pamiecpl_04_2014.pdf

(19059 KB) Pobierz
BIULETYN IPN
nr 4 (25)/2014
Akcja „Wisła”
1989: dookoła ordynacji
Okłamany mściciel Katynia
Cena 6 zł
(5%VAT)
ISSN 2084-7319
Grabski przeciw milionom
Dodatek specjalny:
płyta z filmem
Święty ogień
9 772084 731002
23
numer indeksu 284521
nakład 10 500 egz.
Całość floty rzymskiej dzielono na flotylle (classis), z których każdą dowodził praefectus classis. Ich nazwy zależały od rejonu, w którym stacjonowały. Oprócz jednostek samego Rzymu,
w jego flocie służyły też tak zwane flotylle posiłkowe dostarczane, dobrowolnie lub przymusowo, przez nacje z nim sfederowane. Oprócz okrętów stricte bojowych Imperium rozporząd-
zało także znaczą ilością mniejszych jednostek zwiadowczych i patrolowych. W szczególnych sytuacjach różnego rodzaju funkcje pomocnicze, a nawet mniej ważne zadania zbrojne,
wypełniała flota handlowa. Większe statki transportowe służyły głównie do przewożenia armii ekspedycyjnej oraz zaopatrzenia i żywności na teren działań wojennych. Wielka ich
liczba wyruszyła wraz z całą flotą rzymską (liczącą trzysta trzydzieści okrętów) w ekspedycję zbrojną przeciw Kartaginie, zakończoną bitwą morską u przylądka Eknomos w 256 roku
przed naszą erą. W czasach republiki naczelne dowództwo nad flotą wojenną leżało w gestii dwóch konsulów. Do sprawowania kontroli nad pojedynczymi flotyllami wyznaczali oni
własnych pomocników: trybunów bądź legatów. W 311 roku przed naszą erą z inicjatywy Appiusza Klaudiusza Caecusa przeprowadzono reformę, w myśl której każdy z konsulów
dobierał sobie do pomocy jednego oficera floty. Nosił on nazwę duumvir navalis i był członkiem dwuosobowego kolegium duoviri navales. Począwszy od 267 roku przed naszą erą
sprawami finansowymi dotyczącymi floty rzymskiej oraz ochroną morskich szlaków handlowych zajmowali się czterej quaestores classici. W czasach II wojny punickiej, z racji dużej
ilości morskich potyczek i bitew, należało stworzyć nowy rodzaj dowództwa. Związane z nim zadania przejął praefectus classis podlegający bezpośrednio konsulom. Pod koniec III
wieku przed naszą erą w sprawach morskich zauważalny stał się spadek prestiżu konsula, który ostatni raz dowodził flotą w 218 roku. Jego uprawnienia przejmowali stopniowo inni
wysocy urzędnicy, na przykład w trakcie wojen macedońskich całością floty kierował mianowany przez senat legatus pro praetore. Pod koniec II wieku przed naszą erą po raz pierwszy
wydzielonymi eskadrami dowodzili podlegający temu ostatniemu legati classici. Głównym dowódcą okrętu wojennego był trierarchus. Jego rozkazom podlegał centurio classicus, a
więc dowódca oddziału żołnierzy pokładowych. Obowiązki szypra, czyli dowodzącego mniejszymi jednostkami pływającymi, głównie handlowymi, pełnił nauarchus. Z biegiem czasu,
kiedy flota rzymska stała się liczną i znaczącą silą morską, powołano stanowisko przełożonego szyprów, które pełnił nauarchus princeps. W zależności od rodzaju okrętu wojennego na
jego pokładzie znajdowała się mniejsza lub większa liczba załogi. W jej skład wchodzili: kadra dowódcza, żołnierze okrętowi (classiari lub marines), wioślarze (remiges), żeglarze
(nautae), sternik oraz fletnista bądź trębacz nadający odpowiednie tempo wiosłowania. Oficerowie pokładowi, których głównym zadaniem był nadzór nad pracą wioślarzy oraz wyda-
wanie odpowiednich rozkazów i komend, zajmowali miejsce na niewielkim pokładzie nawigacyjnym umiejscowionym na rufie okrętu flagowego. Na jego maszcie wywieszano flagę z
typowo rzymskimi symbolami lub – w czasach Imperium – wizerunkiem cesarza (imago). Przebieg przegranej przez Kartagińczyków bitwy u przylądka Eknomos w 256 r. p.n.e. Istot-
ne zadania pełnił na rufie sternik, który manewrował okrętem podczas bitwy oraz odpowiadał za nawigację w czasie żeglugi. Było to możliwe dzięki dwóm zsynchronizowanym
wiosłom sterowym, które znajdowały się po obu stronach kadłuba okrętu. Wioślarze i żeglarze dysponowali jedynie lekkim uzbrojeniem zaczepnym (głównie oszczepami, które pod-
czas żeglugi chowano pod ławeczki wioślarskie), aczkolwiek ich zadaniem, oprócz wprawiania okrętu w ruch i nadzorowania żagli, było również uczestniczenie w bitwie, jeśli tylko
wymagała tego sytuacja. Używali oni przeróżnych sposobów walki: począwszy od wylewania kotłów z gorącą cieczą na pokład przeciwnika, poprzez rzucanie koszów wypełnionych
jadowitymi wężami bądź skorpionami, a skończywszy na miotaniu pocisków za pomocą procy oraz rzucaniu oszczepami, nawet z pozycji siedzącej. Każdy okręt wojenny, bez względu
na wielkość, posiadał na swym pokładzie określoną liczbę legionistów, którzy podczas rejsu zajmowali miejsce w części dziobowej. Przeważnie była to tak zwana centuria classica licząca
stu zbrojnych. W okresie późnej republiki oraz pryncypatu classiari posiadali następujące uzbrojenie: tunikę kolczą (lorica hamata) bądź dobrze dopasowany do tułowia pancerz (na
wzór „pancerza atlety”) i przytroczone do niego pteryges, czyli połączone ze sobą skórzane pasy, często laminowane metalem, dla lepszej ochrony podbrzusza; hełm typu beockiego ze
specyficznym rondem opadającym ku dołowi i napolicznikami wiązanymi pod brodą, oszczep do dwóch metrów długości; krótki miecz (gladius). Ponadto na wyposażeniu żołnierzy
pokładowych znajdowały się owalne tarcze zdobione zazwyczaj motywami morskimi (na przykład harpunami lub podobiznami boga Neptuna) i zawieszane na specjalnym pasku na
ramieniu. Na podstawie znalezisk archeologicznych w Pompejach i wyobrażeń scen morskich w sztuce rzymskiej można odtworzyć także ubiór legionistów okrętowych. Typowy clas-
siarus nosił tunikę, długi płaszcz (przeważnie koloru czerwonego) i sandały. W rzymskiej flocie wojennej służyli także sojusznicy morscy (socii navales). Zaliczali się do nich np. Grecy
oraz Italikowie sprzymierzeni z Rzymem. W kontekście planowania morskiej wyprawy do Afryki w czasie II wojnie punickiej Tytus Liwiusz zanotował: Ludy Umbrii, a obok nich
mieszkańcy Nursji, Reate i Amiternum, a także każdy kraj sabiński przyrzekły dostarczenie żołnierzy. Z Marsów, Pelignów, Marrucynów wielu zgłosiło się na ochotnika do służby na
okrętach. Kamertowie, choć byli w przymierzu z Rzymem na równych prawach, przysłali uzbrojony oddział sześciuset ludzi. Z biegiem czasu, korzystając z ujarzmienia wielu plemion
barbarzyńskich, do załóg okrętowych włączono też przedstawicieli podbitych nacji (symmacharii), którzy nie posiadali obywatelstwa rzymskiego i otrzymywali je dopiero po ukończe-
niu służby wojskowej. Zwykle odbywali ją oni jedynie w czasie wojny, otrzymując w zamian wynagrodzenie pieniężne. Symmacharii nie posiadali specjalnego przeszkolenia i walczyli
według własnego stylu, właściwego dla plemienia, z którego pochodzili. Przewodzili im, dla ułatwienia kontaktu między dwoma stronami, nie w pełni zromanizowani wodzowie
wywodzący się z terenów podbitych, w całości jednak podlegający dowództwu rzymskiemu. W zależności od rejonu stacjonowania poszczególnych flotylli rzecznych w skład rzymskich
załóg wchodzili: Iberowie, Brytowie, Germanie, Gallowie a nawet Maurowie lub szerzej – mieszkańcy Afryki Północnej. Symmacharii posiadali typowe, barbarzyńskie uzbrojenie: os-
zczep, sztylet, okrągłą tarczę wykonaną z drewna i wzmocnioną metalowym umbem oraz maczugi. Charakterystyczną cechą tych zbrojnych był brak pancerza, choć czasami w celu
częściowej choć ochrony tułowia i torsu stosowano wielowarstwowe płócienne tuniki. Wspomniani wcześniej Maurowie w warunkach morskich uzbrajali się w kilka krótkich oszc-
zepów do rzucania, okrągłą tarczę niewielkich rozmiarów zakładaną na przedramię oraz wełnianą tunikę. Z barbarzyńców rekrutowały się także jednostki odpowiadającą za walkę na
odległość. Zaliczyć do nich należy łuczników, których często werbowano spośród mieszkańców Bliskiego Wschodu – znani ze swych wysokich umiejętności byli przede wszystkim
łucznicy syryjscy. Na ich orientalne uzbrojenie składały się: hełm stożkowy, pancerz łuskowy, nakarcznik, łuk refleksyjny, którego cięciwę napinano za pomocą specjalnego pierścienia
(zakira) nakładanego na kciuk oraz krótki miecz. Mniejsze znaczenie aniżeli łucznikom przypisywano miotaczom kamieni, których należy odróżnić od procarzy. Ci ostatni pochodzi-
li zazwyczaj z Wysp Balearskich, chociaż znani i cenieni byli także procarze kreteńscy. Na ich uzbrojenie składały się: proca skórzana, luźny płaszcz na pociski, tunika, hełm i krótki
miecz bądź puginał. Jako procarze służyli też zwykle Brytowie, których odróżniało noszenie długich spodni oraz skórzanej torby na amunicję. Używano dwóch rodzajów procy: do
rzucania na znaczną odległość przeciw oddziałom skupionym w gęstym szyku na małej przestrzeni (w takiej sytuacji znaczne straty w szeregach wroga były gwarantowane) oraz do
rzucania do bliższych celów indywidualnych. Nośność procy wynosiła do sześciuset stóp rzymskich (jedna stopa rzymska to dwadzieścia dziewięć i sześć dziesiątych centymetra).
Rzucano kamiennymi bądź ołowianymi kulami. Generalnie rzecz ujmując, niezależnie od tego, czy mówimy do Grekach, Rzymianach lub innych jeszcze ludach, bitwy morskie roz-
strzygano na trzy sposoby. Dążono zazwyczaj do staranowania wrogich okrętów (grecki manewr – periplus), zdruzgotania ich wioseł kadłubem (diekplus) lub abordażu, czyli przenie-
sienia walki na pokład okrętu nieprzyjaciela. Aby skutecznie dokonać taranowania, okręty ustawiały się w szyk czołowy. Następnie podpływały do nieprzyjacielskich jednostek na
bliską odległość i atakowały taranami ich burty. Później wycofywały się w celu uwolnienia taranów, po czym powtarzały wspomniane czynności. Niekiedy dążono także do okrążenia
sił przeciwnika poprzez wykonywanie manewru oskrzydlającego. Będąc w niewielkiej odległości od okrętu wroga można było także zdruzgotać jego wiosła poprzez wpłynięcie na nie,
gdy znajdowały się w wodzie. Należało przy tym pamiętać, aby wcześniej podnieść własne wiosła. Atak taki był możliwy po uprzednim ustawieniu okrętów w szyk liniowy, które pr-
zepływały następnie ze sporą szybkością przez ugrupowanie nieprzyjaciela. Manewr taki mogła ryzykować jedynie flota złożona z szybkich i zwrotnych jednostek. Stosowano także szyk
obronny (kyklos) stosowany przez floty słabsze liczebnie od przeciwnika, bądź złożone z powolniejszych okrętów. Wówczas to jednostki tworzyły okrąg, ustawiając się taranami na
zewnątrz – frontem do wroga. Rzymianie, znani z walorów swych sił lądowych, ulepszyli znacznie technikę abordażu. Aby ułatwić własnym żołnierzom przedostanie się na nieprzyja-
cielski okręt i nadać starciu morskiemu charakter bitwy na twardym gruncie, zaopatrzyli swe okręty w ruchome pomosty, tak zwane kruki (corvus). Miały one jedenaście metrów
wysokości i jeden i dwie dziesiąte metra szerokości, z każdej strony były zabezpieczone balustradą, a dodatkowo zaopatrzone były w żelazne dzioby. Każdy taki pomost był przymoco-
wany do ośmiometrowego słupa ustawionego na dziobie okrętu. kołowrotowi, wspomnianemu słupowi oraz linom przewleczonym przez jego wierzchołek, możliwe było podnoszenie
i opuszczanie opisanej kładki, a także obrócenie jej na dowolną burtę okrętu. Aby cała konstrukcja była stabilna, używano specjalnego kolca bądź haka (coitus) na końcu pomostu.
W Internecie
mamy więcej
miejsca.
Pierwszy polski portal historyczny
www.histmag.org
MAGAZYN HISTORYCZNY „MÓWIĄ WIEKI”
Popularyzujemy historię od 56 lat!
Numer kwietniowy
„INSUREKCJA KOŚCIUSZKOWSKA 1794 ROKU”
• Tadeusz Kościuszko – prawda i mit
• Racławickie zwycięstwo
• Insurekcja w Warszawie
• Klęska maciejowicka
• Szturm i rzeź Pragi
• Powstańcza barwa i broń
Ponadto piszemy o źródłach konfliktu rosyjsko-ukraińskiego:
• Spór o granice po radziecku
• Chruszczow i Krym
Ponadto w miesięczniku: aktualności historyczne, recenzje
książkowe i filmowe, anegdoty sprzed wieków
„Mówią wieki” można nabyć w salonach EMPiK, Kolportera,
Garmonda, Inmedio oraz dobrych kioskach RUCH-u.
Prenumeratę realizują Bellona SA i RUCH.
Zapraszamy także na nasze strony internetowe:
www.mowiawieki.pl
oraz
www.facebook.com/mowiawieki
BIULETYN IPN
nr 4 (25)/2014
1
SPIS TREŚCI
3
AKTUALNOŚCI IPN
4
KALENDARIUM
6
Z PIERWSZEJ STRONY
FELIETON
8
Krzysztof Gottesman,
Przegrana Solidarność
STOP-KLATKA
10
Paweł Zielony,
Miejsca uświęcone krwią
EO
iorów WC
Fot. ze zb
Z ARCHIWUM IPN
14
Filip Gańczak, Grzegorz Majchrzak,
Bratnia współpraca
WYWIAD
16
Kawałeczek ziemi
– rozmowa z Krystyną Budnicką,
ocalałą z warszawskiego getta
WYDARZYŁO SIĘ W XX WIEKU
21
Wojciech Morawski,
Władysław Grabski
– sam przeciw milionom
25
Maciej Żuczkowski,
Okłamany mściciel Katynia
29
Krzysztof Łagojda,
Tropem listy białoruskiej
33
Marek Hańderek,
Lista koreańska
36
Piotr Łapiński,
„Burza” na Białostocczyźnie
40
Tomasz Osiński,
Satyrą w ziemian
44
Jan Pisuliński,
Ukraińska rana
49
Paulina Codogni,
Dookoła ordynacji
54
Jan Oleński,
Kartki na kartki
Fot
.
ński/AIPN
„Sz
pilk
i” 19
46,
li
rd Sempo
Fot. Leona
Fot. MPW
tarczew
ski
Fot. K.
S
Fot. ze zbiorów Tomasza
Zawistowskiego
PAMIĘTAM JAK DZIŚ…
56
Tęsknota za Polską zwycięską
– relacja ks. Zdzisława Peszkowskiego
ORZEŁ BIAŁY
61
Tomasz Zawistowski,
Orły na policyjnych
hełmach wz. 25
Z BRONIĄ W RĘKU
65
Michał Mackiewicz,
„SU-czki” ze wschodu
EDUKACJA HISTORYCZNA
68
Grzegorz Wołk,
Święty ogień, święty człowiek
69
Karol Wisłocki,
Zbrodnia Katyńska w filmie
70
Krzysztof Gottesman,
Bard, który nie chciał
być bardem. Jacek Kaczmarski (1957–2004)
71
RECENZJE
73
BIBLIOTEKA IPN
Fot. KWAFU
nr 2
4
2
Szanowni Czytelnicy!
kwietnia 1943 roku władze III Rzeszy na falach
berlińskiego radia podały do publicznej wiado­
mości informację o odkryciu masowych grobów
w lesie katyńskim. Potwierdziły się najgorsze
przypuszczenia dotyczące losu tysięcy polskich oficerów wzię­
tych do radzieckiej niewoli we wrześniu 1939 roku. Niem­
cy, ze źle udawanym współczuciem, skwapliwie wykorzystali
propagandowo tragedię przeciwko swemu byłemu sojusz­
nikowi, Związkowi Radzieckiemu. Na reakcję nie trzeba było
długo czekać i kilka dni później moskiewskie radio i dziennik –
nomen omen
– „Prawda” oskarżyły Niemców o popełnienie tej
zbrodni. Tak narodziło się kłamstwo katyńskie. Można zatem
powiedzieć, że sowiecka „Prawda” jest matką kłamstwa. Choć
już w PRL kwiecień był miesiącem pamięci narodowej, to upa­
miętniano wówczas zupeł­
nie inne wydarzenia. O Ka­
tyniu można było głośno
powiedzieć dopiero w wol­
nej Polsce. W 2007 roku
Wydawca:
polski parlament ustano­
Instytut Pamięci Narodowej
wił 13 kwietnia Dniem Pa­
– Komisja Ścigania Zbrodni
mięci Ofiar Zbrodni Ka­
przeciwko Narodowi Polskiemu
tyńskiej. W 70.  rocznicę
Rada Programowa:
zbrodni Polską wstrząsnę­
dr hab. Robert Klementowski,
ła kolejna tragedia, związa­
dr hab. Adam Dziurok, dr Krzysztof Kaczmarski,
na z wydarzeniami z 1940
dr Maciej Korkuć, dr Tomasz Łabuszewski,
roku: w Smoleńsku roz­
dr Agnieszka Łuczak, dr Karol Nawrocki,
dr Sławomir Poleszak, dr Paweł Skubisz,
bił się rządowy samolot
dr Waldemar Wilczewski,
z prezydentem RP Le­
dr Andrzej Zawistowski (przewodniczący),
chem Kaczyńskim i inny­
dr Joanna Żelazko
mi przedstawicielami Rze­
Rada Redakcyjna: dr Dawid Golik,
czypospolitej, lecącymi na
Krzysztof Gottesman, Agnieszka Jaczyńska,
uroczystości upamiętnia­
dr Andrzej Krajewski, Jan Olaszek,
jące katyńskie ludobójstwo.
Paweł Rokicki, dr Paweł Sasanka,
Wśród ofiar katastro­
dr Magdalena Semczyszyn,
Emilia Świętochowska, dr Daniel Wicenty
fy znalazło się wiele osób,
które w okresie PRL wal­
Redakcja:
Andrzej Brzozowski
czyły o ujawnienie prawdy
(redaktor naczelny, tel. 22 431 83 56;
o Katyniu, a w wolnej Pol­
e-mail: andrzej.brzozowski@ipn.gov.pl)
sce – angażowały się w jej
Maciej Foks, Filip Gańczak, Jakub Gołębiewski,
upowszechnienie. Należał
Andrzej Sujka, Karolina Wichowska
Sekretariat: Maria Wiśniewska
tel. 22 431 83 47, faks 22 431 83 11
Korekta: Magdalena Pabich
Projekt graficzny: Krzysztof Findziński,
Marcin Koc, Sylwia Szafrańska
Skład i łamanie: Sylwia Szafrańska
Siedziba redakcji: ul. Hrubieszowska 6a,
Warszawa
Adres do korespondencji:
ul. Wołoska 7, 02-675 Warszawa
www.ipn.gov.pl
Druk: LEGRA sp. z o.o.
ul. Albatrosów 10c, 30-716 Kraków
Redakcja nie zwraca materiałów
niezamówionych i zastrzega sobie prawo
dokonywania zmian w nadesłanych tekstach.
13
do nich prezes IPN Janusz Kurtyka. Kontynuacja ich pracy
jest dla nas szczególnie ważnym zadaniem.
W kwietniowym numerze nie mogło zabraknąć tekstów
o Zbrodni Katyńskiej. Maciej Żuczkowski opisuje przypadek
ofiary kłamstwa katyńskiego: radziecki żołnierz, Anatol Ła­
rin, służył w jednostce noszącej ponoć nazwę „Mściciel Ka­
tynia”, wchodzącej w skład… armii Berlinga. Z kolei Krzysztof
Łagojda odtwarza losy aresztowanego przez NKWD w 1939
roku polskiego policjanta, którego ślad urywa się w Mińsku.
W kwietniu pamiętamy także o losach polskich Żydów, którzy
zginęli w czasie Zagłady. O codziennym życiu w warszawskim
getcie, sposobach i ludziach, dzięki którym udało się prze­
trwać dwa powstania, opowiada ocalała z warszawskiego
getta Krystyna Budnicka w rozmowie z Damianem Kwiekiem.
Po II wojnie światowej decyzją mocarstw przesunęły się gra­
nice Polski. Zmiany terytorialne pociągnęły za sobą migracje
ludności – dobrowolne i przymusowe. Dla instalujących się
właśnie w Polsce władz komunistycznych kłopotem było nie
tylko polskie podziemie niepodległościowe, lecz także ukra­
ińskie. Polityka odpowiedzialności zbiorowej to nieodłączny
element działań reżimów totalitarnych – zastosowanie jej
wobec Ukraińców miało rozwiązać problemy natury poli­
tycznej, etnicznej i politycznej. O przebiegu akcji „Wisła” i jej
społecznych kosztach pisze Jan Pisuliński.
Ponadto w numerze kontynuujemy cykl tekstów o akcji „Bu­
rza” – tym razem Piotr Łapiński opisuje przebieg operacji
na Białostocczyźnie. Rozpoczynamy także nowy cykl arty­
kułów poświęcony 25. rocznicy Okrągłego Stołu, wyborów
czerwcowych i transformacji ustrojowej. Otwiera go tekst
Pauliny Codogni na temat niełatwych negocjacji dotyczących
ordynacji wyborczej w pierwszych w PRL częściowo wolnych
wyborach do sejmu i senatu.
Do numeru dołączyliśmy płytę DVD z filmem Jarosława Mańki
i Macieja Grabysy
Święty ogień,
opisującym historię człowie­
ka, który zdobył się na najwyższe poświęcenie, by zaprote­
stować przeciwko ukrywaniu prawdy o Zbrodni Katyńskiej.
Redaktor naczelny
Andrzej Brzozowski
W NASTEPNYM NUMERZE MIEDZY INNYMI:
EPNYM
LEGENDY OKRĄGŁEGO STOŁU
Rozmowy przedstawicieli władz i opozycji w Magdalence
i przy Okrągłym Stole przygotowały grunt pod transfor­
mację ustrojową w Polsce. Czy było to „porozumienie
elit”, czy warunek niezbędny i pierwszy krok ku demokra­
cji? O czarnej i białej legendzie Okrągłego Stołu opowiada
prof. Andrzej Paczkowski.
KALENDARIUM XX
iPn
AKtUAlnoŚci
WIEKU
3
3
Działalność Instytutu Pamięci Narodowej pozytywnie oce­
nia połowa Polaków (49 proc.). Co siódmy (14 proc.) odnosi
się do niej negatywnie, a reszta nie ma na ten temat zdania
– wynika z marcowego reprezentatywnego
sondażu
Cen­
trum Badania Opinii Społecznej.
Odsetek respondentów, którzy o pracy
IPN
wyrażają się
z uznaniem, wzrósł w ciągu ostatniego półrocza o 4 pkt proc.
Spośród instytucji, o które pytał CBOS, lepiej oceniane są
dziś tylko policja (67 proc.), wojsko (66 proc.), Kościół kato­
licki (62 proc.) oraz najwięksi nadawcy telewizyjni i radiowi.
Znamy już laureatów
konkursu
im. Władysława Pobóg-Malinow-
skiego na Najlepszy Debiut Histo-
ryczny Roku.
W kategorii prac doktor­
skich dwie równorzędne II nagrody po
12,5 tys. zł otrzymali Magdalena Heru­
day­Kiełczewska za pracę
Solidarność
nad Sekwaną: działalność Komitetu
Koordynacyjnego NSZZ „Solidarność”
w Paryżu 1981–1989
oraz Bartłomiej
Różycki za pracę
Polska Ludowa wobec Hiszpanii frankis­
towskiej i hiszpańskiej transformacji ustrojowej 1945–
–1977.
W kategorii prac magisterskich I nagrodę w wysokoś­
ci 10 tys. zł odebrała Kinga Żelazko za pracę
Metody kamu­
flażu zbrodni nazistowskich na ludności żydowskiej,
a rów­
norzędne II nagrody po 5 tys. zł otrzymali Adam Zabłocki
za pracę
Urząd Bezpieczeństwa w Suwałkach 1944–1956.
Powstanie i działalność
oraz Paweł Wrona za pracę
Armia
Komendanta. Związek Strzelecki na Lubelszczyźnie w Dru­
giej Rzeczypospolitej.
Nagrody przyznała powołana przez
prezesa IPN oraz dyrektora Instytutu Historii PAN komisja
w składzie: prof. dr hab. Andrzej Paczkowski (przewodniczą­
cy), prof. dr hab. Andrzej Chojnowski, prof. dr hab. Tomasz
Szarota, dr hab. Marek Kornat, prof. dr hab. Antoni Dudek,
dr Władysław Bułhak (sekretarz).
Do 28 kwietnia w Centrum Edukacyjnym IPN
„Przystanek Historia” im. Janusza Kurtyki przy
ul. Marszałkowskiej 21/25
w Warszawie
moż­
na oglądać
wystawę prac Zofii Pociłowskiej-
-Kann „Sztuka znakiem czasu”.
. Pociłowska,
rocznik 1920, w czasie II wojny światowej była
więziona w niemieckim obozie koncentracyj­
nym Ravensbrück, gdzie – pomimo nieludzkich
warunków – podjęła pierwsze próby rzeźbiar­
skie i pisała wiersze. W latach pięćdziesią­
tych ukończyła stołeczną Akademię Sztuk
Pięknych. Zaprojektowała później liczne po­
mniki, m.in. ku czci ofiar Pawiaka w War­
szawie, osób pomordowanych w niemieckich
egzekucjach w Magdalence i Powstańców Wielkopolskich
w Inowrocławiu. Na wystawie prezentowane są m.in. minia­
turowe rzeźby obozowe, portrety i wiersze jej autorstwa.
Ekspozycję wzbogacają prace jej córki i wnuczek: Aleksandry
Kann­Bogomilskiej, Weroniki Kann i Natalii Kann.
14 kwietnia w sali pa­
rafii Wszystkich Świętych
w Sieradzu
przy ul. Kolegia­
ckiej 11 zostanie otwarta
wy-
stawa „Zbrodnia Katyńska”,
przygotowana przez Oddzia­
łowe Biuro Edukacji Publicz­
nej IPN w Łodzi. Jest to po­
szerzona wersja ekspozycji
powstałej cztery lata temu.
Ważne miejsce zajmują wąt­
ki poprzednio nieuwzględnione lub tylko zasygnalizowane:
okoliczności odkrycia zbrodni, geneza kłamstwa katyńskie­
go i droga do prawdy. Wystawa prezentuje sylwetki nie tyl­
ko ofiar, lecz także świadków i sprawców. Można ją oglądać
w Sieradzu do 24 kwietnia, a od 28 kwietnia w siedzibie Od­
działu IPN
w Łodzi
przy ul. Orzeszkowej 31/35.
Brama byłego obozu Buchenwald z napisem „Jedem das Seine”
Instytut Pamięci Narodowej zaprasza studentów
i pełnoletnich uczniów szkół ponadgimnazjalnych do udzia­
łu w
konkursie „Nie liczby widzę, a twarze… Litera-
cki obraz zbrodni totalitaryzmów”.
Zadaniem
totalitaryzmów”
uczestników jest napisanie tekstu pro­
zatorskiego ukazującego losy jednostki
w systemie totalitarnym. Historia przed­
stawiona w pracy może być autentycz­
na lub być fikcją literacką stworzoną na
podstawie wydarzeń historycznych. Pra­
ce należy nadsyłać
do 19 maja
na adres
katarzyna.cegiela@ipn.gov.pl. Wyniki konkursu
zostaną opublikowane do 4 czerwca. Nagroda­
mi są publikacje książkowe IPN. Laureaci zosta­
ną też zaproszeni do udziału we wrześniowym
historycznym konwersatorium objazdowym, pod­
czas którego odwiedzą miejsca związane ze zbrod­
niami totalitaryzmu na terenie Niemiec.
Szczegółowych informacji udziela Katarzyna Cegie­
ła (tel. 22 431 83 44, katarzyna.cegiela@ipn.gov.pl).
Regulamin konkursu i metrykę pracy można pobrać na stronie
www.pamiec.pl w zakładce Edukacja/Konkursy.
oprac. Filip Gańczak
Fot. M. Foks
Zgłoś jeśli naruszono regulamin