Pamiętaj mnie - rozdział 39.pdf

(1414 KB) Pobierz
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
1
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
2
Niektórzy ludzie są skazani na porażkę. Niezależnie od tego co zrobią, jakie decyzje podejmą,
i tak nie sa w stanie uwolnić się od przeznaczenia, wiszącego nad nimi niczym czarny omen.
Eve przez dwa lata uciekała od życia które niegdyś prowadziła, chcąc ratować swój cały
świat, którym był ON. Wbrew wszelkim staraniom, nigdy nie potrafiła się odciąć od
wspomnień i marzeń, jakie miała wcześniej. Uciekała do momentu, gdy przeszłość w końcu
ją dopadła, otaczając niepewną teraźniejszością, ściągając w rodzinne strony, rozdrapując
stare rany i mamiąc słodką iluzją z Maxem.
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
3
Rozdział 39
Przeszłość
Nie odezwali się do nas słowem. Nawet jednym, przeklętym słowem. Kiedy
próbowałam coś powiedzieć, byłam całkowicie ignorowana. Boże, oni nawet na mnie nie
patrzyli. Kiedy próbowałam złapać mamę za rękę i z nią porozmawiać, odsunęła się ode mnie.
To już oficjalne. Miałam totalnie i absolutnie przechlapane.
Spojrzałam na Maxa i widziałam, że cały pobladł. Chyba nie pójdą z tym do
dyrektora? Dobry Boże, przecież nie mogą mu tego zrobić! Zostały raptem trzy miesiącce do
zakończenia szkoły. Ja przestanę być licealistką, a on przestanie być nauczycielem. Na dobre.
Poupychali nas do samochodu, przez co Luke wylądował w bagażniku. I to niby było
opowiedzialne zachowanie? Bali się, że co? Sam wróci do Dover? To przecież było
niedorzeczne.
- Mamo, proszę, porozmawiaj ze mną – westchnęłam patrząc błagalnie na kobietę,
która siedziała przede mną. – Tato…
Cisza. Odpowiedziała mi głucha, pełna napięcia cisza.
Cath oczywiście musiała usiąść między nami, ponieważ niewyobrażam sobie co by
zrobili gdybym to ja siedziała obok Maxa. Nie wiem jakim cudem to nie on wylądował w
bagażniku. Może po prostu nie chcieli rozmawiać z żanym z naszej czwórki.
Przyglądałam się profilowi taty, gdy prowadził. Usta miał ściągnięte w cienką linię, a
palce tak mocno zaciskał na kierownicy, że kostki mu pobielały. Nie potrafiłam określić czy
był zły, czy bardziej rozczarowany. Wolałabym, aby był zły. Boże, to wszystko miało
potoczyć się zupełnie inaczej.
Zaciskam i rozprostowuję palce, czując jak fala paniki znowu przepływa przez moje
ciało. Po raz trzeci w ciągu ostatnich dwudziestu minut. Paraliżujący strach w połączeniu z
niemalże histerycznym płaczem. Zwijam się w kłębek na tyle, na ile pozwalają mi pasy
bezpieczeństwa i opieram głowę na kolanach, zaciskając zęby tak mocno, że czuję ich zgrzyt.
Nie płacz. Nie płacz do cholery. Jesteś dojrzała. Pokaż im, że jesteś dojrzała.
Dlaczego więc w tym momencie wcale się taka nie czuję? Wbijam paznokcie w uda,
starając się zapanować nad tym, co się ze mną działo. Poczułam, jak ktoś zaciska palce na
moim nadgarstku i uniosłam głowę. Napotkałam równie przerażone spojrzenie Cath, która
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
4
mimo wszystko starała się zgrywać odważną i wiem, że to, co pojawiło się na jej twarzy
miało wyglądać jak krzepiący uśmiech.
Wpakowałam nas wszystkich w to cholerne bagno. Nie oberwie się jedynie Maxowi i
mnie. Dostaną także Luke i Cath, ponieważ starali się nas chronić. Ponieważ starali się
zapobiec tej tragedii. Na myśl o tym, jeszcze bardziej skuliłam się w sobie, lecz gdy
poczułam jak zaciska na mnie palce jeszcze mocniej, usiadłam prosto.
Spojrzałam na Cath jeszcze raz, a ona ledwo zauważalnie skinęła głową na Maxa,
patrząc na mnie karcąco. Wychyliłam się lekko zza niej i zobaczyłam ogromne poczucie winy
wymalowane na jego twarzy. Palce miał splecione ze sobą tak mocno, że myślałam iż zaraz
mu się połamią. Ramiona były przygarbione i miałam wrażenie, że coś się w nim złamało.
Boże, nie.
Po dojechaniu do hotelu w milczeniu udaliśmy się do pokoju. I jeśli miałabym być
szczera - cała nasza czwórka wyglądała jakbyśmy szli na ścięcie. W pewnym sensie tak się
właśnie czuliśmy. Wzięłam głęboki oddech przekraczając próg pokoju i gdy usiadłam na
łóżku wydarzyły się jednocześnie dwie rzeczy.
Drzwi za nami się zamknęły.
A mama zaczęła krzyczeć.
- Co to ma do diabła znaczyć?! – huknęła tak głośno, że wszyscy podskoczyliśmy.
Nawet chłopacy. – Powiedz mi, Veronico, że wcale nie widziałam tego, co mi się wydawało,
że widziałam! Albo nie, nie mów. Nie mam ochoty na więcej kłamstw!
- Margaret… - zaczął napiętym głosem ojciec.
- Nawet nie próbuj jej bronić!
- Nie bronię jej. Po prostu nie musi nas słyszeć cały Nowy Jork – odparł spokojnie,
choć widziałam, że w nim także szalały emocje.
- Tak naprawdę to nigdy was nie okłamałam – zaczęłam niepewnie, drżącym głosem.
- Słucham? – spytała mama tak, jakby miała zaraz wybuchnąć śmiechem. Lecz nie
byłoby w nim niczego z wesołości. – Nigdy nas nie okłamałaś? Za każdym razem, gdy
widziałam, że byłaś przybita, mówiłaś, że to nic takiego. Nie mówienie nam prawy też jest
kłamstwem! – wykrzyczała.
Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Nigdy nie słyszałam jak krzyczała w taki
sposób. Skuliłam się w sobie, wsuwając dłonie pod uda i wbiłam w nie paznokcie, aby nie
wybuchnąć płaczem. To by nam teraz nie pomogło.
- Catherine, od kiedy wiesz o… tym? – spytała pokazując palcem na mnie i Maxa.
- Pani Catharsis… - szepnęła.
Vynn, Pamiętaj mnie
strona
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin