Przywiązana do Ciebie rozdział 15.pdf

(250 KB) Pobierz
Rozdział 1
Wszystko co chciałam to wiedzieć, że jestem bezpieczna
Nie chcę stracić miłości, którą znalazłam
Pamiętam, jak powiedziałeś, że możesz się zmienić
zawiedź mnie
1
4 in the morning - Gwen Stefani
Czekam na Chris'a przed domem. Szczęśliwa, że się spotkamy. Z
jednej strony boję się go zabrać do domu, ale chcę mu pokazać te
miejsca, z których mam szczęśliwe wspomnienia. Wcześniej słyszę niż
widzę, że jedzie. Uśmiecham się szeroko, jednak z lasu wyjeżdża
samochód i jedynie co widzę to lecący nad maską Chris. Upada na ziemię,
a ja biegnę co sił w nogach. Oby nic mu nie było, dopiero co wyszedł ze
szpitala. Ale nim zdążę dobiec już wiem, że tym razem z tego nie wyjdzie.
Łzy zalewają mi
obraz, gdy przed nim
klękam. Wygląda tak młodo i tak
spokojnie. Z samochodu wychodzi Jason.
-
Wolał umrzeć, niż być z tobą
-
mówi.
Obudziłam się spocona i roztrzęsiona.
Oparłam
łokcie na zgiętych
kolanach. Spałam tylko czterdzieści minut. Za cztery godziny
powinnam
obudzić się rześka
i wyspana.
Położyłam głowę na poduszce, ale jak tylko
zamykałam oczy, widziałam martwego Chris'a. Wstałam,
aby wziąć
gorący, uspokajający prysznic. Włączyłam cicho muzykę i położyłam się z
książką. Sen już nie nadszedł, przeczytałam połowę książki i
zdecydowałam się wstać. Mocna, gorąca kawa
ze
śniadaniem miała mnie
postawić na nogi. Poruszałam się jak w jakimś letargu. O 5:30 napisałam
sms'a do Chris'a.
*
Jedź
bezpiecznie
*
Zdecydowałam, że zamiast makijażu wypije jeszcze jedną kawę.
Gdy tylko usłyszałam dźwięk motocyklu wyleciałam przed dom. Dopiero
gdy Chris
zaparkował przed garażem zdałam sobie sprawę, że
wstrzymywałam
oddech. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
-
Aż tak się stęskniłaś?
- zapytał
wtulając się
we mnie.
-
Też i miałam zły sen
- odpowiedziałam
mu w szyję.
-
Kochanie, to tylko sen. O czym był?
- zapytał,
a gdy mu
opowiedziałam, stwierdził.
- Gwiazdeczko to zdecydowanie tylko sen.
-
Wiem, ale martwiłam się.
-
Obiecuję ci, że nigdzie się nie wybieram.
Pokiwałam głową, ale w głębi czułam, że nie do końca była
to
prawda.
Ruszyliśmy w trasę, zaopatrzeni w kawę i dobrą muzykę. Chris
starał się odpędzić moje myśli, opowiadając różne historie, lub
wspominając różne sytuacje z życia swojego lub innych. Podróż minęła
nam szybko i przyjemnie. Roześmiani weszliśmy na lotnisko. Mama
zamówiła nam bilety z pierwszej klasy, więc mogliśmy spokojnie poczekać
na samolot
w sekcji VIP. Od razu po starcie przeniosłam się do Chris'a.
Fotele były tak szerokie, że bez problemu mogliśmy położyć się razem i
skosztować drzemki. Mniej więcej w połowie
lotu
zostaliśmy obudzeni na
posiłek. Chris włączył masaż w fotelu i zasłonił drzwi od naszej kabinki.
-
Przystępujemy do Mile High Club?
- zapytał
z tym swoim
seksownym uśmiechem.
-
Warunki są całkiem sprzyjające.
- Wsunęłam
się na niego i
zaczęłam całować.
Jednak prócz kilku pieszczot do niczego nie doszło. Tajemniczo
powiedział, że może jak będziemy wracać. Na monitorze pojawiła się
informacja,
że byliśmy już nad Ameryką, więc odsłoniliśmy okienko,
aby
obserwować widoki.
- Po tym jak
się przeprowadziłaś do Europy, to jak często latałaś do
Ameryki? - zapytał
Chris.
-
Na wakacje, ferie, święta i czasami jak była jakaś uroczystość.
Ciężko było polecieć na weekend, bo sama podróż trwa kilkanaście
godzin.
Rozmowę przerwała nam zapowiedź z głośników o niedługim
lądowaniu. Wróciłam na swój fotel, którego w sumie nie używałam.
Lotnisko w Nowym Jorku to jeden wielki splendor ludzi. Chris zabrał
moją walizkę i przytulił mnie do swojego boku. Wyszliśmy na wyjątkowo
pogodny i ciepły dzień.
-
Nigdy się nie spodziewałem, że odwiedzę Nowy Jork
- powiedział
Chris. -
Wiesz, to tak jakby inny świat.
-
Hmm, coś w tym jest. Mnie zawsze zadziwia to, że lecieliśmy
prawie osiem godzin a na zegarze
minęły
trzy. - Uśmiechnęłam
się do
niego. -
Musimy szybko złapać taksówkę, bo uwierz mi,
tutaj to graniczy z
cudem.
Po kilkunastu minutach udało nam się dostać do wolnej taksówki.
Wsunęłam rękę pod ramię Chris'a i oparłam się o jego ramię. Jego dłoń
spoczywała
na moim udzie i zataczała malutkie kółeczka. Wskazywałam
mu miejsca warte uwagi, czasami coś niezwykle sympatyczny taksówkarz
nam opowiadał. Nie udało nam się uniknąć korków, ale w sumie nie robiło
nam to różnicy. W końcu i tak dojechaliśmy pod nasz wieżowiec. Był
to
stary, wysoki budynek tuż przy
Central Park'u.
Załatwiliśmy sprawy przy
recepcji i wjechaliśmy na
dwudzieste trzecie
piętro. Wejście było
na
przestronny salon
składający się z dwóch części,
ale to widok
był
zapierający dech w piersiach. Podskoczyłam do okna i po chwili poczułam
ręce Chris'a na moich boczkach.
- Niesamowity widok - powiedział
mi do ucha.
- I niesamowity
apartament.
-
Zawsze lubiłam tu siedzieć na brzegu kanapy i obserwować ludzi w
Central Park'u
- powiedziałam. - Mama kupiła
go dla mnie i dziadków,
gdy
przekonywała
nas
abym to tutaj chodziła do szkoły i tak dalej. Woleliśmy
zostać w Europie. Choć mama
teraz
często kręci w Nowym Jorku, więc
ma
gdzie się
zatrzymać.
-
Czym się zajmuje?
-
Ma swój program, talk show. Ameryka ją uwielbia.
- Serio? - Zmarszczył
brwi.
- Shaw Show.
-
Żartujesz, moja mama to ogląda. Znaczy
pewnie
powtórki, ale...
-
Urwał
i zapatrzył się w dal.
Nie miałam co na to powiedzieć, więc tylko wtuliłam się w jego klatę.
Bałam się, że nie odwzajemni uścisku, lecz po chwili wciągnął mnie w
niedźwiedzi uścisk.
-
Chodźmy do sypialni
- powiedziałam
w jego koszulkę i poczułam
jak się śmieje.
- Niecierpliwa i spragniona. - Pocałował
mnie długo i namiętnie.
Zaciągnęłam go do szarej sypialni, której zawsze używam. Z dwóch
powodów: dla widoku na cały
Central Park
i dlatego,
że drugą zawsze
zajmowała
mama. Pokazałam Chris'owi łazienkę,
ogromną
kuchnię i
jadalnie, choć wątpię abyśmy z niej mieli korzystać.
-
Chcesz zostać i odpocząć czy jedziemy pozwiedzać?
- spytałam.
-
Żal siedzieć w domu
- odpowiedział.
- To w takim razie, pojedziemy metrem do
China Town,
później So
Ho, Empire State Bulding
i wieczorna wycieczka po
Times Square.
-
Moja kobieta wszystko zaplanowała.
- Zmienił
koszulkę na lżejszą
a ja obserwowałam grę
jego
mięśni.
-
Jak będziesz tak na mnie patrzyła,
to nigdzie nie pójdziemy, tylko będziemy... hmm rozciągać się na łóżku.
- Od tego mamy noc. - Pociągnęłam
go za rękę i poszliśmy w
tętniące ulice. Mój plan się udał. W
China Town
zrobiliśmy małe zakupy,
ciesząc się barwami i różnorodnością. W
So Ho
pospacerowaliśmy i
wypiliśmy pyszną kawę. Chris uparł się na zjedzenie hot dog'a ze
straganu, na co ja tylko zmarszczyłam nos. Po dwóch kęsach on też się
poddał. Później podziwialiśmy
widoki z
Empire State Bulding
i
zjedliśmy
kolację na
Times Square.
Wróciliśmy do apartamentu po północy,
zmęczeni, ale podekscytowani. Chris zaproponował wspólną kąpiel,
podczas której daliśmy się ponieść. Gdy tylko położyliśmy się do łóżka,
zasnęliśmy.
Przebudziłam się nad ranem leżąc twarzą w twarz z Chris'em.
Czułam
wewnętrzny
niepokój,
prawdopodobnie
spowodowany
wczorajszym snem. Patrzyłam jak mężczyzna, któremu oddałam serce,
oddychał spokojnie. Przejechałam palcami po jego policzku, czując
delikatne drapanie porannego zarostu.
Nie mogłam go stracić, nie mogłam
wrócić do tego kim byłam, choć wiedziałam, że nawet bym nie wróciła
do
poprzedniej egzystencji. Bez niego żyłabym w pustce.
-
Kocham cię i nigdy mnie nie opuszczaj
- szepnęłam
i pocałowałam
delikatnie jego usta.
Czułam
słodki, delikatny dotyk na całym moim nagim ciele. Nie
wiedziałam
czy to tylko mi się śniło,
ale na wszelki wypadek nie chciałam
Zgłoś jeśli naruszono regulamin