Leigh Lora - 3 Uwiedzenie.pdf

(378 KB) Pobierz
Książka przeznaczona wyłącznie dla dorosłych
czytelników.
Sceny erotyczne opisane są szczegółowo z użyciem
wulgarnego języka.
Dedykacja
Dla wspaniałej pisarki i przyjaciółki, Marly Chance. Bardzo
Ci dziękuję za wsparcie i zachętę, które od Ciebie otrzymałam,
oraz za dobre słowo. Zainspirowałaś mnie jako pisarka i jako
przyjaciółka. Dziękuję za wszystko.
Prolog
Jesse przysiągł sobie, że Terrie do niego przyjdzie. Nie
zamierzał spędzić bolesnych miesięcy, próbując namówić ją do
związku, którego – jak sama stwierdziła – nigdy nie będzie mogła
tolerować. Zamiast tego postanowił ją uwieść.
Po śmierci Thomasa stał się dla niej niezbędny. Często bywał
w domu, naprawiał to czy tamto, rozmawiali albo oglądali filmy do
późna w nocy. Wbrew pozorom Terrie była nieufną osobą, bardzo
świadomą tego, jak łatwo można ją zranić, jak słaba jest fizycznie.
Z informacji, jakie udało mu się zebrać, jego brat był jeszcze
większym draniem, niż Jesse sobie wyobrażał.
Thomas skrzywdził ją w najgorszy możliwy sposób. Terrie
dałaby sobie radę z przemocą fizyczną: po prostu by odeszła. Ale
systematyczna przemoc psychiczna i słowna niemal ją zniszczyła.
– To był naprawdę piękny ślub. – Terrie potknęła się o niego,
gdy próbował pomóc jej wejść do domu.
Ślub Jamesa i Elli rozczulił ją, zrobiła się refleksyjna.
Siedziała w limuzynie w drodze do domu, cicha, trochę smutna,
patrzyła za okno i nieświadomie dotykała palcem wypukłości
piersi, które odsłaniał dekolt kremowej sukienki. Ten ruch wywołał
napływ krwi do penisa Jessego, który stwardniał z bolesnej
potrzeby.
Jego brat James ożenił się z najlepszą przyjaciółką Terrie po
blisko dziesięciu latach niecierpliwego oczekiwania, aż Ella zmieni
zdanie i skusi ją seksualność, którą jej oferował.
– Przynajmniej nie był długi. – Jesse przyciągnął ją do siebie,
kierując się do salonu. Rozkoszował się miękkim ciałem przy
swoim boku.
Delikatny jedwab sukni ślizgał mu się w dłoniach, a kiedy
posadził Terrie na kanapie, brzeg podjechał do góry, prawie
odsłaniając bieliznę. Kremową, tak jak sukienka, jedwabną. Mógł
się założyć, że to były stringi.
– Pocałowałeś pannę młodą. – Jej zaskakujący komentarz
sprawił, że zaskoczony uniósł brwi.
Pocałował pannę młodą. Mocno i głęboko, ku jej
kompletnemu zaskoczeniu i szokującemu podnieceniu.
– Tak, pocałowałem. – Ukląkł przy niej i zdjął buty na
wysokim obcasie z jej drobnych stóp.
– To było takie dekadenckie – powiedziała. – Całowanie jej
w ten sposób, z językiem. Podnieciłeś ją.
Stłumił uśmiech.
– I o to chodziło – wyszeptał, głaszcząc delikatnie obrzmiałe
punkty z boku stopy.
Wydęła usta. Tak intrygująco dąsała się najczęściej na niego.
– Obiecuję nie całować więcej Elli. – Pieścił dłonią jej łydkę,
czuł, jak delikatnie drży.
– Sax się z nią pieprzył. Oczywiście był na ślubie. – Rzuciła
mu niezadowolone spojrzenie spod przymkniętych powiek. –
Wiedziałam, że się nie powstrzyma. Poddała się zbyt łatwo.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin