Murzanski St. Miedzy kompromisem a zdrada Intelektualisci wobec przemocy 1945-56.pdf

(10844 KB) Pobierz
Stanisław Murzański
MIĘDZY
KOMPROMISEM
A ZDRADĄ
Intelektualiści wobec przemocy
1945-1956
S
pis
treści
P
rzedmowa do drugiego wydania
W
prowadzenie
7
9
C
zęść
I -
P
od sztandarem postępu
1. Czas wyboru, próba diagnozy
2. Co poetom podpowiedziała „dumnie przemieniona Muza”
3. O tym, jak Hitler przysłużył się polskim komunistom
4. Inspiracja partii źródłem natchnienia pisarza
5. Dwa patriotyzmy?
6. Spór o conradowskie pojęcie wierności
7. Egzekutorzy wyroków Historii mają pełne ręce roboty
8. Odrażający obraz Armii Krajowej
9. Socrealizm, groźne narzędzie walki
10. Do czego poecie była potrzebna wiedza marksistowska
C
zęść
II -
P
rzestawianie drogowskazów
19
25
31
34
42
48
58
66
76
97
1.
2.
3.
4.
5.
Drażliwe pytania i wykrętne odpowiedzi
Prymusi w twardej szkole nienawiści
Zaczadzenie czy zakłamanie?
Jak „Kuźnica” walczyła o polską inteligencję
Na odwilżonej mętnej fali
C
zęść
III -
R
any i blizny
109
122
136
143
156
1.
2.
3.
4.
Inteligent na zakręcie dziejowym
O niektórych metodach wybielania
Na peryferiach logicznego myślenia
Wygórowana cena „obecności”
185
192
202
207
Między kompromisem a zdradą
5. Mana Dąbrowska a problem zdrady
6. O zgubnych skutkach przesadnie dobrego samopoczucia
7. Na marginesie Miłoszowych wyborów i rozterek
8. Prawdziwe i urojone dylematy historii PRL
9. Zamiast epilogu
P
osłowie do drugiego wydania
21 5
224
244
261
284
287
Przedmowa do drugiego wydania
Jest marzeniem każdego autora, by czytelnik przewróciwszy ostat­
nią kartkę jego książki nie miał wątpliwości, co piszący chciał mu prze­
kazać, jaki skutek osiągnąć. A z tym bywa różnie. Nie do pozazdroszcze­
nia wydaje się sytuacja potencjalnego nabywcy książki, który w jednym
czasopiśmie przeczytawszy, że
Między kompromisem a zdradą
to — cytuję
— „książka wyjątkowo głupia, gdyż dzisiaj proponująca samobójcze
zachowanie się Polaków w latach czterdziestych, i wyjątkowo moralnie
odrażająca, jako atak na odważniejszych od siebie samego”1 w innym
,
by się na taką natknąć opinię: „Waga tej znakomitej, zdumiewająco spo­
kojnej książki (...) polega nie tylko na tym, że ukazuje co naprawdę stało
się ze znacznym odłamem polskich intelektualistów doby komunistycz­
nej (...) ale że odsłania i to, co obecnie dzieje się z tą samą (na ogół)
grupą osób, gdy wybielając dziś tamte czyny (...) dają dowód, że nadal
niczego nie pojmują”2.
Jeżeli nie dochodzi do tego rodzaju konfuzji, to głównie z tej przy­
czyny, iż czytelnicy „Trybuny”, której zawdzięczamy pierwszy z cytatów,
nie biorą do ręki czasopism uznawanych za antykomunistyczne. To spra­
wia, że o wymianie poglądów, dialogu, a w konsekwencji zbliżeniu sta­
nowisk nie może być mowy. Między pozycjami, na których okopali się,
z jednej strony, tzw. postkomuniści, z drugiej antykomuniści bądź osob­
nicy z nie zawsze jasnych powodów za takich uważani (bywa, że tylko
dlatego, iż zdecydowanie stawiają problem odpowiedzialności lub do­
magają się poszanowania prawdy), trwa wymiana ognia a tym, którzy
— wydać by się mogło — predestynowani są do odegrania roli arbi­
trów nie zwycięstwo sprawiedliwości i prawdy zdaje się leżeć na sercu.
Według Włodzimierza Bukowskiego wydana we Francji
Czarna księ­
ga komunizmu
stała się bestsellerem tylko dzięki temu, że ją zaatakowali
lewicowcy. Dowodzi to, jego zdaniem, że istnieje pragnienie społeczeń­
stwa, by mówić o sprawach, których on dotyka w
Moskiewskim procesie,
tylko na to nie pozwala „polityczno-intelektualny establishment.
1Kazimierz Koźniewski, „Najgłupsza w ubiegłym roku”, Trybuna, nr 20/1994.
-Jerzy Narbutt, „Intelektualista oskarża intelektualistów”, Lad, nr 20/1993.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin