Bonda Katarzyna - Zbrodnia niedoskonała.rtf

(923 KB) Pobierz

 

 

Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz/PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN

Redaktor prowadzący: Sławomira Gibka

Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz Korekta: Zespół

Zdjęcie na okładce:

© JPagetRFPhotos/Shutterstock

© Katarzyna Bonda, Bogdan Lach

© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2015

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazy­wana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.

ISBN 978-83-287-0174-8

MUZA SA Warszawa 2015

Książkę wydrukowano na papierze

Creamy HiBulk 2.4 60 g/m2 dostarczonym przez ZiNG Sp, z o.o.

ZÍNG

www.zing.com.pl

MUZA SA

00-590 Warszawa

ul. Marszałkowska 8

tel. 22 6211775

e-mail: info@muza.com.pl

Dział zamówień: 22 6286360

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Warszawa 2015

Wydanie I

Skład i łamanie: Magrat s.c, Bydgoszcz

Druk i oprawa: Opolgraf SA, Opole

Książkę dedykujemy wszystkim

profilującym i policjantom

WSTĘP

Czy istnieje zbrodnia doskonała? To pytanie zadają sobie od wieków kryminolo­dzy, wiktymolodzy, psychologowie, poli­cjanci, a nawet autorzy powieści kryminal­nych.

Ja także się nad tym głowiłam. Pracując jako sprawozdawca sądowy w jednym z ogólnopolskich dzienników, a potem przygo­towując kryminalne cover story do różnych pism, bada­łam akta spraw wielu przestępców. Spędziłam mnóstwo czasu na rozmowach z zabójcami, oszustami, sprawcami przestępstw seksualnych. Dziś z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć: zbrodnia doskonała nie istnieje. Są tylko nieskutecznie działa­jące organy ścigania, popełniający błędy lub bezsilni policjanci, prokuratorzy i sędziowie oraz źle zabezpieczone dowody. Każda sprawa, nawet ta sprzed lat, ma szansę znaleźć swój finał w sądzie. A jeśli na początku śledztwa zaangażuje się do niej profilera, wyjaśnienie jest niemal gwaran­towane.

Kim jest profiler? Tym obco brzmiącym słowem, pochodzą­cym z języka angiel­skiego, określa się psychologa policyjnego, który zajmuje się tworzeniem psychologicznego portretu niezna­nego sprawcy, tzw. profilu. W Polsce są już tacy nieliczni eksperci. Jednym z pionierów, którzy przecierali szlak w tej dziedzinie wiedzy, jest - bodaj jedyny w Polsce zatrudniony na etacie w pionie kryminalnym policji - nadkomisarz Bogdan Lach z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowi­cach. O po­moc w najtrudniejszych sprawach zwracają się do niego poli­cjanci z całej Polski. Jego praca jest po prostu skuteczna. Wy­nika to z wieloletniego doświad­czenia eksperta oraz setek pro­fili, które wykonał. A profilowanie jest dziedziną, w której wiedzę zdobywa się właśnie przez doświadczenie. Nadkomi­sarz Lach - oprócz profilowania - przygotowuje taktyki przesłuchań, analizuje dane o ofiarach, występuje jako biegły sądowy oraz służy pomocą psychologiczną poszkodowanym i policjantom. Miałam zaszczyt poznać go kilka lat temu.

Przygotowywałam wówczas reportaż o zbrodni popełnionej na młodej kobie­cie z Rawicza. Pojechałam na miejsce, rozmawia­łam z jej rodzicami. Oglądałam zdjęcia ślicznej blon­dynki i nie mogłam przestać myśleć o tym, że miała przed sobą całe życie, a zupełny przypadek sprawił, że skończyło się tak tragicznie.

Marzena była uczciwa i dzielna. Należała do Ochotniczej Straży Pożarnej. Wy­chowywała się we wspaniałej rodzinie, całkowicie pozbawionej cech patologicz­nych. Po śmierci córki ci spokojni, mili ludzie wyrzucali sobie, że nie nauczyli dziew­czyny agresji.

Losy Marzeny i jej oprawcy skrzyżowały się w przydrożnym sklepiku na obrze­żach Rawicza, gdzie dziewczyna dorabiała sobie podczas wakacji. On wszedł po piwo. Ona stała za ladą. On zażądał pieniędzy z kasy. Ona się sprzeci­wiła. On chwycił nóż do krojenia chleba. Ona się broniła, krzyczała, wzywała pomocy. Bezskutecznie. Zadał jej siedemnaście ciosów. Nie miała szans, by prze­żyć. Potem on przez kilka godzin siedział z jej zwłokami w sklepie, a w końcu wymknął się niezauważony.

To brutalne i bezsensowne morderstwo poruszyło mieszkań­ców miasteczka. Zbrodniarza szukali policjanci, strażnicy miej­scy, strażacy zawodowi i ochotnicy - na znak solidarności z koleżanką. Zawiązano patrole społeczne, wyznaczono nagrodę.Rysopis sprawcy zawisł na wszystkich słupach ogłoszenio­wych. Sprawdzano każdy trop, każdą - nawet najbardziej nieprawdo­podobną - poszlakę. Niestety, mijały tygodnie, mie­siące, a śledz­two nie posuwało się do przodu. Komendant policji obiecał ludziom, że znajdzie zbrodniarza, choćby miał go wytro­pić osobi­ście. W desperacji wezwał jasnowidza, co jednak tylko sprowadziło dochodzenie na ślepe tory. Z czasem o zabój­stwie Marzeny mówiono coraz mniej, w końcu sprawa ucichła na dobre. Chyba tylko jej rodzice nie przestali wierzyć, że zabójca kiedyś zostanie ujęty.

Mniej więcej pół roku od tragedii w regionalnej gazecie znala­złam niewielką notatkę wciśniętą w szpaltę z „kryminał­kami”. Sprawca został ujęty i przyznał się do zbrodni. Właśnie skierowano do sądu akt oskarżenia. Okazało się, że mężczy­zna zabił nie tylko Marzenę, ale jeszcze trzy inne osoby. Dziew­czyna padła ofiarą seryjnego mordercy. Był zaledwie o rok starszy od niej. Od dzieciństwa funkcjono­wał w patologii: oj­ciec alkoholik dotkliwie bił jego, rodzeństwo i matkę. Dorastał w atmosferze krzyków, domu pełnym przemocy i ubóstwie.

Już następnego dnia siedziałam w gabinecie komendanta poli­cji w Rawiczu. Moje pytanie brzmiało: „Jak go złapali­ście?”. I wtedy po raz pierwszy w życiu usłyszałam słowo: „profi­ler”.

Chociaż określenie brzmi enigmatycznie, każdy z was z pewno­ścią miał okazję poznać charakter jego pracy - choćby oglądając Milczenie owiec, Czerwonego Smoka, czy Miasteczko Twin Peaks. Tyle że fabuły filmów i ich bohaterowie - agenci FBI: Clarise Starling, Will Graham lub Dale Cooper - są wpisani w realia amerykańskie. W USA psycholog policyjny jest jak guru. Ściśle współpracuje z detektywami, podsuwając im wska­zówki, w jakim kierunku powinno iść dochodze­nie. Zupeł­nie inaczej niż w Polsce. Komendant z Rawicza przekony­wał mnie, że nie jestem jedyną osobą, która nie ma pojęcia, że i u nas pracują tacy eksperci. Pocieszał, że nawet policjanci wydziałów kryminal­nych nie spotkali się z termi­nami: profil, profiler, profilo­wanie, a co dopiero laik, na dodatek kobieta.

Opuściłam Rawicz z numerem telefonu psychologa śled­czego, jak się potem okazało nadkomisarza Bogdana Lacha. I choć z ciekawości aż mnie skręcało, tak bardzo chciałam poznać tego człowieka, długo zwlekałam, by zadzwonić i popro­sić go o wywiad. Postanowiłam najpierw dobrze się do tej rozmowy przygoto­wać. Zaczęłam szukać informacji na temat profilowa­nia - książek, artyku­łów w prasie psychologicznej, lecz okazało się, że zgromadzenie nawet podstawowej wiedzy jest bardzo trudne. Po prostu z tej dziedziny nie ukazało się w naszym kraju zbyt wiele publikacji. Nie miałam wyjścia - pojechałam do Kato­wic uzbrojona jedynie w dyktafon, dwie przeczytane książki, kilka stereoty­pów i głowę pełną pytań.

Kiedy policjant mnie zobaczył, oświadczył, że jest bardzo za­jęty i nie ma czasu na pogaduszki z dziennikarzami - może mi poświęcić jedynie pół godziny. Drugie tyle udało mi się wynego­cjować na zrobienie zdjęć do materiału. Dziś - kiedy wiem, jak bardzo zarzucany jest aktami niewykrytych zbrodni - rozumiem jego niechęć. Ale wtedy byłam wściekła. Postanowi­łam maksymalnie wykorzystać „ofiarowany” czas i zaczęliśmy rozmawiać. Chyba udało mi się przekonać profi­lera, że odróż­niam podejrzanego od oskarżonego i że tematyka zbrodni nie jest mi obca, bo nie zakończył rozmowy po półgodzinie. Ja też zmieniłam swój stosunek do policjanta. Okazało się, że da się lubić, a dziedzina, którą się zajmuje, jest po prostu fascynująca. Ostatecznie nasze pierwsze spotkanie trwało kilka godzin.

I choć wtedy Bogdan Lach zdążył uchylić zaledwie rąbka ta­jemnicy swojego zawodu, zaszczepił mi bakcyla psychologii śledczej. Dwa lata później to właśnie profilera uczyniłam bohate­rem mojego literackiego debiutu - powieści kryminal­nej pt. Sprawa Niny Frank. Po kolejnych dwóch latach postanowili­śmy wspólnie napisać książkę o profilowaniu.

Zbrodnia niedoskonała to pierwsza pozycja nienaukowa w języku polskim oparta na autentycznych sprawach. Wszystkie elementy związane ze sposobem „dojścia” do przestępcy są prawdziwe. Jednak ze względu na dobro ofiar, świad­ków i ro­dzin zamordowanych w niektórych sprawach zmieniliśmy perso­nalia i okoliczności opisywanych zbrodni. Pozostałe - zakończone prawomocnymi wyro­kami - są prawdziwe.

Książka jest wynikiem moich wielogodzinnych rozmów z pol­skim profilerem o jego pracy. Wszystkie fragmenty zapisane kursywą to przytoczone jego wypowie­dzi.

Opisywane sprawy podzieliliśmy ze względu na motyw wio­dący. Psychologia śledcza dawno już odeszła od definicji motywu, która funkcjonuje w prawie. Prawnik musi zaklasyfiko­wać daną sprawę pod określony paragraf. Odpo­wiada sobie na jedno pytanie: „Dlaczego ten człowiek zabił?”. Nie ma tu miejsca na wnikliwe rozważania i analizowanie hipo­tez. Psycholog zastanawia się nad odpowie­dziami na wiele pytań i rozpatruje wiele wątków, zanim wskaże, „co pchało tego człowieka do popełnienia zbrodni, jakie okoliczności przesą­dziły o tym, że zabił”. Profiler bada proces polimotywacyjny, czyli grupę motywów z motywem wiodącym na czele.

Największe kryminalne zagadki ostatnich lat rozwiązane przez polskiego profi­lera starałam się opisać rzetelnie i bez emocji. Każdy z rozdziałów jest opa­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin