kolega z dawnych lat La Venda.txt

(29 KB) Pobierz
Kolega z dawnych lat

Jeli masz ładnš żonę nie zapraszaj do domu napalonych kolegów, a już bezwględnie nie zostawiaj ich samych ani na chwilę.

Ten weekend miał być dla Joanny wyjštkowy. I owszem, był, ale nie pod takim względem, jak się Joanna spodziewała. Kolega z dawnych lat przyjeżdżał na kilka dni do miasta w interesach. Nie widzieli się od dłuższego czasu, gdyż Zbyszek mieszkał za granicš. Wynajšł pokój w hotelu, miał zostać do niedzieli. Na sobotę więc Joanna z mężem Henrykiem zaprosili go na kolację. - Przyjdziesz, zjemy co, wypijemy, pogadamy o starych czasach. Zbyszka nie trzeba było długo namawiać. Bardzo lubił Henryka i Joannę. A że Joanna była w dodatku jego młodzieńczš miłociš

Zbyszek przyszedł na umówionš godzinę. Przyniósł ze sobš butelkę Calvadosu.
- O! To mój ulubiony! - ucieszył się Henryk.
- Dlatego włanie go przyniosłem - rozemiał się Zbyszek - pamiętałem.
- Chod, wejd dalej. Poznaj, proszę nasze dzieci - do pokoju wszedł kilkuletni chłopiec i mała dziewczynka.
- Przywitajcie się z wujkiem Zbyszkiem.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Fantastyczne dzieci. Nie chwalilicie się, że macie dzieci.
- No cóż. Nie pytałe. Sišdmy do stołu.

Usiedli do kolacji. Atmosfera była wspaniała. Czas szybko mijał przy wesołej rozmowie. Popijali przyniesiony przez Zbyszka Calvados. Zbyszek przez cały czas mierzył wzrokiem Joannę. Wyglšdała wspaniale. Kwitnšco. Była jeszcze atrakcyjniejsza, niż wtedy gdy jš widział ostatnio. Miała na sobie delikatnš sukienkę z głębokim dekoltem, odsłaniajšcym znacznš częć jej wydatnych piersi. To działało na Zbyszka bardzo silnie. Gdy zrobiło się już póno, Joanna zadecydowała, że trzeba położyć dzieci spać. Zbyszek wówczas uznał, że czas się już zbierać.
- Zostań, co ty, wypiłe przecież. - protestował Henryk - Nie możesz teraz wracać samochodem.
- Wezmę taksówkę, a jutro przyjadę po samochód.
- Daj spokój. Przenocujesz u nas. Jest wolny pokój. Przygotujemy ci łóżko.
- Tak, jasne, że możesz przenocować - Joanna podchwyciła propozycję męża.
- No dobrze - zgodził się, nie przypuszczajšc jakie będš tego konsekwencje.

Joanna kładła dzieci spać, a mężczyni rozmawiali jeszcze wesoło. Jednak z czasem Henryk stawał się coraz bardziej senny.
- To przez ten Calvados. Za dużo go wypiłe - skomentował Zbyszek.
- Smakuje mi. Poza tym, od czasu do czasu mogę, nie często wpada do nas stary kumpel w odwiedziny.
Kiedy Joanna do nich wróciła, miała na sobie szlafrok, a jej włosy były wilgotne.
- Musiała wzišć prysznic - pomylał Zbyszek, podniecony mylš, że przed chwilš stała naga pod natryskiem. Henryk stwierdził, że pójdzie już spać.
- Właciwie ja też się położę - wtórował mu Zbyszek.
- Chod, dam ci czysty ręcznik - odezwała się Joanna.
Zaprowadziła go do łazienki. Szedł za niš wpatrujšc się w jej poladki. Miała cudowny tyłeczek, taki zgrabny, ponętny. Weszli do łazienki. Joanna pochyliła się aby wyjšć ręcznik z niewielkiej szafki pod umywalkš. Dekolt rozchylił jej się doć znacznie i przez dłuższš chwilę Zbyszek widział znacznš częć jej wydatnego biustu. Poczuł przyjemne ciepło w kroczu.
- Proszę, oto twój ręcznik - Joanna wyprostowała się.
- Dziękuję.
- We sobie prysznic. Ja idę do dzieci, od jakiego czasu uwielbiajš słuchać opowieci przed snem - umiechnęła się. Miała uroczy umiech.
Zbyszek stojšc pod prysznicem cały czas mylał o Joannie. Onanizował się delikatnie, gdy ciepła woda opływała jego ciało. W końcu wykšpany, w slipkach i koszulce wyszedł z łazienki. Chciał zamienić jeszcze kilka słów z Henrykiem, ale jak tylko zbliżył się do sypialni, usłyszał jego chrapanie. Zawrócił więc do pokoju gocinnego, gdzie miał przygotowane łóżko.

Przechodzšc obok pokoju dla dzieci przystanšł by powiedzieć dobranoc.
- Dobranoc - rzucił szeptem w głšb pokoju.
- Hej, Zbyszku - niespodziewanie usłyszał głos Joanny - możemy Cię o co prosić? Opowiedz dzieciom na dobranoc jakš bajkę. Mnie już kończš się pomysły na wymylanie nowych.
Zbyszek wszedł do pokoju. Chwilę stał zanim wzrok przyzwyczaił się do półmroku. Stały tam dwa łóżka dzieci obok siebie. Dzieciaki leżały każde w swoim łóżku. Joanna przysiadła na brzegu łóżka Pawła. Zbyszek omiótł jš wzrokiem i ponownie poczuł ciepło rodzšce się gdzie w głębi. Wyglšdała zachwycajšco. Była już bez szlafroka. Miała na sobie koszulę nocnš, długš tuż za kolana. Siedziała z nogš założonš na nogę. Nogi od kolan w dół miała odsłonięte. Cudowne, zgrabne. Cała reszta od kolan w górę była osłonięta. Ale jak! Ciało kobiety osłaniał tylko cieniutki materiał. A pod nim rysowały się wyranie jej kuszšce, zaokršglone kształty. Jędrne i zgrabne uda, fantastyczne biodra. Koszula była nieco przyciasna jak na jej rozmiar biustu, tak więc w tym miejscu opinała ciało kobiety nieco zbyt mocno, dzięki czemu jej duże, kształtne półkule dosyć wyranie odwzorowywały się pod cienkim materiałem. Widział nawet zarys jej sutków.
Ech. Ileż by dał aby móc wzišć jš teraz w ramiona, wypiecić, wycałować, zdjšć z niej delikatnie tę koszulę i przytulić do siebie zupełnie nagš, kuszšcš i ciepłš. I w reszcie móc kochać się z niš do białego rana. Goršco, namiętnie. Ale cóż z tego. Tu? Przy dzieciach? I w ogóle poza tym przecież jest mężatkš. Nie zgodziłaby się. Nie ma szans.
- Przysišd się tu do nas, proszę - zaproponowała, przesuwajšc się nieco.
- Wujku, chod do nas, pomiecimy się - zaprosił Paweł przesuwajšc się do łóżka siostry.
- O włanie. I już jest miejsce - ucieszyła się Joanna. Jednym zgrabnym ruchem wsunęła się pod kołdrę w miejsce, gdzie przed chwilš był Paweł. Ršbek jej koszuli nocnej odsłonił przy tym na moment jej udo do połowy. Zbyszek dosłownie pożerał wzrokiem ten jej manewr. Ale teraz była już pod kołdrš. Przykryta prawie po szyję.
- Połóż się tu obok. Będzie ci wygodnie - Joanna wskazała połowę łóżka obok siebie.
Zbyszek zbliżył się i ostrożnie położył obok Joanny. Leżała pomiędzy nim, a dziećmi. Gdy ulokował się wygodnie, zaczšł swojš opowieć.

Po kilkunastu minutach opowieci postanowił sprawdzić, czy kto go w ogóle słucha. Może wszyscy już zasnęli?
- Asiu, pisz? - odpowiedziała mu jednak cisza z jej strony.
- Mama często zasypia z nami. Nawet wtedy, gdy sama opowiada nam bajkę - wyjanił Paweł.
A więc on nie pi. No cóż, trzeba cišgnšć opowieć dalej.

Teraz jednak, gdy Joanna spała, Zbyszek poczuł się trochę pewniej. Opowiadał co prawda dalej, coraz intensywniej jednak mylšc o tym wspaniałym ciele, które leży teraz obok niego. Tak blisko. Dosłownie na wycišgnięcie ręki. Leżš tu razem pod jednš kołdrš, ubrani tylko w lekkie piżamy. A ona w dodatku pi. Dlaczego by nie skorzystać z okazji. Mały i tak się nie połapie. Doszedłszy do takiego wniosku Zbyszek powoli, powolutku wycišgnšł rękę w kierunku Joanny. Robił to pod kołdrš, uważajšc aby żaden większy ruch pocieli nie zdradził jego zamiarów. Niechby Paweł co zauważył. To byłby koniec zabawy. Cišgnšc dalej swojš opowieć, podšżał rękš w stronę jej ciała. Bliżej, coraz bliżej. Był coraz bardziej podniecony. Nagle jest! Dotknšł jš. Dotknšł jej biodra. Delikatnie położył dłoń na jej biodrze. Nic. Spokój. Jego podniecenie narastało. Przesunšł dłoń w górę na jej bok i wyżej, wyżej. Dotarł do jej ręki. Jej koszula nocna miała krótkie rękawki. Otarł się o jej nagš skórę na łokciu i ręce. Następnie wsunšł dłoń pod jej pachę. I wsuwał głębiej, dšżšc ku przodowi. Gdy dotarł do jej biustu - zatrzymał się. Jego podniecenie cišgle rosło. Z trudem utrzymywał spokojny ton głosu swojej opowieci.
- Paweł, pisz? - spytał z nadziejš w głosie.
- Nie wujku, opowiadaj dalej.

Zbyszek zawiedziony kontynuował opowieć. Powrócił również do odkrywania ciała Joanny. Po chwili wahania, wsuwajšc rękę głębiej pod pachę kobiety ujmował w dłoń jej biust. Był cudowny, jędrny i duży. Nie miecił mu się w dłoni. Fantastycznie miękki i delikatny. A więc ma, trzyma w dłoni jej biust. Jego marzenie od lat powoli się spełnia. Powoli, powolutku przysunšł się do niej całym ciałem. Zbliżył się. Dzięki temu mógł nie budzšc jej, wsunšć rękę jeszcze głębiej pod jej pachę i sięgnšć drugiej piersi. Jest. Złapał jš. Ma jš w dłoni. Równie cudowna co pierwsza. Czuł jš wyranie przez cienki materiał nocnej koszuli. Jego erekcja wzmagała się. Również z tego powodu, iż miał jš teraz jeszcze bliżej. Jeszcze chwilka i przywrze do niej całym ciałem. Tak. Zrobi to. Musi wykorzystać takš okazję. Paweł jednak musi zasnšć. Mógłby zauważyć dziwne ruchy pod kołdrš. Mógłby się dopytywać co wujek robi. I co by wujek odpowiedział?
- Pawełku, włanie dobieram się do twojej mamusi. Ma cudowne ciało. Popatrz tylko. - oczywicie, że tak by nie powiedział. Ale takie myli dodatkowo nakręcały Zbyszka. Jego kutas cišgle się prężył. Zbyszek przysunšł się do Joanny znów o cal. Jeszcze jeden ruch i przywrze do niej całym ciałem. Jednak już teraz ocierał się czubkiem penisa, który sterczał w jego slipkach o poladek Joanny. Fantastyczne uczucie. I ta jej cudowna pier w jego dłoni. Musi jš trochę wypiecić. Musi się bardziej podniecić. Zaczšł jš delikatnie ugniatać.

Cišgnšł cały czas opowieć. W pewnej chwili namacał guziczek. Guziki? Ona ma z przodu guziki? Czyżby można było rozpišć jej koszulę i dostać się do jej nagich piersi? To byłoby cudowne. Nie mógł nie skorzystać z okazji. Rozpišł ten jeden guziczek. Poszukał drugiego, też go rozpišł. Rozchylił jej piżamkę i delikatnie wsunšł dłoń do rodka. Poczuł ciepło jej ciała. Dotknšł jš. Nerwowym ruchem namacał jej lewy biust. Równie delikatnie jak wczeniej, ujšł go w dłoń. O Boże! To było zupełnie co innego. Zupełnie inne odczucie. Nie tam przez materiał. Teraz miał jej nagš pier. Delikatnš, goršcš. Co za fantastyczne uczucie. Jego penis ponownie wyprężył się trochę bardziej. Nie panował już nad swoim głosem tak jak na poczštku. Próbował się uspokoić, ale wtedy

Joanna nagle poruszyła się. Widocznie ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin