XV w. - Jan Długosz - Roczniki - 1 - 4.pdf

(3464 KB) Pobierz
Jana Długosza
Kanonika Krakowskiego
DZIEŁA WSZYSTKIE.
Wydane staraniem
Alexandra Przezdzieckiego.
Tom I.
Jana Długosza
Kanonika Krakowskiego
DZIEJÓW POLSKICH
KSIĄG DWANAŚCIE.
Tom I.
Ks. I. II. III. IV.
przekład
Karola Mecherzyńskiego
W Krakowie
W Drukarni "Czasu" W. Kirchmayera
1867.
POCZET RZECZY W TOMIE I. ZAWARTYCH.
Przedmowa tłumacza.
Przypisanie dzieła Zbigniewowi Oleśnickiemu ... I.
Księga pierwsza ... 1
Początkowe dzieje rodu ludzkiego ... 1
Wywód plemienny społeczeństw ludzkich ... 3
Słowianie i ich pierwotna siedziby ... 5
Lech i Czech ... 6
Polaka, położenie kraju, przyroda ... 8
Rzeki w Polsce ... 9
Granice Polski ... 22
Rozmaite nazwiska Polaków ... 23
Jeziora w Polsce ... 25
Góry w Polsce ... 34
Bałwochwalstwo u Polaków ... 39
Miasta znaczniejsze w Polsce ... 41
Pierwiastkowe rządy w Polsce ... 45
Rozmaite osady w Polsce ... 47
Następcy Lecha ... 48
Dwunastu wojewodów ... 50
Krak czyli Grak ... 53
Lech syn Kraka ... 57.
Wanda ... 58
Dwunastu wojewodów po raz drugi ... 62
Przemysław c. Leszek I ... 63.
Leszek II ... 66
Leszek III ... 69
Potomstwo Leszka III ... 69
Dzielnico Polski ... 71
Popiel ... 72
Popiel II ... 73
Piast ... 83
Ziemowit ... 89
Leszek syn Ziemowita ... 91
Ziemomysł ... 91
Mieczysław I ... 95
Księga druga ... 97
Bolesław Chrobry ... 138
Mieczysław II ... 208
Ryxa i bezkrólewie ... 215
Księga trzecia ... 229
Kazimierz I ... 244
Bolesław II ... 282
Księga czwarta ... 345
Władysław Herman ... 345
Bolesław III. Krzywousty ... 402
PRZEDMOWA TŁUMACZA.
Czwarty wiek upływa, jak badacz najskrzętniejszy dziejów krajowych,
niespracowany Długosz, ojciec dziejopisów polskich, położył pióro swoje
zstępując do grobu. Cztery wieki przekazywały sobie spuściznę jego pracy, i
żywiły
się jej zasobem, nie zdoławszy ani go wyczerpnąć, ani czem
źralszem
i
poważniejszem zastąpić. Mimo tego, dzieła Długosza, znane jedynie w
niedokładnych odpisach, i w części tylko drukiem ogłoszone, nie doczekały się
aż dotąd zupełnego wydania i godnego takich skarbów pomnika. Nie samę
winić o to obojętność i niedbałość przodków, nie same trudności towarzyszące
tak ważnemu przedsięwzięciu. Jawność i surowość sądów pisarza miłośnika
prawdy, która w dziejach jego, a osobliwie księgach tej Historyi, zdawała się
ubliżać niektórym stanom, rodzinom i osobom, wywoływała przeciw nim
zawiść i obmowę, trzymającą je długo jakby pod pieczęcią milczenia. Za
panowania Zygmunta III. wyszedł edykt królewski, zabraniający ogłaszania
drukiem kroniki Długoszowej. Zaledwo Szczęsny Herburt zdołał uprzedzić ten
zakaz wydaniem (w Dobromilu 1615 roku) sześciu początkowych ksiąg
Historyi. Sto lat potem dojrzewał jego zamiar, podjęty naostatek przez
cudzoziemca Henryka v. Huyssen, który z nie dość poprawnego
odpisu dał dzieło to (w Frankfurcie i Lipsku) wydrukować księgarzom
zagranicznym. Upowszechnione w ten sposób między uczonymi, nic mogło
przecież wszystkich zaspokoić
życzeń
i należycie usłużyć potrzebie. Pozostało
oczyścić je z wielorakich omyłek, połączyć w jednym zbiorze z innemi
pracami Długosza, przyswoić ojczystemu językowi, i dokładnem a ozdobnem
wydaniem uczcić prace i zasługi wielkiego pisarza.
Dostała się ta chluba naszemu dopiero wiekowi, a największa część jej należy
się słusznie Alexandrowi Hrabi Przezdzieckiemu, który z rzadką i
bezprzykładną prawie w dzisiejszych czasach gorliwością, nic szczędząc
trudów, podróży i nakładów (gdy zebrane w tym celu szczupłe zaliczki nie
wystarczały) własnem uskutecznił to staraniem, na co ani czasy kwitnącej nauk
pomyślności, ani towarzystwa uczone, ani ofiary najhojniejszych kraju
Mecenasów dotąd się nic zdobyły.
Jego-to gorliwości winniśmy,
że
dla trudnej i z użyciu powszechnego
wychodzącej już łaciny mało krajowcom przystępny, Długosz w obecnym
przekładzie pierwszy raz przemawia po polsku.
Żałować
wprawdzie należy,
że
do tego nie przyszło w złotym dla polszczyzny Zygmuntowskim wieku, kiedy
język nasz bliższy swego pierwotnego
źrodła, świeży,
czysty i jędrny,
sposobniejszym był do wydania wdzięcznej i poważney prostoty Długosza.
Stryjkowski, jak wieść niesie, zamierzał Dzieje polskie przełożyć na język
ojczysty, ale pracy jego
żaden ślad
nie pozostał. Hipolita Kownackiego
tłumaczenie czwartej księgi dokonane w XVIII stuleciu, zaległo w rękopiśmie,
który obecnie posiada księgozbiór Kórnicki. W nowszych czasach zajmował
się przekładem tego dzieła Ludwik Borneman, i począł był ogłaszać go
częściami (w Lesznie i Gnieźnie 1840 — 44 r.), lecz nie wytrwawszy w
przedsięwzięciu, pracę swoję doprowadził tylko do roku 1096, to jest początku
księgi czwartej.
Na mnie spadło to brzemię. Jeżeli mu słabe nie sprostały siły, godzi się
przynajmniej pomnieć na trudności tłumacza. Długosz zwyczajem swego
wieku pisząc po łacinie, naginał do mowy Rzymian obce jej pojęcia i
wyrażenia, język innych czasów i ludzi. Tym sposobem ukryły się w niej
właściwe nazwy urzędów i dostojeństw, praw, zatrudnień i powinności, a
nawet miejsc i osób, które w niedostatku pomników najdawniejszej
polszczyzny, a poniekąd i
źródeł
objaśniających naszą przeszłość, trudno a
czasem niepodobna z pod tej obcej łuski wydobyć. Przyłożyły się do zatarcia
właściwości zwyczajowe barwy powszechnego
średniowiecznego
stylu, i
potworna XV. wieku pisownia, która sama przez się mnogie zrodziła
wątpliwości. Nie chcąc w takich miejscach własnym panować domysłem, i
uprzedzać sądu czytelnika, wyrażenia autora z właściwą mu pisownią
pozamieszczałem tu i owdzie w nawiasach, a staranniej jeszcze zachowałem to
w Spisach przyłączonych do każdego z osobna Tomu. Znajdzie w nich
czytelnik i objaśnienia niektóre i klucz potrzebny do wyszukania wszelkich
dziejowych szczegółów.
Składam wam zatem, Rodacy, to z dawna pożądane dzieło, nie małą czując
pociechę,
że
niem wedle możności przyłożyłem się do waszego dobra i
pożytku, uczciłem pamięć i zasługi wielkiego w narodzie męża, i jakożkolwiek
wywiązałem się z powinności stanu mego i powołania, do którego przed kilku
witkami przemawiał Długosz, upominając mistrzów, doktorów i professorów
Akademii Krakowskiej, aby spisane przezeń Księgi dziejów starannie
pielęgnowali i własnej nad niemi nic szczędzili pracy. Oby te dzieje splotły się
pomyślnie z dziejami nowych i najpóźniejszych pokoleń, a stawiąc przed oczy
wymowne wzory cnót i przewagi przodków, niosły do serc krzepiące bierzmo
pociechy i zbudowania!
***
Zgłoś jeśli naruszono regulamin