Wpływ cenzury na napisaną lalkę
Szczególnie dokuczliwie dawała się we znaki cenzura wówczas, gdy utwór jakiś wychodził perjodycznie w feljetonach czasopisma. Jeśli cenzorowi nie podobało się coś, trzeba było wówczas zmieniać nieraz całe odcinki i zastępować je innemi, pisanemi w ostatniej chwili niemal; dzięki temu później zjawiała się niejednokrotnie konieczność zmiany planu kompozycji, charakterów, akcji. Powstawały utwory albo zniekształcone, albo w najlepszym razie odbiegające w wielu szczegółach od pierwotnej intencji autora. Ten ostatni wypadek mamy z „Lalką”. Gdyby nie cenzura, powieść ta – pomijając już sceny, których temat przedstawił Prus w formie przenośnej, gdyż wiedział, że inaczej zostaną mu one skreślone (np. wybuch powstania styczniowego) -w wielu bardzo ważnych szczegółach różniły się od tekstu, który mamy obecnie.
I tak np. . cenzor nie dopuścił do wydrukowania ważnej i ciekawej rozmowy Suzina z Wokulskim, na temat różnicy, jaka zachodzi pomiędzy życiem polskiem i rosyjskiem1) (rozdz. „Pierwsze ostrzeżenie”) – scenę tę musiał Prus zastąpić inną.
Wiadomo też , że Wokulski bynajmniej wprost z uniwersytetu do handlu nie wrócił: uczestniczył przecież w powstaniu, był wygnany na Syberję. W wydaniu książkowem urywek ten został wręcz usunięty przez cenzora
Drugi przykład: panna Izabela wspomina często z odrazą, że Wokulski ma czerwone ręce; wydaje się – sądząc na podstawie tekstu książkowego – że szczegół ten wprowadza Prus w tym jedynie celu, aby podkreślić przewrażliwienie panny Łęckiej pod względem estetycznym. W rzeczywistości fakt ten ma głębsze uzasadnienie i stanowi ciekawy przyczynek do braku uczuć narodowych panny Izabeli. W domu państwa Łęckich toczy się rozmowa o Wokulskim; jeden z jej fragmentów brzmi w sposób następujący w „Kurjerze Codziennym”: pannie Florentynie Wokulski przypomina posąg triumfującego gladjatora – „Twarz surowa, nawet dzika, ale piękna.
– A czerwone ręce?… – zapytała panna Izabela.– Odmroził je na Syberji – wtrąciła panna Florentyna z akcentem.– Cóż on tam robił? (!)– Pokutował za uniesienia młodości – rzekł pan Tomasz. – Można mu to przebaczyć. (!)– Ach, więc jest i bohaterem!…– I milionerem – dodała panna Florentyna.– I miljonerem? – powtórzyła panna Izabela. – Zaczynam wierzyć, że papo zrobił dobry wybór, przyjmując go za wspólnika…
Ten fragment też cenzor wykreślił. Co skótkowało tym ,że Prus często musiał wprowadzać na szybko wszelkie zmiany w tekście po to aby zachować spójnoś powieści i móc ją wydrukować.
zielony_kot_