Martine Ashe - Szaman Naszych Czasów.pdf

(400 KB) Pobierz
Martine Ashe
Szaman Naszych Czasów
czyli szamańska droga ku
oświeceniu
Przedmowa
“Sikałem, no wiesz, tak normalnie,., byłem wtedy geologiem pośrodku Nigdzie, gdzieś na
Czukotce, wyszedłem z namiotu, nie lubię siedzieć w namiocie, kiedy jest burza, a wtedy
właśnie była, schowałem głowę w ramiona, rozpiąłem spodnie i walnął we mnie piorun, to
wiesz, to tak cię trzepie, jakby ktoś przepuścił przez ciebie pociąg światła… uderzył mnie
tu, o tu pod okiem i przeszedł przez cale czoło, i głowę. Ocknąłem się w namiocie i się
przestraszyłem, zobaczyłem nad sobą zamiast archanioła.
Jakąś małą, pomarszczoną jak wyschnięte Jabłko twarz, i wtedy
pomyślałem, ze ten Bóg, to wiesz, to on nie powinien być taki stary, że powinien mieć
porządną brodę, Jak na ikonach, a nie kilka marnych włosków na policzkach… a to był
tutejszy, wioskowy szaman… zaczął mnie leczyć, on, bo lekarza w promieniu kilkuset
kilometrów nie było… dawał
mi zioła, leczył jeszcze lataniem wokół mnie z tą swoją grzechotką i płaskim bębnem, a
ja, wiesz, wtedy trochę się podśmiewałem ze
staruszka… w drugim tygodniu choroby on znalazł pod moją pryczą stary kamienny
topór, który wykopałem kiedyś pośrodku tajgi… a topór taki, to wiesz, jest związany z
piorunem i jako taki Jest znakiem, narzędziem bogów władających błyskawicami, i
widzisz, to taki związek. Nie? …I wtedy ten czarownik powiedział mi, że zostałem
wybrany, by być wielkim szamanem, i jego uczniem. Bo, powiedział, bogowie naznaczyli
mnie dwukrotnie, raz przez topór, a drugi raz przez piorun, taki palec boży, bo nawet w
Peru, to wiesz, na “medicine men” wybiera się ludzi, którzy przeżyli uderzenie pioruna…
mówi się, że to takie drugie narodziny… Bóg zapładnia ogniem i światłem… i oni… to
znaczy ja stałem się własną matką i… ja, wiesz - miałem 32 lata, pół-Tatar pół-Rosjanin, i
Ja, widzisz, miałem być szamanem… Zostałem tam… cztery lata później wybrano mnie
na głównego szamana Czukotki…
ale teraz wybacz, muszę się przygotować do wypędzenia z pewnej kobiety Złego
Ducha…”.
Andriej Liewszinow, główny szaman Czukotki, usiadł przed swoim
bębnem, zamknął oczy, zaczął coś mruczeć, palcami delikatnie,
pieszczotliwie gładził skórę bębna. Szamańskiego narzędzia lekarskiego wypędzającego
duchy i pomagającego w komunikacji z bogami… Jego rytmiczne uderzenia, zbliżone do
częstotliwości fal mózgowych theta, powodują specyficzne zmiany w centralnym
systemie nerwowym, lekarz i pacjent stają się czułą membraną odbierającą bodźce ze
świata
zewnętrznego i wewnętrznego.
Ręka uderzała miarowo o napiętą skórę tamburynu, który okolony brzęczącymi blaszkami
i długimi piórami falował w powietrzu. Ręka wybijała rytm coraz szybciej, aż stała się
tylko smugą istniejącą pomiędzy bębnem a szamanem. Andriej ubrany w skórzaną burkę z
poprzyszywanymi do niej kolorowymi wstążkami wszedł do ludzkiego kręgu, pośrodku
którego siedziała dziewczyna. Zaczął obchodzić ją wokoło, grając i śpiewając. Mówił i
grał coraz szybciej, a ona, która początkowo kołysała się wolno, przyspieszyła. Nagle
wygięła się do tyłu twarzą, w powietrzu niesamowity łuk ciała, krzyczała, jej głos z
ludzkiego przemienił się w zwierzęcy ryk. Szaman się zbliżył, zaczął zataczać nad nią
kręgi rękami i bębnem, przeklinał i wypędzał Złego Ducha.
Dziewczyna krzyczała i wyrzucała w górę płaty śliny. Jej wrzask wypełniał
sobą całą przestrzeń… Przedłużeniem okrzyku stały się jej ruchy, jak gdyby to, co się nie
mogło wydostać na zewnątrz, ograniczone wąską krtanią, postanowiło opanować sobą
wnętrze dziewczyny, krzyk wracał do środka poprzez pierś, która zaczęła drgać, brzuch,
uda, szedł wewnątrz rąk i nóg, zmuszając je do zgięć, rozwarć, uderzeń… niewiasta
podrzucana niewidocznym wrzaskiem, w tańcu św. Wita przetaczała się po podłodze.
Szaman śpiewał i bębnił coraz głośniej. Coraz szybciej.
Coraz głośniej. Coraz szybciej…
Po blisko godzinie dziewczyna straciła przytomność, a Zły Duch, klątwa rzucona na nią
przez kobietę z jej wioski opuścił ją.
Wieczorem spotkałem dziewczynę obmywającą twarz zimną wodą. Wolno nabierała ją w
dłonie, przez chwilę przyglądała się swojemu odbiciu, jak gdyby się widziała po raz
pierwszy i potem nagle przytykała ręce do twarzy. Robiła to, dopóki jej sukienka nie była
całkowicie mokra. Wtedy wstała i odeszła, niepewnie stawiając kroki.
Często szamani są uważani za szaleńców, a radziecki etnograf Tokariew tak o nich
napisał: “Nerwowy i histeryczny charakter
szamana jest oczywiście w dużej mierze wynikiem jego zawodu,
albowiem, poczynając od okresu przygotowań i w czasie całej swojej działalności szaman
specjalnie kultywuje w sobie takie właśnie cechy. Ale oznacza to tylko, że uprawianie
zawodu szamana wzmaga
neuropatologiczne cechy charakteru człowieka, natomiast same te
skłonności poprzedzają decyzję pozostania szamanem…”.
Tak więc temu, kto się zdecyduje na wyruszenie na szamańską ścieżkę grozi…szaleństwo.
Kilkakrotnie miałem okazję spotkać szamanów i czarowników różnych kultur, i zawsze
starałem się odnaleźć w nich to coś, co powoduje, że są oni inni niż całe społeczeństwo.
Tym, co było najbardziej widoczne, było zarówno ich szaleństwo, jak i samotność.
Szaman jest szaleńcem i autsajderem.
Zwykle w społeczeństwach, gdzie szamanizm był rzeczą powszechną
istniała cała kultura mająca przygotować adepta na to, co się może przydarzyć “po drugiej
stronie”. W Europie, na skutek wprowadzenia chrześcijaństwa siłą, doszło do prawie
całkowitego wyniszczenia kultury szamańskiej [szaman=wiedzący=wiedźma], tak więc
nie mamy u siebie
żadnego “kaftanu bezpieczeństwa” tradycji, która by umożliwiła nam łagodne (w miarę)
wejście w świat szamański.
SZAMAN NASZYCH CZASÓW zwraca uwagę na konieczność czerpania z
własnej kultury. Mój szamański nauczyciel powiedział kiedyś, ze najpierw muszę się
zapoznać z mitami i baśniami moich ludzi, zanim będę miał
prawo wejść na ścieżkę inicjacji. Bo to nie przypadek, że się urodziłem w tym czasie i w
tym miejscu.
Tak więc pierwszym krokiem, w sytuacji, kiedy nie mamy przy sobie nauczyciela i
mistrza ani też żywej tradycji, którą byśmy mogli
wykorzystać, jest nauczenie się języka symboli, jakimi przemawia do nas świat. Język ten,
po części jest archetypowy, czyli czytelny dla wszystkich ludzi, ale jednocześnie jest on
lokalny, i jako taki da się odczytać tylko wtedy, gdy będziemy znali mity własnej kultury.
Po blisko 1000 latach walki z pogaństwem, w Polsce nie zachowało się zbyt dużo z
kultury naszych przodków. Jednocześnie przez cały ten czas byliśmy pod wpływem
kultury chrześcjańskiej - czyli śródziemnomorskiej.
Staliśmy się więc uczestnikami i odbiorcami tej kultury, a ona stała się ogromną częścią
naszego doświadczenia symboliczno-religijnego. Tak więc doskonałym źródłem
informacji o symbolach są dla nas zarówno baśnie (pozostały w nich ślady nauk
inicjacyjnych naszych przodków), mity greckie i rzymskie, jak i cała Biblia.
W czasie spotkania z szamanami syberyjskimi, zdałem sobie sprawę, że kiedy popatrzymy
na Jezusa Chrystusa jako na herosa, a nie Syna Bożego, to możemy dostrzec w jego życiu
te same archetypowe wydarzenia, w jakich uczestniczy szaman w czasie swojej
inicjacyjnej ścieżki.
Kiedy więc poznacie cenę, jaką przyjdzie wam zapłacić za bycie na szamańskiej ścieżce,
czyli kiedy będziecie w stanie zaakceptować zarówno własną samotność, jak i szaleństwo,
gdy już się zapoznacie z symbolami swojej kultury - to możecie zacząć wkraczać na
szamańską drogę. A wtedy sobie zdacie sprawę, że świat, który znaliście, uległ
zmianie.
Zastanawiałem się, jak zakończyć ten tekst, i wtedy z zakamarków mojej głowy wylazł,
jak “oswojony waran” fragment wiersza Tadeusza Nowaka: (…) Chcę być pomylony
Pomyleni nie boją się ludzi Pomyleni dzielą chleb i rybę Pomyleni rozmawiają z Bogiem
(…)
Edward Pyrek
Szamanizm nie jest religią. Szamanizm nie jest organizacją. Szamanizm nie ma doktryny.
Szamanizm nie ma świętych ksiąg. Szamanizm jest uważany powszechnie za zbiór
magiczno-religijnych wierzeń i praktyk umożliwiających uzyskanie wizji oraz
wprowadzenie w stan ekstazy i transu. Celem tego kontrolowanego “stanu odmiennej
świadomości” jest nawiązanie kontaktu ze światem duchów i uzyskanie ich pomocy przy
leczeniu, przewidywaniu przyszłości, polowaniu itp. Jednocześnie uznaje się, że
szamanizm tkwi u podstaw wszystkich religii, a co więcej, cała nasza wiedza o świecie
nadprzyrodzonym, piekle, raju, bogach i duchach wynika z owych doświadczeń z
szamańskich stanów świadomości.
Szamanizm pojawia się przede wszystkim wśród ludów pastersko-
łowieckich na całym świecie. O d Alaski do Amsterdamu. Powszechnie jednak uznaje się
za najbardziej “czysty” szamanizm Azji Płn. i Środkowej, obu Ameryk, Indochin, Korei,
Japonii - niektórzy naukowcy włączają również w obszar jego działalności Australię,
Afrykę i Europę (w Grecji do V w. p.n.e.). Mimo pewnych różnic lokalnych możemy
jednak mówić o istnieniu wspólnego dla całego szamanizmu źródła dogmatów, wierzeń i
przekonań.
Szaman
Szaman jest strażnikiem równowagi psychicznej i ekologicznej całego swojego plemienia
oraz jego członków.
Jest pośrednikiem pomiędzy światem widzialnym i niewidzialnym,
mistrzem duchów i cudownym uzdrawiaczem. Potrafi przekroczyć ludzkie
uwarunkowania i podróżować po różnych planach kosmologicznych.
(antropolog Furst za M. Harner The way ofthe Shaman)
Szaman łączy w sobie role teologa, kapłana, psychoanalityka, lekarza i polityka. Przez
związek wspólplemieńców jest on uznawany za osobę całkowitą, kobietę i mężczyznę,
istotę łączącą w sobie zarówno boskie, zwierzęce, jak i ludzkie aspekty. Plemiona
Amazonii wierzą, że każdy szaman jest opanowany przez ducha jaguara i po śmierci
ponownie
przemienia się w zwierzę;
jedno zaś z indonezyjskich plemion nazywa swoich szamanów
“wierzchowcami bogów” - wierzą, iż w czasie transowego tańca użyczają oni swoich ciał
bogom.
Inicjacja
Miałem sny. Bytem pożerany przez zwierzęta. Potem bytem chory. Bardzo chory. Szaman
powiedział, że to duchy wybrały mnie na szamana i jeśli ciągle będę z tym walczył, to
umrę. Duchy nie lubią odmowy.
(Ułan Batym - szaman z Tuwy)
Szamanem można zostać dzięki więzom krwi albo za przyczyną
“naznaczenia przez bóstwa”. Często dowodem na owo naznaczenie jest choroba św. Wita,
dodatkowy palec, widoczne fizyczne lub psychiczne kalectwo, np. ślepota (w Korei),
ciężka choroba, urodzenie w czepku lub koszulce szamańskiej. Nieraz takim dowodem
jest doznanie uderzenia pioruna. (W Peru szamanem może zostać tylko osoba, która
przeżyła porażenie piorunem).
Byłem geologiem na Czukotce, pewnego dnia zostałem uderzony przez piorun, w okolicy
nie było lekarza, a jedynie wioskowy szaman, który po wyleczeniu powiedział, że
bogowie naznaczyli mnie na szamana, i jeśli chcę to on może mnie uczyć. Zgodziłem się.
(Andriej Liszwinow - główny szaman Czukotki)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin