Cwiek.Jakub.Moj.Bohater.A.K.A.Spellbound.2013.POLiSH.eBook-Olbrzym.pdf

(988 KB) Pobierz
Spis treści
Okładka
Karta tytułowa
Mój bohater a.k.a. Spellbound
Karta redakcyjna
Mój bohater to żul. Ale nie taki śmierdzący, co zaczepia pod dworcem, a jak mu mama nie
daje pieniędzy, to mówi „ty głupia kurwo”. Chociaż w sumie, to mój bohater też trochę
śmierdzi. Czosnkiem i rzygami.
Jest stary. Ten mój bohater. Jest stary, ma całą twarz w zmarszczkach, a pod oczami wory
jeszcze większe niż tata. I żółte zęby ma ten bohater, a niektóre to nawet trochę czarne. Niby
nie widziałem dokładnie, bo było ciemno, ale jak się uśmiechał, to tak mi się wydawało. To był
paskudny uśmiech, ale jak szukałem w Internecie, to bohaterzy też takie mają. Tylko nie
Superman, ale Wojtek mówi, że Superman to pedał, a pedały muszą się ładnie uśmiechać.
Wtedy pokazują, że mają ładne usta, a jakby nie mieli, to nikt nie dałby im siusiaka. A pedały
lubią siusiaki, tak mówi Wojtek.
No więc mój bohater nie jest pedałem, tylko żulem. Już to pisałem, ale napiszę jeszcze raz,
bo to ważne.
Rozległo się cichutkie pukanie i do pokoju weszła mama. Chłopiec podniósł na chwilę
głowę znad kartki i odwrócił się w stronę drzwi. Uśmiechnął się do kobiety.
Odpowiedziała tym samym.
– Odrabiam lekcje – powiedział, pokazując na blat oświetlonego lampką biurka, gdzie
prócz kartki leżały też: otwarty piórnik, ćwiczenia z matematyki i książka do francuskiego.
– Piszę wypracowanie.
Mama pokręciła lekko głową z wyraźnym podziwem.
– Jesteś takim cudownym dzieckiem, Mareczku. Takim cudownym.
Chłopiec pokiwał głową. Mówiła mu to tak często, że zdążył już uwierzyć, że to
prawda. – Mamo, możesz mi dać herbaty? – zapytał. – Nie rozchlapię, obiecuję.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin