Franciszek prezentuje nowy przekład Biblii.pdf

(398 KB) Pobierz
Franciszek prezentuje nowy przekład Biblii
Niecodzienny przekład Biblii
Franciszek o idei tłumaczenia Pisma Świętego na język codzienny, potoczny,
powiedział: „To dobra idea, ponieważ zwykli ludzie mogą taki przekład czytać
ze zrozumieniem, bo to język realny (…). Ludzie mogą rozumieć wyrażenia,
których nie pojmują, jeśli tłumaczyć je dosłownie”. Tymczasem jednak w ta-
kich przekładach „codziennych” sporo jest zwrotów niecodziennych, niezwy-
kłych, wręcz szokujących. Tak jest w przypadku choćby najnowszego tłuma-
czenia na potoczny język włoski.
Na przykład w „codziennej” Modlitwie Pańskiej nie ma, jak w oficjalnym przekładzie episkopatu włoskiego: „niech
się święci imię Twoje” – w zamian zaś czytamy: „oby wszyscy rozpoznali Cię jako Boga”. Z kolei na początku
Księgi Rodzaju zamiast tradycyjnego i podniosłego wyrażenia, w którym zwykle rozpoznaje się trzecią Osobę
Trójcy Świętej: „i Duch Boży unosił się nad wodami” – mowa o zwykłym zjawisku meteorologicznym: „i gwałtowny
wiatr wiał nad wszystkimi wodami”. Podobne passusy można mnożyć…
Przekład jest wspólnym dziełem protestantów i katolików, którzy niedawno zaprezentowali
go Franciszkowi. Został on wydany za zgodą Konferencji Episkopatu Włoskiego i Federacji
Kościołów Ewangelickich we Włoszech, a ukazał się nakładem ekumenicznego Towarzy-
stwa Biblijnego w tym kraju i wydawnictwa salezjańskiego Elledici. Papież, wspominając
podobne tłumaczenie na argentyński, wyznał: „Podczas naszej misji w parafii w Buenos
Aires zawsze chodziliśmy do Towarzystwa Biblijnego, by je kupować. Otrzymywaliśmy
spory rabat!”.
Według najnowszych danych Zjednoczenia Towarzystw Biblijnych (United Bible Societies),
działającego w ponad 200 krajach, do tej pory całe Pismo Święte przełożono na 511 języków
narodowych i mniejszych społeczności etnicznych. Obecnie na świecie istnieje łącznie nieco
ponad 7100 takich języków. Sam Nowy Testament został przetłumaczony na 1295 z nich, a
części Biblii – na 844.
Zjednoczenie Towarzystw Biblijnych poinformowało, że do końca 2015 r. powinny być sfi-
nalizowane prace nad 100 przekładami całego Pisma Świętego. Liczba ta obejmuje 43 tłu-
maczenia pierwsze, 27 – nowych i 30 – rewizji istniejących wersji. W internecie istnieje też
Cyfrowa Biblioteka Biblijna (Digital Bible Library), zawierająca łącznie 800 tłumaczeń
Pisma Świętego, Testamentów i części Biblii w 636 językach.
Autor:
Józef Majewski,
Źródło:
Tygodnik Powszechny
http://tygodnik.onet.pl/wiara/niecodzienny-przeklad-biblii/shrx8
Mowa tutaj o Piśmie Świętym przełożonym na włoski język potoczny, codzienny – wydanie wspólne
różnych wyznań chrześcijańskich. Franciszek mówi o nim między innymi:
„To dobra idea, ponieważ prości ludzie mogą je zrozumieć, bo to język prawdziwy”.
Tym razem nawet w
Tygodniku Powszechnym
ośmielają się przytoczyć tę wypowiedź papieską, jakby
pytając o jej sens i de facto krytykując ją. Przedstawiają też przykłady spłyconych wyrażeń.
Już sam fakt wspólnych międzywyznaniowych tłumaczeń Biblii budzi kontrowersje. Cóż dopiero wydanie
w języku codziennym, spłyconym? Tak więc pochwalna wypowiedź Franciszka odnośnie takich tłumaczeń
wprawia w niemałe zakłopotanie.
Wspominając swój przykład z Argentyny, Franciszek mówi o obecnym tłumaczeniu włoskim:
„Tłumaczenie Biblii uczynione przez ewangelików i katolików w języku argentyńskim uczyniło wiele dobra i
czyni wiele dobra. To dobra idea, ponieważ prości ludzie mogą je zrozumieć, bo to język prawdziwy,
właściwy, bliski ludziom (…). Ludzie mogą przez to rozumieć wyrażenia, których by nie zrozumieli, jeśli
tłumaczyć je dosłownie [literalnie]”.
„La traduzione fatta fra evangelici e cattolici della bibbia in lingua corrente argentina ha fatto tanto bene e
fa tanto bene: è un’idea buona perché la gente semplice può capirla, perché è un linguaggio vero, proprio,
ma vicino alla gente (…) la gente così può capire espressioni che se si traducono letteralmente non si
capiscono”.
Tygodnik Powszechny
przytacza dwa przykłady uproszczeń, twierdząc przy tym, że można długo jeszcze
wyliczać podobne:
„Niech się święci imię Twoje”
przetłumaczone jest jako
„oby wszyscy rozpoznali Cię jako Boga”.
„I Duch Boży unosił się nad wodami”
przetłumaczone jest jako
„i gwałtowny wiatr wiał nad wszystkimi
wodami”.
Mówiąc szczerze, w głowie się nie mieści, jak takie tłumaczenie Pisma Świętego może czynić wiele dobra.
Czy każdy musi być uczonym w Piśmie i teologiem? Przecież z Pisma i tak wiele nie rozumiemy, na co
dzień wzrastamy w Jego rozumieniu. Każdy człowiek po namyśle jest w stanie coś dla siebie złapać z
trudniejszych wrażeń.
Czy naprawdę tak trzeba spłycać Pismo, by niwelować to, co niezrozumiałe – czy to jest w ogóle możliwe?
Czy odwrotnie, nie powinniśmy raczej postarać się o namysł nad trudniejszymi i bardziej tajemniczymi,
skomplikowanych zdaniami i sensami?
Przede wszystkim jednak czy w ogóle wolno nam w jakikolwiek sposób zmieniać Pismo, które jest
Słowem Boga? Przekład na język potoczny nie jest już właściwie przekładem, jest parafrazą i
modyfikacją. Czy Bóg nie wiedział, jak mówić do ludzi, że musimy go teraz poprawiać według naszego
uznania i zamysłu?
Święty Hieronim mówił, że w Piśmie Świętym nawet kolejność wyrazów jest tajemnicą i dlatego przy
tłumaczeniu należy ją zachować. Jego tłumaczenie Pisma na łacinę, na ówczesny język potoczny, jest
niesamowicie wierne oryginałowi, w każdym słowie. Co na to Franciszek?
A co ze słowami proroctw, gdzie każdy najmniejszy niuans się liczy? Co z pięknymi, bogatymi w treść i
sens frazami? Czy ludzie naprawdę nic z nich nie rozumieją, że trzeba je upraszczać?
Czy Franciszek tak nisko ceni ludzi, że chce ich pozbawić bogactwa Pisma? Jeśli miałoby to tłumaczenie
skierowane do szerszego zwykłego użytkownika – nie-teologów i nie-humanistów – czy taki zamysł nie
byłoby obelgą wobec ludzkości, wobec człowieka, ogółu ludzi? Wydaje się przecież, że takie tłumaczenie
nie miałoby być według Franciszka skierowane do „marginesu intelektualnego społeczeństwa”, ponieważ w
Argentynie, jak dalej wspomina, Papież sam je rozdawał ludziom. A jeśli jednak miałoby być do
„marginesu”, to czy należy wtedy publicznie wobec wszystkich reklamować takie tłumaczenie? Czy nawet
„margines”, jeśli już takiego sformułowani używać, nie jest w stanie pojąć czegoś z Pisma?
Czy nie każdy, kto potrafi czytać, zrozumie, choć bardzo pobieżnie, intuicyjnie, kim jest Duch Święty?
Tajemnicy tej nikt do końca nie zgłębi przecież. Czy należy wobec tego wycinać go z Pisma, jak w
podanym przykładzie?
Puszczone w świat takie tłumaczenie stworzy jeszcze większe zamieszanie w kulturze masowej i
społeczeństwie – zamiast próbować równać w górę i tłumaczyć Słowo Boga, równamy w dół, przeinaczając
Je.
Poza tym idąc tą logiką w ogóle należałoby uprościć teksty kultury, bo są zbyt skomplikowane. Wyciąć
Mickiewicza i Herberta z kanonu i dać do czytania Masłowską i Pottera!
Jedna książka z medytacjami na temat
„Ojcze Nasz”,
napisana przez jakiegoś świętego z Tradycji Kościoła,
więcej zrobi pożytku niż zamiana tekstu tej modlitwy w Piśmie. Przecież sam Jezus kazał nam tak się
modlić, dlaczego go poprawiać?
Czy nie lepiej włożyć więcej wysiłku w próbę zrozumienia tego, co trudniejsze w Piśmie, niż je upraszczać.
I w ogóle, raz jeszcze, czy mamy prawo twórczo i odtwórczo dotykać się do słownictwa Pisma i
manipulować przy Nim?!
Sam Chrystus daje w Ewangelii niejednokrotnie przykład, jak ważny jest każdy niuans w Piśmie, każda jota,
każdy pojedynczny sens.
Franciszku, czy naprawdę uważasz, że takie tłumaczenie robi wiele dobra?
Jeśli tak przeinaczamy Słowa Pisma – jaki mamy do Niego szacunek i co to oznacza na przyszłość?
(źródło włsokie: ^^^http://www.lastampa.it/2014/09/29/esteri/vatican-insider/it/bergoglio-e-la-nuova-
traduzione-della-bibbia-tutti-possono-capirla-nMuvns3OfwJWiJ3Kr0vpvL/pagina.html
w
Tygodniku ^^^http://tygodnik.onet.pl/wiara/niecodzienny-przeklad-biblii/shrx8)
https://franciszekfalszywyprorok.wordpress.com/2014/11/02/franciszek-pochwala-splycone-tlumaczenie-
pisma-swietego/
Zgłoś jeśli naruszono regulamin