Karen Zimsen Dlaczego tak trudno być razem D/acze razem? Tytut oryginału ER DET SA SYAERT AT LEVE SAMMEN? Projekt okładki Piotr Jezierski Zdjęcie na okładce Rcx Intcrstock/East News Redakcja techniczna Lidia Lamparska Korekta Jadwiga Przeczek Copyright Š Karen Zimsen & Gyldendalske Boghandcl, Nordisk Forlag A/S, Copenhagen 1986 Copyright Š for the Polish edition by Bertclsmann Media Sp. z o.o. wiat Ksišżki Warszawa 2003 Skład i łamanie Plus 2 Druk i oprawa Finidr, Czechy ISBN 83-7311-581-1 Nr 3707 Przedmowa do wydania Polskiego r spoinę życje w Ł- ~ Si ę rr , > Jš°e o , sar' chodu. Pojawi IndustriaJnychTn f eJemente dry życia małżeńskiego i rodzinnego. Nie stroni przy tym od poezji i pewnej dozy subtelnego poczucia humo- ru, a nawet osobistych zwierzeń. Unikajšc autorytarno- ci eksperta i nudnego dydaktyzmu, radzi, jak rozwišzy- wać niezliczone problemy. Nie moralizuje przy tym i ni- czego nie potępia. Życie jest takie, jakie jest - mówi - i z takim trzeba sobie radzić". Podzielam wiarę autorki w małżeństwo i nie sšdzę, że zaniknie ono jako instytucja. Wręcz przeciwnie - coraz wyraniej jawi się ono jako sposób przezwyciężania wy- obcowania i samotnoci jednostki w stechnicyzowanym wiecie. Pod warunkiem, że będzie to dobre małżeń- stwo, o takie za walczy Karen Zimsen. Zdaje sobie bo- wiem sprawę z tego, iż małżeństwo nie jest wartociš sa- mš w sobie, a nieudany zwišzek może być przyczynš wielu tragedii. Po tę ksišżkę może sięgnšć każdy - zarówno przygoto- wujšce się do dorosłego życia nastolatki, jak i babcie, które nie potrafiš pogodzić się z tym, że ich dzieci już wyfrunęły z gniazda". Powinni po niš sięgnšć małżon- kowie, i to nie tylko wtedy, gdy majš małżeńskie kłopoty. Na tle obecnych na polskim rynku licznych, często trywialnych i powierzchownych poradników dla mał- żeństw ksišżka Karen Zimsen wyróżnia się prostotš i głębokš mšdrociš. Andrzej Samson Przy m i ni- lowi - Wstęp matce Karen Zimsen Gdyby Gdybym nos miala prostszy a wlosy janiejsze Gdyby pogoda była lepsza a nastrój nie taki smutny Gdyby wszystko dokola bylo inne tšcznie z ludmi Gdyby sam kochal się trochę bardziej a mnie odrobinę częciej Gdybym ja nie byla mnš Gdyby ty nie byt tobš Gdyby wszystko bylo inaczej - wtedy wszystko byloby inaczej. Lola Baidel, z tomiku En sagte raslen ROZDZIAŁ l Dlaczego tak trudno być razem? Z wielu powodów życie pod jednym dachem nie jest łatwe. Wpływ czynników zewnętrznych i wewnętrz- nych oraz problemy, jakie mogš z niego wynikać, powo- duje, iż wspólna egzystencja dwojga ludzi jest niezwy- kle skomplikowana i wymaga wysiłku obu stron. Jak już powiedziałam - gdybymy małżeństwo trakto- wali z podobnš troskš, z jakš odnosimy się do pracy, sta- tystyka rozwodów z pewnociš wyglšdałaby zupełnie inaczej. Stworzenie małżeństwa, w którym czulibymy się dobrze - zarówno my, jak i nasze dzieci - wymaga bo- wiem wiele trudu. Co jaki czas różne autorytatywne ródła przewidujš odchodzenie w przeszłoć epoki małżeństwa. Głosi się jego upadek jako instytucji i twierdzi, że egzystencja w sztucznie skonstruowanych ramach tak zwanej pod- stawowej komórki społecznej wkrótce stanie się prze- żytkiem. Owszem, liczba rozwodów rzeczywicie jest dzi bardzo wysoka, jednak wielu rozwodzšcych się ponownie wstę- puje w zwišzki małżeńskie. Niektórzy wykazujš nawet ty- le optymizmu, iż czyniš to wielokrotnie. Prawdš jest rów- nież, że wcišż maleje liczba zawieranych małżeństw. W Danii na przykład w 1990 roku lubu udzielono trzy- dziestu jeden tysišcom par, a rozwodu piętnastu tysišcom. Jednoczenie oblicza się, że około dziewięćdziesięciu ty- sięcy osób pozostaje w zwišzkach nieformalnych. Dlaczego tak trudno być razem? 68 procent pełnoletnich Duńczyków żyje w małżeń- stwie lub zawrze je w którym momencie życia. Możli- we, że liczba rozwodów zacznie maleć w zwišzku z coraz powszechniejszym wyborem nieformalnych zwišzków, które można by nazwać próbnymi małżeństwami. Taki wspólny test przed podjęciem ostatecznej decyzji jest całkiem rozsšdnym wyjciem i to nie tylko ze względu na dzieci (według statystyki, liczba urodzeń w tych zwišzkach jest znacznie mniejsza niż w małżeństwach). Rozstanie dwojga dorosłych osób zawsze jest bowiem trudne, często wręcz dramatyczne. Jeszcze trudniejsze staje się ono dla dzieci, które często zostajš uwikłane w konflikt uczuciowy wynikajšcy z koniecznoci wyboru pomiędzy rodzicami. Mówišc dalej o małżeństwie, będę używała tego okre- lenia zarówno w odniesieniu do zwišzków formalnych, jak i nieformalnych, ponieważ problemy, o których pi- szę, sš podobne niezależnie od form współżycia. W ta- kim samym stopniu dotyczš też one ludzi żyjšcych we wspólnotach mieszkaniowych. Wiadomo, że w różnego rodzaju wspólnotach żyjš zwykle ludzie młodzi, którzy często po znalezieniu drugiej połowy" opuszczajš je, by rozpoczšć życie w tradycyjnej rodzinie. (Socjologo- wie posługujš się terminem rodzina nuklearna", two- rzš jš ojciec, matka oraz jedno lub dwoje dzieci). Rosnšca liczba rozwodów i zwišzane z tym problemy, a także nieudane zwišzki, które bardzo często mamy okazję obserwować, sprawiajš, że perspektywy rodziny nie przedstawiajš się zbyt optymistycznie. Mimo to na- dal podejmujemy ryzyko małżeństwa. Dlaczego? Nikt i nic nas przecież do tego nie zmusza. Wydaje się, że małżeństwo niesie jednak z sobš pewne wartoci. Ja- kie? Statystyka rozwodów podpowiada przecież, że ży- cie w tradycyjnej rodzinie nie jest łatwe w naszym no- woczesnym społeczeństwie. Choćby z tego względu, że mieszkanie, miejsce pracy i szkoła zwykle sš od siebie oddalone, co utrudnia częste i bliskie kontakty wszyst- kich członków rodziny. Wiemy również, że małżeństwo 10 Czy tak trudno być razem? ogranicza możliwoci rozwoju jednostki, a w rodzinie nieuniknione sš bunty i konflikty pokoleniowe. Na zadawane młodym ludziom pytanie, dlaczego po- stanowili żyć wspólnie, słyszy się zazwyczaj spontanicz- nš odpowied: Chcemy mieszkać razem, ponieważ się kochamy". Motywacja ta nie okrela jednak wszystkie- go. Istniejš także mniej romantyczne powody zawiera- nia małżeństw, a jednym z nich jest na przykład poczu- cie osamotnienia. W miejscu pracy bowiem stajemy wobec obcych, czę- sto bardzo trudnych warunków, które wymuszajš odgry- wanie rozmaitych ról. W gronie rodziny, w przyjaznej at- mosferze, możemy natomiast zrzucić maskę i być sobš (a przynajmniej powinnimy mieć takš możliwoć). Im cięższa i bardziej stresujšca praca, tym większa potrze- ba obecnoci kogo, kto pozwoli nam - mimo wszystko - czuć się człowiekiem, a nie maszynš. Rodzina daje nam możnoć okazywania uczuć oraz przyjmowania ich. To tutaj otrzymujemy nagrodę za ciężki trud. Nie jest prawdš, że człowiek z łatwociš potrafi żyć sam. Filozof Sóren Kierkegaard uważał, iż samotnoć można traktować wyłšcznie jako karę dla przestępców". Izolacja wywołuje zatem lęk skłaniajšcy nas do podej- mowania wspólnego życia. We dwoje jest ono znacznie łatwiejsze niż w samotnoci. Troje, czworo czy pięcioro - to już za dużo, chyba że w grę wchodzi własne potom- stwo. Innymi słowy, w większoci przypadków człowiek nie jest samowystarczalny. Aby być sobš", potrzebuje- my partnera. Wišże się z tym jednak pewne ryzyko: jeli sami nie będziemy potrafili odnaleć się inaczej jak przez drugš osobę, możemy się z niš scalić w jedno i nadmiernie od niej uzależnić. Wtedy każde z osobna będzie się czuło zaledwie połowš całoci. Czasami przy- czynia się do tego sztywny podział ról ze względu na płeć. Krótkie spojrzenie na historię może dodatkowo na- wietlić tę sprawę. W ksišżce Naga malpa zoolog De- smond Morris twierdzi, że małżeństwo monogamiczne 11 Dlaczego tak trudno być razem'? powstało u samego zarania ludzkoci, to znaczy wtedy, gdy nasi przodkowie zostali wypędzeni z raju. Aby przetrwać, musieli znaleć nowy sposób na życie - stali się zbieraczami i łowcami. Koniecznoć sprosta- nia twardym warunkom życia spowodowała - według Morrisa - wytworzenie nowego wzorca społecznego opartego na rolach on" i ona". Tak powstała podsta- wowa komórka społeczna - rodzina. Oczywicie można się spierać, czy Morris ma rację, faktem jednak jest, że społeczeństwa łowców były gru- pami niewielkich rodzin. Przypomina to nasze dzisiej- sze społeczeństwo - aby przeżyć, również musimy trzy- mać się razem, nawet jeli obecnie dotyczy to raczej aspektów psychicznych niż materialnych. Podobnie jak kiedy, także i dzisiaj udajemy się na polowanie, tyle że łowiskiem jest rynek zatrudnienia, łupem za - praca. Obecnie jedynie duże wielopokoleniowe rodziny, które spotyka się coraz rzadziej, przypominajš dawne spo- łeczne wspólnoty. Funkcje rodziny W dawnych czasach rodzina pełniła zupełnie inne funkcje niż dzisiaj. Najważniejszym jej zadaniem było produkowanie tego, co dla niej niezbędne, oraz konsu- mowanie tychże dóbr. Produkowało się zatem głównie dla własnych potrzeb i zwykle robiono to wspólnie - oj- ciec, matka, dzieci i dziadkowie - wszystkie pokolenia brały udział we wspólnym wysiłku. Dzisiaj już tylko niewielu potrafi zaspokoić różne ży- ciowe potrzeby poprzez własnoręczne ukręcenie głowy kurczakowi czy zabicie wini. Rzadko też hodujemy owce. jeszcze rzadziej sami gręplujemy i przędziemy wełnę. Właciwie większoć tego, co nam potrzebne, możemy kupić w pobliskim sklepie. Jeszcze sto lat temu codzienne życie i zwišzane z nim czynnoci powišzane były w znacznym stopniu z naturš i zmianami pór roku. 12 Czy tak trudno być razem? Warunki rodowiskowe były bardziej sprzyjajšce, a ob- raz wiata j...
ed1280