JASEŁKA OPOWIEŚĆ O BETLEJEM.doc

(109 KB) Pobierz
Jasełka

                                       2.

 

OLSZTYN 2001

 

 

OPOWIEŚĆ O BETLEJEM

PRZYGOTOWANIE DO WIGILII

 

 

 

 

               Opracowanie:  Ewa Gałęziewska    Joanna Żach

______________________________________________________________________________________________


      Osoby   występujące:


 

Ala

Aneta

Bartek

Ola

Chłopak

Helena

Herod

Jędrek

Józef

Król 1

Król 2

Król 3

 

 

Łukasz

Marta

Maryja

Monika

Poganin

Sąsiad

Wojtek

Dziewczyna

Ks. Jerzy Popiełuszko

Ks. Kard. Stefan Wyszyński

Chór aniołów (10 – 12 osób)

Pasterze (3 – 4 osoby)

 


 


____________________________________________________________________________________

 

na podstawie prac ucz. Sandry Jurgielaniec z klasy II b i Agnieszki Żebrowskiej z klasy II f oraz:

1. D a g i e l  M., Pójdźmy do Betlejem, Olsztyn 1988;

2. Katechezy wigilijne, Płock 1995;

3. Pogodne Wieczory – Teatr, Kraków 1998;

4. Trzaskowski Z., Jezus Malusieńki, Kielce 1995;

5. Wyszyński S., Miłość na co dzień, Warszawa 2001.

 

 

SCENA  I

 

                                 Akcja rozgrywa się w mieszkaniu w bloku, początkowo w kuchni i przedpokoju, a następnie w jednym z biur gazety

„Życie na gorąco”.

    Troje dzieci przygotowuje Wigilię. Dwoje sprząta mieszkanie, a najstarsze piecze ciasto. Słychać w tle pieśń adwentową „Marana tha”.   

                           Bartek rozpoczyna rozmowę z Olą.

 

Bartek:                             Ale się zmęczyłem. Muszę trochę odpocząć. (Siada na krześle).

Ola:                            Lepiej pracuj. Im wcześniej skończymy, tym lepiej.

Bartek:                            Ale kiedy ja już nie mogę.

Ola:                             Sprzątaj, sprzątaj, bo Mikołaj do ciebie nie przyjdzie.

Bartek:                            Biorę się więc do pracy.

                                          (Chwilę sprzątają. Bartek znowu zaczyna rozmowę).

Bartek:                             Wiesz, ciekawe co dostaniemy w tym roku pod choinkę?

Ola:                              Nie wiem. Może ty dostaniesz samochód, a ja lalkę. Bardzo chciałabym dostać lalkę Barbi. I jeszcze

                                        domek dla niej i Kena, i samochód. Byłoby wspaniale. Bawiłabym się całymi dniami.

Bartek:                            No, coś Ty! Ja chcę dostać Pikaczu.

Jest taki piękny i miły. I może jeszcze pokebola i Bulbazaura.

Moi  koledzy mają maskotki Pokemona. Ja też chcę taką zabawkę.

 

Ola:                            Ale jak będziemy leniwi i niegrzeczni, to dostaniemy tylko rózgi.

Bartek:                            Masz rację. Chyba od dzisiaj będę miły dla innych i będę im pomagał.

A jak będę dobrze pracował,  to może dostanę jeszcze robota dżiajdżo.

 

Ola:                            Tak! Ale na razie możemy tylko o tym pomarzyć. (Na chwilę się zamyśla, a potem mówi głośno):

                                         Już nie mogę się doczekać wigilii.

(Ponownie sprzątają. Słychać dzwonek do drzwi. Ola biegnie do nich i krzyczy do rodzeństwa.)

Ola:                            Ja otworzę!

                                          (W drzwiach ukazuje się sąsiad).

Sąsiad:               Dzień dobry

Ola:                              Dzień dobry.

Sąsiad:               Czy może jest w domu twój tatuś?

Ola:                             Nie, nie ma. Jest w pracy, ale jest Aneta. Może ona panu pomoże. Proszę wejść.

Sąsiad:               Dziękuję. (Przechodzi do kuchni i siada na krześle).

Aneta:                             Dzień dobry. Czy coś się stało?

Sąsiad:               Dzień dobry. Przyszedłem pożyczyć śrubokręt.

                                          (Aneta idzie po śrubokręt i wręcza go sąsiadowi).

Aneta:                             Proszę. Będzie pan coś naprawiał?

Sąsiad:               Dziękuję. Tak, muszę naprawić szafkę.

A nie wiesz, o której będzie wasz tatuś? Mam do niego sprawę.

Aneta:                             Najprawdopodobniej o godz. 17-tej, ale może być wcześniej.

Sąsiad:               Ach! U was też miałem naprawić szafkę, chyba drzwiczki się obniżyły. Mogę teraz to zrobić?

Aneta:                             To bardzo dobrze. Bartek, pomóż panu!

 

                            (Sąsiad z Bartkiem wychodzą do sąsiedniego pokoju, a Aneta do Oli).

Aneta:                             Pośpiesz się, bo musimy jeszcze ubrać choinkę i ustawić stół wigilijny.

Ola:                             Już posprzątałam. Zaraz z Bartkiem ubierzemy choinkę.

                            (Wraca sąsiad z Bartkiem. Ola nakłania brata do ubrania choinki).

Sąsiad:               Już skończyłem. A czemu robicie takie porządki? I te przyjemne zapachy?!

Bartek:               Pan nie wie? Dzisiaj wigilia Bożego Narodzenia. Nie obchodzi pan świąt?

Sąsiad:               Jakie tam święta? (Macha lekceważąco ręką). Nie obchodzę.

Bartek:               Dlaczego? Przecież pan jest już dorosły, pracuje pan i zajmuje ważne stanowisko w pracy.

Jak to się stało?

Ola:                             Przecież to najpiękniejsze święto.

Aneta:                             Tak, to prawda. Wszyscy razem przygotowujemy się do nich, a później wspólnie je przeżywamy. 

                                        Przeżywamy narodziny Pana Jezusa. Czy pan naprawdę nigdy nie obchodził tych świąt?

                                       (Zapada chwila ciszy).

Sąsiad:               Obchodziłem, gdy byłem małym chłopcem i mieszkałem z rodzicami...

Było to bardzo dawno temu.    (Zamyśla się).

Jako młody chłopak opuściłem dom rodzinny, by skończyć szkołę średnią, potem studia. Zapoznałem wielu ludzi, z niektórymi zaprzyjaźniłem się. Tworzyliśmy wspaniałą paczkę, ale sprawy związane z Bogiem, czy Kościołem nie interesowały nas.

Korzystaliśmy w wolnego czasu w sposób dla nas wygodny i atrakcyjny.

To, co wyniosłem z domu, szybko zapomniałem. Potem była praca, bardzo wyczerpująca
i wymagająca dużego zaangażowania.

Chciałem osiągnąć sukcesy zawodowe i poświęciłem się  temu bez reszty. I tak jest do teraz...

(chwila milczenia).              Och, Boże Narodzenie...

 

Aneta:                             Mogę panu opowiedzieć tę wspaniałą historię sprzed 2000 lat.

Bartek:               Może spędzi pan z nami te święta?

Sąsiad:               Przypomina mi się w tym momencie moje dzieciństwo.
Święta domu... gdy żyli rodzice... niewiele  pamiętam może i warto wrócić do tamtych dni...

Ola:                            Chce pan posłuchać historii o Bożym Narodzeniu?

Sąsiad:               No... dobrze.

(Dzwoni telefon, Bartek podchodzi do telefonu.

Dzwoni z biura mama – Helena – chce się dowiedzieć od dzieci o przygotowaniach świątecznych).

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin