Czesław Chruszczewski - Miasto nie z tej planety.pdf

(1360 KB) Pobierz
Czesław Chruszczewski
Opowieści fantastyczne
redakcja:
Wujo Przem
(2012)
„Pusta przestrzeń jest jak królestwo, a Niebo i Ziemia to indywidualna istota w tym
królestwie. Na jednym drzewie rośnie wiele owoców, a w jednym królestwie żyje
wielu ludzi. Jak nieroztropnie byłoby przypuszczać, że oprócz Nieba i Ziemi, które
możemy zobaczyć i oglądać każdego dnia i każdej nocy, nie ma innych Niebios i
innych Ziem.”
(Teng Mu XIII wiek)
1
Zwierciadło Trzech Czasów
Wstęp do prologu
Najchętniej i najczęściej rozpoczynamy wszelkie pytania magicznym słowem: DLACZEGO?
Dziecko i starzec pragną wiedzieć:
DLACZEGO.
DLACZEGO urodziłem się?
DLACZEGO żyję?
DLACZEGO umieram?
DLACZEGO świeci słońce?
DLACZEGO gaśnie słońce?
Dlaczego towarzyszy nam przez całe życie „Dlaczego” – pragnie wiedzieć uczeń Pierwszej
Klasy i na pytanie „dlaczego” usiłuje odpowiedzieć profesor, doktor habilitowany.
Pytanie „dlaczego” wywołuje pragnienie wiedzy.
DLACZEGO świat jest taki, jaki jest?
DLACZEGO człowiek myśli?
– Otóż to! – zawołał jeden z czterech miliardów myślicieli (według nieco już
zdezaktualizowanego spisu ludności Ziemi. Każdy dzień, każda godzina, każda minuta zbliżają
nas do pięciu miliardów) – DLACZEGO myślę i co dziwniejsze, DLACZEGO myślę, że myślę?
Dlaczego taką wagę przykłada się do myślenia, skoro bezmyślność jest przyjemniejsza. Myślę,
więc jestem. Dlaczego jestem?
Człowiek postanowił wzbogacić się i począł zbierać – złote myśli.
„Świat jest tak wielki, że nie ma niczego takiego, czego by nie było.”
„Noś parasol (antynuklearny) przy pogodzie.”
„Twierdza sentymentów deterministycznych to antypatia do idei przypadku” (William James
Essays).
„Czas przemija, powiadasz? Ach nie! Niestety, czas stoi, to my przemijamy” (Kenneth G.
Denbigh).
„Czas nie zając, nie ucieknie.”
– No właśnie. Zając czy nie zając? A może bestia apokaliptyczna?
„Zrozumieć istotę Czasu, to zrozumieć wszystko.”
2
„Czas odmierzamy własnym trwaniem.”
„Szkoda czasu, by zebrać wszystkie złote myśli o Czasie. A jednak Czas nam dokucza
najdotkliwiej. Mnożą się pytania: DLACZEGO?
Mnożą się w nieskończoność. A propos! Obecnie uważa się, że promień Wszechświata wynosi
około
320 000 000 000 000 000 000 000
Według ogólnej teorii względności Wszechświat był uważany za skończony i nieograniczony.
Jasne? Podobno Wszechświat zaczął się rozszerzać 13 miliardów lat temu. DLACZEGO?
– Babciu, a dlaczego masz takie duże zęby?
Należymy zatem do cywilizacji DLACZEGOIDÓW – DLACZEGOIDZI stale rozwijają się i
ustawicznie mądrzeją. Historia człowieka to historia mądrzenia istoty ludzkiej. Mądrzejemy i
mądrzejemy i końca nie widać tej eksplozji mądrości. Teoria rozszerzającego się Wszechświata to
także teoria „rozszerzania się” rozumu. Interesują nas modele Kosmosu i model mózgu.
„Zachowajmy do wszystkiego dystans” – szczerozłota myśl.
Również do własnej historii.
„Szczęście jest ślepe, ale nie jest niewidzialne” (Fr. Bacon).
Czyżby historia człowieka była historią dążenia do szczęścia?
Henryk de Saint-Simon pisał m.in.: „Szczęśliwym można być tylko wtedy, gdy własnego
szczęścia szuka się w szczęściu innych. Ta zasada jest równie pewna i pozytywna jak ta, że ciało
zatrzymuje się lub opóźnia w swym biegu, jeśli napotka inne ciała pchnięte w kierunku
przeciwnym”.
„Quid
extra petilis intra vos positam felicitatem?”
– „DLACZEGO poza sobą szukacie
szczęścia, które jest w was?” (Boecjusz). Bo świat wewnętrzny jest najrozleglejszy i najmniej
znany. Fantastyczny.
Rozpocznijmy próbę eksploracji naszego świata od zarysu historycznego. Rzut oka na
przeszłość, na teraźniejszość, na przyszłość, na czas uniwersalny.
– Serio? Dlaczego serio?
– Serio nie oznacza poważnie.
3
Zamiast prologu:
Powstał z niczego. Jak Wszechświat, i dlatego tak bardzo byli do siebie podobni. Z niczego
powstać – zabawne i smutne. Lecz wówczas, w momencie stworzenia, nie odczuwał ani radości,
ani smutku. Wszelkie uczucia były mu obce. Po upływie kilkuset tysięcy lat reagował na ciepło i
światło. Życiodajny bulion sprzyjał jego wzrostowi, więc powiększał się i powiększał. Minęło
wiele czasu, epoka przemijała po epoce, aż po raz pierwszy otworzył oczy. Widział, i był to sukces
nie lada. Z wody wygramolił się na błotnistą plażę, potem pełzał, wygrzewał się na słońcu, wszedł
na najbliższe drzewo, by z niego skoczyć na sąsiednie, skakał coraz dalej i coraz wyżej, aż nauczył
się fruwać, jednocześnie zatęsknił za spacerami, łaził więc po lasach, dżunglach, aż zadomowił się
tutaj na dobre. Te początkowo skromne jeszcze osiągnięcia przewróciły mu nieco w głowie.
Poważny zawrót głowy od sukcesu nastąpił jednak nieco później, gdy nauczył się posługiwać
kijem i przy najbliższej okazji wygarbował skórę gorylowi, który coraz bardziej spoufalał się.
Wszakże o karierze począł serio myśleć po skrzesaniu pierwszej iskry. Samodzielnie rozpalił
ognisko, wydoił kozę, zagrzał mleko, zabił królika i upiekł na rożnie. Gorąca strawa znacznie
poprawiła samopoczucie. W rozwijającym się mózgu zakiełkowała myśl buńczuczna, zuchwała:
„Jestem panem wszelkiego stworzenia”. Oczywiście była to jednostronna opinia. Nie próbował jej
przekonsultować z jakimkolwiek stworzeniem i chociaż niejednokrotnie dostawał cięgi od innych,
nie zmienił zdania wbrew rozsądkowi. Ogień dawał mu niewątpliwą przewagę i trzeba przyznać,
potrafił to wykorzystać. Dawniej udawał się na spoczynek, gdy zapadał zmrok. Teraz mógł
podumać przy ognisku, poznając smak wieczoru i urok światła. Dysponował większą ilością
godzin, znużony pracowitym dniem, odpoczywał, kontemplował nocny krajobraz, przysłuchiwał
się odgłosom dżungli i mądrzał. By uchronić ogień przed deszczem, przeniósł ognisko do jaskini.
Któregoś wieczoru postanowił utrwalić na ścianie skały obrazy znanych zwierząt. Udało się,
rysunki przetrwały tysiące lat. Mógł teraz powiedzieć o sobie: „Jestem artystą”. Powiadają:
potrzeba to matka wynalazku. Zmiany klimatyczne były kłopotliwe od początku świata. Zimne,
północne wichry sprawiły, że począł rozglądać się za solidnym futrem. Futra skakały z drzewa na
drzewo, łaziły po ziemi. Przywiązał kamień do kija i upolował jaskiniowego niedźwiedzia.
Źródła oficjalne i mniej oficjalne podają, że towarzyszka życia pojawiła się w sadzie
owocowym w okresie trudnym do ustalenia. Natomiast z niektórych źródeł naukowych wiemy, że
Matka Natura tworzyła większość zwierząt parami. Owoce miłości zrywamy po dzień dzisiejszy.
Nie bez przyczyny rozpoczęto już kolonizację innych planet i eksplorację Kosmosu. Ale nie
wyprzedzajmy czasu. Nasz niewątpliwy bohater mógł wreszcie pogawędzić ze swoją drugą
połową. Zasób słów początkowo był skromny, ale wkrótce rozgadali się.
– Dlaczego tak późno wracasz? – zapytała, gdy wszedł do jaskini objuczony upolowaną
zwierzyną, owocami, warzywami i czymś tam jeszcze.
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin