0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 0:00:10:/Występujš: 0:00:20:/CÓRKA DLA DIABŁA 0:00:26:>> DarkProject SubGroup <<|>> Mroczna Strona Napisów << 0:00:33:/tłumaczenie: fabula_rasa 0:00:35:/korekta: Orion1 0:00:37:/Scenariusz: 0:00:41:/Na motywach powieci: 0:00:44:/Produkcja: 0:00:48:/Reżyseria: 0:00:53:dixit insipiens in corde suo 0:00:57:non est Deus corrupti sunt 0:01:00:et abominabiles facti sunt in studiis suis 0:01:04:non est qui faciat bonum|non est usque ad unum; 0:01:09:[Psalm 13] 0:01:20:Suspendus est de devinctus 0:01:23:en este oficio sacra de tali. 0:01:26:Es excommunicatos, ex unione fidelium 0:01:32:Ekskomunikować. 0:01:35:To nie jest herezja!|Nie będę się kajał! 0:01:41:Nullam spes habeas redeo 0:01:43:et istam unionem. 0:02:37:/Bawaria. 20 lat póniej. 0:03:01:Spakowała się już, Catherine? 0:03:04:Chodmy więc. 0:03:31:Dziękuję, siostro. 0:03:35:Catherine. 0:03:43:Ostatni raz się tutaj widzimy, moje dziecko. 0:03:58:Catherine. 0:04:00:Moje dziecko. 0:04:03:O, Catherine, moje dziecko. 0:04:06:- Moje dziecko.|- Już nie jest dzieckiem. 0:04:10:Margaret ma przybyć dzi po południu. 0:04:13:Wszystko już przygotowane. 0:04:14:Jestem pewien, że dzięki|twoim zdolnociom i oddaniu, 0:04:17:jak i Bożemu błogosławieństwu,|nasza tego dnia praca pójdzie pomylnie. 0:04:50:Nie byłem w Londynie 20 lat.|Pewnie wiele się zmieniło. 0:04:54:Szkoda, że nie jedziemy z tobš,|ale Kollde się tobš zaopiekuje. 0:04:57:A na lotnisku będzie czekał na ciebie ojciec.|Nie ma powodu do zmartwień. 0:05:01:Prawie zapomniałem. 0:05:04:Ojciec Michael dał na to pozwolenie. 0:05:06:Ale nie otwieraj tego, aż nadejdzie ten dzień. 0:05:19:Musimy już ić. 0:05:24:Możesz... Możesz do nas dzwonić bezporednio. 0:05:28:Catherine. 0:05:32:Jak ten czas leci. 0:05:35:Moje życie było bardzo podobne do jej. 0:05:38:Szczęliwe i puste. 0:05:40:I nic więcej? 0:05:43:Wypełnione oczekiwaniem. 0:05:47:Wyglšdasz na nieszczęliwego. 0:05:50:Zawsze się o ciebie troszczyłem. 0:05:52:Mam ważnš pracę do wykonania.|Nikt nie wymaga ode mnie bycia szczęliwym. 0:06:11:Mam sprawdzić, jak sobie radzš? 0:06:14:- Tak, sprawd wszystko.|- Zobaczymy się póniej. 0:06:17:Dobrze. 0:06:25:Pani Linn umarła w nocy.|Tak jest lepiej. 0:06:28:Nie zależało jej już na życiu. 0:06:30:A pan Conrad przyszedł szukać swojej|żony. Mylał, że się tu zgłosiła. 0:06:33:- Był w strasznym stanie.|- Brał co? 0:06:35:Tak sšdzę, ale my nie... 0:06:37:Margaret jest najważniejsza. 0:06:39:Zaprowadzę jš do prywatnego skrzydła. 0:06:55:/Muzeum Brytyjskie|/Biblioteka Brytyjska 0:07:33:/Dzisiaj konferencja prasowa na temat|/nowej powieci okultystycznej Johna Verney 0:07:37:/W połšczeniu z wystawš sztuki nowoczesnej. 0:07:48:Czeć, John. Gdzie się podziewałe? 0:07:50:- Przepraszam za spónienie.|- Nie ma sprawy. 0:07:52:Nie wie, że żyje w zakrzywieniu czasowym. 0:07:55:- W czym?|- Witaj, skarbie. 0:07:56:- Co u ciebie?|- Dobrze. 0:07:57:Umiech, proszę.|Dziękuję, bardzo ładnie. 0:07:59:Czy to jest autor ksišżki? 0:08:00:- Tak, Roger.|- Powiedz mu, że dla mnie jest okropna. 0:08:02:- On cię słyszy.|- Okropna. 0:08:04:- Id sobie, Roger, skarbie.|- Chcę z nim porozmawiać. 0:08:07:Widzę, że twoja ksišżki nadal|sprzedajš się tylko dzięki pogoni za sensacjš. 0:08:11:Zarabiam na życie. 0:08:14:Mogę już ić? Nie wiem, czego się tu,|do diabła, ode mnie oczekuje. 0:08:17:Dobrze wiesz, czego się oczekuje. 0:08:19:Czego? 0:08:20:Że zrobisz, co do ciebie należy.|Że zostaniesz zjedzony żywcem 0:08:23:- przez paplajšce kobiety i facetów.|- Ale ja... 0:08:26:To jest ciekawe. Wczesne dzieło. 0:08:29:Nie chodzi mi o to, że jest|ciekawe, bo jest wczesne. 0:08:32:Co jest fascynujšce, to temat,|do którego on wcišż powraca. 0:08:37:Wydaje się być bardzo... osobisty. 0:08:40:- Widziałe ten duży na prawej cianie?|- Nie. 0:08:43:Przepraszam na chwilę. 0:08:49:Witam. Mogę w czym pomóc? 0:08:50:Oczywicie, może pan tu przebywać,|ale może mogę jako pomóc? 0:08:53:Ja... chcę kupić obraz. 0:08:57:Jeden z tych obrazów? 0:09:00:Nie... nie... 0:09:02:Macie... jakie inne obrazy? 0:09:05:Tak, mylę, że co mam. 0:09:09:Może ma pan ochotę na drinka? 0:09:12:Tak, dziękuję. 0:09:14:Przepraszam za to najcie. Tak naprawdę|chciałbym porozmawiać z Johnem Verney. 0:09:19:Rozumiem. Tak. Większoć ludzi by chciała. 0:09:22:Przepraszam, czy panowie się znajš? 0:09:25:Tak, oczywicie. 0:09:27:W takim razie, zobaczymy, co da się zrobić. 0:09:30:Jest tam.|Chodmy. 0:09:35:John. 0:09:37:Ten jest Slatera. 0:09:39:Pewnie zauważył pan ten w kolorze,|wiszšcy w holu. 0:09:43:Przepraszam. Co to za stworzenie,|które rozmawia z Johnem? 0:09:51:Gada już tak 20 minut.|Goć z Daily Express jest wciekły. 0:09:55:Ty jeste za to odpowiedzialny. 0:09:57:Powiedział, że jest znajomym staruszka. 0:10:06:To wyglšda na jakie szaleństwo.|Nie znasz tych ludzi. Mogš być niebezpieczni. 0:10:11:Zrobienie tego to czysta głupota. 0:10:13:Możliwe. Ale możliwe też,|że to będzie interesujšce. 0:10:16:I prawdopodobnie intratne. 0:10:19:- Jeste nieczułš winiš.|- Nie martw się. Dostaniesz swoje 10%. 0:10:24:Nie rób tego, John. 0:10:26:Zobaczymy. 0:10:29:Do zobaczenia. 0:10:33:/Loty międzynarodowe 0:10:55:/Lufthansa ogłasza przylot|/linii LHO7O z Monachium. 0:11:36:Margaret. Już prawie jestemy gotowi.|Jak się czujesz? 0:11:39:Mylę tylko o dziecku. 0:12:19:Widzisz go? 0:12:23:Zadzwonię do rezydencji|i sprawdzę, kiedy wyszedł. 0:12:25:Pilnuj walizek, na wypadek,|gdyby się pojawił. 0:12:35:Przepraszam. 0:12:36:- Nazywasz się Catherine Beddows?|- Tak. 0:12:39:Nazywam się John Verney.|Twój ojciec poprosił, żebym po ciebie przyszedł. 0:12:42:Bardzo mu przykro,|ale nie mógł przyjć osobicie. 0:12:45:- Nie mógł?|- Przykro mi, będziesz musiała się zadowolić mnš. 0:12:48:To od twojego ojca. 0:13:06:Nie, poprosił, żebymy od razu przyjechali.|Chod, bo odholujš mi samochód. 0:13:17:- Gdzie jest dziewczyna?|- Poszła. 0:13:19:- Dokšd poszła?|- W stronę wyjcia. 0:13:45:- Lot był przyjemny?|- Tak mi się wydaje. 0:13:49:Wydaje ci się? Nie wiesz? 0:13:52:Nigdy wczeniej nie leciałam samolotem. 0:13:55:Rozumiem. 0:13:57:- Jak długo należysz do kocioła?|- Całe życie. 0:14:02:- I cały czas w Niemczech?|- Oczywicie. 0:14:05:Tam nasz kociół miał swój poczštek. 0:14:10:- Jak się nazywa twój kociół?|- Dzieci Naszego Pana. 0:14:18:Nie tego się spodziewałam. 0:14:22:Ty też nie jeste taka,|jak się spodziewałem. 0:14:39:Halo. 0:14:41:Policja Radley?|Tu Henry Beddows z rezydencji. 0:14:48:Co? Nie, żadnego problemu.|Po prostu wyjeżdżam na kilka dni. 0:14:53:I daję pracownikom wolne,|więc cała posiadłoć będzie... 0:14:57:będzie pusta. 0:15:00:Tak. Jasne... 0:15:03:Chciałbym, żebycie jej pilnowali.|Dobrze? 0:15:07:Dobrze?|Dziękuję bardzo. 0:15:11:Do widzenia. 0:16:03:Słucham. 0:16:05:Nie zdšżyłem. 0:16:07:Mylisz, że to ojciec dzwonił? 0:16:09:Jeli to był on, to jeszcze zadzwoni.|Nie martw się. 0:16:14:Wejd. Rozgoć się. 0:16:21:Więc... Co mylisz o tym małym azylu? 0:16:25:- Bardzo tu ładnie.|- Dziękuję. 0:16:29:Może chciałaby zdjšć nakrycie głowy? 0:16:33:Nie. 0:16:36:Może przynieć ci drinka czy co? 0:16:39:- Jestem trochę głodna.|- Dobrze. Już się robi. 0:16:43:Kucharz Verney do usług. 0:16:47:Tu jest twoje nazwisko. 0:16:49:Nie spodobałoby ci się.|Chod, zobaczymy, co uda nam się sklecić. 0:16:52:- Umiesz gotować, prawda?|- Tylko bardzo proste posiłki. 0:16:55:Więc będzie prosty. Chod. 0:16:59:Tam. 0:17:04:Niech się ojciec nie martwi.|Sš w dobrych rękach. 0:17:07:W rzeczy samej, siostro.|Nie obawiam się o nie. 0:17:10:Więc... co ojca martwi? 0:17:13:Że być może nigdy tu nie powrócę,|by zobaczyć naszš pracę ukończonš. 0:17:17:Nic nie może temu zapobiec, ojcze. 0:17:19:Za dwa dni powinienem zrobić|wszystko, o co mnie proszono. 0:17:55:Więc wszyscy twoi przyjaciele|też należš do kocioła? 0:17:58:Moimi przyjaciółmi sš:|mama, George i ojciec Michael. 0:18:01:Jak często widujesz się z ojcem? 0:18:07:Widuję go tylko raz do roku.|W swoje urodziny. 0:18:10:Więc... twoja matka jest z tobš? Tak? 0:18:14:Nie. Umarła, gdy się urodziłam. 0:18:17:- Więc kim jest mama?|- Mówiłam ci, że to moja przyjaciółka. 0:18:21:Mama Eveline i George przyjęli mnie,|jako swoje dziecko. 0:18:26:Dlaczego nie została ze swoim ojcem? 0:18:29:Chciał, żebym dorastała w kociele. 0:18:32:Wszystkie dzieci oddawane sš rodzicom,|z którymi będzie im najlepiej. 0:18:37:Rozumiem... Oh, przepraszam. 0:18:42:Halo. 0:18:43:Tak, panie Beddows.|Tak, wszystko w porzšdku. 0:18:47:Jest tutaj.|Kiedy pan po niš przyjedzie? 0:18:50:- Proszę dać mi z nim pomówić.|- Już jš podaję. 0:18:53:Tato. 0:18:54:Co się dzieje? 0:18:56:Przepraszam, wyskoczyła mi jedna bardzo|ważna sprawa i muszę wyjechać na dzień-dwa. 0:19:00:Więc może mogę wrócić do Monachium? 0:19:02:Mama i George nie będš mieli nic przeciwko. 0:19:07:Nie, nie dbam o swoje urodziny. 0:19:10:Kiedy będziesz miał czas? 0:19:15:Ale... Ale kto będzie się mnš opiekował? 0:19:19:Zaufaj panu Verney. 0:19:21:Uwierz w niego.|Rób wszystko, co on ci karze. 0:19:25:Wiem, że to brzmi dziwnie, ale musisz. 0:19:30:Nie mogę ci powiedzieć, nie ma na to czasu.|I tak by nie zrozumiała. 0:19:38:Nie ma czasu, by zaplanować|dla ciebie co innego. 0:19:42:Nie próbuj mnie szukać,|ani kontaktować się ze mnš. 0:19:45:I nie odbieraj telefonów od nikogo. 0:19:47:Zostań tam, aż po ciebie przyjadę. 0:19:50:Obiecaj mi... 0:19:54:Przysięgam. 0:19:56:Daj mi z niš pomówić. 0:19:59:Halo? 0:20:03:Cholerny maniak. 0:20:05:- Halo?|- Halo. 0:20:30:- Wszystkie należš do Catherine?|- Tak. 0:20:32:Nie powinno tu być nic,|co nie należało do niej. ...
Helmut_i_Helga