Oddechy 02. Oddychając z trudem - Rebecca Donovan.pdf

(1543 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: Barely Breathing
Text Copyright © 2013 Rebecca Donovan
Przekład: Ernest Kacperski
Redakcja: Elżbieta Meissner, Agencja Wydawnicza Synergy
Korekta: Dorota Majcher, Agencja Wydawnicza Synergy; Maria Zalasa
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
The cover illustration first published in Great Britain in the English language by Puffin Books Ltd, 2013.
Copyright for Polish edition and translation © Wydawnictwo JK, 2014
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą
urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez uprzedniego wyrażenia zgody
przez właściciela praw.
ISBN 978-83-7229-486-9
Wydanie I, Łódź 2015
Wydawnictwo JK,
ul. Krokusowa 1-3 92-101 Łódź
tel. 42 676 49 69
fax 42 646 49 69 w. 44
www.wydawnictwofeeria.pl
Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer.
Mojej
utalentowanej przyjaciółce Elizabeth – w poszukiwaniu słów trafiłam na ciebie. I odnalazłam jedność idealną,
piękną przyjaźń.
Prolog
S
ześć miesięcy temu byłam martwa. Serce przestało bić w moich piersiach.
Oddech nie wydobywał się spomiędzy warg. Wszystko minęło. Nie żyłam.
Niełatwo jest myśleć, nie istniejąc. Bez względu na to, jak bardzo walczyłam, by
przez te wszystkie lata zostać zapomniana. Postanowiłam więc nie myśleć o tym wcale.
Terapeutka zaproponowała, bym zapisywała w dzienniku swoje myśli i uczucia. Po
miesiącach odwlekania zrozumiałam, że jednak powinnam spróbować. Może wtedy
zaznam wreszcie trochę snu. Jestem pełna wątpliwości, ale chwytam się wszystkiego.
Niewiele pamiętam z tamtej nocy. Przebłyski i chwile paniki w koszmarnych snach.
Szczegóły umykają, lecz nie zamierzam zapełniać pustych miejsc.
Obudziłam się w szpitalnym łóżku, z ciemnymi plamami na szyi, ledwo zdolna
cokolwiek powiedzieć. Wokół poranionych nadgarstków miałam bandaże,
przemieszczone ramię wspierał temblak, a gips chronił zrekonstruowaną chirurgicznie
kostkę. Nie wiem, przez co przeszłam, by znaleźć się w takim stanie. Najważniejsze, że
oddycham.
Przesłuchiwała mnie policja, lekarze prosili o wyjaśnienia, prawnicy wypytywali.
Kiedy jednak przychodziło do szczegółów, zamykałam się w sobie lub wychodziłam
z pokoju. Evan i Sara obiecali, że oszczędzą mi sprawozdań. Choć tamtej nocy ich tam
nie było, to uczestniczyli w całym procesie. Dość krótkim zresztą.
Carol…
Ciężko jest nawet pisać jej imię. Została uznana za winną. Nie musiałam jej oglądać.
Nie musiałam zeznawać ani wysłuchiwać, co mają do powiedzenia świadkowie.
Powołali Evana i Sarę, ale nie mogłam stawić się w sądzie, mimo że prawnicy
domagali się mojej obecności. A George… Z tego, co podsłuchałam, był z nią tamtej
nocy. To on zadzwonił po karetkę. Nie postawili go w stan oskarżenia. Błagałam, by
tego nie robili. Leyla i Jack potrzebują ojca. A teraz… Teraz nawet nie wiem, gdzie są.
Przepraszam, nie potrafię. Tak bardzo boli, kiedy o nich pomyślę.
Od tamtej nocy Sara z Evanem nie odstępowali mnie ani na krok. Próbowałam
Zgłoś jeśli naruszono regulamin