Michał Bobrzyński - (1872) Jubileusz niemiecki w Malborgu.pdf
(
2579 KB
)
Pobierz
JUBILEUSZ NIEMIECKI
W MALBORGU.
o>B<o
(Osobne odbicie z dziennika „Czas").
W KRAKOWIE
W DRUKARNI LEONA PASZKOWSKIEGO
pod zarządem Józefa Łakocińskiego.
1872.
Biblioteka Narodowa
Warszawa
Gdzie sama przemoc czuje się bezsilną, aby dość
prędko stłumić i wytępić tych, co o dokonanym
niegdyś gwałcie dają żywe i uparte świadectwo, tam
zadziwiać nas nie powinien szumny i hałaśliwy ob
chód rocznicy popełnionego bezprawia. Kto sili się
zagłuszyć poważny sąd dziejów, ten właśnie do
wodzi, że głosu tego na swoją stronę nie jest mocen
odwrócić.
Usprawiedliwiać zabór Prus Zachodnich ze sta
nowiska historycznego prawa wobec krytyki dzi
siejszej, nie jest już rzeczą możliwą i wystawiłby
się na śmieszność, ktoby dziś na seryo powtórzyć
chciał słowa wyrzeczone w patencie zaborczym
Fryderyka :
„Gdy nie jesteśmy obowiązani ani myślimy tak
.wielkich krzywd, naszemu królewskiemu i elektor-
skiemu domowi poczynionych, dalej cierpieć, ani
też tego żadna potrzeba praw wymaga, tedyśmy
cale ułożyli, wszystkich nam od Najwyższego Boga
danych sił użyć, abyśmy nietylko nasze pretensye
i prawa na te prowincye, które Korona Polska od
naszego Księstwa Pomerańskiego i od Marchii Bran-
30001003179001
o/
'..-.v
ja
/
4
5
denburgskiej oderwała, podparli, ale też sprawie
dliwego i dostatecznego nagrodzenia dostąpili tych
szkód, które nasi przodkowie od tak wielu set lat
przez zatrzymanie tak znacznych prowincyj po
nieśli " !!
Nie wszystkim również danem jest wznieść się
na wyżynę teoryi siły przed prawem i święcić uro
czyście rocznicę zaboru Prus polskich właśnie jako
objawu gwałtu i okazanej nad sąsiadem przemocy.
Dla ogółu, aby mógł pojąć przyczynę radości i
z urzędu święconego obchodu, trzeba przecież jakkol
wiek upozorować bezprawie, a jeźli do pozoru tego
nie da się nadużyć historyczne prawo, jeźli go nie
zastąpi powszechnie teorya siły, to dostarczyć go
musi klucz dzisiejszej cywilizacyi — interes.
Kozbiór Polski był więc opłakanem bezprawiem
— przyznają Niemcy otwarcie — ale było to bez
prawie życiodajne, nakazane koniecznie w interesie
uciśniętej (!) przez kilka wieków w Prusiech na
rodowości niemieckiej, czyli co dzisiaj na jedno
wychodzi (!), w interesie oświaty i ekonomicznego
postępu dla dobra nowożytnej cywilizacyi. A kto
nie wierzy, tego musi z urzędu pouczyć szkoła,
upamiętać kościół.
„Rozporządzamy niniejsnem, aby we wszystkich
szkołach podległych nadzorowi naszemu odbyła się
d. 1 Igo września r. b. uroczystość wstępna do stu
letniego obchodu jubileuszowego, w której — z opu
szczeniem zwykłych godzin nauki — dzieci szkolne
pouczyć należy o powodach i doniosłem znaczeniu
uroczystości malborskiej i zachęcić je do wiernego
ojczyźnie i królowi sposobu myślenia odśpiewując
piosnki patryotyczne.'
;
(Reskrypt król. rejencyi
w Kwidzynie z d. 29 sierpnia 1872).
Prusy polskie — tak brzmi przepisana nauka —
dopiero z rozbiorem Rzeczypospolitej odetchnęły
z długowiekowej niewoli, odzyskały swą wolność
i żywotne siły, doprowadziły do dzisiejszej swojej
świetności; nie mająż — choćby w rocznicę gwałtu,
cieszyć się i weselić?!
Otóż na dowód, jaka to była polska niewola,
jaki „ów stopień kultury, na który podniosły kraj
pomorski pilność i skrzętność Zakonu niemieckiego"
niechaj posłuży z naszej strony kilka na chybił
trafił wybranych dokumentów, które ze źródeł by
najmniej nie podejrzanych w wiernem podajemy
tłomaczeniu.
Dnia 18go lutego 1454 r. stanęło w Krakowie
poselstwo, w którego skład wchodzili :
Ze strony rycerstwa pruskiego:
Joannes Bayzenius
Augustinus von der Schewe
Gabriel Bayzenius
Nikolaus Wolkaw.
Ze strony mieszczaństwa pruskiego:
Laurentius Czeitz miasta Chełmu
Rhutigerus von Pircken miasta Torunia
Laurentius Pilgrim, miasta Elbląga prokonsulowie.
6
7
Joannes Kale miasta Brunsberga
Gregorius Schwach miasta Królewca
Nicolaus Rodeman de Knypow
Wilhelmus Jordan i
Joannes Meidburg, miasta Gdańska konsulowie,
od których wszystkich Jan Bayzenius w te słowa
do Kazimierza Jagiellończyka przemówił: *)
Najjaśniejszy Królu ! Wyprawieni przed Majestat
W. K. Mci jako posły od miast, od stanu rycer
skiego i wszystkich mieszkańców Prus skonfedero-
wanych, przełożyć mamy żałość, nieszczęście, krzy
wdy i klęski nasze pospolite i prywatne, a jeźli
podobna, szukać u W. K. Mci pomocy, podźwignięcia
i królewskiej opieki. Nie zapomnieliśmy bowiem,
jako znaczną część Prus, ziemie Chełmińską, Mi
chałowską i Pomorską Najjaśniejsi Królowie Polscy
niegdyś dzierżyli w Swej mocy i naj chwalebniej im
paaowali.
Gdy jednak z biegiem czasu dziki szczep Pru
sów, między któremi przodowali Natangi i Suda-
ni, oraz Litwini i Jazygi, nas jako sąsiadów swo
ich różnemi i nieustannemi napadami począł tra
pić i prawie zupełnie wyniszczyć zamierzył, przy
wołani są przez Przodki W. K. Mci z Pa
lestyny rycerze krzyżaccy, którzy naówczas męztwo
i siły swe poświęcili i ślubowali uroczyście walce
przeciw ludom niewiernym. Ustąpiono im ziemi
*) Patrz: Caspari Schiitzii, Rerum prusicarum historia
pag. 349.
Chełmińskiej pod pewnemi warunkami, a mianowi
cie, źe barbarzyńców wypędzą i dziedziny ich po-
siędą. Do dzieła tego przodkowie nasi jako wierni
poddani przykładali się statecznie, dobytku i gar
dła swego nieposkąpili, mając za to, że słodko i
chwalebnie jest walczyć za cześć i za wielkość oj
czyzny, a co większa, za pospolitą wolność. Całe
pięćdziesiąt lat toczył się bój ze zmiennem szczę
ściem, zanim nie ujarzmiono dzikich nieprzyjaciół.
W nagrodę zaś tak stale udzielanej pomocy
stwierdzili Krzyżacy za mistrza Hermana Salza
przodkom naszym pewne przywileje, niektóre swo
body i samorząd domowy, abyśmy, wywalczywszy
sobie pokój, trud nasz na uprawę pól tem bezpie
czniej łożyli. Lecz jak jednaka jest natura chci
wych, i z rosnącym dobytkiem rośnie też pożądli
wość, tak Krzyżacy, nie przestając na tem, co z hoj
nej dłoni Polaków otrzymali i co poganom wy
darli, nadto przeróżnym podstępem Pomorze od
synów Świętopełka a ziemię Michałowską od Le
szka książęcia Kujaw wyłudzili dla siebie. Rzu
ciwszy się następnie na Litwę, nieraz i niejeden
dzielnice jej żelazem i pożogą niszczyli. Żyłać
wprawdzie Litwa i w pogaństwie, później jednak,
gdy za przewodem Ojca W.K. Mci Władysława Ja
giełły, którego tutaj uczcić wspomnieniem należy,
ku społeczności chrześciańskiej przystała, słusznie
od Krzyżaków bezpieczną być miała. Lecz ci, co
już nie z poganami kwoli obrony religii, ale dla
chuci panowania przywykli byli wojować, nas pod-
8
9
tyran zagarnął, a ilu było przełożonych i dowódz-
ców, tylu mieliśmy Wielkich Mistrzów Zakonu.
Chucie cielesne, usilenia i cudzołóstwa tak kwitnę-
ły, iż nic niepodobna pomyśleć sobie sprośniej sze-
go wobec Boga i Niebian. Nie możemy bez naj
głębszej żałości spomnąć na nasze rodziny, nasze
córki zgwałcone, rodziców, braci, dzieci i powino
watych, szlachtę i mieszczan za żadnym postęp
kiem prawnym, lecz dla dogodzenia chwilowej na
miętności, jawnie i skrycie okrutnie zgładzonych,
potopionych, na zgnicie w lochy wtrąconych. Niech-
noby kto mruknął, lub nad losem niewinnych się
użalił, zaraz czekało go smaganie, więzy, turnia, a
w końcu topór katowski.
Takiem i temu podobnem pastwieniem się obu
rzeni, zawarliśmy w r. 1440 celem spólnej obrony
przeciw tyraństwu związek uczciwy, pobożny i do
bru pospolitemu najpożyteczniejszy, chcąc spoiną
siłą odeprzeć niezbożny gwałt, rozbój, mord i usil-
stwo, skierowane przeciw nam, naszym żonom, dzie
ciom i powinowatym. Sam Wielki Mistrz ówczesny,
Paweł Eussdorf z kilkoma przedniej szymi Zakonu
na ten nasz związek pierwiastkowo przyzwolił. Za
jego jednak następcy Konrada i za dzisiejszego
mistrza Ludwika taką wściekłością zapaliły się
serca i umysły Krzyżaków, iż aby tylko związek
nasz rozerwać i zniweczyć, przyjęli za hasło: Le
piej całe Prusy utracić niż sprzysiężenie to ścierpieć.
Tento więc Ludwik zaniósł na nas żałobę przed
Papieża do Rzymu, przed Cesarza i Książąt nie-
danych swoich siłą i groźbą zmuszali podejmować
bój nietylko z Litwą, ale przeciwko samejże Pol
sce i niezawahali się odpłacić napaścią tym, któ
rym cały swój byt i swoją zawdzięczali pomyśl
ność. Niepomogły nasza niechęć i z sejmów zano
szone żałoby. Tak zwolna od wrogów chrześciań-
stwa, do trapienia przyjaciół i sąsiadów się zwró
cili. Przedewszystkiem zaś mordem, pożogą i łu-
pieztwem dali się we znaki Polakom, których jeźli
nie za panów swoich, to wżdy za pierwszych do
broczyńców uznawać byli powinni. Gdy zaś dla
postronnych byli strasznymi, u siebie wobec wła
snych poddanych nie jak zwierzchnicy, lecz jako
tyrany postępować poczęli.
I tak, gdy na zasadzie chełmińskiego przywileju
od ciężaru wszelakich podatków i dani wolni by
liśmy i obronni, oni nietylko podatki nam nało
żyli, lecz różne nadto daniny przemocą z nas wy
ciskali, na zdzierstwa przeróżnego rodzaju się si
ląc, z e p s o w a l i m o n e t ę , s f a ł s z o w a l i wagi
i miary, m a j ą t k i p r y w a t n e z ł e m i sztucz
k a m i z ł u p i l i — słowem, przed niczem się nie-
wstrzymali, co im na myśl nasunęła pożądliwość i
chciwość, nie za obywateli lub przynajmniej nie-
zmuszonych poddanych, ale jako zaprzedanych nie
wolników i najpodlejsze służalce nas wyrażając.
A co najgorsza, i częstokroć też staje się grobem
panowań i rządów, wszystko tam działo się s i ł ą
nie prawem
(res omnis vi non iure gęsta),
nikt
z naszych niedostąpił sprawiedliwości, wszystko
Plik z chomika:
marian_491
Inne pliki z tego folderu:
M. Bobrzyński, Wł. Jaworski, J. Milewski - (1905) Z dziejów odrodzenia politycznego Galicyi 1859-1873.djvu
(11435 KB)
Michał Bobrzyński - (1872) Jubileusz niemiecki w Malborgu.pdf
(2579 KB)
Michał Bobrzyński - (1876) „Kazania Sejmowe” Skargi.pdf
(3204 KB)
Michał Bobrzyński - (1879) Dzieje ojczyste ze szczególnem uwzględnieniem historyi Galicyi.djvu
(9863 KB)
Michał Bobrzyński - (1880) O podziale historyi polskiej na okresy.pdf
(3353 KB)
Inne foldery tego chomika:
◘◘Tyszkiewicz Józef
Aaron Russo
Amorth Gabriele - Wyznania Egzorcysty AudioBook
Attali Jacques
Bałaban
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin