Tajemniczy zapach szczescia.pdf

(167 KB) Pobierz
Aneta Jaroszczak
„Tajemniczy zapach szczęścia ”
Copyright © by
Aneta Jaroszczak
, 2016
Copyright © by
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.,
2016
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana
i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład:
Jacek Antoniewski
Projekt okładki:
Dariusz Jaroszczak
Korekta:
Paweł Markowski, Marlena Rumak
Ilustracje na okładce: ©
Kaspars Grinvalds – Fotolia.com
ISBN: 978‒83‒7900‒580‒2
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3/325, 62‑510 Konin
tel. 63 242 02 02
http://wydawnictwo.psychoskok.pl
e‑mail: wydawnictwo@psychoskok.pl
Kup książkę
W
łaśnie opuściłam gmach sądu. Stoję na
schodach i  rozglądam się wokół, jakbym
chciała sprawdzić, czy nic się nie zmieniło,
czy wszystko jest takie samo jak przed dwiema godzi‑
nami, czyli wtedy, gdy wchodziłam do budynku sądu.
Oczywiste jest przecież, że świat się nie zmienił tylko
dlatego, że w moim życiu nastąpił całkowity przewrót.
Wiedziałam, że to niemożliwe, ale stojąc tak i rozgląda‑
jąc się po ulicy, wszystko wydawało mi się inne. Takie
ładniejsze, kolorowe, czystsze. Uwierzcie mi, to coś nie‑
samowitego. Te dwie godziny zmieniły mnie i teraz już
wiedziałam, że odzyskałam siebie i swoje życie. Może
nie jestem już najmłodsza, ale w tej chwili czuję się jak
nastolatka, tylko rozum mam dojrzalszy. Po prostu
marzenie każdej kobiety. Stojąc tak, wydawało mi się, że
ludzie wyglądają sympatyczniej, że ja sama wyglądam
młodziej, ładniej i w ogóle super, choć rano spędziłam
masę czasu przed lustrem, wczoraj byłam u fryzjera,
by dzisiaj wyglądać zjawiskowo tylko po to, żeby mój
mąż, to znaczy już były mąż, zapamiętał mnie właśnie
taką jak ja chciałam. Żeby ta jego, pożal się Boże, lala,
nie czuła się taka super jak jej się wydawało, bo to, że
przypełznie za nim, było pewne jak amen w pacierzu.
Nawet pogoda mi sprzyjała, bo rano zapowiadał się
typowy październikowy dzień, teraz słoneczko przy‑
jemnie świeciło, a lekki wiaterek muskał delikatnie moje
3
Kup książkę
policzki. Mogłabym tak stać bez końca, ale postanowiłam
ruszyć w miasto. Po raz pierwszy od lat nie musiałam
się tłumaczyć gdzie idę, po co idę, kiedy wrócę i po raz
pierwszy nie czułam tego nerwowego ucisku w żołądku,
który był moim towarzyszem od niepamiętnych czasów.
Gdy uszłam parę metrów, już wiedziałam gdzie muszę się
udać w pierwszej kolejności. Żeby chodzić po sklepach,
najpierw muszę kupić sobie wygodne buty, bo te co mam
na sobie są naprawdę piękne, ale za diabła nie nadają
się do chodzenia po mieście. Wchodząc na ulicę z są‑
dowych schodów, nagle poczułam piękny zapach. Była
to mieszanka konwalii, świeżutkich truskawek i chyba
jaśminu. Nie miałam pojęcia gdzie znajdowało się jego
źródło, no i skąd truskawki i konwalie w październiku,
ale zapach był tak silny i  piękny, że postanowiłam za
nim iść. Nagle urwał się, więc postanowiłam cofnąć się
trochę i spróbować go odnaleźć, bo coś mi mówiło, żeby
tak właśnie zrobić. Kręciłam się na tym chodniku w ob‑
rębie kilku metrów kwadratowych jak nieźle stuknięta,
ale warto było, bo nagle poczułam go znowu. Możecie
mi wierzyć lub nie, ale był to zapach, który chciałoby
się czuć bez przerwy. Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo
zawsze miałam dobre perfumy, które pachniały ładniej
od tego tajemniczego zapachu, ale ten był jakiś magiczny.
Nagle poczułam ból w nogach. To moje piękne nowe
buty dały o sobie znać. Musiałam więc ruszyć w stronę
najbliższego centrum handlowego i kupić jak najszyb‑
ciej piękne i wygodne buty. Postanowiłam, że teraz już
nigdy się nie zaniedbam. Teraz ja jestem najważniejsza.
Dzieci są dorosłe, nieźle ustawione, mieszkają w Denver,
4
Kup książkę
w Colorado. Bardzo się cieszę, że tak im się ułożyło. Tam
mają dobrą pracę, czyli są samowystarczalne. Często
rozmawiamy przez telefon albo Skype, czasami przylatują
do Polski na wakacje, ale tak naprawdę to nie jestem im
do niczego potrzebna. Czułam, że nadszedł mój czas,
czas na zmiany i to niemałe. Wiem, że nie uwolnię się
od przeszłości i będę ją pamiętać, ale muszę ją włożyć do
archiwum. Tak rozmyślając, doszłam wreszcie do sklepu
obuwniczego i  czym prędzej kupiłam sobie wygodne
buciki, które od razu założyłam na nogi. Moje piękne
nóżki poczuły niesamowitą ulgę, więc nie pozostało mi
nic innego jak ruszyć beztrosko w miasto. Nigdzie mi
się nie spieszyło, nikt nie wydzwaniał z pytaniami typu,
gdzie jesteś, co robisz, kiedy wracasz?”. Czułam się wol‑
na jak ptak. Gdy miałam już trochę toreb z zakupami,
postanowiłam wracać do domu, zresztą zrobiło się już
ciemno, więc nie było sensu błąkać się po mieście bez
celu. Adrenalina we mnie tak buzowała, że sama siebie
musiałam w duchu karcić, bo przecież nie mogę w ciągu
jednego dnia odrobić straconych lat. Tak więc wydałam
sobie rozkaz, żeby natychmiast wracać do domu. Po
pół godzinie otwierałam drzwi swojego przytulnego
mieszkanka, w którym czekał na mnie mój stary, po‑
czciwy kocur. Gdy weszłam do środka od razu mnie
przywitał, ocierając się o moje nogi i mrucząc sobie po
cichu. Wzięłam go na ręce, mocno przytuliłam, po czym
poczęstowałam całusem w czółko, co nie bardzo mu się
podobało. Widocznie kocia godność nie pozwala na takie
spoufalanie się, bo od razu zaczął się wyrywać i wró‑
cił na swoją poduchę. Zdjęłam buty, kurtkę i poszłam
5
Kup książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin