rozdział 3 Egzystencjalizm.doc

(51 KB) Pobierz
Zwrot w stronę wolności: egzystencjalizm

Zwrot w stronę wolności: egzystencjalizm

Jean-Paul Sartre,  Egzystencjalizm jest humanizmem, przekład Janusz Krajewski, Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak, MUZA, Warszawa 1998

 

Jean – Paul Sartre żył w latach 1905-1980. Był francuskim filozofem, powieściopisarzem, dramaturgiem, krytykiem literackim i publicystą. Powszechnie uważany za współtwórcę egzystencjalizmu wyrastającego z fenomenologii: L'tre et le Nant (1943).

Początkowo znajdował się pod wpływem filozofii Martina Heideggera. Za istotę indywidualnej, ludzkiej egzystencji uważał wolność; podejmował próby dialogu z marksizmem, a nawet jego syntezy, następnie zbliżył się do anarchizującej skrajnej lewicy; podczas studiów na Sorbonie w 1929 roku poznał Simone de Beauvoir i związał się z nią na całe życie. Razem założyli w 1945 miesięcznik Les Temps Modernes, którego Sartre był redaktorem. W roku 1973 został współzałożycielem pisma Libration. Uważany jest za jednego z twórców „teatru idei”.

 

Zdaniem Sartre’a  filozofia odzwierciedla świadomość „wstępującej” klasy społecznej. Filozofia łączy naukową wiedzę o świecie z elementami normatywnymi, które odzwierciedlają dominujące postawy. Zrodzona z ruchu społecznego, filozofia sama jest ruchem i nieustannie wybiega w przyszłość. Każda filozofia jest praktyczna, nawet ta, która wydaje się zrazu najbardziej kontemplacyjna; metoda jest bronią społeczną i polityczną. Abstrakcyjna rewolta dokonana przez Jana Jakuba Rousseau wyprzedza o parę lat Rewolucję Francuską i powstanie zbrojne. Ale sens jej polega na tym, że siła zbrojna obali przywileje obalone już przez Rozum uniwersalny.

W epoce szlachty urzędniczej  kapitalizmu merkantylnego pewne odłamy mieszczaństwa, złożone z prawników, kupców i bankierów, rozpoznały się w jakimś sensie w kartezjanizmie; w półtora wieku później, w pierwotnym okresie industrializacji, burżuazja złożona już z fabrykantów, inżynierów i uczonych odnalazła się chętnie w obrazie człowieka uniwersalnego, proponowanym przez kantyzm.

Jean-Paul Sartre – Marksizm i egzystencjalizm (1957 rok).

 

Tak więc filozofia pozostaje aktywna, póki żywa jest praxis, która ją zrodziła, która jest jej nosicielką i którą ta filozofia jedynie oświetla; zmienia się natomiast jej charakter, zaciera jej odrębność, zatraca jej treść oryginalna z chwilą, gdy ogarnia ona powoli masy, aby w nich i przez nie stać się kolektywnym instrumentem emancypacji.

 

Sartre wyróżnia kolejne ”filozoficzne epoki”

-  Kartezjusza i Locke'a,

- Kanta i Hegla,

- Marksa.

Te trzy filozofie stawały się jedna po drugiej żyzną glebą, na której wyrastała każda inna myśl w owej epoce, i jednocześnie horyzontem wszelkiej kultury. Każda z nich jest nieprzekraczalna, dopóki moment historyczny, którego są wyrazem, nie został przekroczony. Ci, którzy przychodzą na świat po owych wielkich okresach w dziejach filozofii, którzy zabierają się do porządkowania systemu, karmią się oni nadal żywą myślą wielkich umarłych, poszerzając jej znaczenie na szerokie masy.  Tych względnych filozofów Sartre nazywa ideologami. Także egzystencjalizm jest zdaniem Sartre’a ideologią.

 

Sartre wyróżnia dwa typy egzystencjalizmu

Pierwszy z nich występuje przeciw materializmowi i wyraża się w teistycznych tezach głoszonych przez Kierkegarda i Jaspera. Człowiek, wedle nich, nie pozwala się sprowadzić do obiektywnej wiedzy czy zbioru praktyk, jego istnienie musi zostać odniesione do transcendencji. Egzystencjalizm Sartre’a opiera się na materializmie uzupełnionym o dorobek z dziedziny psychoanalizy i socjologii. Egzystencjalizm nie jest jednak marksizmem. Marksizm bowiem sprowadził konkretne osoby do roli jedynie przejawów ogólnych praw historycznych.

System autorytatywnego planowania, stosowany bezwzględnie przez biurokrację nie mającą w zwyczaju przyznawać się do swych błędów, stawał się już choćby przez to samo gwałtem na rzeczywistości, a skoro o produkcji danego kraju decydowano za biurkiem – i to często stojącym poza jego granicami – gwałt ten musiał prowadzić w konsekwencji do absolutnego idealizmu: a p r i o r y c z n i e poddawano ludzi i rzeczy ideom; gdy doświadczenie nie potwierdzało przypuszczeń – doświadczenie musiało się mylić.

„To, że akurat taki i ten właśnie człowiek – pisze Engels – zjawia się w określonym czasie, w danym kraju, jest oczywiście czystym przypadkiem (...) w braku Napoleona zająłby jego miejsce ktoś inny.”

Sartre’a zaś interesuje indywidualny człowiek:

Dziś jedynie psychoanaliza pozwala na dokładne zbadanie postępowania dziecka, które w ciemnościach, po omacku, próbuje, nie rozumiejąc jej, odegrać rolę społeczną narzuconą mu przez świat dorosłych, ona jedynie może wykazać, czy dusiło się ono w tej roli, czy chciało się z niej wyrwać, czy też przystosowało się do niej całkowicie. Ona jedna pozwala odnaleźć całego człowieka dorosłym, to znaczy nie tylko jego obecne zdeterminowania, ale także ciężar jego historii.

 

Zasada m e t o d o l o g i c z n a egzystencjalizmu: poznanie zaczyna się jednocześnie z refleksją.

Zasada o n t o l o g i c z n a  określa osobę konkretną przez jej materialność.

Przedmiotem badań egzystencjalistów winno być zdaniem Sartre’a całe pole społeczne, to znaczy realne środowisko życia, ze swoimi instytucjami, przedmiotami kolektywnymi, fetyszami, doczesnością i przestrzenią; wszystkie napotykane na polu tym przedmioty utrzymują pomiędzy sobą rozliczne stosunki, które, oczywiście w r a m a c h istniejących stosunków produkcji, zależą w pierwszym rzędzie od natury tych przedmiotów. Z tego powodu do materializmu dialektycznego Sartre dołącza metodę psychoanalizy i socjologii.

Ludzie sami tworzą własną historię na podstawie istniejących już wcześniej stosunków faktycznych, ale to przecież oni ją tworzą, a nie owe i s t n i e j ą c e u p r z e d n i o  s t o s u n k i ; ludzie nie są jedynie naczyniami, w które wlewają się nieludzkie siły rządzące przez nich ruchem społecznym. Stosunki te przecież istnieją. Tylko one mogą być p o d s t a w ą wszelkich zmian. Ale ruch ludzkiej praxis przezwycięża je zachowując jednocześnie.

Najprostsze postępowanie określić trzeba jednocześnie w stosunku do istniejących realnie czynników, które je warunkują i w stosunku do pewnego n i e i s t n i e j ą c e g o jeszcze przedmiotu, który usiłuje ono zrodzić. Nazywamy to p r o j e k t e m . Określamy przez to podwójną i równoczesną relację: w stosunku do tego, co istnieje, praxis jest negatywnością, w stosunku do przyszłości – projektem.

Położenie, które przezwyciężamy nieustannie przez sam fakt jego przeżywania, nie sprowadza się jedynie do warunków materialnych istnienia, ale także dzieciństwo.

Projekt, rzutowanie do m o ż l i w y c h c e l ó w musi nieuchronnie przechodzić przez pole m o ż l i w y c h  i n s t r u m e n t ó w. Skoro instrumenty zmieniają sens działania, skoro deformację tę odnajdujemy na wszystkich płaszczyznach, trzeba odkryć najpierw znaczenie s u b i e k t y w n e  działania  i i n t e n c j e , aby móc wykryć później skrzywienia działania wynikające z zastosowanych narzędzi i i przejść wreszcie do jego obiektywnej realizacji. Dzieło oświetla życie: pozwala odszyfrować człowieka i zgłębić go. W konkretnych, materialnych zdarzeniach jego życia znajdziemy odpowiedź na wiele pytań stawianych przez dzieło.

 

Człowiek określa się więc przez swój projekt. Ten byt materialny nieustannie przezwycięża swoje położenie; ujawnia i określa swoją sytuację przekraczając ją, aby zobiektywizować się w pracy, w działaniu, w geście. Człowiek jest dla siebie i innych bytem znaczącym, bo nie można zrozumieć najdrobniejszego z jego gestów nie przekraczając teraźniejszości i nie tłumacząc go przyszłością.

Istnienie poprzedza istotę rzeczy – egzystencja poprzedza esencję. Znaczy to, że człowiek najpierw istnieje, zdarza się, a dopiero później definiuje. Nie ma zatem natury ludzkiej, gdyż nie ma nic stałego, co określałoby człowieka. Człowiek jest tym, czym siebie uczyni. Jest subiektywnie przeżywanym projektem.

Człowiek będzie tym, co stanowi realizacje jego woli. Nie intencją, ta bowiem może nie liczyć się do końca z warunkami, ale realizacją woli.

Sartre zwraca uwagę na znaczenie woli, która stanowi o tum, co wyróżnia człowieka w świecie (nie zaś oświeceniowy rozum). Człowiek jest wolny i w związku z tym odpowiedzialny za to, kim jest.

W istocie każdy nasz czyn, poprzez który stwarzamy w sobie człowieka według własnej woli, pociąga jednocześnie za sobą stworzenie wzoru człowieka takiego, jakim według nas być powinien.(s.29)

Ludzkiemu życiu towarzyszy niepokój, który związany jest z odpowiedzialnością.

Dla każdego człowieka wszystko przebiega tak, jakby cała ludzkość miała oczy zwrócone na jego czyny i na nich się wzorowała. I każdy człowiek powinien sobie powiedzieć: czy to właśnie ja mógłbym mieć prawo działania w ten sposób, aby ludzkość wzorowała się na moich czynach?

 

Osamotnienie wynika z konstatacji, iż Boga nie ma  a zarazem nie ma możliwości odnalezienia wartości w świecie idei. Człowiek nie znajduje ani w sobie ani poza sobą punktu oparcia. Sartre odrzuca chrześcijaństwo oraz inne koncepcje uznające istnienie obiektywnych lub intersubiektywnie uznawanych zasad postępowania.

Nie ma innej rzeczywistości jak tylko działanie. Jego efekty określają człowieka. „Jesteś tylko tym, czym jest twoje własne życie”. Egzystencjalizm uznaje, że nie ma przeznaczenia dla człowieka poza nim samym.

Etyka egzystencjalizmu. Sens istnienia człowieka może tkwić tylko w samym istnieniu, bo poza nim nie ma nic. Człowiek nie może wyrwać się z jego rzeczywistości, bo poza nią nic nie ma, ale nie może też poddawać się jej, ponieważ jest wolny. Egzystencjaliści stwierdzili, że skoro człowiek nie ma stałych cech i nie będzie tym, czym sam siebie zrobi, to zawsze może być czymś więcej niż jest. Nastrój tej filozofii był pesymistyczny, bo istnienie było dla niej bez oparcia, wśród nicości.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin