4Wyklad z 28 stycznia.pdf

(1384 KB) Pobierz
70
Ti
·::eba
bronie.:
spoleczeJisll va
wa lki_ i
ras,
początku
XX
wi;
ku.
o
PO
Jawleni
a
S
i
ę
ras
izmu
pa ństwowego
na
:~ck~l ~is~~~i~o~~:~L~su
społecznej
n~rmal iza~j~~e
{~
1
~
y
1
~k~
P~~~~:~
~
1
ych
.
wymiaró~
przed naszy mi
wroga
mi
bo wrze-
zyw
,_
stosc
l_apa raty
pmistwa,
prawo,
stru
kt
ury
w
tadz
,
nie
t
n1m1
ale
za
ogow
le
pi
zes
l
adują
nas
l
czy
ni
ą
poddany mi
"
T d
k
.
. . .
en
.
ys
LII
s
teraz
za
mkni
e. Nie
będ
z
i
e
to
.
u
ż
:
Mu i
społeczeńs
twe m
"
a
l
.
M
.
J
"
.
_
my
S
i
ę
bi
Oili C
przed
s
.
. .
,
. e. "
usuny bro ni
e
s
p
ołeczeń s
twa
rzed
;szyst~lllll
biOlog icznym
i
zagrożenia
mi,
j
aki e
ni
es
ie
ze
so~ą
ta
~~~~ ~?sa,
ta
~odrasa,
ta przec iwrasa,
któ rą
wbrew sobie
ustana-
d
~
Y .
~kd
_
teJ
c
h
~
ill
te
maty ka rasistowska
przestaje
być
na rzę-
Z
I
~I~
wa
l
Jed
neJ
g
ru
py
przec iwko inne· ru
.
,
,
s
łuzy
c
g
loba lnej
strateg·.
k
,
~
g
pi
e,
d
zaczyna
11
onserwatyzmow
społecz
n
yc
h
W t
momenc ie poj
aw
ia
s
i
ę
_
co
J·est
d k
·
ym
.
para
o sem
zważywszy
na
1
l
pi
.
erwot
n
ą fo
nnę
dys kurs u,
o
którym
'mowa
-
ras izm
Sa
l~
e
ce e
panstwowy: ras iz m, j
aki
społeczeństwo
b
ędz
i
e
upraw i
a
ło
w od
mes1
en1u
do
sa
mego
b.
·
-
Ie
Ie,
SWOle
1
włas nyc h
e
lementów
swo
ich
1
w
ł
as
nyc h
wytworów·
rasiz
'
oczyszczani a
które
s~
.
_
_
~ew
nętrz ny,
ras
izm ni
e
ustannego
m
1
0
~rzm~ała:.
"_Musimy
s
ię broni
ć
:~;:i P~~ed
n~e ~ronią,
s~
narzędzimni,
pom~cą
któ;.~~~
WY
KŁA
D
Z 28 STYCZNI A
1976
l
l11
.1'kurs
historyczny
i
jego
zwolennic.y.
-
Przeciw-historia walki
!'fiS
.
-
Historia
rzymska
i
historia
biblijna.
-
Dyskurs
rewolucyj-
li!
'.
-
Narodziny
i
przeksztalcenia rasizmu.
-
Czysto.ść
rasy
l
msizm
pwistwowy: transformac.ja
nazistowska
i
transformacja
I!
IWiecka
.
Mog
li
śc
i
e sąd z
i
ć
,
że
ostatnim
razem
c
h
c
i
a
łe m prze d
s
taw i
ć
woj~ly
zac~yna~~ęcodzb~~al~
am
hi
stori ę,
a zarazem
wygłos
i
ć
p
oc
h
wa
łę
dys kursu ras istow-
ki
cgo.
N
ie
ca
łki
e
m
s
i
ę
p
o
m
y
lili
śc
i
e,
z
j
edn ym
wszelako
za-
lrzcż e
ni
e
m
:
tym,
czego
hi
s
to ri
ą c
h
c
i
ałe
m
s
i
ę zająć
i
czego
1
·
h
wałę wygłos
iłe m
,
ni
e
j
est
dys kurs ras istowski
,
a
le raczej
11>
d
~
k
urs
wojny
lub
wa
lki ras.
Sąd zę, że wy
raże n
ie
"
ras izm" lub
"dys
kurs
ras istows ki"
n
a
l
eży za
reze rw
ować
dl
a
czegoś,
co
w
gruncie
rzeczy
b
yło
ty
lko
szczególnym
i lokalnym
epi zodem
l
•o wielkiego
dys kursu
wojny
lub
wa
lki ras.
Prawdę m
ów
i
ąc
,
d
skurs
ras
istowski
b
j
edynie epi zodem,
fazą,
prze inaczeniem,
1
w
k
d
y
m
raz ie
przeró bk
ą,
d
o
ch
o
d
zącą
do
głos
u
przy
k
o
ń
c
u
1
,
IX
wieku,
dyskursu
wojny
ras,
przerób k
ą
tego
starego,
j
wczas
ponadstul
etniego
dysku
rsu w
terminac h
socjobio
logiez-
li
·h,
w ce
lac h
zasadniczo
s
połecz n
o-ko
n
se
rwa tyw n
yc
h
,
a
ta kże,
prl ynajmniej w
pewnej liczb ie przypadków, w
ce
lu dominacj i
ko
loni
alnej
.
Skoro
usytuuj
emy w
ten
sposób zarazem
zw
i
ąze
k
l
różni cę
mi
ędzy
dyskursem rasis towskim i dyskursem
woj
ny
ras,
III
n
a
p
ow
i
ed z
i
eć, że wys
tąpi
łe
m
z
poc h
wałą
tego
ostatniego
d
skursu .
Poc
h
wałą
w ty
m
sensie,
że c
h
c
i
ałb y
m
wa
m
p
o
k
azać,
1
d
,
przy
naj mn
iej
przez pew ie n
czas
-
to znaczy
do k01ica
l
X w
ieku, do
chw
ili
,
gdy
prze k
sz
tałca
s
i
ę
on w
dys kurs
11
'
sistowsk
i
-
ów
dys kurs
wojny
ras
funk
cj o
no w
jako
prze-
l'iw-hi
storia.
l
w
ł
ni
e
o
tej
funkcji przec
iw-hi
stori i
c
h
c
i
a
łby m
d
~:
i
s
i
aj
z
wa
mi
troc
hę p
o
m
ów
i
ć.
Wydaj
e
mi
s
i
ę,
że
m
n
a
p
ow
i
edz
i
-
m
o
ż
e
w sposób
lrnc
h
ę
p
pi
esz
n
y
lub
sc
hematyczny,
lecz
w
sumie
słu szny
co
cło
72
Trzeba
hronic~
spoleczerisl
wa
Wy klad
z 28
stycznia
19
76
73
ist? ty
-
że
dys ku
rs
historyczny, dyskurs hi
storyków,
ta praca,
ktora po lega na
opowiadaniu
hi
sto
rii
,
przez
d
ług
i
czas
p
ozostał
ty m,
czy zapewne
był
w
S
taroży tnośc i
i
jeszcze w
Ś
redn
iow
i
eczu
mi
anowici e
przez
dłu~i
czas
pozostał
spokrewni o
ny
z
rytuałami
:vładzy .
W.y daJ.e
~11
S
i
ę
,
że
~11
n
a
roz umi
dys kurs hi
storyka
Jako
ro.dzaJ
mow JoneJ
.lu·b·
ptsanej
ceremo
nii
, któ
ra
w
inna
wy-
t':o.rzyc w
rze~zywt
s
tosc t J
ednocześ
ni
e
uzasadni
eni e
dl
a
władzy
t
~
eJ
~~noc nt
e.m e
.
Wydaj
e
mi
s
i
ę
ró wni
eż,
że
tradycyj na
funkcj a
ht
stor~t
,
od
pt
e~szy7
h kro ni~a rzy
(anna
li
stów
30
)
rzymski
ch
po-
c
z
yn
ając
po pozne
Sredm owtecze, a
m
oże aż
do
XVII
wi
eku
t Jeszcze
póź ni
ej
,
po l
egała
na
wypowi adaniu
prawa
wła
dzy
i na
:vz
m
~ga
mu
JeJ bl
as
ku
.
Podwójna ro la:
z
j
ednej
strony,
opow
iada-
J
ąc
ht
ston ~,
ht
sto
n
ę
kró lów,
moż nyc h
,
suwerenów
i ic h
ofiar
(lub,
ewentua.lm e,
~
c
h
ty mczasowych
kl
ęs
k)
,
chodz
i
o
to, by praw nie
połączyc lud~t
z
władzą
poprzez
c
i
ągłość
prawa,
j
a
po kaz uj
e
s
i
ę
wewnąt!z
teJ
władzy
i w j
ej
funkcj
onowaniu;
połączyć
zatem
w
sposob
prawn.y ludzi
z
c
i
ągłośc
i
ą władzy
i poprzez
c
i
ągłość
wład zy
.. Z
drug teJ
strony chodz
i
rów ni
o to,
by ich
zafas-
cynowac
~
~~w
t
e
dającą.
s
i
ę zni eść
inte n
syw
n
ośc
i
ą c
h
wały
,
j
ej
~rzep':"a ~t
t
wyc.zynamt.
Jarzmo prawa i blask
c
h
wa
ły
-
oto,
Jak n:1
st ę
wydaJe,
.dwa
.obl1c7a
dys kursu hi
storycznego,
po-
z.wa
l
ające
mu
~s
t
ągac
pew ten
efekt wzmocnienia
wład
zy.
Hi
sto-
n
a,
podo b~t
e
Jak
ry tu
ały ,
nam
aszczeni a,
uroczys te pogrzeby,
ceremome t legendarne
opo
wi
eśc
i
,
j
est operatorem,
intensyfik
ato-
rem
wła
dzy.
M
y,ś
,l
ę, że
tę podwójn
ą
.funk
cj ę
dys
kursu historyczneg9
m
na
odna
lezc w trzech
tradycyJnyc
h
gałęzia
ch
hi
stori ografii Srednio-
w
tecza.
Gałąź
genealogiczna
o
pow i
adała
o
s
tarożytn
ośc
i
kró-
lestw,
~s krzeszała
wielki ch
przodków,
o
dkrywała
czyny
herosów
za
kładaJ
~cyc
h
.
cesarstwa
lub dy nastie. W tego
rodzaj
u pracy
genea
l
og
t
~zneJ c
hod
z
tło
o
to, by
w
i
e
lk
o
ść
mini
onyc
h
zdarzeń
albo
lu~z ~ ~nogła
.
~pra wo m.ocnić
wartość
teraź ni
ej szośc
i
,
prze-
~
ształc
tc
JeJ
małosc
t
c?d
z
t
enność
w
coś
rów ni
hero icznego
t
s~u
sz~ego.
Ta
~en eal og
t
c~na
gałąź
historii
-
którą
odnajdujemy
głowm e
w
fonm e opow1esct o
dawnych królestwac h,
o
wi
e
lkich
30
przodkac
h
-
pow inna
była
wypow
i
edz
i
d
awn
ość
prawa;
p~~
kazać
ni
eprzerwa
ny
charakter
prawa
suwerena,
a w
k
o
nse k~enc~t
ukazać
ni
ezbywa
lną
s
iłę,
ja
k
ą
pos iada
o
n j
eszcze w
teraznt
eJ-
szośc
i
;
wreszc
ie,
genealogia
w
inna
opromienić
imi
ę
królów
i
książąt chwałą
wszystki ch czynów,
j
aki e
ich
poprzedztły .
Wielcy
kró low ie
funduj
ą
zatem
prawo
s.uwere~ ów
,
którzy
P
n;Y~
chodzą
po ni
ch,
j
ak
również przekazują
swoJ ą
sławę
1~1ałosc t
nas
tępców.
Tak
moż na
by
o
kreś li
ć
ge
nea l
ogi cz
ną funkcj
ę
opo-
w
i
eśc
i
hi
storycznyc
h.
Dl
a
p1
.
sarzy
rzyms
k.
1
przed Tytusem Liwiuszem
ch
owo
anna/es
oz
n
aczało
daw ne hi.storie, do
któryc
h
s
i
ęga
li
.
"A
nn
y" są
p
rym ityw n
ą
fo
nną
h1storu
,
w ktoreJ wyda
rzema
relacjonuje
s
i
ę
rok po roku.
Anna/es
max1
1
111,
z
redagowa ne
przez
Poncj usza Wielkiego,
były
wydane
w osiem-
d
z
J
es
J
ęc
Ju
ks
1
ęgac
h
na
początk
u
II
wieku
p.n.e.
.
.
Istni
ej e
ró wni
funkcja
upami
ętni aj
ąca
,
.którą
odnaJdUJ emy
nie w
o
pow i
eśc
i
ach
o
pradaw nych
czasach
t
o
przywoł~wam.u
daw
nyc h
królów
i herosów, lecz, przec iwnie,
w
annałach
t kron_J-
kac
h prowadzonych
z
dnia na
dz i
,
z
roku na rok,
w trakcte
samej
historii
.
To
stałe
rej
estrowanie
hi
sto
rii
,
prakty.k
o~a
ne
przez
kro
nikarzy,
także
służy
umocni
eniu
władzy.
Jest.
r?w
n.tez
rodza-
jem
rytuału
władzy:
pokaz uj
e,
co
robią
suwerem
t krolowte, b.o
ni
gdy
ni
e
jest
to
dzi
ałani
e
próżne,. bezu
ży
~ecz~e
lub bezwaJtos-
·iowe,
ni
gdy
poniżej
godnośc
i
byc ta
opow
tedztanyn:
.
w.sz.y~tko,
'
O
robi
ą
może
i
zasługuj e
na
to,
by
o
tym
opowtedz
tec t by
zachowaĆ
o ty
m
pami
ęć,
co zn aczy,
że
z
najmniej
szeg? fa
ktu
i
gestu
króla
można
i pow inno
się zrobi ć.
czyn
sław~y
.t
wtekopo~
mny; a
j
ednocześnie
zapisuje
s~ę
każdą
Jego
decyz~
ę
Jako
rod~aJ
prawa
dla poddanyc h i
zobowt ązama
dl
a
następcow
.
Tak
w
t
ęc
hi
stori
a
upami
ętnia,
a
upamiętniaj
ąc,
wpi
suj
e
.g~sty
w
dyskur~,
który
najdrobniej
sze
fakty
prze kształca
w
pomntkt
,
petry~kująC ~
e
i
czy
ni
ąc
z
nich
coś
j
akby wiecznie obecnego
.
Wreszc te
trzecta
runkej
a
tej hi
sto rii
j
ako
inte nsy fikacji
władzy
po lega na upo-
wszechnianiu
przykładó w
.
Przykład
to
żywe
lub
.wskrzeszo
~e
prawo; pozwala
osądzać
teraźniej
szość,
poddawać J
~
praw~
Sl.ł­
Jli
ej
szemu
niż
ona sama.
Przykład
to
j
akby
sła':a'.
ktora
staJe.
s
~
ę
prawem,
to prawo
funkcj
onujące
w
bl
as
ku
t~t
enta
..
Wła~me
d
z
i
ę
ki p
ow
i
ązaniu
prawa i bl
as
ku
c
hwały
z okresla
nym tmtemem
p
rzykład
ma moc puenty
-
i j
ako
taki funkcJonuJe
-
moc
·lementu
um
acni aj ącego władzę.
Wi
ązać
i
o
l
śni ewać
,
uj
arzmi ać
pokazuj
ąc
moc
zobow~ązań
i
wz
m
agając
blas k
s
iły:
wydaje
mi
s
i
ę,
mów i
ąc
schematyczm.e,
ze
Jl
a
tym
polegaj
ą
dw ie fun
kcje,
jakie
odnajdujemy
~ ro~mat
tych
i'ó
rmach hi
storii
,
praktykowanej
zarówno
w
cywtłt zacJt
rzy m-
skiej,
j
ak w
społeczeństwach
średniow
iecznych
. Otóż
te dw ie
l'u
nkcj
e
bardzo
dokładnie
odpow
iadają
dwóm
as~ektom władzy,
1
'j,
którą
przedstawi
ano w
reli
g
iac h,
rytuałac h
,
tmtac h, legend
ac
h
ljlvklad
z
28 srycznia
IY76
74
75
Tneba
bron ić
spolecze1ist
wa
i,
ogólniej
mówiąc
,
indoeuropejskich.
W indoeuropej-
skun
systemt e
prze~staw i
ani a
władzy·
zawsze
występuj
<!
te
dwa
aspekty,
te dwa
oblicza,
ni
eustanni e ze
so
s
przężo n
e
.
z
jednej
stron~
aspekt
prawny:
władza
wiąże
przez
zobow
i<
za
nie, przez
1
~rzy~tęgę,
prze~
praw~
,
z
drugiej
zaś
strony
władza
ma
funkcję,
JOlę.
1
s
kut~cz nosc
magtczną: władza
l
e
pia
i
zami eni a
w
k
a
mień.
J~tp~ter, ~tezwykl
~ .rep~ezentatyw
ny
bóg
władzy
,
właściwy
bóg
P.~~.twsz~J
fun.kcJI
.l
pt
e
rw~zego
po~·ządku
w indoeuropejskim
t
tOJpo?ztale,
~es
t
J
ed~oczes
m
e
bog tem
zo
bowi
ązat1
i bogiem
~łada}ąc~m
p10runan;11
.
Sądzę
zatem,
że
historia
,
ta,
która
funk-
CJonuJe
Jeszcze
w
.
Sredniowieczu,
ze swo
im poszukiwani
em
pradawnych korzem,.
ze
~wo
imi
kronikami
,
prowadzonymi
dzień
po dniU
,. ze sw.o
um.
zbtor.ami
upowszechni
anyc
h
przy kład
ów,
z~kł~~a
Jeszcze t
~c~ąz
takt
e sa
mo przedstaw ieni
e
władzy
,
które
n~e
J.est P. pr?stu JeJ
obrazem, ale
ró wni
procedurą
jej umac-
O
m
~
ma
.
Htston
a
to dyskurs
w~adzy
,
dyskurs
zobow
i
ąza
ń,
poprzez
kto re
władza po~porządko~uje;
to.
równi
dyskurs bl
asku,
jakim
:-vtad~a
fascy~~J
e,
przeraza, um
eruchamia.
Słowem
,
wiążąc
t
u~teruchamtaJ
ąc
:
wła ?
za
jest
podstawą
i
gwara
ntem
ładu,
a
ht
s
~on
a s
tano~t
własme
dyskurs,
d
z
i
ę
ki
któremu
te
dwie
funkcJe
zap~w
ntające l~d m
o~n ~
wzm~cnić
i
uczy ni
ć
bardziej
sk
utecznymi.
M~
z
n
a
wtęc
ogolme
p
ow
t
e
d
z
i
eć, że
przez
bardzo
dłu
g
t
~z.as
~t
sto
~t
a
była
w
naszym
społec zeń s
twi
e
hi
stori ą
suwe-
rennosct,
ht
s
ton
ą,
która
rozwija
s
i
ę
w wymiarze
i
w funkcji
wł~dz.y
s
t~we re na
.
Jest to historia
,,jupiterowa". W
tym
sensie
htstona,
.
Jaką. pr~ktyk.o:va no.
w
.
Sredniowieczu,
pozostawała
w
bezposredm
eJ
c.t
ągłosc
t
z
ht
stoną
Rzymian,
z
hi
sto
ri
ą
opowia-
da ną pr~ez
Rzymt
an,
na
przykład
przez
Tytusa Liwiusza
32
albo
przez _P,terws.zych kronikar.zy. l to ni
e
tylko
przez
sa
m
~
formę
o~owtesc~,
me
t~lko
.w
z~
tązku
z
faktem,
że
historycy
Srednio-
wtecza
mgdy me wtdztell
róż nic
,
ni
ec
i
ągło ści, ze
rw
a
ń mi
ędzy
1
1
rz~ m
s
kich
historią
rzymską
Foucault
od wołuj e s
i
ę
tu
naturalnie do
prac
Georges' a
Dumćz
il
a,
do:
Mtlra
-
Varuna
.
Essa
i
sur
deux repn?sentalions
indo-euro-
peennes de
la
souverainete,
Gallimard,
Paris
1940· i
do t·egoz
M
1/
·
E
,;
G
11·
.
.
, .
.
.
.
Y
1e
e
/
popee,
a
unard, t.
l.
L
ldeologte
des
lrOJsjonclions
dans fes
i!popee
~
des
peuple.1
.
mdo-europeens
,
Paris 1968·
,
t
.
II
.
Type
s
ep"fues
tn
~
1
uro-
·
.
·
·
·
·
u-e
.
.
peens:
1973
heros, lin
sorcier,
un roi
,
Paris 197 1·
.
t
.
III·
.
/-/'
·t
.on
e.\
'
·
omatne.l,
un
.
··
.. ·
.
Paris
t.\
31
zwł
a
s
zc za
Tytus Liwiusz,
A b Urbe eonelita
libri
(z
której
pozostaly nam
k
s
i
ęgi
1-X,
XX
I-
XLV
1
poł
owa
P"llCJ
dzies i
ątki).
32
sam
i
opow~adah
.
(
'
i
ągłość
mi
ędzy
hi
stori ą
upraw ianą
w Sredniow
ieczu
a
htst~n
ą
upraw
ianą
w
społeczet1stwie
rzymskim
była
jeszcze
o wtele
•lcbsza,
ponieważ
hi
story7zna
opowieść
Rzy mi
an,
podobme
J~k
hi
storyczna
opow
ieść
w Sredni ow
ieczu,
pełniła
pewną funkc~ę
o
lityczną,
którą
sta
now iło
właśni
e
bycie
ry tuałem
umacmama
1
w
ła
dzy
suwerena.
Oto,
jak
w
moim
przekonaniu
wygl ąda
tło,
zary~owa~~
~~
bardzo
pobieżnie,
na
którym
możemy
teraz spróbowac
Ulm
es~
tc
i
scharakteryzować
w
jej
specy~ce
tę nową
fonnę
dyskursu,
.ktora
pojawia
si ę
pod
sam
koniec
Sredni ow
iecza,
a
prawd~ mowtąc
dopiero
w XVI
i na
początku
XVll wieku.
Dyskurs ht
storyczny
ic
będzie
już
dyskursem
suwerennej
władzy
,
ani
nawet rasy, lecz
11
dyskursem
ras,
zde
rzania
si ę
ras, walki
ras
~ocząceJ
stę
p~prz~z
narody
i poprzez prawa.
Sądzę, że
w teJ
mterz~
jest to
htstona
nbsolutnie
antytetyczna w
stosunku
do
uprawtaneJ
dotychczas
hi
storii
suwerenności
.
Jest
to
pi
erwsza
w dziejach
Zachodu
historia ni
erzy
mska,
antyrzymska.
Dl
aczego
antyrzymska
i
dla~
·zcgo
przec iw-historia
w stosunku
do
teg?
rytuału
suweren~eJ
wladzy,
o
którym
mów iłem
wam przed
chwtl ą?
Z
~aru powodo~,
które,
jak
sądzę,
łatwo
dostrzec. Przede wszystktm
dlatego,
ze
w
tej
hi
storii
ras i permanentnego
zderzania
się
ras
pod
p~włoką
praw
i poprzez prawa pojaw ia
stę,
a
raczeJ
z~mka
mtlczące
ut
ożsamienie
mi
ędzy
ludem i j
ego
monarchą, tmędzy
n
arodem
jego suwerenem.
jaki
e
ukazywała
hi
storia suwerenneJ
władzy
,
hi
storia
suwerenów. Od
tej
pory, w
tym nowym typte dyskursu
praktyki
hi
storycznej ,
su~erenność
nie
będzie już.wiązała
ogółu
w
j
edność,
która
była
właśnie
jednośctą
społeczenstwa,
~arod~,
p1
111stwa.
Suwerenna
władza
zyskuje.
sz~zególn~
fu.nkcJ.ę:
~te
~
iąże,
lecz
zniewala.
I
postulat, w
mysi
kto~·ego
htston
a
~telktch
lll
l!jmuje
a fort
im·i
historię
słabych
,
histon
a stlnych
poc tąg~
za
obą
hi
stori ę
maluczkich,
zostaje
zastąpiOny zasadą
heterogemcz-
nosci:
hi
storia
jednych
ni
e
jest
historią
drugich.
OdkryJe s
tę,
w
każdym
razie
będzie
się
tak
twierdzić,
że
histo.ria
S~kso~-
1'1
ków, pokonanych w bitwie
pod Hastings, •:te
~est
.
h
t
stoną
No
rmanów,
którzy
w
tej bitwie
zwyciężyli .
Pow te
st ę,
ze
to,
co
di
n
jednych
jest
zwycięstwem,
dla
innych jest
~lęską.
T~,
co
było
t
wyc
i
ęstwem
Franków
i
Chloclwi ga,
można
tez
odczytac odwt:ot-
lli
',
jako
klęskę,
podbój
i
zni
ewo
lenie
Galo-~zymtan.
To,
co
Jest
pruwem
lub
zobow
iązani
em, jeśli
patrzy
stę
na to
od strony
wludzy,
nowy
dyskurs,
patrzący
z
innej
strony ,
ukaże
jako
i ich
czyli
własną,
tą,,
którą
76
Wy
klad
z
28 stycz11ia
l
976
77
ktorego.
s1łę
umacmała
h1stona,
op
i
eWając sławę
suwerena, roz-
pad.a
s1ę
~
prawo.
okazuje
się
rzeczywistością
o
podwójnym
ob
hczu:
.
t~1umfem
Jednych,
poddaństwem
innych
.
.
Własme
z
tego
.względu
historia, która
się
wtedy pojawia,
h1stona
"':'a~k1
ras, Jest
przeciw-historią.
Ale
jest
nią również
z
mnego
l
Jeszcze
ważniejszego
powodu. W istocie bowiem ta
pr_zecJw-historia nie tylko
.
rozbija
~edność
suwerennego
prawa,
w1ązącego
ludz1
,
ale
t~z
n.1weczy
c
1
ągłość
chwały
.
Pokazuje,
że
blask
-
ten.
sławny, o~lep
l.ający
blask
władzy
-
nie jest
czymś,
co
petryfikuJe,
z~spala
.'
unieruchamia
całe ciało społeczne,
a
tym
~a~ym
utrz~muJe
.w.
mm
porządek,
a
le
że
w
rzeczywistości
jest
sw
1
~tłe~,
ktore dz1eh, które
oświetla jedną
stronę,
a
le
pozostawia
w
c1emu.
alb~
spycha
w
~rok
nocy
drugą
stronę ciała społecz­
n~go
.
l
h1stona,
przecn~-h1stona,
która rodzi
s
wraz z
opowieś­
Cią
o
walce ras, .
będz1e
.mówić
właśnie
o
tej
stronie
cienia,
wychodząc
z
~
I
ema:
Będz1~
?yskursem tych, którzy ni
e
zaznają
sła"":y
albo
ktorzy
utracili i
pozostają
teraz,
może
tylko na
pew1en
c_zas, a
le
z
pewnością
na
długo
,
w
cieniu
i w milczeniu.
Dl_a~ego
ow
dyskurs
-
w
odróżnieniu
od
nieprzerwanego
śpiewu,
kt01y
utrwalał
1
UJ?lacnJał władzę, pokazując
jej
dawność
i jej
genealogię
-
będz1e nagłym
zabramem
głosu,
wezwaniem: Nie
mamy
z~ sobą c!ągłośc
i
;
nie
stoi za
nami wielka i
chwal~bna
?enealo?1a
,
dz1ęk1
której pra:vvo i
wł~dza ukazują
się
w
swojej sile
l
w.~wo1m
blas.ku: Wychodz1my
z Clenia,
nie
mieli
śmy
praw i nie
b~hsm~,
sław~1,
1
właś.nie
dlatego
zaczynamy
opowiadać
naszą
h1stonę
. Tak1e
z~bram~ głosu
spokrewnia
ten typ dyskursu nie
tyle
z
poszuk1wamem
Wie
lki
ego
i nieprzerwanego prawodawstwa
od dawna
uw untowanej
władzy,
ile
z
pewnego rodzaju profetycz-
nym
zerw.amem.
Sprawi~
t?,
ż~
ten nowy typ dyskursu
z
bliży
się
do_ pewneJ
grupy
.opo';'e.scJ
ep~ckich,
religijnych
lub
mitycznych,
ktore,
zam~a~t
op1ewac
meskaZiteiną
i
nieprzerwaną
chwałę
suwe-
re_
skup1a~ą
Się,
p~z~ci:vvnie,.
na opowiadaniu
nieszczęść
przod-
na,
kow, h1stom
wygnan
1
mewoh
.
Dyskurs ten
będzie przywoływał
m~ .t~le
zwyc1ęstwa,
co
klęski
,
pod którymi
ug inamy
się
do
dziSiaJ
,
cz.ekając
na
Z
1em1ę
ob
i
ecaną
i na
spełnienie
obietnic
przywracające
nam
nasze
dawne prawa i
na
szą
utraconą
sławę.
lu~nosc1.
. W
rezu
lt.ac Je
:v"'el~a
forma
.ogólnego
zobowiązania,
nadużyci~,
gwałt,
wymuszenie. Koniec
końców, własność
ziem-
~ka
Wle.lkJch
~eudałów
i
wszystkie pobierane
przez
nich
należno­
SCI
ukazą
s.1 ę
1
zostaną
napiętnowane
jako
akty
przemocy,
konfis-
katy,
_g
rab1ezy, Jako haracze
wojenne
siłą ściągane
z
podbitej
Widz icie,
że
wraz
z
tym now
ym
dyskursem wa
lki
ras
zaryso-
w
uje
się coś,
co o wie
le
bardz iej
przy
pomina
mityczno-religijną
hi
storię
Żydów
niż
legendarno-po li
tyczm1
historię
Rzymian. Jes-
l
my
tu o wiele bardziej po
stro
ni
e
Biblii
niż
po
stronie Tytusa
IJiwiusza,
o wiele
bardz iej na
g
runcie fom1y hebrajsko-biblijnej
11i
ż
formy kroniki
,
która dzie11
po dniu opowiada
historię
nieprze-
rwanej
chwały
władzy.
M
l
ę, że
w ogóle
nie
,
wolno
nigdy
;:
apominać,
że
przynajmniej
od
drug iej
połowy
Sredniowiecza
lliblia
stanow
iła
wielką fom1ę
,
w której
artykułowały
s
religij-
ne, moralne, polityczne
zarzuty
pod adresem
władzy
króla
i
des-
potyzmu
Kościoła
.
Ta
forma
,
podobnie
zresztą
jak
bardzo
częste
1.wykłe
odwołanie
s
do
tekstów
biblijnych,
funkcjonowała
w
znakomitej
większości
przypadków jako
zarzut,
jako krytyka,
juko
dyskurs
opozycyjny.
W Sredniowieczu Jeruzalem
była
za-
wsze
krytycznie przec iwstawiana
wszystkim odrodzonym
Babilo-
l
Iom;
zawsze
przec iwstawiana
wiecznemu
Rzymowi
,
Rzymowi
·czarów
,
który w
cyrkach
przelewał
krew
sprawiedliwych.
Jeru-
t
ulem
to punkt
odniesienia
religijnej i politycznej krytyki w Sred-
niowieczu.
Biblia
była bronią
biedoty
i
insurekcji,
była
słowem,
ll
óre
ka
że
pow
s
tać
przeciwko prawu i przeciwko
s
ławie:
przeciw-
ko
niesprawiedliwemu prawu królów
i
przeciwko pysznej
sławie
1
o
ścioła.
W tej mierze nie jest, jak
sądzę,
niczym dziwnym
pojawienie
się
w
końcu
Średniow
i
ecza,
w XVI wieku,
w
epoce
l{cformacji,
a
także
w epoce angielskiej
Rewolucji
,
formy historii
,
klóra
była dokładnie
przec
iwstawna
historii
suwerenów
i
królów
historii rzymskiej
-
i
fakt,
że
ta nowa historia
odwoływała się
do
wielkiej
biblijnej fonny proroctwa i
obietnicy.
Dyskurs, który
się
w
tamtym
okresie
pojawił, można
więc
11ważać
za
przeciw-hi
s
torię
,
przeciwstawną
historii rzymski
ej ,
1
li:l kiego
oto
powodu
:
w tym nowym dyskursie historycznym
l'lllkow
itej
zmianie
ulegnie funkcja
pamięci
.
W hi
storii
typu
11ymskiego
rolą pamięci było
przede wszystkim
zapob
ieganie
t
li
pomnieniu
-
to
znaczy
utrzymywanie prawa i wiecznego
hlnsku
władzy,
dopóki
ona
trwa. Natomiast
zadaniem
nowej
hi
storii
będzie
wydobycie
czegoś,
co
zostało
ukryte i
co
zostało
11kryte nie dlatego,
że
po prostu
o tym
zapomniano ,
ale
dlatego,
że
t
ostalo
starannie, z
rozmysłem, złoś
liwi
e
przeinaczone
i
zamas-
l,owane.
W
grunc
ie
rzeczy nowa historia
chce
pokazać,
że
w
ł
adza,
możni
,
królowie, prawa
przesłaniają
fakt,
że
narodz
iły
s
i
ę
1
przypadk
u
i
z
ni
esprawiedliwości
bitew. W
końcu
Wilhelm
/
.dobywca
nie
chciał
być
nazywany
Zdobywcą
właśnie
dlatego,
Trze/w
hroniC
spolec::e,i.\'ll\
'{1
Wy kirui
z
211 stycznia
1976
79
uznamu
Jakl~gos_ n1epew~1ego
rzymskiego
cesarza. Wszyscy
ci
mespraw1
edl1w1
1
stronn1czy królowie
próbowali
uchodzić
za
kró~ó~ wszyst~ich
i
spra~ować władzę
w
imieniu
wszystkich;
chcieJ~,
aby.
m~w10no
o.
Ich
zwycięstwach,
ale
nie
chcieli
,
by
Wiedziano, z:,
Ich
zwyc1ęstwa
byłY. kl
ęska
mi
innych
,
że
były
"naszą
kl~ską
.Tak
_w1ęc_ rolą
h1storn
będzie
pokazanie,
że
prawa
z.':"?dmc~e,
ze
krolow1e
noszą
maski
,
że
władza
opiera
się
na
IluzJI 1ze historycy
kłamią.
Nie
będzie
to
za
tem historia
ciągłości,
lecz h1stona
odszyfrowania, odgrzebania sekretu, odwrócenia
po?stępu,
odzyskan!a
przeinaczonej lub
stłumionej
wiedzy
.
Bę­
dzie to
odczytywame
prawdy
zapieczętowanej.
Wreszcie,
1~1yś lę,_
że
ta hi
storia
walki ras, która pojawia
się
w
XVI-XV([
Wieku,
Jest
przeciw-historią
w
jeszcze innym
sensie
zarazem_
pro_stszym
!
bardziej
~le~entarnym,
ale
też
mocniej~
szym.
Histon
a.
ta, w
zad~~m_raz1~
nie
będąc
rytuałem
związa
nym
ze sprawo_wamem, rozWIJamem
1
umacnianiem
władzy,
jest nie
tylko
?WeJ
władzY.
kryt~ką,
a
le
atakiem i
rewindykacją.
Władza
Jest.
niesp~aw1edll':"a
n1e dlatego,
że spadła
poniżej
poz iomu
s':"o_1ch
naJznakomitszych
przykładów,
ale
po
prostu dlatego,
że
n~e Je~t
nasza.
W pewnym
sensie
można powiedzieć,
że
ta
nowa
h1~tona,
podo_bnie
ja_~
stara ,
chce
wypowiedzieć
prawo,
opowia-
d~jąc
perypetie dz ieJow. Nie
chodzi
tu
jednak o
ustalenie
wiel-
kiego,
długo~rwałego
prawodawstwa
władzy,
która zawsze
utrzy-
~1yw~ła
SWOJe
prawa,
am o
pokazanie,
że władza
jest tam,
gdzie
J~St,
I
ze zawsze
była
tam
,
gdzie
jest nada l.
C
hodzi
o
rewindyka-
~Ję
praw
zap?znanych,
to
znaczy o
taką
deklarację
praw, która
Jest
deklaracją
WOJny.
Dyskurs historyczny typu
rzymskiego
pacyfikuje
społeczeństwo,
usprawiedliwia
władzę,
ugruntowuje
ład
-
lub
porządek
trzech
porządków
-
który
ustanaw ia
ciało
społec~ne. Nato~iast
dysk~rs,
o
którym
teraz
mówię,
ten,
który
r~zkw1ta
pod komec
~V_I
wieku
1 który
można na
zwać
dyskursem
historycznym typu bibliJnego,
rozdziera
spo
łecze1'lstwo
i
o
słusz­
nym prawie mówi tylko
o tyle, o
ile
wypowiada
wojnę
prawo m.
C~c1ałbym
_
wszystko
streśc
ić,
wysuwając następującą
pro-
to
pozycję
.
Czy
nie
moż na powiedzieć
,
że
do
końca Średniowiecza
a
może póź niej
,
istniała
historia
-
dyskurs i praktyka
hi
storyczn~
że_
pragnął_ ukryć
fakt,
prawa,
z których
korzystał,
lub
gwałty,
ktore
czyn1ł
w
Anglll,
były
prawami podboju.
Chciał
uchodzić
za
lega lnego
następcę
w
dynastii
,
a
za
tem
zamaskować
mian
zdobywcy,
pod?b~_ie
jak
_C
hlodwig, który
paradował
z
perga mi
nem
,
aby
~mo~1c
ludz1om,
że
swoje królestwo
zawdz
ięcza
która
była
jednym
z
wielkich dyskursywnych
rytuałów
s
uwe-
'
·nncj
władzy,
wła d
zy
,
która
uka
zywała
się
i
ustanawiała
się
poprzez ów
rytuał
jako jednolita, prawomocna, nieprzerwana
1
olś
niewaj
<lCa
w swej
suwerenności?
Tej
hi
storii
zaczęła
przeciw-
tliwiać
się
inna: przec iw-hi
storia
będąca hi
stor
mrocznego
podda
ństwa
,
upadku,
historią
proroctwa i
obietnicy, a zarazem
hi
s
torią
ukrytej
wiedzy,
którą
trzeba
odkryć
i
odszyfrować,
wreszcie
historią
jednoczesnej,
bliźniaczej
deklaracji praw i
woj-
n
.
Hi
storia
typu rzymskiego
była
w gruncie rzeczy
hi
s
torią
f
i
·boko
wpisaną
w indoeuropejski system przedstawiania
i
funk-
1
1
0nowania
władzy;
z
pewnośc i
ą
wiązała się
z
organizacją
trzech
p
o
rząd
ków
,
na
szczycie
których
znajdował
się
porządek
władzy,
1
w
konsekwencji
pozostała
z
konieczności
związana
z
pewną
1
d
t
i
c
dz
iną
przedmiotów i
z
pewnym typem postaci
-
z
legendą
11
herosach
i
królach
-
ponieważ była
dyskursem
uwzględ­
IIIUjącym
podwójny,
zarazem
prawny i magiczny,
aspekt
władzy.
l
·j
hi
storii,
której
modelem j
est
historia rzymska,
a funkcje
mają
/
ISiQg indoeuropejski
,
przeciw
stawił~
się
historia
typu
biblijnego,
ljiiii
Si-hebrajskiego,
która
od
końca
Sredniowiecza
stała się
dys-
~1
1rscm
rewolty
i
proroctwa, wiedzy
i
wezwania
do
gwałtownego
11dwrócenia
kolei
rzeczy.
Ten nowy dyskurs nie
wiąże się
już
,
jak
d
skurs
historyczny
społeczeństw
indoeuropejskich,
z
trójezłono­
l
1
o
rganizacją,
lecz
z
teorią
binarnego
podziału
społeczeństwa
l
h1cł
z
i:
z
jednej
strony
jedni,
z
drugiej
strony
pozostali
,
nie-
lli
aw
iedliwi i
sprawiedliwi,
panowie i
ci,
którzy
stali
się
pod-
d
'''ymi, bogaci i biedni
,
możni
i
ci,
którzy
mają
tylko
własne
'l'·
·,
n
ajeźdźcy
i ci,
którzy przed nimi
drżą
,
despoci i niezadowo-
llln
lud, ludzie dzisiejszego prawa
i
ludzie
ojczyzny
mającej
d11picro
nadejść.
W
ś
rodku
Średniowiecza
Petrarka
zadał
pytanie, które wydaje
1111
s
i
ę
dość
zdumiewające,
w
każdym
razie fundamentalne.
l
•py
tał: "Czyż
jest
w
historii
coś
,
co nie
byłoby
opiewaniem
33
1
hwa ly Rzymu?"
Myślę, że
tym
jednym pytaniem
,
niemal
l•
•dn
ym
słowem, scharakteryzował
historię
,
którą
faktycznie za-
,.Quid
est enim
a/iud
omnis
historia
quam romana
/aus?"
(Pctrarca,
illl't•ctiva c:onta
eum
qui maledixitltaliae,
1373).
Odnotujmy,
że
to
zda
nic
l't'ill lrki jest cytowane przez Erwina Panofsky'cgo w:
tegoż,
Renaissance
rlll
l l?enascenses in Western Art,
Almqvist
i
Wiksell
,
Stockholm
1960
(llillll
.
franc.:
La Renaissance
et
ses avant-courriers dans
l'art
d'Oc-
rlrh·nt ,
Flammarion,
Paris 1976,
s. 26).
11
Zgłoś jeśli naruszono regulamin