Ach 3 A5 ilustr.pdf

(2760 KB) Pobierz
Andrzej Ziemiański
Achaja
TOM 3
Ilustracje Dominik Broniek
Wydanie polskie 2004
-2-
Rozdział 1.
Sirius siedział w kucki na piaszczystym wzgórzu, obserwując
przemieszczające się oddziały. Trzymał w ustach źdźbło suchej
trawy - przyniesionej wiatrem nie wiadomo skąd, bowiem jak
okiem sięgnąć nic nie rosło. Pustynię przecinały łagodne wąwozy.
Na niewielkich pagórkach wokół stało wojsko. Prześliczny widok.
Nowy rynsztunek, czyste mundury, idealnie równy szyk. Sirius
jednak miał wrażenie, że widzi wąwozy otoczone potworami. W
nocy śniło mu się, że musi iść przez taki wąwóz, a zewsząd
atakowały go monstra. Sen duszny, mroczny, nieprzyjemny.
Otrząsnął się na samo wspomnienie. Ale teraz na jawie...
właściwie widział to samo.
Niechętnie odwrócił głowę w stronę zbliżającego się Zaana ze
swoją świtą, czyli Miką, Zyrionem i pałacowym matematykiem.
- I jak nasz tajny plan? - spytał Zaan.
- Operacja „Przemienienie” idzie zgodnie z harmonogramem -
raportował matematyk. - Kilkanaście dni temu, podczas burzy,
nasz okręt wojenny podpłynął w pobliże portu Yach. W nocy
złamano maszt, wybito dziurę w dnie. Część załogi zabito
drewnianymi pałkami, żeby wyglądało na rany od porywanego
wiatrem takielunku. Część utopiono. Potem nasi ludzie spuścili
łódkę z ciałem Archentara, jego żoną i dzieckiem. Oczywiście
Wielki Książę miał przy sobie wszystkie nasze „plany kampanii”
w teczce obszytej żaglowym płótnem. Łódkę „podniszczono”,
żeby nie popłynęła za daleko.
-3-
- Mam nadzieję, że ich nie uduszono ani nie otruto - wtrącił
Zyrion. - Luańczycy łatwo odkryją takie numery.
- Oczywiście, że nie - powiedział Mika. - Zostali utopieni w
kadziach z morską wodą. Kadzie później rozebrano i spalono.
- Potwory - szepnął Sirius.
- Potem nasi ludzie wsiedli do łodzi rybackiej i popłynęli w
kierunku, gdzie czekał na nich drugi okręt. Okazało się jednak, że
napadli na nich „piraci”. Nikt nie przeżył. „Piraci” natknęli się,
niestety - tu Mika nie mógł się powstrzymać od uśmiechu - na
naszą marynarkę wojenną i zostali wycięci w pień. Tych
marynarzy, którzy brali udział w operacji oczyszczania,
skierowano na front bitew morskich z Tyranią Symm. Ci, którzy
mogli coś wiedzieć, usłyszeć albo chociaż podejrzewać, nie
dopłynęli do portu przeznaczenia.
- Potwory dookoła - powtórzył Sirius.
- Co? - Zaan podszedł bliżej.
Sirius zerknął na niego, ale nic nie powiedział. Obserwował
oddziały zbierające się na pagórkach. Zaan chwycił chłopaka za
rękę i odprowadził na tyle daleko, żeby reszta nie słyszała ich
rozmowy.
- O co ci chodzi?
Sirius splunął na piasek.
- Co my wyrabiamy?
- Ty znowu swoje? - odpowiedział pytaniem na pytanie Zaan. -
No dobrze - zgodził się po chwili. - Jesteśmy potworami.
Aaaaaa... a jak nazwiesz człowieka, który zabił nieznanego sobie
piekarza w pewnej wiosce w Keddelwach za sześć brązowych?
Pozostawił wdową jego żonę, sierotami córki? Za sześć
brązowych i miskę strawy?
Sirius spojrzał mu w oczy.
-4-
- Dobrze. Dobrze... Dodaj jeszcze, że jako dziecko dobijałem
chłopów, których ranili piraci, powiedz, że zamordowałem
szynkarza w... a zaraza wie gdzie, ponieważ skłoniła mnie do tego
jego śliczna żona swoimi wdziękami, ale przede wszystkim dała
sutą i ciepłą kolację. Dodaj, że zamordowałem trzech biednych
kupców przy moście na trakcie, bo ich kolega się wnerwił, i za to
honorarium żyłem prawie pół roku jak pan...
- O szynkarzu i kupcach pierwsze słyszę - uśmiechnął się Zaan.
- No i kto tu jest potworem?
- Zaan... Zaan! Kurwa! - Sirius potrząsnął głową. - Przez te
wszystkie lata tutaj, szlag... uczyli mnie różni. Kazali czytać
książki. Zaan, szlag! Kurwa! Ja się czegoś nauczyłem.
- Czego?
- To nie jest dobre. To, co robimy.
- Och, doprawdy? A czym zajmowali się ci, którzy te śliczne
książki dyktowali? Jak myślisz?
- Przestań ze mną rozmawiać jak ze świątynnym uczniem!
- Nie ma sprawy. Porozmawiajmy jak polityk z politykiem. Czy
widzisz jakąś alternatywę dla rozwałki całego Luan?
- Zaan, psiamać... Ja... przeczytałem tyle książek, rozmawiałem
z uczonymi ludźmi, ja...
- Nie przeczytałeś nawet dziesiątej części tego, co ja. I
dodatkowo nie wyciągnąłeś wniosków.
- Czekaj! - Sirius kucnął i w zdenerwowaniu zaczął kreślić coś
na piasku. - Naprawdę się czegoś nauczyłem. Zresztą nieważne...
Mam wrażenie...
- Mam wrażenie - przerwał mu Zaan, przedrzeźniając chłopaka
okrutnie - że naprawdę cię czegoś nauczono. „Mam wrażenie”. To
już zupełnie inny język niż kiedyś. Już nie: „Ja chcieć baba i
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin