Droga do science fiction t3 Od Heinleina do dzisiaj wyb & przedm & tło hist James Gunn.pdf

(2922 KB) Pobierz
1
Droga do science fiction 3
Od Heinleina do
dzisiaj
The Road to Science Fiction: From Heinlein to Here
Wybór, przedmowa i tło historyczne James Gunn
2
1. Przedmowa
I
„Złoty wiek” science fiction to termin często używany
przez czytelników i krytyków i równie często będący
przedmiotem rozważań. Czymże jest złoty wiek science fiction?
Kiedy się rozpoczął i skończył?
W swojej antologii
Before the Golden Age
Isaac Asimov
uznaje za początek złotego wieku rok 1938, kiedy John
Campbell został redaktorem naczelnym
Astounding Stories,
a
jego koniec umieszcza w roku 1950, gdy na rynku pojawiły się
nowe czasopisma, takie jak
Galaxy
oraz
The Magazine of
Fantasy and Science Fiction.
Z drugiej strony Norman Spinrad w swej antologii
Modern
Science Fiction
twierdzi, że złoty wiek to lata 1966–70.
Sam termin nie jest tak ważny, jak zawarta w nim postawa
wobec science fiction. Cała historia sf to zrazu powolne
posuwanie się w kierunku jej definicji; a gdy już pytanie o
definicję doczekało się odpowiedzi, rozpoczął się dalszy ruch,
tym razem o kierunku odśrodkowym.
Definicja jest ważna, nie tylko dla precyzji, aby wszyscy
zainteresowani mogli mówić o tym samym zjawisku, ale
ponieważ sf jest zmienna i prowokuje coraz to nowe konflikty i
spory literackie, a każda zmiana redaktora czasopisma, każdy
nowy środek wyrazu i każde osiągnięcie twórcze prowadzi do
zmiany owej definicji. Zazwyczaj nazwą „złoty wiek” określa
się „rozkwit literatury narodu” lub „rozkwit cywilizacji czy
sztuki”. Spinrad utrzymuje, że sf „rozkwitła” dopiero około roku
1965, kiedy autorzy uwolnili się od konformizmu czasopism i
wyruszyli w różnych kierunkach twórczych.
3
Jednakże niektórzy krytycy określają złoty wiek
dodatkowo jako „erę pokoju i niewinności”. W takim wypadku
termin ów może się odnosić do wieku, w którym entuzjastyczny
czytelnik odkrywa cuda literatury; mówiąc konkretnie, wieku lat
dwunastu. Po części zgadza się z tym Asimov nazywając złotym
wiekiem drugie dziesięć lat życia każdego człowieka.
Dalsze znaczenie terminu „złoty wiek” może się odnosić
do poziomu danej literatury w tym czasie. Science fiction
rozwijała się zarówno w latach pięćdziesiątych, jak i później ‒
do chwili obecnej. Jednak ogromny wzrost liczby czasopism na
początku lat pięćdziesiątych oraz coraz większa liczba książek
zarówno w eleganckich, jak i tanich wydaniach sprawiły, że
science fiction zaczęła zatracać swą jednorodność, a
czytelnikom było coraz trudniej nadążyć za jej rozwojem,
określić jej charakter jedną myślą czy zdaniem.
Do roku 1950 miłośnicy sf byli w stanie przeczytać każde
czasopismo w obiegu i każdą opublikowaną książkę, przy tym
szperać po bibliotekach i antykwariatach szukając dzieł
prekursorów gatunku ‒ i jeszcze wydawać opasłe fanziny. Do
roku 1950 autorzy mieli czas zapoznawać się z tym, co
wydawali inni autorzy, a nawet z tym, co myśleli o tych dziełach
czytelnicy. Po roku 1950 coraz częściej czasopisma i książki nie
znajdowały drogi do rąk czytelników.
II
Okres między rokiem 1938 i 1950, który Asimov nazywa
złotym wiekiem, był czasem nie tylko rozkwitu, ale i
jednomyślności. Czytelnicy i autorzy wiedzieli, czym jest
science fiction: były nią utwory publikowane przez
Astounding.
Istotną cechą lat czterdziestych była supremacja tego
czasopisma nad science fiction oraz supremacja Johna
Campbella, pisarza, który został redaktorem w wieku lat
dwudziestu ośmiu, nad
Astounding.
Campbell uczynił je pismem
na swe podobieństwo, które porwało wyobraźnię i przekonania
4
czytelników sf.
Ukazywały się i inne periodyki, niektóre z nich podobno o
większym nakładzie niż
Astounding
(choćby
Amazing Stories
pod redakcją Raymonda A. Palmera) ‒ ale opowieści wybitne,
wpływowe, które stały się wcieleniem definicji tego, jaka jest i
jaka powinna być science fiction, ukazywały się w
Astounding.
W latach czterdziestych czasopisma były głównym, a
nierzadko jedynym miejscem, w którym publikowano science
fiction. Nawet kiedy zaczęły się ukazywać książki sf, to spośród
nich antologie obejmowały opowiadania, powieści zaś ‒
odcinkowce uprzednio znane z magazynów. Niezależnie jednak
od zespalającego wpływu czasopism, science fiction lat
czterdziestych sama w sobie była jednością, połączeniem
różnych trendów, rodzącą się zgodnością.
Zgodność tę kształtował Campbell. Najczęściej definiował
on science fiction umieszczając te, a nie inne opowiadania w
swoim miesięczniku. Poza tym jednak pisał o niej w artykułach
wstępnych wyrażających jego poglądy; autorom zaś
przekazywał swe teorie podczas rozmów, w długich listach czy
tez karteczkach dołączonych do odrzuconego maszynopisu
(„Opowiadanie jest zajmujące” pisał, „ale to nie science
fiction”), a nawet co jakiś czas podejmował się prób
teoretycznego ujęcia definicji science fiction.
W roku 1952 podał definicję sf w artykule zamieszczonym
w pracy zbiorowej
Modern Science Fiction
pod redakcją
Reginalda Bretnora: „Literatura piękna to jedynie zapis naszych
marzeń; science fiction składa się z nadziei, marzeń i obaw
(bowiem niektóre marzenia senne są koszmarami)
społeczeństwa o podbudowie technicznej”. Jeszcze konkretniej
pisał w eseju pt. „Nauka tworzenia fantastyki naukowej”
przeznaczonym dla zbioru
Of Worlds Beyond
(1974) Lloyda
Eschbacha, iż: „aby jakieś dzieło należało do science fiction, a
nie fantasy, musi podjąć uczciwy wysiłek proroczej
ekstrapolacji znanych faktów”. I dalej:
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin