Kulisy książki OKO ZA OKO.docx

(83 KB) Pobierz

Kulisy książki OKO ZA OKO

Zemsta, nienawiść i historia

 

Behind An Eye for An Eye

John Sack [1930-2004] – przemówienie wygłoszone 29 maja 2000
 


Znaleziony obraz

 

Znalezione obrazy dla zapytania Sack oko za oko



Trzy lata temu miałem przemawiać w Amerykańskim Muzeum Holokaustu. Przemówienie to ogłoszono w tej broszurze jak również w internecie, ale później Muzeum odwołało moje wystąpienie.


Przez następne 45 minut powiem tutaj to co planowałem powiedzieć w Muzeum Holokaustu, a następnie, tak jak zrobiłbym w Muzeum, zostanę tak długo jak będziecie chcieć, by odpo-wiadać na pytania. Słuchaczami w Muzeum byliby historycy, i powiedziałbym coś takiego…

 

Dziękuję wam. Dziękuję za zaproszenie, dziękuję za wysłuchanie. To o czym zamierzam powiedzieć wydarzyło się 50 lat temu. I po 50 latach nikt, żaden historyk, w ogóle nikt nie mówił o tym publicznie nigdzie na świecie. Aż do teraz.

 

Nie jestem historykiem, a reporterem. I to co piszę to surowy materiał o historii, coś co historycy – mam nadzieję – pewnego dnia zrozumieją. Jeżdżę do różnych miejsc. Obser-wuję wydarzenia. Słucham ludzi. I wtedy opowiadam historie. I rozpocznę od opowiedzenia jednej teraz. Prawdziwej historii o nastoletniej dziewczynie.

Lola

Blond włosy, brązowe oczy, bardzo ładna. W szkole średniej ćwiczy na pierścieniach [ang. flying rings], trapezie, występuje w Królewnie Śnieżce [i siedmiu karzełkach]. Gra jedną z tytułowych postaci. Wraca do domu. Biegnie ulicami podśpiewując [po angielsku z akcentem] "On the Good Ship Lollipop ..." Bo ona jest polską dziewczyną, w Będzinie, Polska, lata 1930. Nazywa się Lola Potok.

Kiedy ma 18 lat Niemcy atakują Polskę. Lolę wsadzają do pociągu jadącego do miasta Oświęcim – znamy je jako Auschwitz. Jej roczne dziecko zostaje wyrwane z jej objęć, nigdy nie widzi go znowu. Nie wysyła się jej do komory z cyjankiem, a jej matkę tak. Matka zostaje zabita, brat i siostra, kuzynki i kuzyni zabici. Czternaście osób.

(Nie zamierzałem tego mówić w Muzeum Holokaustu, w tym konkretnym miejscu wiem, że są osoby, które nie wierzą, że w Auschwitz były komory cyjankowe. Ja wierzę, i Lola wierzy, że w Auschwitz były.)

Matka zabita. Brat i siostra, kuzynki i kuzyni zabici. Czternaście osób. Brat w Auschwitz jeszcze żywy stoi na szubienicy i mówi w jidysz: "Nem nekumah! Zemścijcie się!" I zostaje powieszony.

Zemsta

W styczniu 1945 Lola ucieka. Waży 26 kilo. Ma zapadnięte oczy. Ma krótkie włosy. Ma złamany kręgosłup i rozharataną dłoń. Ma dwa lewe buty. Wszyscy których kochała nie żyją, albo tak myśli, i  tryska nienawiścią. Chce uwolnić tę nienawiść, wyrzucić ją na Niemców. Jeden z przyjaciół z dzieciństwa jest w polskim rządzie, i Lola idzie do niego i mówi "Chcę zemsty".

I dwa miesiące później wojna trwa dalej, Lola jest w Niemczech, w części okupowanej przez Rosjan i zarządzanej przez Polaków. Lola ubrana jest w oliwkowy mundur. Na żakiecie ma mosiężne guziki. Na kołnierzu to co GI nazywają jajecznicą. Na ramionach gwiazdki. Przy biodrze Luger. Lola pracuje dla polskiego rządu, jest komendantem więzienia dla Niemców, i próbuje mścić się za holokaust.

Lola jest Żydówką. Studiowała Torę, a Tora mówi: "Nie mścij się". Lola to wie. Nie stosuje się do tego. Ale czy jest ktoś wśród nas kto by ją potępił? Ktoś kto nie mógłby jej zrozumieć? Ja mogę ją zrozumieć, i mam do niej rachmanis, współczucie.

Spotkałem Lolę Potok. W kwietniu 1986. Mieszkam w Hollywood. Jestem pisarzem, i mam spotkanie w Paramount. I sekretarka tam czyta coś co napisałem o Billionaire Boys Club. Mówi mi: "To mi się podoba. Przypomina mi moją rodzinę".

Mówię: "The Billionaire Boys Club? Twoja rodzina?" Sekretarka mówi "Tak, te wszystkie mordy. Moja matka, Lola, była w Auschwitz". Mówię: "Och". Sekretarka mówi "A potem moja matka była komendantem więzienia pełnego nazistów". Mówię "Co? Zarządzała …" Mówię "Czy wiesz, że jest film?" Mówię "Powinnaś powiedzieć Lyndzie", Lynda jest producentem, ale sekretarka mówi mi "Wiem, że jest film. Nie powiem Lyndzie. Sama chcę go wyprodu-kować!"

W Hollywood jest powiedzenie: producentem jest ktoś, każdy kto zna pisarza. Jestem pisarzem, sekretarka mnie zna, i dlatego ona jest producentem. W biznesie jesteśmy razem. Układ jest taki: ja napiszę artykuł o Loli, jej matce, a sekretarka zrobi z niego film.

Skracam. Kilka dni później. Hollywood, kawiarnia Moustache Cafe. Jem naleśniki ze szpinakiem. Kolacja z Lolą. Elegancka kobieta. Koralowa szminka, czarne kreski wokół oczu, jak femme fatale. Płynnie mówi pięcioma językami. Ma 66 lat. I Lola zaczyna opowiadać mi swoją historię.

Gleiwitz  [Gliwice]

Pod koniec II wojny światowej, mówi, jest komendantem więzienia w Gliwicach, Niemcy. Mówi, że więźniami byli niemieccy żołnierze. Ale mówi, że niektórzy byli nazistami, nawet z SS, udającymi niemieckich żołnierzy, i Lola ich szukała. Szukała Hössa i Hösslera, komendantów w Auschwitz. Szukała Mengele, człowieka który kiedyś powiedział jej matce: "Idź na lewo, na śmierć", który powiedział Loli "Idź na prawo, żyjesz". I Lola nigdy go nie znalazła, nie wiedziała co zrobi. Ale to zrobi.

I Lola mi mówi: pewnego dnia w swoim więzieniu znalazła człowieka z Gestapo. Gruby, 40 lat. Pod pachą miał tatuaż. Było to A albo B. Była to grupa krwi. Każdy w Gestapo go miał. Lola spanikowała. Zaczęła wrzeszczeć "Du schmutziges Schwein! Du verfluchtes Schwein! Du ... Ilu zabiłeś Żydów?" Uderzyła go w twarz. Leżał na podłodze. Obejmował jej buty, mówiąc "Gnade! Gnade! Zlituj się nade mną!", a Lola kopała go i kopała.

To jest historia Loli: czy jest tu ktoś komu się to podoba? Mnie się nie podobało. Nie chciałem tego pisać. Uważałem, że była brzydka. Powiedziała mi, że jej matce, gdyby żyła, to by się nie podobało. Jej matka zwykła czytać jej Torę i mówiła "Nie wolno ci nienawidzić. To tylko cię szkodzi. Koroduje ci duszę".

I Lola powiedziała, że po kilku miesiącach w Gliwicach, pamiętała to. Pewnego dnia była w więzieniu. I był tam żydowski strażnik. Miał czerwoną twarz. Wyszczerzył zęby. Na zębach była ślina. Brzydki. Brzydki. Mężczyzna miał bicz. Wrzeszczał po polsku: "Ty skurwysynu". Biczował niemieckiego więźnia. Lola powiedziała "Stop". Lola powiedziała "Dlaczego go biczujesz?" Mężczyzna odpowiedział "Cóż, Niemcy mi to robili!" Lola powiedziała: "I teraz ty ich nienawidzisz?" Odpowiedział: "Gardzę nimi!" Lola powiedziała "Cóż, jeśli nimi gardzisz, to dlaczego chcesz być jak oni?" Bo dla Loli, dla Loli, ten człowiek, Żyd, wyglądał, mówił, postępował dokładnie jak naziści których znała w Auschwitz".

Wtedy Loli nie obchodzili Niemcy, niemieccy więźniowie. Według niej mogli padać martwi. Ale powiedziała mi, że obchodził ją żydowski strażnik. Przez lata Niemcy nazywali go świnią, psem, a gdyby teraz naprawdę stał się bestią, to kto wygrał, Żyd czy naziści?  Dlatego, jak mówi Lola, wezwała wszystkich strażników do swojego biura i powiedziała im, że od tej pory będziemy Niemców traktować jak ludzi. I od tej pory, powiedziała mi Lola, tak postępowała.

Pisanie historii Loli

Podobała mi się ta historia. Jeśli była prawdziwa, zasługiwała na opowiedzenie. Miałem takie marzenie: może przeczytają ją Serbowie i Chorwaci, irlandzcy katolicy i protestanci ją przeczytają, Hutu i Tutsi, Izraelczycy i Palestyńczycy… Może ja przeczytają, i może się dowiedzą, że nienawiść do bliźnich może, albo może ich nie zniszczyć, ale to niszczy samego człowieka. I może ci ludzie zaprzestaną swojej zemsty, zatrzymają ludobójstwo.

My Żydzi zawsze o holokauście mówimy "Nigdy więcej. Nigdy więcej ludzie nie będą nas krzywdzić tylko dlatego, że jesteśmy Żydami". Ale Lola najwyraźniej mówiła: "Tak, i nigdy więcej nie będę krzywdzić Niemca tylko dlatego, że jest Niemcem". Pięćdziesiąt lat temu Lola najwyraźniej mówiła "Niech na świecie zapanuje pokój, i niech zacznie się ode mnie'. Tę historię bardzo chciałem napisać. Więc…

Zacząłem prowadzić wywiady z Lolą. W restauracji Inn of the Seventh Ray w Los Angeles. Na żydowskim cmentarzu w New Jersey. Na Champs Elysées w Paryżu. Robię z nią wywiady z przerwami przez 2.5 roku. Wylewają się wspomnienia, i przedstawia mnie kilkunastu innym osobom, wszyscy Żydzi: ludziom którzy znali ją w Gliwicach, strażnikom więzienia w Gliwicach, nawet człowiekowi który mianował ją komendantem w Gliwicach.

Piszę 20-stronicowy artykuł o zemście Loli i jej odkupieniu. Lola to czyta i jej się podoba. Historię publikuje kalifornijskie czasopismo. Lola, na własny koszt, przyjeżdża do Waszyngtonu by promować ją w  National Public Radio. Historia ma zasięg między-narodowy, i przedrukowują ją w Best Magazine Articles, 1988. Mamy propozycje filmowe. Bette Midler i Suzanne Somers chcą grać rolę Loli.

I wtedy piszę propozycję książki. Piszę, że "Jest to książka o odkupieniu Loli, a nie o jej zemście". Pojadę do Niemiec. Może znajdę tam więźniów. Pojadę do Polski. Może tam znajdę strażników. Napiszę książkę. Zatytułuję ją Lola. I w sierpniu 1988 wydawca  Henry Holt w New York City mówi "OK.! Chcemy ją!" Dobra wiadomość, i dzwonię do Loli.

I Lola mówi w telefonie: "Słuchaj, John, nie chcę byś ją pisał". Mówię "Lola? Lola, pierwszy raz mi to mówisz". Mówię "Lola, podpisaliśmy umowę". Podpisaliśmy. Lola napisała: "Daję ci wyłączne prawo do napisania i wydania książki o moim życiu".

Groźby

Tego wieczoru udaję się do apartamentu Loli w Hollywood. Czy miał ktoś z państwa zde-rzenie z grupą? Pamiętacie pierwszy wieczór? Każdy krzyczy i wrzeszczy. Siedzisz tylko osłupiony. Myślisz "Co się dzieje?" Cóż, jestem w mieszkaniu Loli. Lola mówi "John, nie podoba mi się jak piszesz. Piszesz jak dziennikarz. Jeśli zaczniesz pisać tę książkę, to cię zatrzymam. Zatrzymam cię!"

Jest tam córka Loli. I mówi "John, zrezygnuj. Błagam cię byś zrezygnował. John! Zrezygnuj!" jest inna córka Loli. Jest prawnikiem i mówi "John! Będziesz miał natychmiastowe i bardzo drogie procesy!" Lola mówi "Pójdę do sądu". Córka mówi "John, chcę byś podpisał to uwol-nienie. John! Podpisz uwolnienie!" Druga córka mówi "John! Zostaw nas! Odejdź!" Lola mówi "John! Odejdź z naszego życia!"

Wychodzę. Dzwonię do Loli, ale nie odpowiada. Piszę do niej, ale zwraca mi listy, nie otwarte, z uwagą "odmowa".

I nie tylko Lola. Zastępcą Loli w więzieniu Gliwicach był Moshe, też Żyd. Nie będzie ze mną rozmawiał. Jego żona mówi przez telefon "Nie damy ci pozwolenia na pisanie o tym". Mówię "Ja… wy…" To mówię "Ja… wy… nie potrzebuję pozwolenia!" Mam pozwolenie od Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Małżonka Moshe rzuca słuchawkę.

I jest Jadzia, tez Żydówka, była jedną ze strażniczek Loli w Gliwicach. Jadzia mówi przez telefon "Nigdy nie byłam w Gliwicach!" Następnie mówi "Tak, byłam w Gliwicach, ale nigdy nie będę o tym rozmawiać!" A później rozmawia przez godzinę mówiąc "Nic nie wiem, nic, nic, nic, nic. Nic! Nic!"

Ludzie nie będą ze mną rozmawiać. Ludzie mówią innym ludziom "Nie rozmawiaj z Johnem Sackiem". Ludzie rozmawiają ze mną i kłamią. Ludzie mówią, że mnie zaskarżą, zniszczą mnie, zabiją mnie. Jeden człowiek bierze moje prawo jazdy, spisuje mój adres, i mówi "Jeśli o mnie napiszesz, to wezwę izraelską mafię".

Tu pewna rada. Nigdy nie mów reporterowi "Lepiej nie pisz o tym". Mam umowę z Henry Holt. Obiecałem mu. Dotrzymują obietnic.

Prowadzenie badań

W kwietniu 1989 lecę do Niemiec. Idę do tego zamku, betonowego zamku, wysoko na wzgórzu nad Renem. Tu są Niemieckie Archiwa Federalne, i mają 40.000 zeznań Niemców którzy podczas II wojny światowej mieszkali tam gdzie teraz jest Polska. Zeznania, oczywiście, są po niemiecku, niemieckim pismem, i znajduje zeznania 5 Niemców którzy byli w więzieniu Loli.

Udaję się do innego miejsca w Niemczech: wielki średniowieczny hol, ze sztandarami na kamiennych ścianach. Jest zjazd 1.000 osób z Gliwic. Piją piwo. Jedzą kiełbasę i sauerkraut. Śmieją się i śpiewają "Ein prosit, ein prosit ...". Jestem jak mała dziewczynka z kwiatami. Dziewczynka chodząca od stolika do stolika sprzedająca róże? Chodzę wokół pytając "Przepraszam. Czy ktoś z państwa był w więzieniu w Gliwicach?" Tak, psuję zabawę. Przyznaję. Ale w końcu znajduję 5 więźniów Loli.

Wsiadam do pociągu do Gleiwitz. Teraz to Gliwice, Polska. I jadąc przez komunistyczny wschodni Berlin, zostaję aresztowany, wyciągnięty z pociągu i zamknięty w małym pokoju, bo przy sobie mam książkę  Die Vertreibung der deutschen Bevölkerung aus den Gebieten östlich der Oder-Neisse [Wypędzenie niemieckiej populacji z obszarów na wschód od Odry-Nysy] wydanej w latach 1950 przez rząd w Bonn. Kilka godzin później, o 4:00 docieram do Gliwic. Jest to miasto zamieszkałe przez 200.000 ludzi, z których prawie nikt nie mówi po angielsku. Ja nie mówię po polsku, ale znajduję 3 strażników Loli. Dobrze ją pamiętają.

Jest rok 1989, Polska nadal jest komunistycznym krajem, ale docieram do więzienia Loli, do cel więźniów. Mówię im "Djien dobre". Widzę rejestry więźniów. Pamiętacie kiedy według Loli poszła do polskiego rządu i powiedziała "Chcę zemsty"? Znajduję ręcznie napisany przez nią wniosek. Napisała "Chcę współpracować przeciwko naszym niemieckim prześladowcom". Znajduję oficjalny dokument mianujący ją na komendanta w Gliwicach.

Później jadę do Niemiec jeszcze 11 razy, do Polski 3 razy, do Francji, Austrii, Izraela, Kanady, i jeżdżę po całych Stanach Zjednoczonych. Poprzez tłumaczy rozmawiam z 200 osobami po polsku i rosyjsku, duńsku i szwedzku, niemiecku i holendersku, francusku i hiszpańsku, jidysz i hebrajsku. Pozostawiłem angielski. Mam 300 godzin nagranych wywiadów i widzę tysiące dokumentów.

I czego się dowiaduję? Cóż: Lola mówiła prawdę. Była komendantem w Gliwicach. I brała odwet. Policzkowała Niemców. I dokładnie tak jak powiedziała, przestała. Pamiętam jeden dzień w 1989, miałem lunch z jednym z jej strażników w Hotelu Leszny. Jemy wienerschnitzel. I nagle człowiek ten mówi: "Wiesz, Lola przestała. Powiedziała nam: 'Koniec!' Powiedziała 'Pokażemy Niemcom, że nie jesteśmy tacy jak oni".

Wychodzą fakty

Więc Lola mówiła prawdę. Ale nie mówiła całej prawdy. Lola powiedziała mi, że ludzie w jej więzieniu byli niemieckimi więźniami. Tak, 20 z nich było niemieckimi żołnierzami, ludźmi którzy pracowali jako malarze, stolarze itd. Ale tam było 20.000 innych więźniów, i byli niemieckimi cywilami: niemieckimi mężczyznami, niemieckimi kobietami i niemieckimi dziećmi.

Jednym więźniem był 14-letni chłopak. Chodził po Gliwicach w czarnych spodniach jakie noszą skautowie. Człowiek wykrzyknął: Nosisz czarne spodnie! Jesteś faszystą!" i gonił chłopca i złapał go w Kościele św. Piotra i Pawła, a potem zabrał go do więzienia Loli. Chłopak był absolutnie niewinny. Tak jak większość ludzi w więzieniu Loli. To nie byli ludzie z Gestapo. Nie byli z SS. Nie byli nawet nazistami. Z 1.000 więźniów, tylko 20 w ogóle o to oskarżano.

Ale Niemcy w więzieniu Loli byli policzkowani i chłostani. Przykro mi o tym mówić, ale byli również torturowani. Ten chłopak-skaut: Strażnicy polali benzyną jego czarne kręcone włosy i podpalili. Chłopak oszalał. Mężczyźni: byli bici Totschläger, "pałką śmierci". Jest to długa stalowa sprężyna z dużą ołowianą kulą na końcu. Używa się jej jak rakiety [racketball racket]. Ramię, nadgarstek, sprężyna: uderza potrójnie w twarz Niemca.

Lola mi nie powiedziała, ale Niemcy w jej  więzieniu umierali. W starostwie gliwickim znalazłem akty zgonu. Jeden ze strażników Loli powiedział: "Tak, Niemcy umierali". Powiedział "Ciała układałem na wozie konnym. Przykrywałem je obierkami z ziemniaków, żeby nikt ich nie zobaczył. Jechałem poza miasto i po wyrzuceniu obierków zabierałem Niemców na katolicki cmentarz. Do masowego grobu".

Wszyscy wiemy o Auschwitz. Ale muszę wam powiedzieć, że Niemcy w więzieniu Loli mieli dużo gorzej niż Lola miała w Auschwitz. W Auschwitz Loli nie zamykano w pokoju w dzień i noc. Nie torturowano jej noc po nocy. Sama mi powiedziała: "Dzięki Bogu nikt nie próbował nas gwałcić. Niemcom na to nie pozwalano". Ale wszystko to przydarzało się niemieckim dziewczynom w więzieniu Loli w Gliwicach.

Jedna kobieta z którą rozmawiałem nie była nawet Niemką. Była Polką. W 1945 miała 20 lat, blondynka, piękna studentka medycyny. Strażnicy w więzieniu Loli zdzierali z niej ubranie i mówili "Zróbmy to!" Bili ją i bili, noc po nocy, aż była cała w siniakach. Pewnego ranka wróciła do celi i upadła na podłogę, szlochając. Jej współwięźniarka zapytała "Co, co to jest to niebieskie ubranie? Och, och, to twoja skóra". 

I 3 metry od celi było biuro Loli. Lola w mosiądzu i z gwiazdkami. Kiedyś zapytałem ją "Lola, skąd miałaś ten mundur?" i Lola odpowiedziała "Rosjanie musieli mi go dać". To też nie była cała prawda.

Lola była w polskiej tajnej policji. Jej polska nazwa była Urzad Bezpieczenstwa Publicznego [UBP = UB]. Niemcy nazywali go polskim Gestapo. Jedną z jego misji było wyłapywanie podejrzanych nazistów. Ale dla celów praktycznych, jeśli byłeś Niemcem, byłeś podejrzanym nazistą. Tak więc misją było łapanie Niemców, więzienie ich, przesłuchania, a jeśli się przyznali, egzekucja.

W niższych szeregach UB byli polscy katolicy, a większość liderów to polscy Żydzi. Szefem UB w Warszawie był Żyd. (Kiedy byłem w Polsce nie żył, ale spotkałem się z członkami jego rodziny.) Dyrektorzy departamentów, wszyscy albo niemal wszyscy byli Żydami.

Na Śląsku, prowincji gdzie Lola była komendantem, dyrektorem UB był Żyd. Spotkałem go w Kopenhadze, drobny łysy mężczyzna. Dyrektorem więzień był również Żyd. W Tel Awiwie spotkałem całą jego rodzinę. Spotykałem go wiele razy w jego domu w New Jersey. I w UB na Śląsku w lutym 1945, z pośród oficerów – nie zwerbowanych ludzi, nie strażników, a porucznicy, kapitanowie itd. – 1 / 4 stanowili katolicy, i 3 / 4 Żydzi.

Solomon Morel

Przeprowadziłem wywiady z 24 z nich. Dowiedziałem się, że UB miał 227 więzień dla niemieckich cywilów takich jak ten Loli. Miał także 1.255 obozów koncentracyjnych i rozmawiałem z 4 komendantami. Byli również Żydami. Jeden był chłopakiem Loli, człowiek który w Holokauście stracił matkę, ojca, wszystkich braci (nie miał sióstr), wszystkich wujków i ciotki, i wszystkich oprócz jednego kuzyna. Mam nadzieję, że jak ja, możecie współczuć Solomonowi Morel.

Ale pewnej nocy w lutym 1945, Solomon przyszedł dom swojego obozu koncentracyjnego w mieście Świętochłowice. Poszedł do baraku dla Niemców i powiedział "Nazywam się kpt Morel. Jestem Żydem. Byłem w Auschwitz. Przysiągłem wziąć na was nazistach odwet". Oni nie byli nazistami, ale Solomon powiedział: "Teraz! Wszyscy. Śpiewajcie  Horst Wessel. Był to nazistowski hymn. Nikt nie chciał śpiewać. Jeden 14-letni chłopak nawet go nie znał.

Solomon miał pałkę. Powiedział "Śpiewajcie!" Niektórzy zaczęli śpiewać "Die Fahne hoch! Die Reihen fest geschlossen ..." "Śpiewajcie! Śpiewajcie, mówię!" Zaczęli śpiewać. Solomon miał w sobie całą tę nienawiść i ją pokazywał. Złapał drewniany stołek i zaczął tłuc Niemców na śmierć. Dla tego jednego obozu znalazłem 1.583 akty zgonu Niemców.

Liczba zgonów              

W innych obozach i więzieniach zmarły tysiące Niemców. Niemieccy mężczyźni, kobiety, dzieci, niemowlęta. W jednym obozie był barak dla 50 niemowląt. Były tam łóżeczka, ale lekarz obozowy – dr Cedrowski – był Żydem, który był wcześniej w Auschwitz – nie ogrzewał baraków, i nie dawał dzieciom mleka. Dawał im jedynie zupę, i 48 z nich zmarło.

Ogólnie zmarło 60.000-80.000 Niemców. Jedni zabici przez Żydów, inni przez katolików, i wielu na skutek tyfusu, czerwonki i głodu, a 60.000-80.000 pod kuratelą UB. Pewien Niemiec powiedział mi, że to był kolejny holokaust. Cóż, jestem pewien iż to wydawało się Niemcom jak holokaust.

Ale nie zapominajmy: 60.000 to 1% liczby Żydów którzy zmarli w Holokauście przez duże H. Żydzi nie zrobili tego co zrobili Niemcy. Nie spiskowaliśmy by eksterminować naród niemiecki. Nie mobilizowaliśmy wszystkich Żydów i państwa żydowskiego. (Nie było wtedy państwa żydowskiego.) Nie wysyłaliśmy Niemców systematycznie do komór cyjankowych.

Ale pamiętajmy również, że 60.000-80.000 cywilów to więcej niż Niemcy stracili w Dreźnie, i więcej, albo dokładnie tyle ile Japończycy stracili w Hiroszimie, Amerykanie w Pearl Harbor, Brytyjczycy w bitwie o Brytanię, czy Żydzi w Belsen albo w Buchenwaldzie.

Ukrywanie

Wszystko to ukrywano przez niemal 50 lat. Żydzi którzy uczestniczyli w tym nic nie mówili. Na przykład szef policji w okupowanym Breslau (Wrocław), Niemcy, w 1945, który był Żydem, później napisał książkę o holokauście. I opowiadając o tym kiedy był szefem policji we Wrocławiu, wszystko co mówi to: "Przenieśliśmy się na zachód do Wrocławia… stamtąd …do Pragi". To wszystko. I żydowscy dziennikarze którzy wiedzieli nie pisali o tym. Teraz jest dziennikarz w New York City, który był w Polsce tuż po II wojnie światowej. Powiedział mi: "Cokolwiek, cokolwiek mówią ci Niemcy, wierz mi, jest prawdą". Ale on sam nigdy o tym nie napisał.

Prawdę ukrywano i nadal się ją ukrywa. W 1989 udałem się do Yad Vashem w Jerozolimie, centrum holokaustu w Izraelu. Jak możecie wiedzieć, oni mają tam 50 mln dokumentów o holokauście. Pytam ich "Co macie o UB?" Nie mają nic. Pytam ich "Co macie o Żydach w UB". Nic. Mówię "Tam byli żydowscy komendanci, żydowscy dyrektorzy, żydowscy…" Prezes Yad Vashem odpowiada "To brzmi raczej jak imaginacja", a dyrektor archiwów mówi mi "Niemożliwe! Niemożliwe!"

Negowanie, negowanie. Wiem że negowanie jest bardzo ludzkie. Ale historycznie nie uważam, że to żydowska cecha. Kiedy Abraham, Izaak i Jakub popełnili grzechy, my Żydzi nie negowaliśmy tego. Tak, Abraham, ojciec naszego narodu, zgrzeszył. Bóg kazał mu iść do Izraela, a zamiast tego poszedł do Egiptu, i potwierdziliśmy to w Księdze Rodzaju. Mojżesz, nawet Mojżesz grzeszył, i Bóg nie wpuścił go do Ziemi Obiecanej. Potwierdziliśmy to w Księdze Powtórzonego Prawa. Salomon – dobry, mądry, stary król Salomon – czynił zło. On "czcił bożki". Nie ukrywaliśmy tego. Potwierdziliśmy to w Księdze Królów.

Wydaje mi się, że to jest żydowska tradycja. Jak możemy mówić innym narodom – Niemcom, Serbom, Hutu – "To co robicie jest złe", jeśli sami to robimy i ukrywamy? Chciałbym by tu dzisiaj był ktoś inny. Abraham Foxman. Elie Wiesel. Chciałbym by on lub ona po prostu powiedział tak, niektórzy Żydzi, niektórzy Żydzi, zrobili źle w 1945. Ale skoro żydowski establishment tego nie powiedział, to ja musiałem to powiedzieć.

Jestem dziennikarzem. To robią dziennikarze. Ktoś zabija 60.000 ludzi, piszemy o tym. Jeśli nie piszemy o tym, to może stać się powszechne, albo bardziej powszechne niż już jest. Ale także jestem Żydem, i Tora mówi (Kapł 5:1), że jeśli ktoś zrobi źle, i jeśli wiem o tym i nie poinformuję, to też jestem winny.

Dlatego zaczynam pisać tę książkę. Jej tytuł nie będzie Lola, a będzie Oko za oko. I na trzeciej stronie piszę: "Mam nadzieję, że Oko za oko jest czymś więcej niż historią o żydowskiej zemście, że jest to historia o żydowskim odkupieniu". Piszę o Żydach dokonujących zemsty, tak. Ale to jest 1 / 10 Oka za oko. W większości piszę…

Piszę o Zlata, Moshe, Mania i Pola. To byli Żydzi którzy nie chcieli patrzeć, a mniej pracować w więzieniu Loli. Piszę o Adzie, która raz odwiedziła więzienie, tylko raz, a potem uciekła do Izraela. Piszę o Shlomo, który był w UB, i ryzykując życiem, powiedział ludziom "Musicie przestać to robić".

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin