pol-Omnec-Onec-IV-Wichtel.pdf

(218 KB) Pobierz
Omnec Onec Zbiór tekstów – Część IV
Spotkanie z drzewnym gnomem
Spotkanie z drzewnym gnomem
Zbiór tekstów – Część IV -
Copyright © 2000 by Omnec Onec
Kopiowanie i rozpowszechnianie tych tekstów, jak również cytatów z nich jest dozwolone pod
warunkiem powołania się na źródło.
Wszelkie prawa dotyczące edycji i tłumaczenia treści należą
do Autorki i wymagają jej zgody wyrażonej na piśmie.
Edycja i udostępnienie: Anja C.R. Schäfer
Internet: www.omnec-onec.com E-Mail: contact@omnec-onec.com
Prośba tłumaczki: Ze względu na powyższą notkę oraz lojalność wobec Autorki tekstów, zwracam się do Czytelników
z gorącą prośbą, by nie kopiowali i nie rozpowszechniali poniższych przekładów (czyli prośba ta nie dotyczy wersji
oryginalnej). Szczególnie proszę PT blogerów, aby jeśli życzą sobie zapoznać swoich odbiorców z tymi materiałami,
podawali jedynie link do tekstów zamieszczonych na tym blogu. Dziękuję za zrozumienie. Anna Małgorzata
Wydarzyło się to podczas mojej pierwszej podróży po Niemczech. Sigrid B. Lamb z Mutter Erde
Center w pobliżu Kolonii czytała moją książkę i chciała, bym poprowadziła u niej warsztaty.
Mieszka w starym budynku, w którym kiedyś mieściła się szkoła z przyległym magicznym
ogrodem. Ten ogród jest wyjątkowy i nie jest dostępny dla ogółu. Ogród rośnie naturalnie, a jego
właścicielka wpuszcza tam na medytacje tylko pewnych ludzi lub grupy uczestników seminariów.
Tak więc po moich zajęciach weszliśmy tam, niosąc kadzidełka. Na samym środku jest miejsce na
ognisko otoczone 12 pniakami. A przed niewielkimi krzakami, naprzeciw ogniska stała ławka.
Przeszliśmy pomiędzy dwiema dużymi sosnami, które połączone wierzchołkami tworzyły
ogromną bramę i podążaliśmy ścieżką do miejsca na ognisko.
Było tam 12 pniaków tworzących okręg. Ledwo się tam znaleźliśmy, zaczęło padać i musieliśmy
schronić się we wnętrzu domu. Każdy wetknął swoje kadzidełko w ziemię. Ja włożyłam swoje tuż
za pniakiem.
Następnego dnia świeciło słońce i poszłam na spacer z Torstenem. Przeszliśmy przez ogród i
przechodząc przez kilka skałek, znaleźliśmy w pobliżu potok.. Było to bardzo piękne miejsce.
Kiedy rozpoczęliśmy wspinaczkę na pobliskie wzgórze, pokryte krzewami i drzewami,
zauważyłam coś tuż nad korzeniami jednego z drzew. „Popatrz, to jest domek gnomów” -
powiedziałam do Torstena, pokazując niewielki otwór pomiędzy korzeniami. On był z początku
bardzo sceptyczny, ponieważ nie wierzył w istnienie gnomów. Ukrywają się one przed ludźmi,
ponieważ były źle przez nich traktowane w dawnych czasach, kiedy chwytano je i pokazywano
dla zysku albo torturowano, aby pokazały, gdzie są ukryte drogocenne kamienie.
Torsten uważał, że jest to mysia dziura. „Ale popatrz na ten domek – powiedziałam – jest
zbudowany tuż u podstawy drzewa. Są tam drzwiczki i próg. A na progu leży liść. To jest
wycieraczka, mysz nie zrobiłaby jej, prawda?” Było tam nawet okno, wyrobione w ziemi z boku
drzewa. Na górze kilka patyków przykrytych liśćmi tworzyło dach. Część dachu zawaliła się
podczas deszczu. „Naprawmy dach – nalegałam – temu ludzikowi zajmie to mnóstwo czasu, a my
to zrobimy w parę minut”. Torsten patrzył na mnie, jakbym naprawdę zwariowała, lecz pomógł
mi zebrać kilka liści i patyków do naprawy dachu. „To go bardzo uszczęśliwi” – powiedziałam z
uśmiechem.
Kiedy wróciliśmy do Sigrid, przypomniało mi się, że obiecałam jej, że zrobię specjalną medytację
w jej ogrodzie. Jej duchowi przewodnicy powiedzieli, że mam pójść do ogrodu sama, ponieważ
czeka tam na mnie pewna informacja. Doszłam do miejsca na ognisko, minęłam trzy pniaki i
nagle zaciekawiło mnie, gdzie są te wszystkie kadzidełka, które zostawiliśmy tam wczoraj. Nie
było ich, z wyjątkiem mojego, które wciąż było tam, gdzie je wetknęłam. Wzięłam je i usiadłam
na ławce. Tego dnia miałam na sobie niebieskie dżinsy i czarne botki z łańcuszkami z tyłu, nad
piętą. Kiedy zamknęłam oczy, by zacząć medytację, nagle doleciał mnie zapach zapalonego
kadzidełka. Paliło się kadzidełko, które trzymałam w ręku. To magia – pomyślałam – moje
kadzidełko samo się zapaliło. A to ciekawe. Zamknęłam oczy ponownie, by powtarzać mantry,
kiedy coś zakołysało łańcuszkiem przy moim botku. Przedtem bawiłam się z kociątkiem, więc
pomyślałam, że to ono bawi się moim łańcuszkiem. Więc uśmiechnęłam się tylko a kiedy
poczułam na stopie coś ciepłego, pomyślałam, że to kocię położyło się tam.
Otworzyłam oczy, spodziewając się kociaka, lecz był to mały ludzik, który siedział na moim
bucie. Mało nie dostałam ataku serca! Ponownie zamknęłam oczy, myśląc, że może go tam wcale
nie ma, lecz kiedy znowu popatrzyłam, on siedział nadal: z nogami skrzyżowanymi, paląc
fajeczkę. Czułam zapach dymu. Nagle poczułam, że zaraz kichnę i chciałam to powstrzymać z
obawy, że hałas odstraszy go. Więc powolutku podniosłam dłoń do nosa, aby zatrzymać
kichnięcie – a on zrobił to samo! Roześmiałam się, a on także. Miał bardzo głęboki głos.
Widziałam jego białe ząbki. Miał bardzo rumiane policzki i białą brodę. Miał na sobie zamszowe
spodnie i kamizelkę oraz spiczasty kapelusz. Był bardzo mały, miał nie więcej niż 20 cm
wysokości, jak laleczka. Patrzyliśmy na siebie, śmiejąc się. Wówczas zauważyłam, że wyciągnął
rękę zza pleców i trzymał w niej coś dla mnie. Opuściłam swoją rękę i otworzyłam dłoń. Położył
Spotkanie z drzewnym gnomem
coś na niej. Jego ręka była bardzo drobna i bardzo ciepła, jak prawdziwa ręka. Potem podskoczył i
zniknął wśród krzaków.
Moje serce ciągle jeszcze biło jak zwariowane. Bałam się spojrzeć na to, co miałam w ręce,
ponieważ obawiałam się, że nic tam nie ma, i myślałam: Nikt w to nie uwierzy. Co ja powiem
ludziom? I co ja mam powiedzieć Sigrid? Czy mogę opowiedzieć tę historyjkę?
Wróciłam do domu i opowiedziałam Sigrid o wszystkim, co wydarzyło się w jej ogrodzie. W
końcu zebrałam się na odwagę, by spojrzeć na to, co miałam w dłoni. Miałam stracha przed
opowiadaniem tej historii, ale ten dar od małego ludzika jest moim dowodem na jej prawdziwość.
Był to kryształek wielkości paznokcia mojego małego palca w oprawie na kształt kapelusza
gnoma pokrytej dziwnymi symbolami. Na samej górze znajdował się egipski ankh. Był tam
otwór, przez który przechodził łańcuszek. Kryształ był wycięty w wiele małych, nieregularnych
facet, wiele maleńkich było na jednym boku a większe po przeciwnej stronie. Ta strona była
pokryta złotem. Miała bardzo niezwykły, połyskujący, niebiesko-purpurowy kolor. Według
znawców kamieni wywodzi się z czasów Atlantydy. Było to czas, kiedy pokrywano kryształ
złotem dla potrzeb szczególnych ceremonii.
Sigrid była bardzo uszczęśliwiona całą tą historią, ponieważ kiedy przemieszczała się do domu,
uprzednio pieląc ogród, słyszała wieczorem śpiew i widziała małego człowieczka tańczącego
wokół ognia. Teraz jest zadowolona, że one są jeszcze tutaj i czuje, że jest ich opiekunką. A
gnomy wybrały mnie, bym opowiedziała te historię i dała ludziom szansę, by zmienili swoje
poglądy i zbliżyli się do nich. Opowieść o tym gnomie stała się częścią moich warsztatów. Wielu
ludzi, którzy obawiali się, że mogą być wyśmiani i nigdy przedtem nie opowiadali o swoich
doświadczeniach z małymi ludzikami lub duchami natury, od tamtego czasu dzielili się ze mną
swoimi opowieściami.
Wisiorek podarowany Omnec Onec przez gnoma
Tłumaczenie: Anna Małgorzata Bogusz
Zgłoś jeśli naruszono regulamin