Hunter Samantha - Zacznijmy od seksu.pdf

(666 KB) Pobierz
Samantha
Hunter
Zacznijmy od seksu
Tytuł oryginału: Unforgettable
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– No chodź! Należy ci się trochę zabawy! – Wprawdzie Erin Riley
odmownie pokręciła głową, lecz Dana Rogers chwyciła ją za rękę. – No
chodź – namawiała przyjaciółkę. – Wyluzujmy się!
Nim się spostrzegła, mocne ręce porwały ją w górę i postawiły na
kontuarze. Z natury swawolna Dana ruszyła w tan, nim jeszcze zabrzmiała
muzyka, natomiast skrępowana Erin myślała tylko o tym, by zdezerterować.
Jednak rozbawieni bywalcy baru gromko zachęcali ją do tańca, zaczęła więc
się wyginać w rytm pierwszych taktów melodii, a zmieszanie gdzieś się
rozwiało.
Dała się ponieść. Uniosła ręce i frywolnie zakręciła biodrami, co
zgromadzeni przyjęli z entuzjazmem. Dana zamruczała z aprobatą i też poszła
na całość. Przyjemnie było patrzeć na rozanielone miny panów. Erin
uśmiechnęła się do nich, puściła oko i podchwyciła słowa piosenki.
Naprawdę było super. Czuła się super.
I seksownie, co nie zdarzyło się jej od długiego czasu. Zachwyt w
oczach mężczyzn dawał poczucie władzy. I panowania nad sytuacją, po raz
pierwszy od bardzo dawna.
Dana miała rację, właśnie tego potrzebowała. Beztroskiej zabawy.
Dostała drugą szansę i nie zmarnuje ani jednej minuty.
Otarła się o
śmierć.
Była strażakiem i omal nie zginęła podczas gaszenia
pożaru. W płonącym budynku nastąpił wybuch, Erin przygniotła belka i tylko
cudem uszła z
życiem.
Lekarze wprowadzili ją w
śpiączkę
farmakologiczną i
przez tydzień leżała nieprzytomna. Przeszła kilka operacji mózgu. Przeżyła,
lecz cierpiała na amnezję. Pamiętała tylko dzieciństwo i wczesną młodość, a
1
L
T
R
to, co zdarzyło się później, zamknęło się w pustce. Lekarze nie byli w stanie
przewidzieć, czy i kiedy odzyska pamięć.
Pamiętała smaki i potrawy, wiedziała, czy coś lubi, czy nie, pamiętała
miejsca, czynności, umiejętności, ale bez kontekstów i konsytuacji. Co
więcej, wyczuwała,
że
znała konkretne osoby, ale to wszystko. Tak było ze
strażakami, z którymi pracowała ramię w ramię od ośmiu lat i którzy bardzo
ją wspierali, gdy wyszła ze szpitala. Owszem, byli jej znajomymi, podobnie
jak Dana czy siostra, ale tylko tyle podpowiadała jej pamięć.
Nie pamiętała wypadku ani pracy w straży. Tamtego wieczoru zginął
ratownik z jej zastępu. Podejrzewano celowe podpalenie i wciąż toczyło się
śledztwo.
Daremnie próbowała przypomnieć sobie tamtą tragiczną akcję.
Dręczyło ją to, lecz w głowie miała pustkę. Wiedziała tylko to, co inni jej
opowiedzieli.
Z uśmiechem przyjęła piwo i wraz z Daną rozpoczęły kolejny taniec.
Cieszyła się,
że
włożyła dżinsy i skąpą bluzeczkę leciutko odsłaniającą
brzuch. Nowe ciuchy to sprawka Dany, która zabrała ją na zakupy i
przekonała do uzupełnienia, a raczej radykalnej wymiany garderoby. Miała
rację, bo bardzo potrzebowała innych rzeczy niż te, które po przyjściu ze
szpitala ujrzała w swojej szafie. A ujrzała głównie robocze ubrania, za to nie
było tam ani jednej pary butów na wysokim obcasie. Nawet do spania
używała niezbyt kobiecych bawełnianych spodenek i przydużych T– shirtów
z logo straży pożarnej.
Lecz tamte czasy minęły bezpowrotnie. Erin przyrzekła sobie,
że
nadrobi stracone chwile.
Zalotnie uśmiechnęła się do seksownego barmana i duszkiem wypiła
piwo, radując się aplauzem publiczności. Zawirowało jej w głowie.
2
L
T
R
Rozbawiona, lekko chwiejąc się na nogach, oddała barmanowi szklankę.
Żegnane
gorącymi oklaskami zeszły z Daną z kontuaru. Kilku postawnych
mężczyzn pośpieszyło im z pomocną dłonią.
Dana była dyspozytorką, narzeczoną strażaka z zastępu Erin. Scott
powitał ją buziakiem.
– Nawet na minutę nie mogę spuścić cię z oczu! – strofował ukochaną,
lecz oczy mu się
śmiały.
Erin taktownie odwróciła wzrok, gdy zaczęli się namiętnie całować.
– Hm,.. – chrząknęła. – To ja wracam do stolika i rzucam się na
skrzydełka.
Dana tylko machnęła ręką, nie odrywając ust od ukochanego. Erin
zachichotała. Zakochana parka pewnie chce się gdzieś wymknąć, no i dobrze.
Wracała do stolika, gdy dobiegły ją znajome głosy. Kumple ze straży
siedzieli w głębi sali. Z pewnością widzieli jej popisy.
– Hej, kwiatuszku! – zawołał Hank.
– Tulipanku! – zawtórował mu Leroy.
– Stokrotko! – zachichotał Derek.
Podeszła do nich z uśmiechem, niespeszona niewinnymi
żartami.
Po
wyjściu ze szpitala pomagała siostrze w prowadzeniu kwiaciarni.
Niewiele to miało wspólnego ze służbą w straży. A przecież to było tak
niedawno. Stanowili zgrany zespół, nadal się tak czuła, jakby nic się nie
zmieniło.
Ze swojego stolika wzięła skrzydełka i przysiadła się do chłopaków.
– Tak czule do siebie przemawiacie? – podjęła ich lekki ton. – To raczej
Leroyowi pasuje Stokrotka, bo zawsze jest
świeżutki
i pachnący.
Kumple wybuchnęli
śmiechem.
– Zapłacisz mi za to, gdy już wróci ci pamięć – podkpiwał Leroy.
3
L
T
R
– Mam nadzieję,
że
to kiedyś nastąpi. – Jej głos zabrzmiał poważniej,
niż zamierzała.
– My też – powiedział Pete, a reszta zamilkła.
– Przepraszam, nie chciałam psuć nastroju. – Erin skrzywiła się. – Hej,
dostanę wreszcie piwo?
– Jasne. Pięknie ci poszło. Nie wiedzieliśmy,
że
umiesz tak tańczyć.
– Ja też nie.
Wzięła piwo i sięgnęła po skrzydełka.
– Nie przeszkadzajcie sobie – odezwała się
łaskawie
jak królowa do
swoich poddanych, co rozluźniło atmosferę.
– Wiesz, mamy pomysł, jak przywrócić ci pamięć – rzekł Leroy.
– To znaczy?
– Lekarze mówili,
że
przypomnienie wydarzeń z przeszłości może w
tym pomóc. Mamy mnóstwo historii do opowiedzenia.
– Których raczej wolałabyś nie pamiętać – z uśmiechem dodał Pete.
Erin uśmiechnęła się. Wspaniale mieć przyjaciół, z którymi może
pożartować na tak trudny dla niej temat. Pomagało jej to budować wciąż
jeszcze chwiejną, ale jednak równowagę.
– Wchodzę w to. Strzelajcie.
– Kiedyś palił się dom starców i Riley wyniosła z pożaru starszego pana
– z psotnym uśmieszkiem zaczął Pete. – Nie dał się położyć na nosze i zabrać
do karetki, zanim nie umówiłaś się z nim na spotkanie.
– Niemożliwe – rzekła z niedowierzaniem.
Lubiła, gdy mówili do niej po nazwisku. Bardziej jej to pasowało, nawet
gdy była w seksownych ciuszkach.
– A jednak możliwe. Umówiłaś się z nim.
L
T
4
R
Zgłoś jeśli naruszono regulamin