1 - 3 kittylittlekate.pdf

(821 KB) Pobierz
Tłumaczenie w całości należy do autora książki – Airicka Phoenix.
Tłumaczenie jest tylko i wyłącznie na własny użytek.
Zabrania się rozpowszechniania.
Zabrania się dystrybucji.
TŁUMACZENIE: KITTYLITTLEKATE
Wstęp od tłumacza
Tłumaczenie realizowane jest przez chomika –
kittylittlekate.
W publikacji pomaga chomik –
Jeśli znajdziesz owe tłumaczenie na innym chomiku niż:
1)
Kittylittlekate
Bardzo proszę o takową informację. Walczmy z osobami, które
przywłaszczają sobie naszą ciężką pracę!
Robimy to dla was – czytelników, więc nie pozwólcie aby
kolejni z naszej ekipy rezygnowali.
Kitty, xoxo
1
TŁUMACZENIE: KITTYLITTLEKATE
Dedykacja
Dla Jessicy,
Za krycie moich pleców i nie pozwolenie na zamknięcie mnie.
2
TŁUMACZENIE: KITTYLITTLEKATE
Rozdział 1
Jak bardzo chcesz być wolna, Juliette?
Gdy wyszło pytanie, było to zbędne. Jakiego rodzaju osoba nie chce być
wolna od uwięzi wiążącej jej życie i nacisku przemocy? Jakiego rodzaju osoba
rozwijająca się na strachu z wiedzą, że może nie dożyć następnego dnia? Ale
Juliette wiedziała, że nie była to odpowiedź, jaką oczekiwał Arlo. Dla niego,
było to przypomnienie jej, jak bardzo była w tym wszystkim i jak jej życie
należało do niego, by mógł zrobić z nim co tylko chciał.
- Przepraszam, wypłata była spóźniona tego miesiąca - zaczęła mówić do
jego brudnych butów, zamiast spojrzeć w twarz mężczyźnie siedzącemu na
masce błyszczącego, czarnego bentley'a, lub do pięciu innych stojących w kole
dookoła niej, wiążąc ją w środku. - Nie mogłam wyciągnąć tyle godzin...
- To nie było moje pytanie - Arlo zsunął się z auta, rozpryskując brud
pod ich stopami, gdy kopnął w roztargnieniu puszkę sody. Uderzenia metalu
rozniosły się głośno późnym popołudniem, gdy zatrzymała się ona po drugiej
stronie parkingu. - Chcesz być wolna?
Arlo nie był dużo wyższy od niej. Może co najwyżej o stopę, ale miał
zastraszanie po swojej stronie, coś co Juliette brakowało. Do tego za paskiem
czarnych dżinsów schowany był pistolet. Kolba wyróżniała się na tle białego
materiału jego koszulki. To było wszystko, co widziała Juliette pomimo
wszelkich starań, by na nią nie patrzeć. Połykając kawałki grubej żółci w
gardle, skinęła głową. - Tak.
Jego kroki celowo powolnie się zbliżyły, zmniejszając między nimi
odległość. Zatrzymał się, gdy mogła poczuć ostry smród tytoniu na jego
ciemnych ubraniach i wyraźnie odróżnić porysowaną mapę przetarć na butach.
Słodki odór bułeczki cynamonowej wypełnił przestrzeń pomiędzy nimi,
uderzając w jej policzki. Te splątane ze smrodem zwietrzałego piwa
unoszącego się z jego oddechu, drażniły jej żołądek, z którym walczyła by
3
TŁUMACZENIE: KITTYLITTLEKATE
stłumić odruch wymiotny.
- Mieliśmy umowę, ty i ja, prawda? - wyciągnął dłoń i zajęło jej całą
odwagę, by się nie odsunąć, kiedy podniósł pasmo jej włosów z ramienia.
Nawijał je na brudnego palca, szarpiąc dość mocno, by wyrwać go z jej głowy.
- Obiecałaś spłacać dług swojego ojca, który jest mi winien, a ja nie wezmę
twojej małej, pięknej siostry, jako rekompensaty. Do tej pory, trzymałem się
mojej części umowy, ale ty nie dotrzymałaś swojej.
- Przepraszam...
Z szybkością gniewnej kobry, jego wolna dłoń wystrzeliła i zacisnęła się
na jej szczęce. Wbijając paznokcie w skórę, gdy przyciągał ją bliżej. Jego
oddech uderzył w jej policzki, paląc jej zmysły. Łzy napłynęły jej do oczu, lecz
szybko zamrugała, bowiem miał on już całą władzę nad nią. Odmówiła
pokazania mu swych łez. Och, ale wykorzystywał każdą swoją szansę, by ją
złamać.
- Przepraszanie nie oddaje mi moich pieniędzy, Juliette - mruknął
szeptem, który powędrował po jej twarzy. Jego zimne, brązowe oczy
przesunęły się na jej, z pośród bałaganu w równym stopniu brązowych włosów.
Większość uważałaby go za przystojnego i może był, ze zbudowanym ciałem i
surowymi cechami, lecz wszystko co mogła zobaczyć Juliette, to potwór. -
Chcę swoich pieniędzy, albo coś równej wartości.
Paraliżujący strach przetoczył się przez nią, mrożąc jej ciało, kiedy jego
ręka puściła pukiel włosów, przesuwając się po boku, aż do uda, pociągając ze
jej uniform kelnerki w górę nogi. Przetoczyły się przez nią zimne i ciepłe
dreszcze. Odruchowo chwyciła go za nadgarstek, ale przesuwał go nadal bez
wysiłku, pomimo już obu jej rąk starających się go zatrzymać.
- Nie, proszę...
Dłoń na jej twarzy zacisnęła się, powodując ból. Jej krzyk został
zignorowany.
- Jestem twoim właścicielem.
Ręka schowana pomiędzy jej nogami zaczęła boląco trzeć bawełniane
majtki, okrywające jej centrum. Jej opór nie miał na niego wpływu. Była
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin