Cole.Courtney.Cykl.Beautifully.Broken.Tom.III.Zanim.Milosc.Nas.Polaczy.2016.POLiSH.eBook-Olbrzym.pdf

(1074 KB) Pobierz
Życie jest przerażające, a marzenia rozpryskują się na
kawałki.
Ta książka jest dla wszystkich na tyle odważnych, aby te
kawałki na nowo posklejać.
Prolog
JACEY
Wtedy
Wymierzony policzek słychać na całej plaży.
Odgłosu ciała spotykającego ciało, ostrego i głośnego, nie
sposób pomylić z czymkolwiek innym i moja głowa podrywa się w
górę: widzę chudą dziewczynkę w czerwonym kostiumie
kąpielowym stojącą przed największą terrorystką na plaży,
szóstoklasistką Heather.
Letnie słońce grzeje niemiłosiernie, ale moje policzki
rozpalają się jeszcze bardziej, gdy dostrzegam brzydki grymas na
twarzy Heather górującej nad mniejszą dziewczynką.
Dziewczynką, która nie może mieć więcej niż dziewięć czy
dziesięć lat i która teraz trzyma dłoń przy policzku.
Rozglądam się wokół, ale w pobliżu nie ma dorosłych i
Heather o tym wie. Jej wredny uśmieszek poszerza się jeszcze, gdy
pochyla się nisko nad dziewczynką; ma zamiar wyrządzić więcej
szkód niż tylko pozostawić na jej policzku ślad ręki.
Nie potrzeba więcej, żebym poderwała się z ręcznika i
ruszyła pędem przez plażę w ich kierunku; fontanny piasku
pryskają mi spod stóp. Docieram na miejsce akurat w porę, by
zobaczyć, jak Heather wyrywa z rączki dziewczynki pieniądze.
Po jej policzku spływa łza, na co Heather szczerzy zęby.
– Idź wypłacz się mamusi, mała – drwi tak wrednie, jak
potrafią jedynie gimnazjalni dręczyciele.
Sam ten widok sprawia, że robi mi się ciemno przed oczami,
zapominam o rozsądku i rzucam się ku nim dwóm. Zapominam, że
Heather znęcała się nade mną każdego dnia każdego lata,
zapominam, że z pewnością nie jestem wcale starsza od chudej
dziewczynki w czerwonym kostiumie.
W tej chwili to nie ma znaczenia.
– Co, do cholery, Heather? – rzucam, zatrzymując się przed
nimi gwałtownie. Druga dziewczynka, ta chuda, głośno wciąga
powietrze, słysząc brzydkie słowo. Za takie przewinienie
mogłabym zostać uziemiona, ale babcia jest daleko, siedzi w
cieniu. – Oddaj jej pieniądze.
Heather gapi się na mnie z góry, a na jej pulchnym
podbródku błyszczy pot.
– Bo co, kreweto? Co mi zrobisz, jak nie oddam?
Zadzieram głowę i spoglądam jej w oczy.
– Powiem wszystkim, wliczając w to twoich przyjaciół, co
robiłaś jakiś czas temu pod molo z Jamiem Rawlinsem. Widziałam
cię. Widziałam, co robiłaś. I jeśli nie oddasz jej pieniędzy, powiem
wszystkim.
Oczy Heather rozszerzają się, a potem zwężają.
– Nie ośmieliłabyś się.
Kiwam głową, czując większy spokój, niż pewnie powinnam
w obecnej sytuacji.
– Właśnie że tak.
Heather spogląda ponad wodami jeziora i namyśla się nad
tym przez chwilę, a wreszcie rzuca mi wymięte banknoty pod nogi.
– Mam nadzieję, że to jest tego warte – mówi żarliwie. – Bo
zamienię twoje życie w piekło.
– Wszystko mi jedno – rzucam, starając się sprawiać
wrażenie nieprzejętej. – I tak już próbujesz.
Heather wlepia we mnie wzrok, po czym odchodzi, a ja
pochylam się, by podnieść pieniądze i wręczam je chudej
dziewczynce. Uśmiecham się do niej.
– Proszę. Przykro mi, że jest taka wredna. Myślę, że ktoś
codziennie sika jej do płatków śniadaniowych.
Zdaje się, że dziewczynce odjęło mowę, bo gapi się na mnie
przez chwilę szeroko otwartymi niebieskimi oczyma, a potem
nieśmiało podaje mi białą muszelkę.
– Dziękuję, że odzyskałaś moje pieniądze na lody – mówi tak
cicho, że muszę się wysilić, aby ją usłyszeć. – Zbieram muszle.
Trudno znaleźć w jeziorze duże i ładne.
Uśmiecham się ponownie.
– Racja, trudno. Dzięki! Zamierzam popłynąć aż do boi.
Chcesz się przyłączyć?
Dziewczynka spogląda w dal na sfatygowaną linię boi, które
podskakują w górę i w dół, kołysane prądem prawie sto metrów od
brzegu. Wygląda na trochę niepewną, trochę przestraszoną.
– Nie mogę – odpowiada w końcu. – Mama by mnie zabiła.
Prąd jest zbyt silny.
Kiwam głową, jakbym rozumiała, jak to jest mieć matkę,
która się przejmuje. Moja własna nie wie nawet, że umiem pływać.
– Okej – zwracam się do dziewczynki. – Do zobaczenia.
Obserwuje mnie, jak biegnę z powrotem i upuszczam
muszelkę na ręcznik, a potem daję nura w wodę, płynąc nad i pod
zimnymi falami niczym foka. Kiedy wreszcie docieram do rzędu
boi, obłapiam jedną z nich, trzymam się mocno, gdy podskakuje, i
chłodnymi palcami odgarniam włosy z twarzy.
Zerkając w stronę plaży, szukam wzrokiem dziewczynki w
czerwonym kostiumie, ale nigdzie jej nie widzę. Zniknęła, a ja coś
Zgłoś jeśli naruszono regulamin