Adam Michnik - Czy zagraża nam faszyzm.docx

(18 KB) Pobierz

Adam Michnik: Czy zagraża nam faszyzm?

 

To temat naszej dzisiejszej debaty. Obchodząc 24. rocznicę, stawiamy pytanie, które pojawia się w polskich rozmowach. "Gazeta Wyborcza" od początku pragnęła służyć Polsce demokratycznej, tolerancyjnej i europejskiej. Skąd więc to pytanie? Wszak odpowiedzi wydają się proste. Faszyzm lat 30. nie istnieje, bo nie istnieje ówczesny kontekst: Niemcy Hitlera, Włochy Mussoliniego, sowiecka Rosja Stalina, wojna domowa w Hiszpanii, ONR zaprowadzający przemocą getto ławkowe na polskich uczelniach.

Zresztą, cóż to jest faszyzm? Pamiętam spór o to, czy Hitler jak Mussolini był faszystą, czy narodowym socjalistą? Czy Miloszević był komunistą, czy faszystowskim wielkoserbskim szowinistą? Czy Chavez to latynoamerykański bolszewik typu Castro, czy faszysta na wzór Perona?

W ostatnich dziesięcioleciach widzimy fenomen nowy - to osobliwa synteza nacjonalizmu, ksenofobii z populizmem antyrynkowym operującym egalitarnym i antykapitalistycznym frazesem. Ta idea gromadzi tłumy w wielu krajach. Miłośnicy dawnych "brunatnych" znajdują sprzymierzeńca wśród duchowych spadkobierców "czerwonych". Widać to choćby w Rosji.

Lider rosyjskich komunistów Ziuganow pisał, że w czasie wojny domowej biali walczyli o "wielką, niepodzielną Rosję; czerwoni o ideał sprawiedliwości i braterstwa, który zamierzali urzeczywistnić nie w raju, ale na naszej grzesznej ziemi. Aby Rosja rozkwitała, ideały te trzeba połączyć".

Ziuganow trafia w sedno tych dziwnych sojuszy w Serbii, na Ukrainie, w Rumunii, na Węgrzech. Także w Polsce. Te żywioły, sprzeczne z pozoru, łączy pogarda dla instytucji i obyczaju demokracji liberalnej oraz miłość do ruchów wodzowskich i państwa autorytarnego.

Nic nowego. Już w latach 30. byli ludzie, którzy postrzegali nazizm jako narodowy bolszewizm, a Stalina przyrównywano do faszystowskich wodzów. Czesław Miłosz pisał w "Traktacie poetyckim":

 

Niech tutaj będzie wreszcie powiedziane:
Jest ONR-u spadkobiercą Partia.
A poza nimi nic nigdy nie było
Prócz buntu godnych pogardy jednostek.
Któż miecz Chrobrego wydobywał z pleśni?
Któż wbijał myślą słupy aż w dno Odry?
I któż namiętność uznał narodową
Za cement wielkich budowli przyszłości?
 

Była to prorocza zapowiedź duchowej koalicji komunisty Mieczysława Moczara z faszystą Bolesławem Piaseckim; zapowiedź Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald, które łączyło oba te żywioły.

Czyż "IV RP" zbudowana na sojuszu trzech formacji: postsolidarnościowej, postkomunistycznej i postfaszystowskiej nie była zapowiedzią czegoś, co nadchodzi?

I ta retoryka, gdzie religia jest polityzowana, wrzask zastępuje dialog, a emocje rozum.

Czy słowa nienawiści wobec demokratycznych władz dobiegające od polityków i publicystów prawicy, z Radia Maryja, z ust lidera "Solidarności" Dudy nie zwiastują Polski autorytarnej i nietolerancyjnej?

Demokracja jest sztuką kompromisu i pluralizmu, autorytaryzm sztuką wojny i dyktatu. Tę umiejętność osiągnęli w wysokim stopniu dzisiejsi wrogowie wartości liberalnych. Nie jest to faszyzm, to projekt oryginalny, ale nawiązujący do stereotypów i praktyk z lat 30.

Każda dziedzina życia jest oceniana z punktu widzenia interesu partii. Permanentna mobilizacja własnego obozu dotyka moralności, nauki, kultury. Przeszłość tworzy się od nowa i buduje na kłamstwie. Dlatego i przyszłość buduje się na kłamstwie.

Dla tych ludzi nie istnieje kompromis. Spór o in vitro zmienia się w totalną wojnę ideologiczną i religijną. Spór o TV Trwam to wojna z wrogiem, który "chce eksterminować biologicznie naród polski". Dla o. Rydzyka demonem jest duch europejskiego liberalizmu; żywiołem - wojna ze śmiertelnym zagrożeniem, ze zdradzieckim premierem winnym zamachu na Lecha Kaczyńskiego; trwa wojna z prezydentem "Komoruskim", o czym informują nas transparenty sfanatyzowanych demonstrantów.

Oni umieją kłamać i hipnotyzować. Castro przez dekady oszukiwał świat co do natury swego reżimu. Wśród okłamanych byli wybitni twórcy kultury i nauki. Dziś "Gazeta Wyborcza" nagradza tytułem Człowieka Roku Yoani Sánchez, dzielną i mądrą blogerkę kubańską, która rzuciła wyzwanie dyktatorowi. Jej obecność jest dla nas wyzwaniem i wezwaniem. Jesteśmy jej wdzięczni; chcemy służyć tym samym wartościom, którym ona służy.

Ryszard Krynicki pisał przed 40 laty, że "faszyści zmieniają koszule". Nie dajmy się na to nabrać. Tylko uparty sprzeciw uchroni nas przed recydywą ludzi, którzy - zżymając się na określenie "faszyści" - obficie czerpią z faszystowskich stereotypów i technik manipulacyjnych.

 

Szkoda Polski dla tych ludzi.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin