Green Abby - Światła Londynu.pdf

(508 KB) Pobierz
Abby Green
Światła
Londynu
PROLOG
Siena DePiero
ścisnęła
mocno dłoń swojej starszej siostry, kiedy wyszły z
palazzo.
Chociaż
miała już dwanaście lat, a Serena czternaście, nadal instynktownie szukały wsparcia u siebie
nawzajem. Tego dnia ich ojciec czuł się nie najlepiej i targały nim wyjątkowo silne emocje. Szofer
czekał na nich przy otwartych drzwiach samochodu, a czujni ochroniarze jak zwykle czaili się w
pobliżu.
Ledwie kilka metrów dzieliło ich od auta, gdy niespodziewanie młody ciemnowłosy
mężczyzna, który jakby wyrósł spod ziemi, zablokował im drogę. Młodzieniec nerwowo
gestykulował i nazywał ojca Sieny „papa". Dziewczynki natychmiast otoczyli ochroniarze,
oddzielając je od całej sceny.
Zaciekawiona Siena wyciągnęła szyję,
żeby
wyjrzeć zza potężnie zbudowanego mężczyzny
zasłaniającego jej widok. Podobieństwo między jej ojcem a młodym nieznajomym było uderzające.
Nagle rozległ się głuchy odgłos i młody człowiek upadł na ziemię z twarzą zalaną krwią. Ich ojciec
go uderzył.
Siena jeszcze mocniej
ścisnęła
dłoń Sereny, zszokowana tym brutalnym pokazem siły.
Tymczasem ojciec spojrzał na nie i machnął, dając do zrozumienia,
żeby
za nim podążyły.
Ponieważ przejście było wąskie, nie mogły minąć leżącego na ziemi chłopaka, zrobiły więc duże
kroki nad jego nogami. Siena była zbyt przerażona,
żeby
spojrzeć mu w twarz.
Już w samochodzie, po tym, jak ojciec wydał polecenia swoim pracownikom, usłyszała
krzyk młodzieńca.
- Mam na imię Rocco! Jestem twoim synem, draniu!
Odruchowo obejrzała się za siebie i zobaczyła, jak ochroniarze odciągają szamoczącego się
chłopaka gdzieś na bok. Poczuła mdłości. Serena siedziała jak skamieniała i patrzyła przed siebie.
Mimo to ani na moment nie przestała
ściskać
dłoni siostry.
Ojciec chwycił ją za ucho i w bolesny sposób zmusił, by odwróciła głowę. Siena nie
otworzyła jednak ust. Wiedziała,
że
jej krzyk tylko pogorszyłby sytuację.
- Co ty wyprawiasz?
- Nic takiego, ojcze.
Jego twarz wykrzywiała wściekłość.
- Nie zapominaj, co grozi za nieposłuszeństwo.
Serena
ściskała
ją tak mocno,
że
Siena omal się nie rozpłakała.
- Tak, ojcze.
Po krótkiej napiętej chwili ojciec w końcu ją puścił, po czym stracił zainteresowanie
córkami. Siena dobrze wiedziała, co by się stało, gdyby doprowadziła ojca do ostateczności.
Musiałaby patrzeć, jak każe jej siostrę. Zawsze tak robił, ponieważ uważał,
że
to zabawne.
Przez całą podróż dziewczynki trzymały się mocno za ręce.
L
T
R
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Andreas Ksenakis zirytował się, gdy gwałtowny dreszcz ekscytacji przeszył jego ciało. Nie
zamierzał przyznać, nawet sam przed sobą, jak ważny był dla niego ten moment. Nie miał jednak
wyjścia. Oto patrzył na kobietę, która oskarżyła go o gwałt wyłącznie dlatego,
że
nie chciała stracić
w oczach ojca. To przez nią został ciężko pobity, stracił pracę i musiał przenieść się na drugi
koniec
świata.
Mimo wszystko prezentowała się niezwykle wytwornie. Właściwie była bardziej
olśniewająca niż pięć lat temu, kiedy poznał ją jeszcze jako nastolatkę. Jej jasne włosy, upięte w
kok na czubku głowy, wydawały się niemal białe w intensywnym
świetle żyrandoli.
Zachowywała
się równie wyniośle jak wtedy na sali balowej w Paryżu, gdzie ujrzał ją po raz pierwszy.
Szlachetne rysy młodej kobiety zdradzały wysokie pochodzenie, które zawdzięczała
zarówno włoskim przodkom, jak i angielskiej matce spokrewnionej z rodziną królewską. Miała
bardzo jasną cerę, delikatną jak płatki róż. Na wspomnienie jej dotyku Andreas poczuł znajome
ciepło w lędźwiach. Zacisnął jednak pięści, przywołując całą złość, jaką mógł z siebie wykrzesać.
W tej samej chwili ona odwróciła się w jego stronę, więc wyraźnie ujrzał te duże, niebieskie
oczy okolone długimi, ciemnymi rzęsami. Bez względu na to, jak bardzo pragnął pocałować jej
pełne, różowe wargi, pamiętał o powściągliwości. Musiał zapanować nad pożądaniem,
żeby
zrealizować swój plan.
Wiedział,
że
jedynym sposobem na zaspokojenie swoich
żądz
było zaciągnięcie jej do
sypialni. Odzyska spokój dopiero wtedy, gdy skończy to, co zaczęli tamtego dnia, kiedy
zrujnowała jego
życie.
Zabawiła się jego kosztem, ponieważ była znudzona i ciekawa tego, co nie-
znane. Ponieważ ona mogła wszystko, a on był nikim.
Obecnie sytuacja wyglądała zdecydowanie inaczej. Właściwie można było powiedzieć,
że
zamienili się rolami. Podczas gdy on zaszedł bardzo daleko i zdobył wiele, Siena DePiero znalazła
się na samym dnie. Właściwie miała teraz niższy status społeczny niż on kiedykolwiek wcześniej.
Była całkiem bezbronna i słaba.
Niestety nadal potrafiła wywrzeć na niego silny wpływ. Nie dość,
że
bardzo go pociągała, to
jeszcze był o nią zazdrosny, kiedy inni mężczyźni zgromadzeni w sali wodzili za nią wzrokiem. A
przecież nie mógł sobie na to pozwolić. Wytłumaczył sobie,
że
te wszystkie emocje pojawiają się
tylko dlatego,
że
tak bardzo zależy mu na zemście.
Nieco spokojniejszy kolejny raz odszukał ją wzrokiem i postanowił zaczekać, aż podejdzie
do niego wystarczająco blisko.
L
T
R
Siena DePiero próbowała przecisnąć się przez tłum tak,
żeby
nie nadepnąć nikomu na stopę,
gdy przejście zablokował jej mężczyzna o szerokiej, umięśnionej klatce piersiowej. Uniosła głowę,
omiatając wzrokiem czarny garnitur i biały krawat. Już miała otworzyć usta,
żeby
się odezwać,
kiedy nagle zaparło jej dech.
Stała naprzeciwko ostatniego człowieka na
świecie,
którego miała ochotę teraz widzieć. Jak
na złość Andreas Ksenakis prezentował się doskonale. Był bardziej męski, niż zapamiętała, i tak
samo przystojny jak zawsze, a do tego patrzył na nią z taką nienawiścią,
że
omal nie zaczęła
płakać.
- Proszę, proszę - odezwał się, jakby od niechcenia. - Kto by przypuszczał,
że
spotkamy się
w takich okolicznościach.
Siena czuła na sobie jego palący wzrok, gdy uważnie przyglądał się jej strojowi kelnerki
składającemu się z białej koszuli, czarnych spodni i krawata w tym samym kolorze. Znalazła się
pod jego urokiem dokładnie tak samo jak pięć lat temu i w
żaden
sposób nie mogła temu zaradzić.
Jak zahipnotyzowana przyglądała się jego twarzy: niesamowicie niebieskim oczom, wysokim
kościom policzkowym, silnie zarysowanej kwadratowej szczęce i wydatnym, niezwykle
seksownym ustom.
Mimo wpływu, jaki na nią wywierał, spróbowała zapanować nad emocjami, po czym
zwróciła się do niego:
Mężczyzna wybuchł
śmiechem.
- Pan Ksenakis. Jak miło znowu pana widzieć.
- Nawet teraz brzmisz, jakbyś witała mnie na jednym ze swoich przyjęć, chociaż serwujesz
drinki ludziom, których dawniej na nie zapraszałaś.
L
T
R
Siena wzdrygnęła się nieznacznie. Miała do czynienia ze znacznie silniejszym i
zdecydowanie bardziej bezwzględnym mężczyzną niż ten, którego poznała w Paryżu. W
zaskakująco krótkim czasie Ksenakis wspiął się na szczyt i został jednym z najbardziej
wpływowych hotelarzy na
świecie.
W mediach rozpływano się nad nim z zachwytu.
- Schlebia mi,
że
mnie pamiętasz. W końcu spotkaliśmy się tylko raz, chociaż w dość...
wyjątkowych okolicznościach.
Wiedziała,
że
z niej drwił.
- Oczywiście,
że
pamiętam - rzuciła pospiesznie, unikając jego wzroku.
Ze zdenerwowania zaczęły jej się trząść ręce, a razem z nimi także taca z licznymi
kieliszkami.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin