Maryja ocali Twoje życie.pdf

(5106 KB) Pobierz
N
£
V
'p W K.V/y,)
w ,
śród najważniejszych problemów naszego życia
znajduje się temat wieczności. Kto może nam pomóc osiąg­
nąć Niebo? —pytamy. Przecież sami nie potrafimy długo iść
ścieżką prowadzącą wzwyż. Pomoże nam Maryja - Ta, która
w pełni poznała smak Nieba i przeszła całą drogę prowadzącą
ku Bogu. Drogę wiary, drogę zjednoczenia z Jezusem w co­
dzienności, drogę miłowania bliźnich. Chce nam nieustannie
pomagać Ta, która zna nasze życie lepiej niż my sami. Ta, któ­
ra otrzymała od Boga władzę do ofiarowania nam narzędzi
zbawienia.
Maryja chce ocalić dla Nieba nasze życie. Chce nas na­
uczyć posługiwania się dawanymi przez Boga narzędziami
łask. Ukazać drogę modlitwy i zjednoczenia, drogę serca. Otwo­
rzyć na dar świętości i miłosierdzia. Z Maryją nasze życie mo­
że otrzymać wieczną gwarancję. Z N ią nie zginiemy. Z N ią nie
grozi nam śmierć na wieki.
G
<>
L
U
G
«
G
JO
N
a
'O
o
u
"C
G
<
u
G
N
o
<
U
IN N E KSIĄŻKI AUTORA:
MANIFEST
ITMY
Â
Koniec
świata
według
Maryi
c
n
Wi
i—
Manifest
z Fatimy
PROROCTWO
O POLSCE
obietnica
Proroctwo
o Polsce
•N
W
O*
£
m'
f l
funda
I
h
VB
n
^
V
V
www.fnp.pl
ypoz
Wincenty Łaszewski
MARYJA OCALI
TWOJE ŻYCIE
Skuteczne środki zbawienia
© Copyright by Fundacja „Nasza Przyszłość” 201
WSTĘP
W życiu każdego z nas istnieją dwa jego obszary - dwa obszary
wiary, dwa obszary nadziei, a może przede wszystkim dwa obszary
miłości. Pierwszy wiąże się z doczesnością - tą krótką chwilą, która
jest m gnieniem Boskiego oka spoglądającego na swe stworzenie.
Żyjemy w kręgu czasu, poruszamy się wymiarze przestrzeni i dopóki
nie przywoła nas nasza siostra śmierć, towarzyszyć nam będą myśli
związane z tą sferą życia i będziemy marzyć o ocaleniu od dotyka­
jących nas najróżniejszych nieszczęść. Ale wszystkie one są tylko
chwilowe z perspektywy życia wiecznego: pojawiają się, trwają jakiś
czas, znikają. Choć istnieje tu wyjątek. Są nieszczęścia doczesne,
które wraz z umieraniem przemieniają się w nieszczęścia wieczne
i nieskończone. To nieszczęście grzechu. Kiedy jednak w naszej
doczesności marzymy o uwolnieniu się od tego szczególnego nie­
szczęścia i z żalem myślimy o tych wszystkich chwilach, które odda­
liśmy na służbę zła, z pewnością i ono będzie tylko chwilowe, bo nie
przekroczy z nami progu wieczności .
To pierwszy przypadek, kiedy najlepiej uciec się pod obronę
Matki Bożej i Matki naszej. Zarobaczeni grzechem biegniemy do
Maryi, a wiara w Jej potęgę, nadzieja na ocalenie, które przyjdzie z Jej
rąk, i przede wszystkim miłość - miłość Jej do nas i nasza do Niej
- wszystko to sprawia, że naszym udziałem staje się radość z wyzwo­
lenia od zła. Zbawieni od zła doczesnego stajemy się zbawieni na wieki.
Dobrze jest w ten sposób prosić Maryję o pomoc w pierwszym
obszarze naszego życia: w sprawach związanych z naszą doczesnością.
Możemy być pewni, że zostaniemy wysłuchani, jeśli tylko z żarem
w sercu modlimy się o ratunek od grzechu, który pcha nas w ciemności
wiecznego piekła, albo też jeśli błagamy Niebo o łaskę świętości.
Wówczas otrzymamy to, o co prosimy. Maryja da nam to wszystko - na
swoich drogach, we własny najlepszy sposób, w czasie określonym
przez Jej Niepokalane Serce. Może będzie to wyglądało inaczej, niż
3
Opracowanie i redakcja:
wydawnictwo Fundacja „Nasza Przyszłość”
Korekta:
wydawnictwo Fundacja „Nasza Przyszłość”
Zdjęcie na okładce:
Paweł Brankiewicz
ISBN 978-83-61146-38-4
Fundacja „Nasza Przyszłość”
Oddział w Szczecinku
ul. Klasztorna 16
78-400 Szczecinek
tel. 94 373 11 60(61,62)
faks 94 374 25 14
e-mail: fnp@fnp.pl, wydawnictwo@fnp.pl
www.fnp.pl
MARYJA OCALI TWOJE ZYCIE
WSTĘP
tego oczekiwaliśm y, ale to w końcu Ona wie, jak wygląda świat
z perspektywy wieczności. My umiemy tylko błądzić.
A co się dzieje, jeżeli przyzywamy pomocy Maryi w sprawach
czysto ziemskich? Okazuje się, że Matka Boża niechętnie zajmuje się
naszymi „chwilowymi” sprawami, które nie mają odniesienia do tego,
co jedynie ważne - do życia w zjednoczeniu z Bogiem na wieki. I te­
ologia, i tradycja Kościoła, i Biblia, wreszcie nasze własne doświad­
czenie spotykają się tu w jednym i tym samym punkcie. Wiemy,
że Maryja nie zanosi przed Boży tron naszych próśb, kiedy ignorując
wątek woli Bożej, błagam y „by koniecznie nas uzdrow iła”, albo
prosimy „koniecznie o trochę bogactwa”, „koniecznie o dobrą pracę”,
„koniecznie o zdanie egzaminu”. To zamknięty dla nadprzyrodzonoś-
ci krąg, krąg tylko świecki, w którym nie ma miejsca na wolę i Opatrz­
ność Bożą. Te zaś wypełniają całe Niepokalane Serce Maryi. Ona nie
patrzy na życie tak jak my. Jej perspektywa jest inna. Doczesność
i świeckość są w Jej oczach w służbie wieczności i świętości.
Oczywiście, mamy prawo do doczesnej wiary i wpisanej w ten
wymiar nadziei, mamy też prawo do ziemskiej miłości. Jednak nie
mylmy osób z Osobą: podmiotem naszej doczesnej wiary, nadziei
i miłości nie jest Bóg. Wierzymy, że będziemy żyć długo i szczęśli­
wie, ale - przyznajmy - wcale nie dzięki Bogu, lecz dzięki diecie,
trybowi życia, może genom. Pokładamy nadzieję w naszych dzie­
ciach - ale znowu źródłem tej nadziei nie jest Bóg, tylko nasze stara­
nia, nasze wychowanie, nasza zapobiegliwość. Miłość do współmał­
żonka jest ozdobą naszego całego życia - przyznajmy jednak, że choć
jest to miłość sakramentalna, niewiele ma czasem wspólnego z Bo­
giem, może nawet próbuje z Nim konkurować. W chrześcijaństwie
wszystko to może i powinno być nasycone wymiarem wiecznym, ale
jeśli nie jest (i wśród najróżniejszych osób nie ma miejsca dla naj­
ważniejszej Osoby) wówczas nasza doczesność nie ma sama z siebie
oczywistej styczności z Bogiem. Stąd i przekonanie o tym, że Bóg
nam w tych sprawach pomoże, wcale nie jest pewnikiem.
4
Czytamy w Ew angelii, że Jezus, chodząc po Palestynie, nie
wskrzeszał wszystkich zmarłych, nie uzdrawiał wszystkich chorych,
nie czynił zawsze i wszędzie cudów. Więcej było tych, którzy nie
zostali uzdrowieni czy przywróceni do życia. Jakby... jakby dla na­
szego Zbawiciela nie było to wcale najważniejsze. Było ważne, ale
tylko wtedy, gdy choremu, głodnemu, potrzebującemu było koniecz­
ne do prawdziwego zbawienia - do zbawienia wiecznego. Jezus czy­
nił cud, kiedy był on potrzebny samemu choremu lub innym ludziom,
którzy widząc uczyniony przez Jezusa cud (w Ewangeliach określa
się go mianem „znaku”), zaczynali nagle patrzeć w stronę wiecz­
ności, odwracali się od swoich grzechów i tęsknili za zjednoczeniem
z samym Bogiem.
Jezus nie spełniał oczekiwań ze świeckiego obszaru życia zam­
kniętego na wymiar wieczności. Czy nie mówi tego samego nasze
własne doświadczenie? Ale w jednej sprawie zawsze wysłuchuje. Jest
taka prośba o ratunek, którą Bóg zawsze chce spełnić. A chce to uczy­
nić przez Maryję.
Jaka to prośba? Dotyczy ona naszej wieczności, Nieba, zbawie­
nia, szczęścia wiecznego, zjednoczenia z Bogiem na zawsze. Kto
biegnie do Maryi i o to prosi, kto pokłada w Niej nadzieję, że dostąpi
życia w Niebie, ten zostanie wysłuchany! Zawsze.
Pytamy samych siebie w rachunku sumienia: Ile jest w nas miejsca
na ten drugi obszar - na wieczność? Jak często o niej myślimy? Czy
sfera świeckiej wiary, świeckiej nadziei i doczesnych miłości nie za­
słania tego, co jedynie prawdziwe, bo nadprzyrodzone, bo wieczne?
Właśnie dlatego wielu ludzi jest dziś tak zagubionych i nieszczę­
śliwych. Właśnie dlatego nie ma w nich pokoju i radości.
Ci biedacy są bez Matki.
Nikt ich nie nauczył, co w życiu jest naprawdę ważne.
Nie uczynili swych serc na podobieństwo do Serca Maryi.
Nie przejęli Jej sposobu patrzenia na świat.
MARYJA OCALI TWOJE ŻYCIE
WSTĘP
Nie wiedzą, że kto w Niej zamieszka, kto podda się Jej, kto
będzie Ją naśladował, kto będzie cierpliwie czekać, aż Maryja da mu
nowe życie, kto będzie się karmić Nią, a nie sobą - ten będzie czło­
wiekiem spełnionej nadziei, niezawodnej wiary, najpiękniejszej mi­
łości bez końca. Ten będzie żył na wieki!
Nauczyć się patrzeć jak Ona, kochać jak Ona, cieszyć się jak Ona,
płakać jak Ona, modlić się jak Ona i z Nią razem klękać przed Bogiem
- oto recepta na zbawienie. Święty Ludwik pisał w
Traktacie o praw­
dziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny
, że trzeba nam wlać
swoje życie w Jej formę - upodobnić się do Niej: „Pamiętajcie o tym,
iż Maryja jest wspaniałą formą Bożą, zdolną tworzyć żywe odbicie
Boże i to bez wielkich zabiegów, i w niedługim czasie. Dusza, która
znalazła tę formę, i do niej przylgnęła, zostanie wnet przemieniona
w Jezusa Chrystusa, którego ta forma wiernie przedstawia”.
Naśladowanie, czyli maryjność „jak”, to pierwszy środek zba­
wienia. To „jak” jest wezwaniem radykalnym, dlatego tak wiele miej­
sca Matka Boża poświęca na uczenie nas dróg Jej Niepokalanego Ser­
ca i wskazywanie na niezwykłość Jej poczęcia bez grzechu - co jest
dla nas darem i jednocześnie zadaniem. Mamy stawać się coraz bar­
dziej „jak Ona”: święci i nieskalani przed obliczem Boga (por Ef 1,4).
Mamy żyć tylko dla Niego i nie dbać o to, co mówi o nas świat.
Jest jeszcze drugi środek zbawienia, o którym wiele mówi Mary­
ja. To serdeczna, głęboka i żarliwa modlitwa do Matki Najświętszej,
określana mianem maryjności „do”. Stąd powtarzający się apel Maryi
o Różaniec, który odmawiamy ustami, potem sercem, w końcu całym
życiem ... A wówczas uciekanie się „do M aryi” staje się na koniec
byciem świętym - byciem „jak M aryja” ! Bo właśnie taki jest cel
modlitwy, może przede wszystkim różańcowej.
Nie ma nic ważniejszego niż nasza wieczność. Może nawet trze­
ba powiedzieć bardziej zdecydowanie: Jest tylko jedno - wieczność.
Święci cięli rzeczywistość mieczem ostrym jak brzytwa. Mówili: Nie
ma „to i tam to” ! Nie da się pogodzić tęsknoty o w spaniałej do ­
6
czesności i o doskonałej wieczności. Nie ma żadnej skali, żadnych
stopni, żadnych furtek i kom prom isów ! Przy M aryi uczym y się
powtarzać: Nic inne nie jest ważne - liczy się tylko wieczność. Nasza
i każdego innego człowieka.
N iepokalane Serce je st ju ż Sercem N iebieskim . Jest jedno,
a potrafi zagarnąć w siebie cały świat ze wszystkimi ludźmi: dobrymi
i złymi, świętymi i grzesznikami. Kiedy nasze serca upodobnią się do
Jej Serca, zaczniemy rozumieć, że wieczność najgorszego grzesznika
jest równie ważna jak nasza.
Wtedy zaczniemy powierzać tych nieszczęśników Jej Niepoka­
lanemu Sercu Najświętszej Matki.
Wtedy zaczniemy odmawiać za nich nasze Różańce.
Niesiemy ich „do” Maryi, by kiedyś stali się „jak” Ona.
Bo ich zbawienie jest przedmiotem bolesnej troski Matki nas
wszystkich. Bo to z ich powodu płacze dziś łzami i krwią.
Kiedy sięgniemy po wskazane nam przez Maryję skuteczne środki
zbawienia, by prosić u Niej dla siebie o dar Nieba, nie zapominajmy,
że nikt nie zbawia się sam. Możemy wejść do Królestwa tylko wtedy,
kiedy prowadzimy tam ze sobą rzeszę „głupców” - ludzi, którzy dali się
omamić doczesnym błyskotkom zła.
A może wystarczy, że ocalimy chociaż jednego grzesznika? Mo­
że wystarczy, że w Arce zbawienia, jaką dziś z woli Bożej jest Nie­
pokalane Serce, nie zamieszkaliśmy tylko sami? Bo i w obszarze ży­
cia, który nosi najpiękniejsze imię: „wieczność”, nie ma miejsca dla
egoistów.
7
Zgłoś jeśli naruszono regulamin