OSTRZEŻENIE Ostatni biuletyn ks Grunera.docx

(135 KB) Pobierz

OSTRZEŻENIE: Ostatni biuletyn ks. Grunera

WARNING: Fr. Gruner’s final newsletter

Louie Verricchio - 30.12.2016

Uwaga: Ks Gruner napisał książki: Fatimski ksiądz i Zniewolenie lub pokój… (na chomikuj.pl, ta druga w 3 częściach)

 


fr-gruner

W kwietniu tego roku miałem zaszczyt przemawiać na Konferencji Fatimskiej w Bostonie w oparciu o ostatni biuletyn ks. Nicholasa Grunera, który zawierał przerażające ostrzeżenie.

Choć biuletyn napisany był ponad rok od publikacji  Amoris Laetitia, ekshortacja Franciszka wyraźnie mówi, że ks. Gruner miał rację.

Film z mojego wystąpienia poniżej, po nim transkrypcja.

Film


Ostatni biuletyn ks. Grunera w świetle komentarza kard. Pacelli do ostrzeżeń Matki Bożej

Powinno być raczej jasne dla każdego kto w ogóle miał przyjemność spotkać ks. Nicholasa Grunera, albo uczestniczenia w jednej z jego konferencji, albo czytania jednej z jego książek, że w żaden sposób nie można powiedzieć, że był jak niemowlę w lesie, Polyanna która prowadziła bezpieczne i naiwne życie.

Daleko od tego.

Ks. Gruner bardzo dobrze znał złośliwość jaka niekiedy wypełnia serca ludzi, nawet duchow-nych. W rzeczywistości dla ks. Grunera ta złośliwość najczęściej przejawiała się sposobem w jaki traktowali go księża i biskupi.

Prześladowania były jego codzienną ceną przez dziesiątki lat.

Inaczej mówiąc, był to człowiek który stanął twarzą w twarz z diabolicznym. Zło rozumiał lepiej niż ktokolwiek inny. Niełatwo było go sprowokować.

A jeszcze, pomimo tego, w tym co miało być jego ostatnim biuletynie z marca 2015, ks. Gruner opowiedział o rozmowie jaką niedawno odbył z ks. Gabrielem Amorthem, dobrze znanym wieloletnim głównym egzorcystą Rzymu,  pisząc:

"Jego słowa wstrząsnęły mną jak niewiele innych!"

Nie wiem jak wy, ale to wystarczyło by zwrócić moją uwagę! Ks. Gruner ujawnił, i znowu tu cytuję:

"Ks. Amorth powiedział mi, że mamy mało czasu zanim kary przepowiedziane przez Matkę Bożą Fatimską zaczną rozdzierać świat na trudne do wyobrażenia sobie sposo-by! Jak długo? Mniej niż 8 miesięcy!"

Ks. Gruner napisał dalej:

Ks. Gabriel Amorth powiedział mi, że jeśli nie dokona się poświęcenia Rosji zgodnie z prośbą Matki Bożej do końca października 2015, mroczne proroctwa Fatimy mogą się wydarzyć każdego następnego dnia!"

Do artykułu opublikowanego w najnowszym numerze Fatima Crusader, ks. Amortha zapy-tano o oś czasu jaką wymienił ks. Grunerowi o nadchodzącej karze. Powiedział:

"Uważam, że to jest poczatek. Uważam, że jesteśmy blisko. Coraz bliżej. Pan da się usłyszeć…"

A zatem, według ks. Amortha, jesteśmy na wczesnych etapach "mrocznych przepowiedni fatimskich".

Jest wcześnie…

Trzeba powiedzieć, że kiedy wielu z nas myśli o nadchodzącej karze, wyobrażamy sobie nagłe wydarzenie które stanie się wiadomościa wieczornego dziennika. Tak może być, ale jest stopniowość w "mrocznych przepowiedniach" o których ostrzegła nas Matka Boża.

Do tych którzy poznali te ostrzeżenia jak spisane w Trzeciej Tajemnicy należał ks. Malachi Martin, który często mówił o początkowych dniach kary:

"Pan Bóg wycofa swoje łaski".

Jak to może być? Cóż, to na pewno nie oznacza, że Kościół przestanie istnieć. Ani nie oznacza, że w sakramentach nie będzie już łaski.

To raczej oznacza, że ci którzy odpowiadają za karmienie owiec Pana zostaną zostawieni sami sobie. Pan Bóg pozwoli im, w wyniku ich nieposłuszeństwa, odciąć się od łask koniecznych dla zachowania Wiary, obrony Wiary, i nauczania Wiary w sposób jasny i z przekonaniem.

Mówiącą bardziej szczegółowo o tym co to wycofanie łaski może pociągać za sobą była postać nie mniejsza niż przyszły papież Pius XII, kard. Eugenio Pacelli, który tak napisał o przesłaniu fatimskim:

"Martwią mnie przesłania Panny Najświętszej dla Łucji z Fatimy. Ta uporczywość Maryi o niebezpieczeństwach grożących Kościołowi jest boskim ostrzeżeniem przed samobójstwem zmieniania Wiary, jego Liturgii, jego teologii i jego duszy… Wokół mnie słyszę innowatorów, którzy chcą rozmontować Najświętszą Kaplicę, zgasić powszechny płomień Kościoła, odrzucić jego ozdoby, i sprawić, by czuł się winny za swoją przeszłość historyczną".

Ta scena brzmi bardzo znajomo, prawda? Kard. Pacelli kontynuował:

"Nadejdzie dzień kiedy cywilizowany świat zaneguje swojego Boga, kiedy Kościół zwątpi tak jak zwątpił Piotr. Będzie kuszony by uwierzyć, że człowiek stał się Bogiem. W naszych kościołach chrześcijanie próżno będą szukać czerwonej lampki gdzie oczekuje ich Bóg. Jak Maria Magdalena płacząc przez pustym grobem, będą pytać  -  'Dokąd Go zabrali?'"

To nie jest zwykłe ostrzeżenie przed słabymi księżmi i zachłannymi biskupami. Rzeczywiście Kościół był obarczony takimi ludźmi w różnych czasach swojej historii. Nie, przyszły papież Pius XII idzie krok dalej. On mówi nam, że ostrzeżenie Matki Bożej o takich pozbawionych wiary ludziach jak wspomnianych w Fatimie sięga nawet tak daleko jak do biskupa Rzymu, i do urzędu Piotrowego!

Skąd to wiemy? Kard. Pacelli ostrzega przed tym co nazywa "zmianą wiary". To musi obej-mowac papieża. Musi.

Co to jest samobójstwo? Jest to samo zadana śmierć z rąk tego kto rządzi ciałem. Jeśli nie chce tego głowa, to nie zadziała ręka.

W przypadku Kościoła, "samobójstwo" odnosi się do zagrożenia tego co przychodzi z wew-nątrz, groźba która angazuje samą głowę, a to jest, oczywiście, ten kto zajmuje Urząd Piotrowy.

Teraz zbadajmy ostrzeżenie kard. Pacelli dokładniej pamiętając o tym pytaniu:

Czy to dotyczy tylko przyszłych wydarzeń, albo czy żyjemy w czasie tych wydarzeń teraz, tak jak ks. Gruner ostrzegł w swoim biuletynie z ubiegłego roku po rozmowie z ks. Amorthem?

Gdybyśmy próbowali zbadać linijka po linijce komentarz kard. Pacelli do przekazów Matki Bożej w Fatimie, to zajęłoby nam do północy.

Tomy napisano o sprawie zmiany samej liturgii. Dlatego w interesie czasu, chciałbym skupić się szczególnie na dwóch linijkach:

"Nadejdzie dzień kiedy cywilizowany świat zaneguje swojego Boga, kiedy Kościół zwątpi tak jak zwątpił Piotr. Będzie kuszony by uwierzyć, że człowiek stał się Bogiem".

Zanim przejdziemy dalej, musimy dobrze wiedzieć, że kiedy kard. Pacelli ostrzega nas przed Kościołem wątpiącym jak zwątpił Piotr, i Kościołem kuszonym by postawić człowieka w miejscu Boga, mówiąc dokładnie, to on wskazuje tych ludzi, którzy mówią i uczą w imieniu Kościoła, aż do i z papieżem włącznie.

On nie mówi o samej Świętej Matce Kościele. On nigdy nie mógłby zwątpić ani być tak ku-szony. Wiemy, że bramy piekielne go nie przemogą. Inaczej mówiąc, on jest niezniszczalny.

Wielu wiernych katolików walczy by pogodzić niezniszczalność Kościoła  z oczywistą utratą wiary widzianej współcześnie wśród tych, którzy mówią w jego imieniu, a najbardziej szcze-gólnie papieża.

Z drugiej strony to jest zrozumiałe. Jesteśmy predysponowani by ufać swoim pasterzom – najbardziej Następcy Piotra. To jest dobre. Ale to może być też oznaką wiary ktorej brakuje solidnej podstawy Pisma Świętego, które mówi nam bardzo wyraźnie, że te dwie prawdy nie wykluczają się wzajemnie. Kościół rzeczywiście jest niezniszczalny i nadejdzie czas kiedy jego liderzy stracą wiarę, a będą okazywać pozór pobożności. (2 Tym 3:5)

Dlatego powiedziawszy to wszystko, rozważmy co może oznaczać dla Kościoła wątpić jak zwątpił Piotr?

Jak zwątpił Piotr – on który wygłosił to wspaniałe wyznanie wiary: "Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego"?

Natychmiast możemy pomyśleć o tym co stało się tuż po tym wyznaniu wiary. Św. Mateusz mówi:

"Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć… będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie".

I Piotr odpowiedział:

"Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie".

I na pewno pamiętacie odpowiedź Jezusa:

"Zejdź Mi z oczu, szatanie!"

Jest dosyć dużo do odkrycia w tej scenie o zwątpieniu Piotra. Po pierwsze – jego zwątpienie jest w pewnym sensie podwójne.

Z jednej strony wątpi, że Jezus będzie cierpiał i umrze. To jest dość proste, ale co to również oznacza, to że on wątpi w zmartwychwstanie. Jeśli Jezus nie będzie skazany na śmierc, to jak będzie mógł zmartwychwstać?

Faktycznie, bez śmierci naszego Pana nie może być zmartwychwstania, i żadne pojedyncze wydarzenie w życiu Chrystusa nie dowodzi Jego boskości jaśniej niż to.
 

Ale nie idźmy zbyt daleko…

 

Zanim przejdziemy dalej od tego wersetu w Ewangelii Mateusza, jest jeszcze jedna rzecz jaką odkryjemy o zwątpieniu Piotra, i ona dotyczy źródła tego zwątpienia.

 

Pan powiedział nam skąd ono pochodzi kiedy rzekł "Zejdź Mi z oczu, szatanie!"

 

To jest ważne. To oznacza, że kiedy rozważymy złowieszcze słowa kard. Pacelli – nadejdzie dzień kiedy Kościół zwątpi jak zwątpił Piotr – nie mówimy tu o nazbyt ludzkiej skłonności do walki w wierze.

 

Każdy z nas może, i prawdopodobnie powtórzył słowa znajdujące się w Ewangelii Marka: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!"

 

Każdy z nas walczy w wierze do pewnego stopnia w pewnych chwilach, ale to nie jest ten rodzaj zwątpienia o jakim myśleli kard. Pacelli i Matka Boża.

 

Rodzaj zwątpienia o jakim myśleli to nic jak tylko celowe działanie szatana.

 

Na pewno jest wielu liberalnych a nawet "konserwatywnych" katolików, którzy uważaliby nas za bandę czubków tylko za rozważanie idei, że szatanowi udałoby się zakazić Kościół, nawet do najwyższych miejsc, rodzajem zwątpienia które jest naprawdę diaboliczne…

 

Matka Najświętsza by się nie zgodziła. Na pewno wielu z was może pamiętać Jej ostrzeże-nie do s. Łucji, że diaboliczna dezorientacja zainfekuje Kościół nawet do najwyższych miejsc.

 

Może pamiętacie słowa papieża Pawła VI:

 

"Przez jakąś szczelinę swąd szatana przedostał się do sanktuarium…"

Te słowa Matki Bożej i papieża Pawła nabiorą więcej sensu w dalszej części naszej konfe-rencji.

Powiedziawszy to wszystko, jest tak dużo do nauczenia się o tym diabolicznym zwątpieniu z relacji Mateusza 16 którą przed chwilą zbadaliśmy, a jest jeszcze więcej do odkrycia kilka rodziałów wcześniej.

U Mat 14 czytamy, że apostołowie na łodzi w czasie burzy i zaczyna rzucać łodzią, i w oddali widzą Pana idącego po wodzie, i boją się.

Św. Mateusz mówi:

"Jezus zaraz przemówił do nich: "Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!" 28 Na to odezwał się Piotr: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!" A On rzekł: "Przyjdź!" Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie!" Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?"

Czemu zwątpiłeś?

Tu jeszcze wyraźniej widzimy charakter zwątpienia Piotra, i co to jest?

Nie chodzi o to, że on wątpi iż to jest Jezus w kierunku którego idzie. On wie że to jest On. Jezus się zidentyfikował – raz imieniem, a potem drugi raz kiedy gestem pokazuje Piotrowi by podszedł.

Od siebie Piotr potwierdza, że wie iż to jest Jezus, kiedy krzyczy przestraszony: Panie, ratuj mnie!

Charakter zwątpienia Piotra jest tylko taki – i jest bardzo ważne byśmy to uznali kiedy rozwa-żamy prorocze ostrzeżenia Matki Bożej, skomentowane przez kard. Pacelli, i wspomniane w ostatnim biuletynie ks. Grunera:

Mimo że Piotr zwraca się do Jezusa jako "Pana" – dwa razy, nie mniej – to wątpi iż On jest Bogiem.

Inaczej mówiąc, Piotr bardzo dobrze wie, że to jest Jezus człowiek, w kierunku którego on idzie, ale wątpi, że Jezus jest naprawdę Panem, nawet kiedy wyznają to jego usta.

I to jest nawet mimo że Piotr już widział moc Pana nad stworzeniem kiedy On uspokoił wzburzone morze. Na pewno pamiętacie scenę:

Uczniowie jeszcze raz są w łodzi, tym razem z Jezusem, i zrywa się wielka burza i rzuca łodzią. Kiedy uczniowie boją się o swoje życie, Jezus śpi.

Kiedy Go budzą, mówi: "Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?" i rozkazał wichrom i jezio-ru, i nastała głęboka cisza.

W następstwie tego wielkiego cudu, cudu dokonanego z zamiarem sprawdzenia kim Pan jest naprawdę, uczniowie, łącznie z Piotrem, pytali się między sobą:

"Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?" [ang: "Jakim człowiekiem jest ten, którego rozkazów słucha nawet jezioro?"]

Tak, Piotr wiedział, że Jezus był człowiekiem, ale wątpił czy On jest Panem wszelkiego stworzenia. Taki był charakter zwątpienia Piotra.

Nadejdzie dzień kiedy Kościół zwątpi tak jak zwątpił Piotr. Będzie kuszony by uwierzyć, że człowiek stał się Bogiem.

Te dwa ostrzeżenia idą razem. Widzicie, następstwem bycia kuszonym by wierzyć, że czło-wiek stał się Bogiem, jest pokusa traktowania Jezusa Chrystusa  jakby On był tylko człowie-kiem, to jest zwątpienie takie jak zwątpił Piotr.

I teraz wracamy do postawionego pytania:

Czy można powiedzieć, że ostrzeżenie Matki Bożej o nadchodzącej karze – której wczesny etap, zdaniem ks. Malachi Martina, dotyczy wycofania łaski Bożej od jego Kościoła – poka-zuje się przed naszymi oczami w tym samym momencie kiedy ks. Gruner zaproponował w swoim ostatnim biuletynie?

Albo zapytał inaczej w świetle słów kard. Pacelli:

Czy zwątpieniu Piotra co do boskości Chrystusa w jakiś sposób udalo się przedostać i zain-fekować tych, którzy wypowiadaja się w imieniu Kościoła, aż do i łącznie z nawet następcą Piotra?

Można tez zapytać: Skąd będziemy wiedzieć, gdyby to zwątpienie zainfekowało papieża? Czego powinniśmy szukac?

To są dobre pytania. Pamiętajmy źródło zwątpienia Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie. Mówi-my tu o diabolicznym! Na pewno diabeł, mistrz oszust, jest zbyt mądry żeby dokonać idealnie prostego oszustwa.

Inaczej mówiąc, byłoby naiwne gdybyśmy oczekiwali by papież wydał dekret jasno popiera-jący ariańską herezję. Tak? Jest mało prawdopodobne by zwołał konferencję prasową żeby ogłosić, że Jezus Chrystus był tylko człowiekiem.

Raczej, jeśli i kiedy kary o których ostrzegała Matka Boża zaczną przybierać kształt, to po-winniśmy spodziewać się zwątpienia Piotra co do boskości Chrystusa by stało się to wido-czne w słowach i czynach jego następcy bardziej subtelnymi sposobami, ale, sposobami które są na pewno dostrzegalne.

Matka Boża nie przyszła by pokazać nam nierozwiązalną zagadkę. Ona ostrzegła nas żeby-śmy mogli rozróżnić to co się dzieje, i możemy to zrobić.

Pamiętamy co najpierw powiedzieliśmy o zwątpieniu Piotra wyrażonym tuż po tym kiedy Pan Najświętszy powiedział "Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój".

"Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie".

Z jednej strony widzieliśmy, że Piotr wyrażał wątpliwość, że Jezus będzie cierpiał i umrze, a czy pamiętacie to co widzieliśmy, że to również niekoniecznie oznacza, że on wątpił?

Zmartwychwstanie.

Pamiętając o tym, spójrzmy na to co papież Franciszek ma do powiedzenia o zmartwych-wstaniu, by zobaczyć  czy jest jakiś dowód na zwątpienie Piotra.

Przemyślcie jedną z jego licznych homilii walących w tradycyjnych katolików, kiedy Franci-szek powiedział:

"Ta grupa chrześcijan w ich sercach nie wierzy w Zmartwychwstałego Pana i chce uczynić bardziej majestatycznym zmartwychwstaniem niż prawdziwie jest. Są to triumfalistyczni chrześcijanie ".

To nasuwa pewne pytania. Pierwsze – co dokładnie oznacza "triumfalistyczny"?

W Nowoczesnym słowiniku katolickim [Modern Catholic Dictionary], ks. John Hardon podaje bardzo przydatną definicję:

Triumfalizm: określenie wyrzutu zrównane w Kościele Katolickim z twierdzeniem, że on ma pełnię Objawienia Bożego i prawo do wydawania osądu o osobistych i spo-łecznych obowiązkach ludzkości. (Etym. Łacina triumphus, publiczna radość ze zwycięstwa)

Możemy tez zapytać, co dokładnie jest to "prawdziwe" Zmartwychwstanie, które katolicy jak my rzekomo skłaniają się  wyolbrzymiać?

Zdaniem papieża Piusa XI, w Quas Primas, to Zmartwychwstanie z którego nasz Pan:

"Chrystus Pan korzystając z nadarzającej się sposobności i sam się Królem nazwał, i jawnie potwierdził, że jest Królem i uroczyście oświadczył, iż daną Mu jest wszystka władza na niebie i na ziemi… którymi to słowy cóż innego oznaczył, jak nie jeno wiel-kość, potęgę i nieskończone trwanie Swego Królestwa".

To jest prawdziwe Zmartwychwstanie, i powiedziałbym jest dość majestatyczne, nieprawda?

W rzeczywistości możemy się zastanawiać jak to jest, że papież Franciszek może uważać, że nawet możliwe jest dla ludzkiego umysłu wyobrazić sobie coś co jest jeszcze bardziej majestatyczne.

Odpowiedź, obawiam się, jest, że jego pogląd o zmartwychwstaniu jest taki, że blednie w porównaniu z "prawdziwym" – pojedynczym wydarzeniem w życiu Jezusa Chrystusa, które pokazuje Jego boskość wyraźniej niż którekolwiek inne.

To jest zwątpienie takie jak Piotra, ale jest nieskończenie bardziej tragiczne.

Pamiętacie, zwątpienie Piotra było tylko chwilowe. Nasz Pan Najświętszy musiał przejść mękę, śmierć, i co najważniejsze, wspaniałe zmartwychwstanie. Jeszcze miała się wydarzyć Pięćdziesiątnica. Piotr nie był nawet księdzem w chwili zwątpienia, a na pewno nie był papieżem.

Dlatego zachowajmy moment zwątpienia Piotra w perspektywie względem zwątpienia jego obecnego następcy, i podobnie, wpływ jaki to zwątpienie ma na Kościół, świat i każdą w nim duszę.

Widzicie, kiedy pokusa przeoczenia boskości Chrystusa przyjmuje się nawet w najmniejszym stopniu w umyśle Jego Wikariusza, i wkrada się w jego słowa i czyny…

To jest to co dla Kościoła oznacza flirtowanie z samobójstwem. Jak? To jest samobójcze bo papież jest widzialną głową Kościoła na ziemi, a boskość Chrystusa jest samym Życiem Kościoła!

Widzicie, oprócz mocnego uznania Boskiego Życia Jezusa Chrystusa, szczególnie ze strony Jego Wikariusza, Kościół widzi się, i jest praktycznie traktowany, jako tylko ludzki organizm, organizacja z misją która jest przyziemna, i dlatego skupia się na ziemskich potrzebach czło-wieka i jego naturalnych celach, do niemal wykluczenia jego potrzeb duchowych i nadprzyro-dzonych celów....

Zgłoś jeśli naruszono regulamin