Evangeline Anderson - Slave Boy ROZDZIAŁ 4,2.pdf

(204 KB) Pobierz
SLAVE BOY
Evangeline Anderson
Rozdział 4 cz. II
Haven patrzył jak Tiberioński minister
odchodzi, zakłopotany spojrzał na
przystojną twarz.
„Dobrze, Wren, domyślam się, że
właśnie czekamy na służącego…”
„Mistrzu, za tobą – Gowański
ambasador”
przerwał mu Wren.
Haven odwrócił się, aby przechwycić
grubego, futrzanego Gowanina, który
szedł za swoją erotycznie wygoloną
„niewolnicą”. Wren pomyślał, że w
pomieszczeniu
pełnym
Tieberiończyków,
dwóch,
Gowańczyków wygląda jak koty albo
szczury w pokoju pełnym jaszczurek.
- Mistrzu, Havenie – Gowański
ambasador
nie
wyglądał
na
zadowolonego – Co to ma być,
słyszałem, że ty i twój niewolnik
przegapiliście
królewskie
godziny
audiencji?
- Nieunikniona zwłoka, która jest łatwa
do naprawienia, ambasadorze. –
powiedział gładko Haven – Zostaniemy
ogłoszeni i przedstawieni dziś w nocy
na Wielkiej Promenadzie, wiec
będziemy
gotowi,
aby
zacząć
negocjacje pokojowe z Tiberionami
jutro jak planowałem.
- Dobrze, nadal nie dbam o sposób, w
jaki będzie to załatwione. – Gowański
ambasador napinał się, co sprawiało, że
przez jego czarne futro wydawał się
dwa razy większy a turkusowe oczy
krzywiły się z oburzenia – To jest nie
niedopuszczalne, że ty i twój ucz… eh,
niewolnik nie zdołaliście odbyć
audiencji o wyznaczonym czasie.
Haven zmarszczył brwi.
- Mogę ci przypomnieć, Ambasadorze,
że to ty prosiłeś o interwencję Zakonu
Światła? Jeżeli nie chcesz naszej
pomocy…
- Nie, nie. – Gowański ambasador
przerwał mu szybko – Nie, po prostu
jesteśmy na krawędzi i mieliśmy
nadzieję
zakończyć
negocjacje
pokojowe w najkrótszym możliwym
czasie. Moi ludzie, jak pewnie możesz
zrozumieć, są strasznie przerażeni i
zdenerwowani. Jedna czwarta naszej
populacji właśnie opuściła planetę
odkąd Tiberiońska groźba została
ogłoszona. Niestety trzy czwarte, które
pozostało jest niezdolne lub niechętne
do wyjazdu. Taki stan chaosu jest nie
do
pomyślenia. Obraza,
jaka
popełniliśmy wobec Tiberion była
naprawdę niezamierzona wiec po prostu
nie rozumiem. – Nagle się załamał, jego
niebieskozielone oczy powiększyły się,
kiedy gapił się na coś za szerokimi
ramionami Havena.
- Ambasadorze? – Haven zrobił któż
wprzód, z niepokojem zmarszczył brwi
na twarzy – Czy tam jest coś złego?
„Mistrzu, on wpatruje się w tego
ogromnego doradcę, który stał obok
tronu boskiego cesarza.”
Przesłał Wren
przez połączenie
„On idzie w ta stronę.”
„Dziękuję, zaczynam być zmęczony
byciem nachodzonym z zaskoczenia!”
Haven i Wren odwrócili się w tym
samym momencie, aby zobaczyć
olbrzymiego Tiberiońskiego ministra z
purpurowymi oczami nadchodzącego z
sali audiencyjnej gdzie boski cesarz był
teraz pogrążony we śnie i chrapał w
swoim ruchomym tronie. Minister nosił
złotą togę na czarnej koszuli i
spodniach, ale całe jego ubranie miało
surowy wojskowy krój i zdawało się, że
wygląda bardziej jak mundur niż
normalny dworki ubiór.
- Bądź bardzo ostrożny, co powiesz,
Niosący Światło – szepnął Gowański
ambasador – To jest H’rak, minister
wojny boskiego imperatora. To on
właśnie…
Ale zamian mógł dowiedzieć się, co
zrobił H’rak, ogromy Trberioński
minister wojny był blisko nich i
Gowański ambasador zamknął soje usta
z trzaskiem.
- Ah, Ambasador. Witam – H’rak
warknął kłaniając się w typowy
wojskowy sposób, który Gowański
Zgłoś jeśli naruszono regulamin