Lee Francis Linda - W pułapce przeznaczenia.pdf
(
1328 KB
)
Pobierz
Linda Francis Lee
W pułapce
przeznaczenia
Prolog
Boston, 1892
Nikt, kto poznał Sophie Wenworth, nie potrafił jej za
pomnieć, mimo to Grayson H a w t h o r n e wprost wyłaził ze
skóry, aby tego dokonać.
Teraz rozpierał się w fotelu za masywnym biurkiem
w swoim gabinecie na Boylston Street i złożywszy przed
sobą silne dłonie, rozmyślał o Sophie.
Kiedy oboje byli młodzi, dziewczyna włóczyła się za nim
z wytrwałością wiernego psa. Była jakaś niezdarna, w ogóle
o siebie nie dbała - zwykle miała podrapane kolana, kręco
ne włosy sterczały jej na głowie we wszystkich możliwych
kierunkach, poza tym ciągnęła za sobą wszędzie swoją dzie
cięcą wiolonczelę. Uznawano ją za dziwaczkę. Nie o takich
córkach marzyła bostońska śmietanka towarzyska.
Ale jako kobieta dorosła Sophie była urzekająca. N i e ty
le piękna, ile wprost fascynująca.
Grayson wpatrywał się w otwarte czasopismo leżące na
jego biurku. „The C e n t u r y " było jednym z tych nowych
tygodników, które zdobyły wielką popularność wśród ga
wiedzi. Każdy numer wypełniały przeróżne pikantne histo
ryjki o sławnych ludziach, uświetniane realistycznymi ry
cinami w kolorze brunatnym.
Bostońska socjeta nie plamiła się czytaniem podobnych
rzeczy. Dziwnym trafem jednak rozkładówka o Sophie sta
nowiła najważniejszy temat r o z m ó w w czasie każdego spo
tkania towarzyskiego, od chwili kiedy pismo pojawiło się
w stoiskach.
7
Marnotrawna córka Bostonu dorosła i stała się sławna.
Grayson omal nie uśmiechnął się na myśl, że Sophie po
trafiła narobić takiego zamieszania. Ale skoro musiała już
zyskać sławę, to całe szczęście, że zrobiła to jako świetna
wiolonczelistka, a nie prowokacyjna szansonistka lub wy
uzdana aktoreczka.
Przemknęło mu przez myśl, że odkąd Sophie doszła do
pełnoletności, nigdy jeszcze nie był na żadnym z jej wystę
pów. W gruncie rzeczy chyba nikt w Bostonie nie chodził
na nie. Lecz z drugiej strony, czy istnieje tak wiele sposo
bów gry na wiolonczeli?
Grayson nie widział Sophie jako kobiety dorosłej aż do
zeszłego roku, kiedy w trakcie przyjęcia wydanego z oka
zji urodzin jej ojca spóźniona wpadła jak burza, wirując
w atłasowej pelerynce, migoczącej sukni i blasku klejno
tów, które nosiła na uszach i szyi. Przestała już być nie
zgrabnym podlotkiem.
Sophie ucałowała ojca w oba policzki i wziąwszy go p o d
rękę, przenikliwymi spojrzeniami poskromiła otaczają
cych ich zarozumialców. Z uśmiechem na twarzy, z nieod
łącznym uśmiechem na twarzy.
Grayson sądził, że jego serce już dawno zamieniło się w ka
mień, że nie zabrakło już w nim miejsca na uczucia. Na wi
dok Sophie uległ jednak wrażeniu, że coś się w nim zmieni
ło, że pochłonęła go jakaś nieubłagana, pierwotna i brutalna
siła.
Od tej chwili Grayson nie potrafił o Sophie zapomnieć.
Właściwie nie powinno go to dziwić. Zerkał na drugi ko
niec gabinetu, gdzie stała d r e w n i a n a w y p o l e r o w a n a
skrzynka; na przytwierdzonej u góry mosiężnej tubie od
bijało się poranne słońce. Patefon czy też maszyna mówią
ca, jak go powszechnie nazywano. Grayson miał tę skrzyn
kę od lat - codziennie patrzył na nią, choć czasami bronił
się przed wzruszeniem, jakie w nim budziła.
A przecież nie potrafił jej się pozbyć - z powodu kilku
8
słów wyrytych na cynowym bębnie. Słów, które Sophie
wypowiedziała dawno temu, a których Grayson nie mógł
wymazać ż pamięci. Patrząc teraz na mówiącą maszynę,
przyznał wreszcie, że chyba już nigdy ich nie zapomni.
Tymczasem odwrócił się, sięgając po teczkę, która leżała
na blacie orzechowego biurka. Ojciec Sophie, Conrad Went
worth, postanowił dyskretnie sprzedać rodzinną siedzibę
Wentworthów, Łabędzią Grację. Od jakiegoś czasu Grayson
miał ochotę na tę rezydencję z czerwonej cegły i białego wa
pienia, stojącą przy Commonwealth Avenue. Teraz spoglądał
przez okno na ruchliwą, wypełnioną dyliżansami ulicę, i przy
znawał w duchu, że ma ochotę także na córkę Conrada.
Pociągała go pasja Sophie, jej zdolność odważnego szar
żowania przez życie.
Na wargach G r a y s o n a zaigrał w y m u s z o n y uśmiech.
Wcale by się przy niej również nie nudził.
Wyjął z teczki dokument i dokładnie przeczytał każdą
linijkę, jakby zaledwie kilka dni temu sam nie naszkicował
intercyzy.
Wszystko było w idealnym porządku.
Ale kiedy skończył lekturę, zawahał się, jak postąpić.
Jeśli umieści własne nazwisko na tych kartkach papieru,
odmieni swoje życie raz na zawsze.
Nagle stanęła mu w pamięci Sophie. D o t y k jej ciała, kie
dy trzymając ją w ramionach tańczył z nią na balu. Pięk
ne brzmienie jej śmiechu.
Grayson wyszarpnął pióro z obsadki i złożył podpis.
N i e było już odwrotu. Za kilka miesięcy Sophie Went
w o r t h powróci do Bostonu, aby zostać jego żoną.
1
Wiedeń
Światła pogasły.
Zgiełk głosów w bogato złoconej sali opadł do cichego
szmeru oczekiwania. Sophie W e n t w o r t h stała za szeroką,
aksamitną kurtyną i chłonęła ludzkie pragnienia. Bez
względne i silne.
Powolnie i niemal zmysłowo, niczym suknia rozpinana
silnymi męskimi dłońmi, kurtyna zaczęła się rozsuwać.
Wprawdzie Sophie znajdowała się na scenie, stała jednak
w absolutnej ciemności. Serce waliło w jej piersiach, wiro
wało w niej uczucie podniecenia i szalonej radości z tego,
co ją za chwilę spotka. O c z y m a wyobraźni widziała ocean
twarzy kryjących się w mroku, oblicza setek ludzi, którzy
wypełnili salę koncertową, czekając na jej popis.
Nagle stało się, Sophie ogarnął pierwszy strumień jaskra
wego światła, pobłyskując w jej zaczesanych do góry włosach
i odbijając się od czarnej atłasowej pelerynki, którą miała na
ramionach, a tłum eksplodował salwą ogłuszających braw.
Sophie uśmiechnęła się do światła i odrzuciwszy głowę
do tyłu, jakby chłonęła blask słońca, ze ściśniętym gardłem
dawała się porwać euforii.
Były to chwile, dla których żyła Sophie - dla fal podnie
cenia przelewających się przez publiczność na jej widok.
Jej pierwsze tournee dobiegło właśnie końca, w minio
nych miesiącach wzięła szturmem Paryż i Sztokholm, Salz
burg i Genewę. Wielbił ją nawet Londyn m i m o swych su
rowych wiktoriańskich obyczajów.
10
Plik z chomika:
Risako-chi
Inne pliki z tego folderu:
Sheridon Smythe - Rubinowa walentynka.pdf
(937 KB)
Richardson Evelyn - Córka lorda.pdf
(1103 KB)
Nadine Miller - Kobieta, którą kocham.pdf
(1069 KB)
Lynne Victoria - W pogoni za tęczą.pdf
(1133 KB)
Lee Francis Linda - W pułapce przeznaczenia.pdf
(1328 KB)
Inne foldery tego chomika:
Adams Anna
Adams Audra
Adams Christine
Adams Jennie
Adams Kelly
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin