Jan Parandowski - Mitologia.pdf

(1262 KB) Pobierz
Jan Parandowski
Mitologia
Grecja
WIADOMOŚCI WSTĘPNE
Mitologia jest zbiorem baśni o bogach i bohaterach.
Naród grecki, podzielony na wiele szczepów, nie był
zgodny w tym, co opowiadał o swoich bóstwach. Każde
państewko, każda wieś lub gmina podawały zupełnie inne
wersje, które znów poeci przekształcali i zmieniali bardzo
dowolnie. W ten sposób w ciągu wieków urósł niezmiernie
obfity i różnorodny materiał, z którego wybieramy jedynie
podania najbardziej rozpowszechnione, przejmując pewne
szczegóły z piękniejszych lub ciekawszych odmian.
Mitologia nie jest jeszcze całą religią. Religia opiera
się w przeważnej mierze na kulcie, na obrzędach, które, w
przeciwieństwie do płynnych i łatwo przeobrażających się
mitów, są trwałe, oporne postępowi czasu i przechowują
nader odległe formy wierzeń. Dzięki zachowawczości kultu
możemy odtworzyć, w ogólnych zarysach, najdawniejszą
wiarę Greków, a nawet wskazać, co do niej wniosła
ludność, która zamieszkiwała Helladę przed osiedleniem
się Hellenów.
Jedną z pierwotnych form religii jest fetyszyzm —
oddawanie czci boskiej przedmiotom martwym,
uważanym za siedzibę jakiegoś ducha dobrego lub złego.
Chłop grecki, przechodząc koło kamienia na rozstajnej
drodze, padał na kolana i polewał głaz oliwą. Meteorytom,
ponieważ spadły z nieba, przypisywano siłę boską. Obłą-
kany, usiadłszy na takim kamieniu, odzyskiwał rozum, a
zbrodniarz oczyszczał się z winy. Zwyczajnym, nie
ogładzonym okruchem skał nadawano nieraz imiona
bogów i przechowywano je w świątyniach.
Podobnej czci doznawały pnie drzew i kloce z grubsza
ciosane. Na wyspie Ikaros nie obrobiony pień drzewa nosił
imię Artemidy. Mieszkańcy beockiej Cheronei widzieli
największą świętość w kiju drewnianym, który nazywali
dzidą; miał on spaść z nieba i znaleziono go w ziemi wraz
ze znaczną ilością złota. Corocznie wybierany kapłan
przechowywał go w osobnej kapliczce, składał ofiary i za-
stawiał przed nim stół z rybami i pieczywem. Pierwotne
bałwany, w kształcie stożka, słupa lub deski, ozdabiano
wstążkami, a niekiedy strojono w długie szaty, dając im
pozór postaci ludzkiej.
Drzewa bardzo stare lub szczególnie piękne stawały
się często powszechną świętością, jak ów dąb w Dodonie,
siedziba i poniekąd wizerunek samego Dzeusa. Zresztą u
wszystkich ludów indoeuropejskich dąb był poświęcony
najwyższemu bóstwu. Kult drzew był tak dalece trwały, że
w I wieku n. e., a więc w czasach wysokiej cywilizacji,
naturalista Pliniusz pisał: “Wedle prastarego obrządku
dziś jeszcze prosty wieśniak poświęca bogu wspaniałe
drzewo, a i my chętniej czcimy gaje pełne ciszy niźli
wizerunki błyszczące złotem i kością słoniową”.
Człowiek pierwotny nie tylko nie uważa zwierząt za
istoty niższe, ale niejednokrotnie stawia je wyżej od siebie,
ceniąc ich siłę lub przebiegłość. Współczesne dzikie
plemiona wymieniają nieraz pewne zwierzę jako swego
przodka, założyciela rodu. Podobne poglądy mogli mieć
najdawniejsi Grecy. W Tebach otaczano szczególną czcią
łasicę, w Tesalii mrówkę (tesalscy Myrmidonowie
twierdzili, że pochodzą od mrówek), na wyspie Samos
owcę, w Delfach wilka. Bogom nadawano postać
zwierzęcą. Dionizos był bykiem, a wszystkie bóstwa ziemi
przedstawiano jako węże. W Arkadii znany był bardzo
stary wizerunek Demetry jako czarno ubranej kobiety z
łbem końskim zamiast głowy. Z postępem cywilizacji
zatracały się coraz bardziej owe cechy zwierzęce i
pozostawiły jedynie drobne ślady. Bóstwa rzeczne, które
pierwotnie miały postać byków, zachowały rogi na głowie
ludzkiej. Satyrowie z prawdziwych kozłów zmienili się w
młodzieńców o spiczastych uszkach i małym, jakby
szczątkowym ogonku. W innych wypadkach wspomnienie
zwierzęcego wyglądu bóstwa przetrwało w podaniach,
które opowiadały o jego dziwnych przemianach.
Najczęściej zwierzę, które ongi wyobrażało samego boga,
zostawało przy nim jako nieodstępny towarzysz: sowa przy
Atenie, wąż u nóg Asklepiosa.
Te odwieczne wierzenia były przeważnie
niezrozumiałe dla Greków z epoki wyższej cywilizacji. Ich
pisarze, spotykając przeżytki kultu drzew, zwierząt lub
kamieni, starali się je wyjaśnić osobnymi legendami. W
Delfach np. był kamień, który w dni świąteczne owijano
wstęgami i namaszczano oliwą. Mógł to być dawny fetysz,
ale oświeceni Grecy opowiadali, że jest to ten sam kamień,
który Reja dała Kronosowi do połknięcia zamiast Dzeusa, i
dlatego chowają go na pamiątkę.
Grek odczuwał wokół siebie rozległe i potężne życie sił
tajemniczych. Drzewa rosną jakby cudem, a cichy szmer
liści jest ich mową; rzeki płyną w jakąś dal nieznaną, a ich
wody są dobrodziejstwem dla użyźnionej gleby; ogień
rodzi się, pożera swój pokarm i umiera; wiatr goni ponad
górami z wyciem złowróżbnym — zewsząd wychodzą na
wpół określone postacie, przed którymi człowiek
pierwotny korzy się i drży. Chcąc je poznać, chcąc wejść z
nimi jakoby w zażyłość, nadaje im imiona i otacza się w
końcu nieprzebranym mnóstwem bogów. Najlichsza
wioska w Grecji posiadała jakieś własne bóstwo, które
mogło być nie znane w sąsiedniej osadzie. Każde zjawisko,
niemal każda czynność miała swego patrona. Imiona tych
bożków do specjalnych poruczeń przeważnie zaginęły, w
chwili gdy w Grecji zapanowali bogowie olimpijscy, którzy
przejęli na siebie ich funkcje i atrybuty. W najdawniejszej
religii było pełno demonów, mocy nieczystych, szkodliwych
dla człowieka w codziennym życiu. Przed nimi starano się
bronić wszelkimi magicznymi środkami: przebraniem,
tańcami, hałaśliwą muzyką.
Z demonami wiązał się kult umarłych, który w
najstarszej religii greckiej zajmował miejsce naczelne.
Zwłoki grzebano, składając do grobu kosztowności, broń,
różne naczynia, figurki zwierząt domowych — całe
gospodarstwo. Wierzono zapewne, że nieboszczyk może
wrócić na ziemię, gdyby nagle zatęsknił do pozostawionych
bogactw. Skoro zaś weźmie ich część ze sobą, istnieje
prawdopodobieństwo, że nie zechce już więcej nawiedzać
Zgłoś jeśli naruszono regulamin