Gjersoe Ann-Christin - Dziedzictwo II 26 - Rodzinne więzy.pdf

(654 KB) Pobierz
Gjersoe Ann-Christin
Dziedzictwo II 26
Rodzinne więzy
„Chciałabym zaznaczyć, że zarówno osoby, jak i wydarzenia
Dziedzictwa zostały wymyślone, dotyczy to również posiadłości
Gimle i wielu innych opisanych tu miejsc"
Ann-Christin Gjersoe
Galeria postaci
Abelone Ladefoss
- wdowa po Eriku Ladefossie
Aksel Gimle
- ojciec Abelone, właściciel Gimle
Marie Gimle
- najmłodsza, ośmioletnia siostra Abelone,
Jorgen i Isak Gimle
- bliźnięta, trzyletni młodsi bracia Abe-
lone
Mały Erik
- roczny syn Abelone
Blanche Bjerkely
- kuzynka Abelone
Alf Bjerkely
- mąż Blanche
Helene Augusta
- prawie trzyletnia córka Blanche i Alfa
Ellen Bjerregaard
- siostra Abelone
Ulrik Bjerregaard-
mąż Ellen
Bera, Sofie, Maline
- służące w Gimle
Hilmar
- parobek w Gimle
Anders
- pracuje w odlewni dzwonów, brat Alfa
Greger Langaard
- zarządca Ladefoss
Aslak Sorensen
- mieszka w lesie w chatce drwala, samotnik
Państwo Angelsten
- małżeństwo opiekujące się ubogimi i
osieroconymi dziećmi
Wdowa Lucie Archer
- matka nowego dziedzica Rosenlowe
Pani Martens
- była gospodyni ojca i dziadków Blanche
Pan Lothe
- artysta malarz
Nora i profesor Wergeland
- małżeństwo podróżujące
razem z Ulrikiem i Ellen
Lady Juliet
- angielska arystokratka podróżująca statkiem
Angélique
Markiz de Cavalière
- były narzeczony lady Juliet
Zhenmei i pani Darcy
- pasażerki statku
Angélique
1
Abelone wyszła ze stajni, za nią podążyli ojciec i pan
Langaard. Zarządca przywiózł konia, którego kilka dni
wcześniej ojciec kupił od pastora Munthego. Był to piękny
karogniady wałach.
Zamieniwszy kilka uprzejmych zdań z panem Langaardem,
ojciec oznajmił: - Proszę wybaczyć, ale obowiązki czekają.
Uśmiechnął się do niej i skinął głową zarządcy. - Bardzo
dziękuję za pomoc, panie Langaard.
Dlaczego tak nagle zaczęło mu się spieszyć? Pewnie wcale
nie miał nic pilnego do zrobienia. Już ona znała ten przebiegły
uśmieszek.
Najwyraźniej nie miał nic przeciwko temu, by została sama z
panem Langaardem.
Przez chwilę stała bezradnie, odprowadzając ojca wzrokiem.
Czy ona też ma prosić o wybaczenie?
Cóż, tak naprawdę powinni jednak porozmawiać.
Chyba czytał w jej myślach.
- Pani Ladefoss - zaczął z wahaniem, po czym rozejrzał się
dokoła. Prócz nich nikogo nie było na dziedzińcu. - Mam
nadzieję, że nie uzna pani tej prośby za zbyt zuchwałą, ale czy
moglibyśmy porozmawiać na osobności?
Spojrzała mu prosto w oczy. Miłe, przyjacielskie i
bezpieczne. Serce zaczęło szybciej bić w jej piersi, wcale nie
dlatego, że coś do niego czuła. Wolałaby odwlec to, co
wydawało się nieuniknione. Nie miała ochoty rozmawiać z nim
w cztery oczy, gdyż wiedziała, co będzie tematem tej
rozmowy. W jego twarzy, uśmiechu widziała nadzieję i
oczekiwanie. Będzie musiała go rozczarować.
Spuściła wzrok i skinęła głową.
- Możemy pójść do stajni.
Gdyby ktoś ich tam razem zobaczył, zawsze będzie mogła
powiedzieć, że rozmawiali o nowym koniu. Drzwi zamknęły
się za nimi. Nie miała odwagi
Zgłoś jeśli naruszono regulamin