tak, koronka nie bardzo, ale ta siateczka... widać wtedy doć dobrze jej... - czuł, że podnieca go ta rozmowa, ale tego słowa nie mógł wymówić przy nich.
- Co widać? Jej sutki? Sutki, suteczki? Cycuszki? Czy ma duże sutki?
- Tak, sš duże - był coraz bardziej podniecony - a czasami tak sterczš. Bardzo mocno.
- To znaczy, że jest podniecona, wiedziałe o tym?
- Tak - kiwnšł głowš.
- Jeżeli wychodzi z sypialni z takimi sutkami to tata musiał jš wczeniej popiecić- stwierdził trzeci, do tych czas milczšcy mężczyzna.
- Albo sama się popieciła, a co, nie może?
- Może, oczywicie. Kurcze, dałbym, wiele, żeby popatrzeć jak się pieci.

Paweł milczał. Przysłuchiwał się tylko rozmowie zerkajšc od czasu do czasu na tańczšcš mamę. Nie była wiadoma, o czym oni tu rozmawiajš. W pewnej chwili zauważył, że taniec się skończył i mama ze swoim partnerem wraca do stolika. Co teraz? Czy zmieniš temat rozmowy? Nie musieli. Joanna jak tylko podeszła do stolika, od razu została poproszona do kolejnego tańca z następnym mężczyznš.
- Zamęczycie mnie - powiedziała z umiechem spoglšdajšc na syna. Chciała sprawdzić, czy dobrze się bawi. Gdyby tylko wiedziała jak dobrze... Patrzšc na niš w tej chwili podwiadomie wyobraził jš sobie w samej bielinie. Poczuł przyjemne mrowienie w kroku. Joanna oddalała się na parkiet za trzymajšcym jš za rękę mężczyznš. Trzymali się za rękę???!!! Paweł poczuł, że co się zaczyna dziać nie tak

. 
Zamówiono kolejnš porcję drinków. Paweł zauważył, że doi kieliszka mamy wsypali jaki proszek.
- Hej co robicie - próbował protestować.
- Uspokój się. To tylko na rozlunienie i odprężenie. Taki lekki narkotyk.
- Kto wie, może jak mama to wypije to będzie tu siedzieć razem z nami i sama opowiadać o swojej bielinie. Chciałby tego? Po tym napoju człowiek się wyluzowuje. Pękajš bariery. Jest lepsza i swobodniejsza zabawa.
Nie dodali, że to była mieszanka narkotyku z afrodyzjakiem. Lepiej niech ten mały nie wie za dużo. Mógłby popsuć zabawę. A zanosiło się na doskonałš zabawę...

- Na czym to skończylimy? Acha, na bielinie twojej mamy. Ma tyko białš?
- Nie. Ma też czerwonš, niebieskš. I czarnš. W czarnej wyglšda ekstra.
- Ooo. Z pewnociš. Już to sobie wyobrażam...
- No dobrze, a widziałe kiedy co więcej?

Paweł pocišgnšł łyk ze swojego drinka. Nadszedł czas na to, co chciał im powiedzieć już od jakiej chwili.
- Kilka razy widziałem jak przechodzi korytarzem w samych majtkach. - Był dumny, że to on podsyca atmosferę. To on w tej chwili jest w centrum uwagi. Ci faceci słuchajš go jak zaklęci. Nie przerywajš.
- Gdy to było w dzień, to przebiegała szybko korytarzem z łazienki do pokoju. Ręce miała skrzyżowane na piersiach więc nic nie widziałem.
Cisza. Nikt mu nie przerywał.
- Ale dwa razy było to pónym wieczorem. Mylała chyba że pię, bo szła sobie spokojnie. Powoli.
- I co? Widziałe jej piersi całe? Dokładnie?
- Tak. Przez chwilę, ale dokładnie. 
- Na pewno ma cudowne piersi. Już teraz z resztš widać przez tš bluzeczkę, no nie? 

Wszyscy w tym momencie popatrzyli przez moment na tańczšcš Joannę. I czym pomyleli? 
- A co więcej? - temperatura rozmowy zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do wrzenia. 
Paweł spojrzał pytajšco. Miał jeszcze co w zanadrzu ale chciał ich trochę przetrzymać. 
- Widziałe co więcej. Bez majtek? Widziałe jš nago? 
- ... 
- Musiałe jš widzieć w łazience, albo w sypiali... Przyznaj się. 
- Widziałem jak się kšpie. W wannie. 
- No i... 
- Wtedy widziałem jš nagš. Zupełnie. Wycierała się ręcznikiem stojšc przodem do drzwi. A ja jš podglšdałem przez dziurkę. 
- Nooo. I jak? Jakš ma cipkę. Widziałe jej cipkę? 
Paweł poczuł, że jego podniecenie przekroczyło kolejny stopień. 
- No, za dokładnie to nie widziałem. Ale ma mały zarost. Starannie przycięty. Malutki. Ma cudowny brzuszek, gładkie podbrzusze. I fantastyczne uda. 
...cisza... 
Każdy przez moment zatopiony był we własnych mylach. 
- No, to zaraz nam powiesz, że w nocy jak spała wymacałe jš pod pocielš... 
- Nie, aż tak nie było - Paweł umiechnšł się, żałujšc prawdopodobnie, że nie było takiej okazji. 
- Ale i tak widziałe dużo więcej od nas. Szczęciarz. 

Włanie skończył się kolejny muzyczny kawałek i Joanna wróciła do stolika. 
- Boże, jaka jestem wymęczona - sięgnęła po swój kieliszek. Wypiła mały łyk. - Już? Przecież jeszcze cała noc przed nami. 
- Mam tu z wami tańczyć do rana? O nie. Na to nie liczcie. 
- No, nie musimy cišgle ta...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin